| « poprzedni wątek | następny wątek » |
161. Data: 2005-08-18 08:27:09
Temat: Re: Co to kurwa piknik?
Przemysław D w news:de1603$p6e$1@inews.gazeta.pl...
/.../
> Skoro wódeczka została, a zakąska zdeklarowała się że znika - to sie wtrącę
> :)
hehe... nie mam nic przeciwko - nie raz i nie dwa zapraszałem Cię
do stoła ;))).
> > Rozmowa publiczna jest czym o wiele szerszym, a jakakolwiek
> > "osoba" odgrywa tu wyłącznie rolę "kinowego ekranu", bądź
> > "szkolnej tablicy" - czegoś, co jest dostępne wszystkim.
> ...daję Ci więc te oto dwa nagie kołki :)
> | |
> Wbijam je w tego oto posta, niech służą Ci dobrze przez lata, jako
> podmiot/pretekst do rozmowy publicznej.
> Nie bój nic - nie uciekną :)
Dzięki!! Powiedz mi jeszcze jakiej te kołeczki sa wielkości,
to będę wiedział lepiej jak ich użyć :).
Planuje jeszcze resztki urlopu pod gruszą i bedę potrzebował
równych palików - a to na ognisko, a to zamiast złamanego masztu w namiocie,
a może na śledzia, może na wędkę, a może być też na brubego zwierza,
który się nocą zapewne zakradnie w celach niewiadomych.
Nie mówiąc o dresach... do wytrzepania :).
Różnie to byc może.
> Na post po zbóju zaprosił
> P.D.
No to ja profilaktycznie zaproszę Cię na odgrzewane kluchi
w dwóch odsłonach :).
[powinno Ci to zająć kilka dni ;)))))]
odsłona pierwsza: news:d6gcff.3vs6u87.1@gorm.h8e537de4.invalid
Pytanie na miarę...
"Piszesz do mnie, czy ogólnie, bo dzieci słuchają?"
Zapytam inaczej. Jaka jest różnica między pisaniem "na priv"
a pisaniem publicznym? W szczególnym przypadku jaka jest
rola publicznego i poważnego informowania kogoś o "daniu mu
plonka", bądź też o tym, że wysyła się coś "na priv"?
W ramach wspólnego jakby nie było poszerzania się, uzgadniania
słowników, mieszania w tyglu pojęciowym w celu radosnego uzyskania
jednolitego maza typu kopytko, sugeruję iż:
publiczne pisanie/czytanie, możliwe dzięki stosunkowo najnowszemu
wynalazkowi - grupom dyskusyjnym, jest tym, czym swego czasu
było wynalezieniu druku. Nie trzeba się rozwodzić nad tym, co dało
cywilizacji wynalezienie druku. Wystarczy stwierdzenie, że dzięki
niemu dokonał się skok cywilizacyjny.
Od zaledwie kilku lat mamy możliwość _dynamicznego_ zgłębiania
zawartości wielu mózgów równocześnie, uzgadniania i korygowania pojęć,
weryfikowania hipotez, tworzenia nowych - jednym słowem dźwigania (się)
na wyższe poziomy poznania. Jak wyższe, zależy od uczestników wspólnych
biesiad słowa pisanego. W każdym razie, w obliczu zawężenia kanałów
percepcji do wyłącznie jednego - obiecująco sterylnych.
Czy ktoś - oprócz konstatacji, iż dokonał się bajeczny skok technologiczny -
zadał sobie pytanie, dokąd tym razem ten skok nas zaprowadzi? Czy ktoś,
oprócz zauważenia, iż na naszych oczach następuje potęgowy wzrost ilości
przetwarzanych informacji, zapytał, jak ten wzrost będzie wyglądał w bliższej
bądź dalszej przyszłości?
Rozmowa "na privie" to rozmowa "w cztery oczy, cztery ręce i dwa mózgi".
Rozmowa na grupie dyskusyjnej, to rozmowa z praktycznie nieznaną liczbą
rąk, oczu i mózgów, z tendencją do złudnego prowadzenia jej z osobnikami
o podobnych upodobaniach, temperamentach, czasem poglądach.
Skuteczna rozmowa "na privie" (taka, która ma w sobie więcej niż wymianę
życzeń świątecznych) wymaga wzajemnej akceptacji, niesłabnącej ciekawości
drugiego człowieka, a także musi nieść ze sobą spory ładunek satysfakcji
z tego, jakby nie było, osamotnionego kontaktu. Wymagania co do potencjału
"drugiej strony" są więc bardzo konkretne i często trudne do spełnienia
w dłuższym przedziale czasu. Nie spełniane, powodują zniecierpliwienie,
znużenie i zanik kontaktu.
Mam wrażenie, że istnieje spora analogia między rozmową "na privie"
a ... instytucją małżeństwa i uśrednioną jego reprezentacją. Ale to
na marginesie.
