Path: news-archive.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!newsfeed.pionier.net
.pl!newsfeed.silweb.pl!news.onet.pl!newsgate.onet.pl!niusy.onet.pl
From: "Vojtas" <t...@o...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Czy jest coś takiego, że człowiek potrzebuje jakiejś religii, jakiejs
papki?
Date: 8 May 2005 22:42:00 +0200
Organization: Onet.pl SA
Lines: 56
Message-ID: <5...@n...onet.pl>
NNTP-Posting-Host: newsgate.onet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: newsgate.test.onet.pl 1115584920 6511 213.180.130.18 (8 May 2005 20:42:00
GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 8 May 2005 20:42:00 GMT
Content-Disposition: inline
X-Mailer: http://niusy.onet.pl
X-Forwarded-For: 83.16.246.186, 192.168.243.43
X-User-Agent: Mozilla/5.0 (X11; U; Linux i686; en-US; rv:1.7.6) Gecko/20050411
Firefox/1.0.2
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:319508
Ukryj nagłówki
Witam
Jestem quasi-ateista. Uwazam, ze religie sa stworzone przez czlowieka dla
czlowieka, ze nie maja zwiazku z Bogiem, a Bog nie ingeruje w ten swiat tylko
sie przyglada jak ewolujemy. Do tego fakt zerowania kleru na spoleczenstwie...
(btw: nie jestem czerwony, tylko liberał).
To stanowisko jest totalne z mojej strony, to efekt blisko 8 lat przemyslen i
doswiadczen. To mnie przeniklo na wskros, nie ma mozliwosci zmiany tego.
I teraz: zauwazam, ze religia ma funkcje jakby hmm "cywilizacyjną". Zawsze
uwazalem, ze religia wypacza czlowieka, sprawa ze jest naiwną owieczką gotową na
rzeź (katolicka w sumie taka jest, co innego np. protestancka). Ostatnio ktos mi
jednak powiedzial: czlowiek potrzebuje miec czyms wypelniona glowe, jakimis
wartosciami. Inaczej jego glowa bedzie pusta.
Moze to o to chodzi? Napchac czlowiekowi tej papki z "wartosciami" do glowy,
wmowic mu ze to ma znaczenie magiczne? Moze taki zabieg ma rzeczywiscie efekt
cywilizacyjny? Moze to motywuje do samodoskonalenia sie?
Czy moze to dlatego Ameryka Lacinska jest teraz najwiekszym katolickim
skupiskiem na ziemi? Bo zbyt "cywilizowani" to oni nie są. Tworzone są nawet
studia "wiolentologii" - nauka o brutalnosci i przemocy wsrod latynosów.
Moze wiec oni przechodza ten proces napchania papki z wartosciami do umyslow?
Moze to ich odmieni, da im głupi, fałszywy, sprzeczny, ale jednak MOTOR, SIŁĘ do
samodoskonalenia sie? Skoro ten motor działa, to po co wiedziec, ze jest fałszywy?
I tu się pojawia mój problem. Jakoś nie mam motywacji. W sumie, to jest bezsens
do czego ja tu próbuję dojść, bo motywację znajdowałem np. w rywalizowaniu ze
znajomymi na studiach. To dawało mi siłę. Ale, teraz jest tak:
- siedzę 100% czasu przed kompem
- nie mam znajomych
- nie mam z kim rywalizować, bo nie chodzę na wykłady, nie widzę jak inni się
starają, nie ma co mnie pobudzić, rozzłościc
- nie mam dziewczyny, nie dbam o siebie dla niej, dziadzieję
- nie spotykam sie z towarzystwem, nie rywalizuje o dziewczyny
Nie ma co mnie pobudzac... DZIADZIEJĘ. Kąpię się raz na 2 miesiące, ciężko mi
zrobić pranie, ciężko mi sprzątnąć w pokoju. Nie używam masła, bo nie chce mi
sie smarowac chleba. Salami popijam mlekiem, bo nie chce mi sie zrobic herbaty.
Mleko pije z kartonu, bo nie chce mi sie nalac go do kubka. Moje ulubione danie
to chałka albo babka piaskowa - bo nie trzeba przyrządzać.
Eh, wyślę ten post, chociaż wyszło totalnie bez sensu. Pisałem go z zamiarem
zapytania, czy religia moze miec wplyw cywilizacyjny, a jezeli tak, to czy jest
jakas dla mnie - ktory na pewno nie uwierzy w ingerencje Boga. Czy jest jakas
papka, której mógłbym sobie napchac do glowy i w nia uwierzyc aby była moim motorem.
Wyszlo jednak raczej, ze problemem jest brak kontaktu ze spoleczenstwem...
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|