Postanowilam, ze sie Was zapytam i poradze bo juz sama nie wiem co o tym
sadzic.
Chodzi o ogladanie sie meza za kobietami czyms sie wyrozniajacymi, tzn albo
krotka spodniczka albo gleboko rozcieta bluzka. Mnie to niestety denerwuje i
deprymuje, choc wcale nie uwazam zeby mi czegos brakowalo. Jednak nie jest
milo obserwowac cos takiego u faceta ktory ze mna idzie. On niby sie
tlumaczy, ze wcale tak nie jest, ze on patrzyl akurat w tamtym kierunku w
innym celu, ale ja wiem ze tak nie jest, bo wielokrotnie widzialam na co
patrzy. To sprawia ze trace do niego zaufanie, choc niby jeszcze sie nie
"sparzylam" i do tej pory raczej nie posunal sie dalej. Ale mimo wszystko
jakas zadra w sercu jest i zal, bo dawniej sie tak nie zachowywal. A ja nie
wiem czy kiedykolwiek sie do tego przyzwyczaje. Chyba nie....
Czy Wasi faceci tez sie tak zachowuja, czy ja jestem przewrazliwiona tak jak
uwaza moj maz, czy to tylko jego wymowka???? Co o tym wszystkim sadzicie??

Amelka