"Rozmowa" publiczna zawsze posiada niesłabnący potencjał rozwojowy,
niesie stałą obietnicę satysfakcji "obcowania" z nieznanymi przejawami
ludzkiej aktywności, z burzliwymi wybuchami emocji, karkołomnym
słowotwórstwem, oryginalnym i zaskakującym spojrzeniem "na to samo".
Ponadto, rozmowa publiczna (na GD) daje niedostępną innymi środkami
możliwość konfrontacji całkiem odmiennych poglądów, gdzie można oczekiwać
albo zbliżania się stanowisk, albo też radykalizowania się ich w podnoszącej
się temperaturze dyskusji, gdzie obserwowanie tych zjawisk "z boku" daje
również niespotykane gdzie indziej możliwości refleksji i ... satysfakcji,
choćby z doświadczania tego, co inaczej niedostępne.
W rozmowie "na privie" istnieją w zasadzie dwa pojemniki doświadczeń
i wiedzy, a także dwa "silniki" (mózgi) wprzęgnięte w pracę nad informacją.
W rozmowie publicznej, teoretycznie istnieje nieograniczona liczba pojemników -
zbiorów doświadczeń i wiedzy, a także nieograniczona liczba modeli silników
przetwarzających informacje. Od prostych foremek na babki z piasku
poczynając, poprzez skarbnice podobne kufrom i szkatułom z rzadkimi
klejnotami, aż do czegoś, co wymyka się indywidualnej wyobraźni czytelnika.
Od silników na pych jak hulajnogi, poprzez dwutakty lub czterotakty spalinowe,
do bliskich perpetum mobile, sprawnych i wydajnych ogniw paliwowych
lub tylko maszyn czerpiących energię z reakcji termojądrowych (tu można
pomyśleć o jądrach motyla zachęcanych do działania ... młotkiem).
Pytanie więc kogokolwiek, "czego szukasz na GD" jest zdaje się manifestacją
nieznajomości tego medium. Zastanawiać może tylko fakt, dlaczego tak
niewiele mózgów uczestniczy w tym ponadprzestrzennym doświadczeniu.
I tu z pomocą przychodzi grupa PSP, rozkoszująca się rozszyfrowywaniem
sił napędowych człowieka. Czynnie i biernie.
pozdrawiam
All
/.../
--------------------
odsłona druga: news:d1ic6l.3vsael5.1@gorm.hd0aece1d.invalid
Aska w news:d1fsm5$c3u$1@nemesis.news.tpi.pl...
/.../
> > Proszę o wybaczenie za tak długą zwłokę :).
>
> No to ja też proszę o wybaczenie, i to takie długoterminowe- bo odpowiadanie
> z doskoku i nieregularne potrwa u mnie jeszcze jakiś czas. A własciwie to
> nieodpowiadanie.
Spróbuję się więc dostosować.
Wierzę, że mi ufasz. A mówię to dlatego, że ...
jak wiesz, w dzisiejszych czasach zaufanie do czegokolwiek co ludzie
czynią sobie nawzajem, zeszło na psy. Ostatnio gdzieś obiło mi się
o uszy, że zjawisko kłamstwa jest wśród nas (Polaków) coraz bardziej
akceptowane. I przyznaje się do tego coraz więcej ludzi - szczególnie
młodych. To już kilkadziesiąt procent ankietowanych...
Źródła, jak dla mnie, są oczywiste - najazd drapieżców z supermarketów,
i nie tylko przecież, z cała otoczką reklam, sterowania klientem w wiadomym
celu.
Nie tak dawno zderzyłem się z czymś tak obrzydliwym, ze ... niemal mnie
zemdliło. Młody chłopak - ważący w smarkecie produkt, na który ma nakleić
kod z ceną (waga razy cena) i zapakować do mojego koszyka, wydrukował
najpierw poprawną metkę, odłożył ją na bok poza moimi oczyma, a potem
wydrukował drugą, gdzie waga była ta sama, lecz cena jednostkowa
dziesięciokrotnie wyższa. Na opakowanie nakleił tę drugą - fałszywkę.
Wiesz, jak to jest w smarkecie - kupuje się kilkanaście różności, wózek
pełny - kto by tam przy kasie zauważył, że jedne drobiazg policzono nie za
1,50 zł tylko za 15 zł. W całym rachunku to ginie. I dopiero w domu,
gdy przypadkiem coś tam sprawdzasz (a nie wyrzuciłaś jeszcze paragonu)
możesz zauważyć przekręt.
Na szczęście, byłem na tyle uważny, że odchodząc od jego stoiska rzuciłem
okiem na tę nalepkę i... natychmiast wróciłem (to był jeden obrót), ze słowami
"tu chyba coś jest nie tak?" - podając mu opakowanie. Gostek - może ze
dwudziestoletni - _bez słowa_ i bez najmniejszej zwłoki, a także bez ponownego
ważenia i drukowania, ze stoickim spokojem, precyzyjnie, na moich oczach
nakleił na wierzch tej fałszywki, poprawny paragonik.
Dopiero potem, analizując sytuację dostrzegłem, jaka była kolejność wydruków.
świadcząca o jego świadomym działaniu.
A to tylko drobniutki przykład...
W innym miejscu tego samego smarketu wiszą euforyczne karteczki -
cytuję z pamięci: "w trosce o ciebie, codziennie sprawdzamy tysiące cen
najbardziej poszukiwanych produktów".
Naiwny klient gotów uwierzyć, że efektem tego sprawdzania ma być
obniżanie ceny. Świadomy klient wie dobrze, że cel tej akcji jest
dokładnie gdzie indziej.
Co nie znaczy, że tęsknię za jakimś odgórnym pilnowaczem uczciwości
ludzkiej. Mimo wszystko wolałbym się stykać z ludźmi, którzy nie czynią
tego typu oszustw. Szczególnie, gdy nasza nieuwaga może się dla nas
skończyć przedwczesnym zejściem śmiertelnym.
Wybacz tę dygresję...
> > Przede wszystkim musielibyśmy ustalić, o której śrubie mówimy.
> > Wg mojego oglądu, mamy tu poluzowanych śrub około trzydziestu,
> > a zadawanie pytania "czemu _ta_" jest nieuprawnione.
> > O jaką więc śrubę pytasz?
> > ;)
> cytat:
> > >>A wyjaśnienie sprawy, przyszło jak widać dość szybko.
> >> > Wystarczyło tylko przykręcić poluzowaną śrubę...;))
> >> > W silniku
> koniec cytata;)
No tak. Ale to jest tylko wskazanie śruby wydumanej w mojej głowie.
W jakimś silniku. Musiałbym więc - gdybym miał odpowiedzieć wyczerpująco
i z nadzieją na zrozumienie, zużyć kilkadziesiąt stron papieru. I nadal mógłbym
mieć jedynie nadzieję na zrozumienie. Bez zaufania, bez poprawnego
wyczucia intencji, rzecz jest nie do przekazania komukolwiek.
Wbrew pozorom wcale nie lubię dużo pisać. Chciałbym tylko pisać celnie.
Krótko i celnie. No ale to trudne jest...;).
Istnieje coś takiego jak "kij w mrowisku". Wiesz na czym to polega.
Wrzucenie czegokolwiek nowego na stabilną dotychczas trasę mrówek,
powoduje ich gorączkową akcję rozpoznawczą. Robi się więc dodatkowy
ruch wokół przeszkody, gdyż nie ma siły - musi ona zostać "obwąchana"
i oznaczona. Patrząc na mrówki widzimy tylko ich gorączkową bieganinę,
gdyż z naszego punktu widzenia, nie widać już procesów zachodzących
w mrówczych "ośrodkach sterowania". Mrówki natomiast - "obwąchując"
przeszkodę, nie mają zielonego pojęcia, że "coś" na nie patrzy.
W stadzie ludzkim - takim kijem w mrowisko był na przykład atak
na WTC. Pamiętasz szok jaki nam wszystkim towarzyszył. Pamiętasz
komentarze, że "od tej chwili świat już nigdy nie będzie taki jak dawniej".
Pamiętasz tę ciszę przerażenia a potem krzyk zgrozy, który z czasem
przerodził się w krzyk protestu.... Mimo to - trzeba było zaakceptować
tę zmianę świata. Nie mamy możliwości podróżowania w czasie dla
podkręcania wydarzeń.
Mamy tylko i wyłącznie zdolność lepszego lub gorszego przewidywania
przyszłości.
> > Co do drożdżówki - meritum już wyczytasz dzisiaj w innym miejscu.
> > A pochodzenie tego skojarzenia i hasła, jest również stąd, z pspolany.
> > Kilka dni temu czytałem ... hmm.. obcy tekst, w którym to hasło zostało
> > użyte łącznie z hasłem "edytkowatość".
> cytat:
> >>Ostatnio czytam grupę w kratkę i z doskoku, stąd twoje
> >> skojarzenia nie sa dla mnie czytelne
> koniec cytatu
Rozumiem... Ale w takim razie Ty mnie prosisz jawnie o korepetycje.
I nie mam pojęcia, od jakiej części materiału poczynając, korepetycja
miałaby być skuteczna. Nic nie wiem o tym, co gromadzisz w swojej głowie,
i nie ma nic do rzeczy fakt, że jej ufam.
Poza tym, korepetycja miałaby być publiczna, a na to publicznej zgody nie ma.
Krótko powiem. Gdzieś tam w historii grupy, gdy poszukasz hasła
"Drożdżowych Edytek" bądź "edytki" znajdziesz jakiś wycinek "rzeczywistości"
pspolany. Ale wiesz przecież, że to tylko wycinek i dla kogoś z innego czasu
i przestrzeni, całość jest nie do rozszyfrowania. Inaczej mówiąc, poświęcając
nawet całe swe życie taki badacz dojdzie jedynie do prawd interpretowanych,
a te nie mogą być podstawą do ocen czegokolwiek.
Na marginesie - jak sądzisz, czy ten sprzedawca w moim opisie powyżej,
ma jakiś swój punkt widzenia, który dla opisującego jest nieznany a mógłby
tłumaczyć opisywane zjawisko?
> może kiedyś trafię na to "inne miejsce", bo teraz czytanie grupy skończę na
> liście obecności;).....
No to z żalem i niecierpliwością będę czekał na Twoje powroty :).
> Miłej nocy
> Aska
>
pozdrawiam
All
/.../
===============
do miłego ;).
All
ps. Żebys nie narzekał - przyznam publicznie, że podobała mi się Twoja
piwna puszkologia piramidalna. Bez względu na treści jakie tam wkładałeś,
taka rzecz powinna działać na wyobraźnię, a OTO tutaj chodzi - między
innymi oczywiście, gdyż dla kazdego wg możliwości konsumpcyjnych ;)))))))).
A te są skandalicznie/wspaniale ... różne ;).
I oby tylko narastały, to może kiedyś będzie można spokojnie
wypić tę wódeczkę.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
162. Data: 2005-08-18 08:44:58
Temat: Re: Co to kurwa piknik?
> No i przywróciłeś właściwą rzeczy rangę;).
> Zostawiam utopców w spokoju. Nawet po płetwach już ich nie połaskotam;)
> szanując wywalczoną samotność
Głupio jest żyć wśród mądrych ludzi
Co świat do końca zrozumieli
I o nic się nie muszą trudzić,
Nie wiedzieć, czego nie wiedzieli.
Znając Zasadę i Mechanizm
W Muzykę zasłuchani Sfer
Wiecznie unoszą się nad nami
Jak nad ruchomą kartą zer.
Trzeba uderzać ich po uszach
By w żywy się wsłuchali los -
Trzeba uderzać ich po ustach
By mogli własny wydać głos.
Ale króciutko trwa ocknienie
Nim wrócą we wszechwiedny sen,
A nam, z pałaców ich, kamienie
Lecą na głowy w biały dzień.
Nie wiedzą już, choć wiedzą wszystko
Jak zwykłe bułki się wypieka,
Jak chronić źródło, by nie wyschło,
Jak łatać dach, by nie przeciekał.
Nikt nigdy ich już nie obudzi,
Śmiech z klątwą się na usta cisną...
Głupio jest żyć wśród mądrych ludzi
Z ich piękną Latającą Wysp
J.Kaczmarski - Podróże Guliwera - Laputa
;)
Ja
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
163. Data: 2005-08-18 08:49:59
Temat: Re: Co to kurwa piknik? - baby ;)> Użytkownik "tycztom" <t...@v...iem.pw.edu.pl>
> fastryga
Mechanizm, którym tu fastrygujesz... nie napawa optymizmem - Asiula.
Przypomina mi się laboratorium wysokich napięć. Było takie ćwiczenie
"przeskok kula - ostrze". Miałaś trafo wysokiego napięcia. Niby banalna
sprawa. Zwiększasz napięcie i patrzysz kiedy przeskoczy "piorun" z
ostrza na kulkę. A później inna laborka: ostrze-ostrze. Cza było mieć
założone słuchawki, coby nie ogłuchnąć. Bardzo pouczające. Dodam, że BHP
i inne środki ostrożnoci były tu newralgiczne. Jakiekolsiek uchybienie
groziło np. spaloną buźką... nie cza było wielkie wyobraźni. Studiowałem
ze starymi chłopami (też), po takich i podobnych wypadkach. PaCZysz a tu
cała twarz w bliznach, bo mu się przed sylwkiem strefy pomyliły i w tym
trafo-domku stanął nie tu gdzie cza. Jak mówi PSP'olana' poezja - no
niestety.
Obserwując Ciebie Asiula mam nieustanne wrażenie, że każda moja opowieść
u układzie 'kula-ostrze' (globalnie, może trochę o bezpieczeństwie)
kończy się dokładnie tym samym: jak ślepe kurze jajo synchronizujesz się
z tonacją "JA", czy jak to pisał De_Jezuita "MNIE", patrząc wymownie na
to ostrze, które TT i inni 'na pewno' tu przyciągnęli, co by wbić
'biednemu' kurczaczkowi w biedne serduszko ;) Dziecko... ile tu jesteś?
Ile czytasz tę grupę?
Jest jeszcze inny, dużo groźniejszy mechanizm. Ale dajmy spokój.
Otóż mamy tu ciekawsze rzeczy do przedyskutowania, które w większej
mierze mogą doTyczyć tegoż, publicznego dreptaka. Pytanie brzmi:
- jak?
- jak uwolnić się od OBCOWANIA z kurczętami? Bo to życie można stracić a
i tak grochem... - albo jeszcze gorzej: JAK obcować, gdy inaczej
SE_NE_DA?
> Aska
Ale ja CI_po wiem, jak ja wymyśliłem. Swego czasu moja 'baba' - tak samo
mUndra jak i Ty wymyśliła, że oszuka mnie ponownie na pieniążkach. To
było tak w odstępie 2 lat. Ponieważ mie się znudził sponsoring
zaciągnęła za moimi plecami całkiem cudny dług. Cholera wie na co
wydała, do dzisiaj nie wiem. Szlag mnie trafił, bo to już drugi raz ta
sama 'dzida'. Bolało jak jasna cholera. Dziura w sercu jak nic. Ale taka
prawDziwa... Kombinowałem dwie noce. W końcu wymyśliłem. Zrobiłem
podobne dziurki (kwardaciki) nożyczkami w każdym jej ubranku.
Wykombinowałem, że muszę jej _pozwolić_ poczuć dziurkę w sercu
(rozpieszczonej .....). Problem jaki się pojawił brzmiał: nie poczuje
dziurki w sercu ten, kto serca nie ma. A więc poczuje dziurki w
ubrankach. I poczuła. Jak nic. Żeby było piękniej dziurki z ubranka
wywierciły jej dziurkę gdzieś - w środku. Cholera wie gdzie, bo serca to
ona nie ma na pewno. Czyli to na czym mi zależało zostało spełnione -
motyw edukacyjny.
Także problemem TU możnaBY się zająć innym: jak żyć obok takiej baby,
kiedy z różnych powodów SE_NE_DA cofnąć. A może jednak COFNĄĆ? :) A co
tam :)
Ad. cofania przypomina mi się scenka, gdy miałem 10 lat. Sąsiad cofał
Nyską - niebieską :) .... cofa i mówi:
- Tomek, mów mi kiedy siatka.
No to drę buźkę:
- Siaaaatka, Siaaaaatka!
Sąsiad nic.
Nagle JEB w siatkę tylnym zdrzakiem i mówi:
- widzisz Tomasz! Teraz jest siatka.
TT
--
mansarda netopierza
http://tycztom.7net.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
164. Data: 2005-08-18 09:33:33
Temat: Re: Co to kurwa piknik?
Użytkownik "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl> napisał w wiadomości
news:de1o85.3vs5gd5.1@gorm.h071c2f83.invalid...
> [powinno Ci to zająć kilka dni ;)))))]
Niekoniecznie. Akurat z tym daniem kiedyś eksperymentowałem :)
> odsłona pierwsza: news:d6gcff.3vs6u87.1@gorm.h8e537de4.invalid
>
>
> Pytanie na miarę...
> "Piszesz do mnie, czy ogólnie, bo dzieci słuchają?"
[...]
Pieprzysz - tym razem jednak wyjątkowo, słowo te w moich palcach oznacza
uzywanie pieprzniczki do dania - a nie czynność tą, no ... przyczynową
wszystkich problemów :). Mogę z nieco inna przyprawą - którą
wyeksperymentowałem podczas tych zajętych kilku dni z przed kiedyś tam o
których nieco wyżej pisałem ? Dzięki :)
Rok '89 - do kin wchodzą Szfarcenegery i podbijają serca publiczności. Nic
że kity. Ważne że nowość. Wreszcie możesz pójść do kina, na w miarę
aktualnie wyprodukowany film. Szok. Że tak powiem, chodzenie w tym czasie na
Szfarcenegery do kina, było próbą "wyrównania" do reszty świata: "Tak, my tu
jesteśmy - też oglądamy to co wy - nam też się to podoba - teraz nareszcie
możemy". Jednak po paru latach dziura ta się zapełniła. Jesli ktokolwiek
szedł do kina, to szedł z potrzeby/chęci obejrzenia filmu, a nie z powodu
chęci zahłyśnięcia się dostępem do "nowego świata". Przykład może nieco
kinowy - ale wychodzenie z odosobnienia i zahłyśnięcie się dostępem do
"nowego świata" można było zauwazyć w prawie każdym aspekcie egzystencji.
Później nastąpiło wyrównanie. Zaczęto zwracać uwagę na to co się ma, a nie
na sam fakt posiadania lub możliwości posiadania. Poziom wyrównał się i co
nastapiło ? Nastąpiła stabilizacja. To co kiedyś było marzeniem, później
euforią - stało się codziennością i korzystamy z tego, każdy w podobny
sposób.
Pisanie publiczne.
Widzisz tę euforię ? "Nieważne co piszę, wreszcie moge publicznie pisać !".
Nie sądzisz, że suma sumarum - i tak zmierza to w kierunku stabilizacji i
przejścia w "codzienność" ... ? No to ruszmy wyobraźnią All. Nie sądzisz, że
ta stabilizacja w tym konkretnym kontekście będzie czymś wielkim i przejdzie
najśmielsze oczekiwania nas wszystkich tu zgromadzonych ?! Najśmieszniejsze
jest, że przejdzie oczekiwania ... niezauważona . Ten proces żyje własnym
życiem i jest tak naturalny ... aż dziw bierze że nikt go nie zauważa, za to
są chętni aby w niego ingerować - nie wiedzący w co ingerują.
No to tyle mojego pieprzenia :)
Na post po zbóju zapuszkował
P.D.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
165. Data: 2005-08-18 09:37:44
Temat: Re: Co to kurwa piknik?
"Nick" w news:67da.0000047f.43044a8a@newsgate.onet.pl...
/.../
> Głupio jest żyć wśród mądrych ludzi
> Co świat do końca zrozumieli
> I o nic się nie muszą trudzić,
> Nie wiedzieć, czego nie wiedzieli.
/.../
No właśnie - dzięki :)).
Dajesz mi oto pretekst do zgłoszenia "zdania odrębnego" od tego,
co tu w którymś tam miejscu zostało rozgłoszone... przez jakoby "my".
Niech więc - ktokolwiek sądzi, że cokolwiek zrozumiał do końca,
a w związku z tym "nie ma już po co się trudzić i lepiej zająć się
bliższą sercu bądź żołądkowi konsumpcją" - niech więc ten właśnie
stanie przed lustrem i patrząc głęboko w to, co widzi, zrobi listę
zagadek czekających na swe funkcjonujące modele opisane jego
językiem.
Jeśli takiej listy nie widzi - to znaczy, że go po pierwszej stronie lustra,
po prostu - nie ma.
> ;)
>
> Ja
All
ps. Lea - nie denerwuj się. Czy jesteś, czy Cię nie ma - sprawy się toczą,
a ja pamiętam o danych obietnicach :). Musisz jednak rozumieć, że to jest
forum, a w związku z tym odpowiedź może pojawić się niekoniecznie
w ścisle określonym miejscu i czasie.
--
"dziedziny wiedzy, w których istnieją ustalone zasady zachowania,
podlegają postępowi, mierzonemu zdolnością do przewidywania przyszłości."
/fot. by JeT/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
166. Data: 2005-08-18 10:44:54
Temat: Re: Co to kurwa piknik?>
>"jbaskab" w news:67da.00000244.43032323@newsgat e.onet.pl...
>Sprawa jest jednak beznadziejna Aśku.
>Nie jesteś w stanie myśleć abstrakcyjnie.
Następny eksperymentator;)
>Bez przerwy kołtunisz się wokól własnej obsesji - całkowicie
>wydumanej na własne życzenie i nie mającej nic, kompletnie nic
>wspólnego z tym, co po drugiej stronie ekranu.
>Jaka znowu diagnoza - gupia babo!!! :))))
>Gdzieżes Ty tu wyczytała własną diagnozę!!? Czy jakąkolwiek inną
>przypisaną do konkretu... Chcę traktować Cię poważnie, jak pertnera
>w dyskusji, a Ty mi tu z wsobnymi skojarzeniami... weź się zastanów,
>co czynisz kobito
>Czy nie widzisz, że to jest jak choroba? Nie potrafisz w tych zdaniach
>odczytać tego, co jest istotne w przekazie BEZ ANGAŻOWANIA
>SIEBIE jako podmiotu rozważań!
Allozjuszu, naprawdę nie jesteś w stanie odczytać mojej wypowiedzi
humorystycznie?
Tylko
dlatego że brakło o: takiego znaczka ”;”? Nie jesteś w stanie wyczuć że
w moja odpowiedz była podyktowana kilkoma faktami:
- nie mam ochoty gadać na temat szpileczkologii, powiedziałam już wcześniej co
wiedziałam i tyle.
- Uważam, że twoja teoria, czy diagnoza ( co jest, spieramy się o słówka?;)),
jest całkowicie błędna?
- Mam własną teorię, o której nie chcę mówić?
To jak z tą drugą stroną ekranu?:)
>Tylko dlatego, że użyłem zwrotu "wróć do Twoich..." - przełączyła Ci się
>klapka w głowie i rozgorączkowana wpadłaś we własną koleinę!!
>Nie zauważając, że jest to zwrot całkowicie neutralny, bezosobowy,
>że rozważania dotyczą nieokreślonego OGÓŁU a nie jakiejś tam jbaskab...
No tak: po wyrwaniu sześciu nóg mucha ogłuchła;)
(ciachu kawałek, z sadystyczną przyjemnością;)
>Jak zwał tak zwał - mówiłem, że odmiennie to postrzegamy.
>Poza tym - nie ma tu żadnej "osoby". Gdyby ktoś chciał cokolwiek
>przekazywać "osobie", robiłby to prywatnie a nie publicznie.
>Rozmowa publiczna jest czym o wiele szerszym, a jakakolwiek
>"osoba" odgrywa tu wyłącznie rolę "kinowego ekranu", bądź
>"szkolnej tablicy" - czegoś, co jest dostępne wszystkim.
>Być może z niezrozumienia tej podstawowej rzeczy (zapominania, że
>rozmawiamy publicznie) biorą się takie durnowate skojarzenia
>osobiste ?;)
A to jest dobre, klawiaturo bez człowieka;) A kto niby odpowiada za jasność
wypowiedzi, za użyte sformułowania, za zagmatwanie sprawy lub jej
przedstawienie w sposób jasny i oczywisty? Czemu jest tak, że jednych zdania
trzy razy przepuszczam przez mózgownicę i nadal nie rozumiem a inni, mówiący
(piszacy) o tych samych rzeczach trafiają od razu? Czemu to samo zdanie
powiedziane przez trzy różne osoby może mieć trzy różne znaczenia?
jesteśmy na matematyce porozumiewając się wzorami o stałych niezmiennych?
Aska
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
167. Data: 2005-08-18 10:55:50
Temat: Re: Co to kurwa piknik?>Użytkownik "jbaskab" <j...@o...pl> napisał w wiadomości
>news:67da.00000244.43032323@newsga te.onet.pl...
>
>> Prosiłabym się oddiagnozować ode mnie. Tym bardziej że diagnoza jest
>> całkowicie
>
>Ale Cię obsiedli ... Ty masz chyba To Coś :))
>
tak po sprawiedliwości, to nie obsiedli:
sama po pijaku wpadładłam w srodek cudzej imprezy;).
I utknęłam na amen;)
Aska
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
168. Data: 2005-08-18 11:23:35
Temat: Re: Co to kurwa piknik?
Użytkownik "jbaskab" <j...@o...pl> napisał w wiadomości
news:05081812555057@polnews.pl...
> tak po sprawiedliwości, to nie obsiedli:
> sama po pijaku wpadładłam w srodek cudzej imprezy;).
> I utknęłam na amen;)
No własnie ... ja Ci nawet koło ratunkowe rzuciłem w postaci "bezpardonowego
ataku" na nowego papę ... a Ty nic :) Tobie się chyba tu poprostu spodobało
:)
Na post po zbóju zaprosił
P.D.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
169. Data: 2005-08-18 13:55:39
Temat: Re: Co to kurwa piknik?
Przemysław D. w news:de1kmd$n84$1@inews.gazeta.pl...
/.../
No i wszystko cacy. Pieprzówka też może być - na zdrowie :).
Tylko ... (pozwolisz? - dzięki :)), tylko że dwie zakąski mi tak
jakoś nie za bardzo podchodzą. Zapewne to kwestia koloru
podniebienia ;))).
> Nastąpiła stabilizacja. To co kiedyś było marzeniem, później
> euforią - stało się codziennością i korzystamy z tego, każdy w podobny
> sposób.
> Pisanie publiczne.
> Widzisz tę euforię ? "Nieważne co piszę, wreszcie moge publicznie pisać !".
> Nie sądzisz, że suma sumarum - i tak zmierza to w kierunku stabilizacji i
> przejścia w "codzienność" ... ? No to ruszmy wyobraźnią All. Nie sądzisz, że
> ta stabilizacja w tym konkretnym kontekście będzie czymś wielkim i przejdzie
> najśmielsze oczekiwania nas wszystkich tu zgromadzonych ?! Najśmieszniejsze
> jest, że przejdzie oczekiwania ... niezauważona . Ten proces żyje własnym
> życiem i jest tak naturalny ... aż dziw bierze że nikt go nie zauważa, /.../
Skąd posiadłeś wiedzę, że "nikt nie zauważa" (czegokolwiek) ?;)))
Ja bym rzekł - kręcąc tą ^wyobraźnią^ jeszcze jedno salto - iż stabilizacja
tego rodzaju jest istotnie tym, co szwarcnegier w kinach z Twojego
przykładu, ale też każda "nowość" nie tylko ma naturalną tendencję do
stabilizowania się, wtapiania w życie, lecz wręcz jest niemal natychmiast
i powszechnie uznawana za "starość", za byt należny i istniejący "od zawsze".
Podkręcenie jest równoważne pytaniu _dlaczego_ (w jakim celu i w jaki
sposób) rzeczy "samoczynnie/naturalnie" się stabilizują w ludzkich głowach.
Dlaczego - gdy dzisiaj w rozmowie z kimś wskażesz na jakiś szczegół, już
jutro ten ktoś powtórzy to jako swoje własne spostrzeżenie i to w pełni
przekonany o tym, ze sam na to wpadł? (tak jakby rzecz była natychmiast
wtłaczana w obszar podświadomości ;)).
No i oczywiście nie zgadzam się całkowicie ze smakiem uznającym cokolwiek
za w pełni ustabilizowane. W świecie wypełnionym ludzką inwencją z jednej
strony a naturalnym "chaosem poszukującym" z drugiej strony, wszelka
stabilizacja jest tylko złudzeniem, wynikającym z określonej skali obserwacji.
Jeśli stoisz (bądź leżysz) za blisko kieliszka, możesz nie dostrzec faktu,
że właśnie ktoś trzeci opróżnia butelkę do dna.
A teraz druga zakąska...;)
> Ten proces żyje własnym życiem i jest tak naturalny ... aż dziw bierze
> że nikt go nie zauważa, za to są chętni aby w niego ingerować -
> nie wiedzący w co ingerują.
A co nazywasz ingerencją w naturalny proces - dajmy na to stabilizacji
swobody komunikacji - uściślijmy dla wygody - na tym forum?
Czy ingerencją jest pisanie postów przez nastolatków, czy przez dorosłych,
przez kobiety czy może przez homoseksualistów, przez frustratów czy może
przez schizofreników? A może ingerencją będą posty terrorystów? Dresów?
Na podstawie jakich kryteriów odważysz się określić, że czyjeś słowa są
ingerencją w naturalny proces. Jak okaleczysz to, co się dzieje, aby uznać to
za naturalne?
Nie czujesz, że zawsze będzie to Twoja ingerencja w naturalną istotę
słowa pisanego?:)
Chwilowo nie czujesz ;). A wiesz dlaczego nie czujesz?
No... nie chcę sugerować, że było o jeden za dużo... faktem jest, że
odpowiedź podpowiadasz sam "niewiedzący w co ingerujesz"....
;))
> No to tyle mojego pieprzenia :)
Na zdrowie jeszcze raz.
> Na post po zbóju zapuszkował
> P.D.
>
A przy okazji pozdrowię i powitam również Alberta :).
[bez skojarzeń z puszkami, póki co;)]
All
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
170. Data: 2005-08-18 15:00:33
Temat: Re: Co to kurwa piknik?
Użytkownik "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl> napisał w wiadomości
news:de2bcq.3vs50sl.1@gorm.h3abb6802.invalid...
> Skąd posiadłeś wiedzę, że "nikt nie zauważa" (czegokolwiek) ?;)))
Szczerze, czy wymijająco ma być ? :))
> Ja bym rzekł - kręcąc tą ^wyobraźnią^ jeszcze jedno salto - iż
> stabilizacja
> tego rodzaju jest istotnie tym, co szwarcnegier w kinach z Twojego
> przykładu, ale też każda "nowość" nie tylko ma naturalną tendencję do
> stabilizowania się, wtapiania w życie, lecz wręcz jest niemal natychmiast
> i powszechnie uznawana za "starość", za byt należny i istniejący "od
> zawsze".
> Podkręcenie jest równoważne pytaniu _dlaczego_ (w jakim celu i w jaki
> sposób) rzeczy "samoczynnie/naturalnie" się stabilizują w ludzkich
> głowach.
> Dlaczego - gdy dzisiaj w rozmowie z kimś wskażesz na jakiś szczegół, już
> jutro ten ktoś powtórzy to jako swoje własne spostrzeżenie i to w pełni
> przekonany o tym, ze sam na to wpadł? (tak jakby rzecz była natychmiast
> wtłaczana w obszar podświadomości ;)).
No to mnie trochę zmartwiłeś. Poważnie.
Że się ziemia kręci wokół słońca - każdy dziś wie .. pytanie tylko, czy
chodzi o to, by każdy o tym tylko _wiedział_.
No cóż, nie sądziłem, że będę odszczekiwał tak wiele rzeczy i to z własnej
nieprzymuszonej woli i to tym jednym zdaniem powyżej :)
Szczerze mówiąc, zdawało mi się że ów proces stabilizacji doprowadzi do
czegoś więcej niźli tylko poznania nowych faktów - a tu porażka, one zostaną
tylko przyswojone - jak zwykle, od początku swiata, poprzez Korernika do
dziś :( Hau, Hau.
Na post po zbóju zaprosił
P.D.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |