Strona główna Grupy pl.misc.dieta Czy postępowanie zgodnie z naturą jest zdrowe?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Czy postępowanie zgodnie z naturą jest zdrowe?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 26


« poprzedni wątek następny wątek »

21. Data: 2013-08-10 17:30:48

Temat: Re: Czy postępowanie zgodnie z naturą jest zdrowe?
Od: "Pszemol" <P...@P...com> szukaj wiadomości tego autora

"Marek" <p...@s...com> wrote in message
news:ku5krf$db$1@node1.news.atman.pl...
>> Ja bym się na Twoim miejscu o to nie martwił - fizyki nie oszukasz...
>> Nie pojedziesz na ujemnym bilansie energetycznym długo, nie ma mowy.
>
> W/g 3 dietetyków mój wydatek kaloryczny to średnio 3200 kcal. Jem nie
> więcej niż 2-2.5kcal bo nie jestem w stanie więcej zmieścić w sobie.
> Chyba, ze piłbym olej.

Niecałe pół kilo (1 funt) tłuszczu w tkankach organizmu to zapas energii
około 3500kcal. Gdybyś rzeczywiście miał tak duży ujemny bilans
dzienny (około 1000kcal/dziennie) to chudłbyś w tępie 1kg na tydzień.
Po zużyciu tłuszczu zacząłbyś tracić mięśnie i inne tkanki i wyglądałbyś
wkrótce jak więźniowie Oświęcimia. Wniosek jest prosty: dietetycy się
mylą w oszacowaniu Twojego wydatku kalorycznego albo mylisz się
Ty oszacowując ile kalorii zjadasz.

Podziel się z nami większą ilością szczegółów - jak liczysz zużycie kalorii
w czasie treningów? Jak dokładnie liczysz zjadane ilości kalorii?

> Co ciekawsze - parę lat temu nie interesowałem się dietetyką, zdrowym
> trybem życia itp. Jednakże nie chciałem ważyć jak słoń prowadząc "biurowy"
> styl życia. Ograniczałem sobie racje żywnościowe tak aby nie tyć. Jak
> potem pojawił się sport i wizyty u dietetyków - wyliczono mi, że jadłem
> dobowo ok 1000 kcal a nawet mniej. Ważyłem 72kg. Zjadłem więcej - tyłem.
> Co Ty na to?

Ja na to ciągle to samo. Jestem inżynierem i w cuda nie wierzę :-)
Fizyka ze swoimi prawami zachowania energii jest nie do
przeskoczenia tutaj. Gdzieś musisz robić błąd, no chyba że wierzysz
w istnienie perpetum mobile, bo to właśnie maszyna która pracuje
mimo ujemnego bilansu energetycznego. Żaden żywy organizm
nie da rady utrzymywać się stabilnie przy ujemnym bilansie.

>> Albo zaczniesz chudnąć albo bilans nie jest faktycznie ujemny.
>
> Z jednej strony rozumiem zasady fizyki w tym względzie a z drugiej -
> znajduję w sobie zaprzeczenie tych zasad.

Bo zapominasz o tym, że to co Ci wylicza dietetyk to obliczenia
szacunkowe obarczone ogromnym błędem. Przecież jego tam
nie ma z Tobą na siłowni, nie mierzy Ci wysiłku, nie odważa Ci
tych gramów kurczaka jakie zjadasz na talerzu... Gdzieś robisz błąd.

>> Jeśli nie chudniesz w długim okresie czasu na "ujemnym" bilansie
>> to po prostu coś źle liczysz: albo jesz więcej kalorii niż Ci się wydaje
>> albo spalasz ich mniej w czasie uprawiania sportu...
>
> Nawet gdybym zero kalorii spalał uprawiając sport, to mówi się, że przy
> 2000 kcal powinienem trzymać wagę. Tymczasem nigdy tyle wcześniej nie
> spożywałem co liczyłem nie ja lecz 3 niezależnych dietetyków. Nie da się
> wykrzesać więcej kcal z kilku kanapek. A tak właśnie jadałem. Oczywiście
> to przeszłość. Teraz inaczej się żywię choć też mało.

Widzę, że gorąco wierzysz w swoją unikalność i niezwykłość...
No trudno, nie przekonam Cię chyba.

Moim zdaniem bardzo dużo można wykrzesać z kanapek, bo to w dużej
mierze zależy jak ta kanapka jest zrobiona i co ma włożone do środka.
To z jakiego chleba jest zrobiona też ma znaczenie...
Generalnie jeśli smarujesz chleb masłem, kładziesz żółty ser i nie ważysz
dokładnie ile gramów masła i sera położyłeś na chleb to możesz w tym
jednym miejscu zrobić błąd obliczeń rzędu KILKUSET kcal. Jedna łyżka
stołowa masła to przecież ponad 100kcal to samo plasterek sera. Nie
mówiąc już o jakimś boczku, salami czy dodatkach jak keczup, majonez...

>> Co do pytania o rady tu, na grupie, nie przedstawiłeś się nikomu,
>> nie dałeś żadnych informacji o swoich problemach jakie próbujesz
>> rozwiązać dietą, więc pytania typu "Jak sądzisz?" są trochę bez sensu.
>
> Hmmm... W zasadzie wątek był inny - nie o moich problemach ale ok.
> Faktycznie mam kłopot ze zbyt łatwym otłuszczaniem się i to z "powietrza".
> Muszę prowadzić katorżnicze (jak dla mnie) ćwiczenia (ćwiczenia siłowe +
> codzienne aeroby) aby nie tyć. Nie wiem w jaki sposób miałbym się
> przedstawić więc pytaj. A jaki problem chcę rozwiązać? Zwiększać masę i
> chudnąć jednocześnie :-)
> Tylko na początku mi się to udawało.

Chodziło mi o to, że każdy ma inne problemy - ktoś może ważyć
130kg przy wadze 75kg w jakiej chciałby być a ktoś inny waży 70kg
a chciałby mieć 5kg więcej mięśni - ciężko się pytać ludzi tu o radę
co robić jak się nie zna celu jaki ktoś chce osiągnąć.

Bardzo dużo ludzi zwyczajnie oszukuje się oszacowując na oko ile jedzą.
Podejrzewam że podobnie jest z Tobą. Wydaje Ci się, że jesz 1000kcal
dziennie a być może jesz 1500-2000 bo robisz duże błędy kalkulacji.

>> Nie wiem w jaki sposób liczysz kalorie i jak Ci to dokładnie wychodzi,
>> ale dla mnie osobiście ten sposób się sprawdził, bo miałem dużą
>> nadwagę i mój organizm dawał mi złe sygnały o głodzie których gdybym
>> słuchał to nigdy bym nie schudł. Liczenie kalorii i trzymanie się
>> energetycznego bilansu *wbrew* temu co podpowiada organizm to
>> była dla mnie jedyna metoda na skuteczne schudnięcie i utrzymanie
>> niskiej wagi. Myślę że dobre rady typu "jedz tyle aby się najeść ale
>> nie przejeść" to radzą ludzie którzy nie mają problemów z nadwagą :-)
>
> Ja maiłem wagę prawidłową niewiele jedząc... I tego nie rozumiem.

Generalnie rzecz biorąc ludzie dzisiaj jedzą bardzo dużo - na tym tle
Ci się może wydawać że Ty "niewiele jesz" a jesz prawidłowe ilości...
No to masz prawidłową wagę. Nie ma tu żadnego problemu :-)

>> I w ogóle nie rozumieją ludzi z nadwagą i ilości jakie oni mogą jeść...
>> Dla mnie "zjeść tyle aby się najeść ale się nie przejeść" oznaczać może
>> np. puszkę orzechów w polewie czekoladowej na deser w czasie jednego
>> serialu TV :-) (~2500kcal) albo 5 lasek suchych kabanosów w czasie
>> jednej sesii przed komputerem w nocy (~1000kcal) albo kostka
>> sera twardego lub brie, krojona nożem do smaku i tak dalej i tak dalej...
>
> A 6 kanapek na dobę z masłem i wędliną typu szynka załóżmy albo z jajkiem
> sporadycznie ser plus jakieś warzywa (pomidor, ogórek, papryka itp)?

No to ja nie umiem zrobić 6 kanapek z masłem i wędliną i jajkiem aby
się zmieścić w 1000kcal. Wybacz :-)

Kup sobie prostą elektroniczną wagę pocztową - taką co potrafi ważyć
tak do 1-2kg i dawać dokładność rzędu 1 grama, najlepiej 1/2 grama
i zrób sobie przez tydzień taki test: kup do kanapek chleb pokrojony
już, tostowy, w którym producent podaje ilość kalorii na kromkę lub
na ilość gramów, i w czasie robienia tych swoich 6 kanapek rób dokładne
obliczenia na kartce, nie w głowie, ile tego chleba, masła, szynki jajek
na te kanapki dajesz... Zapewniam Cię, że się zdziwisz... Jedno jajko
ugotowane w wodzie na twardo, w zależności od wielkości to 75-90kcal.
6 dużych jajek zjesz dziennie to masz 540kcal w samych jajkach, a gdzie
chleb z tych kanapek? Pewnie po 100-150kcal na kromkę? Gdzie masło
po 100kcal na łyżkę stołową? Te Twoje kanapki muszą być bardzo, bardzo
biedniutkie albo nie umiem sobie wyobrazić jak robisz ich 6 aby się
w 1000kcal zmieścić...

>> Zazdroszczę Ci, że Twoja natura Ci coś podpowiada, bo moja nadwaga
>> rozregulowała mi podpowiedzi i wciąż nie mogę ich słuchać... mimo iż
>> od początku odchudzania się minęło już ponad rok i utrzymuję wagę.
>
> Problem mamy podobny z tą tylko różnicą, że ja nigdy nie przejadałem się a
> wręcz niedojadałem i nie miałem potrzeb jedzenia więcej. Trenując sport
> zwiększyłem swoją wagę o 14 kg w ciągu 1.5 roku a potem stop. Miałem 2
> miesiące przerwy wymuszonej, ograniczyłem się więc do 1500-1800 kcal
> zbilansowanej diety zyskałem 6kg i 6 cm w brzuchu. Zrzuciłem to potem w 4
> miesiące ale co z tego? Problem jest ewidentny.

Generalnie mięśnie nie ważą tyle co tłuszcz - nie przejmowałbym się
na Twoim miejscu wagą a raczej tym co tymi mięśniami możesz
wyciągnąć. Zamiast się ważyć i tak monitorować postęp sprawdzałbym
wagę tego co może uciągnąć Twój biceps w trzech cyklach po ileś tam
powtórzeń. Jak będziesz robił postępy w tej dziedzinie to waga, powolutku,
sama wzrośnie bo mięśnie będą rosły w miarę potrzeby...

A bilansem ujemnym nie przejmuj się, bo to na 100% problem urojony :-)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


22. Data: 2013-08-11 17:41:44

Temat: Re: Czy postępowanie zgodnie z naturą jest zdrowe?
Od: "Pszemol" <P...@P...com> szukaj wiadomości tego autora

"Marek" <p...@s...com> wrote in message
news:ku5jaj$tq3$2@node2.news.atman.pl...
> W dniu 2013-08-10 15:30, Pszemol pisze:
>>
>> :-) sport jak najbardziej... bez sportu nie ma kondycji.
>
> Stokrotce kondycja szkodzi.:-)

Myślę że Stokrotka jest jeszcze młoda i naiwna ale
niestety szybko przekona się, że bez sportu jej ciało
będzie sflaczałe, z wałkami tłuszczu i bez energii.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


23. Data: 2013-08-12 20:02:00

Temat: Re: Czy postępowanie zgodnie z naturą jest zdrowe?
Od: "Stokrotka" <o...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


> Myślę że Stokrotka jest jeszcze młoda i naiwna ale
> niestety szybko przekona się, że bez sportu jej ciało
> będzie sflaczałe, z wałkami tłuszczu i bez energii.

Jakbyś troszkę zakupy ponosił, pomalował, psa wytarmosił (dużego) zamiast
siedzieć pszed TV, to byś zrozumiał, że sport to niezpotszebna strata
energi.

--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. http://ortografia.3-2-1.pl/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


24. Data: 2013-08-13 00:19:13

Temat: Re: Czy postępowanie zgodnie z naturą jest zdrowe?
Od: "Pszemol" <P...@P...com> szukaj wiadomości tego autora

"Stokrotka" <o...@g...pl> wrote in message
news:5209231c$0$1463$65785112@news.neostrada.pl...
>> Myślę że Stokrotka jest jeszcze młoda i naiwna ale
>> niestety szybko przekona się, że bez sportu jej ciało
>> będzie sflaczałe, z wałkami tłuszczu i bez energii.
>
> Jakbyś troszkę zakupy ponosił, pomalował, psa wytarmosił (dużego)
> zamiast siedzieć pszed TV, to byś zrozumiał, że sport to niezpotszebna
> strata energi.

Fascynujące... bo ja nigdy zakupów nie nosiłem ani nie malowałem...
A wyobraź sobie że mimo że robię te wszystkie rzeczy to i tak
uważam że sport jest potrzebny bo warto czasem rozruszać serce
powyżej normalnych "obrotów" jakie dostaje przy codziennych pracach.

Dobre kardio na rowerku czy bieżni ma zastąpić Ci to, czego nie
doświadczasz na codzień bo kupujesz jedzenie w supermarkecie:
a więc ucieczka przed jakimś drapieżnikiem czy pościg za jedzonkiem
w czasie polowania. Jeszcze jak byś napisała że zamiast sportu
mieszkasz na wsi i przy żniwach lub wykopkach pomagasz to co
innego - ale wytarmosić psa? No daj spokój... o ile Ci to akcję
serca przyspiesza? :-)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


25. Data: 2013-08-13 15:24:11

Temat: Re: Czy postępowanie zgodnie z naturą jest zdrowe?
Od: Marek <p...@s...com> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2013-08-10 17:30, Pszemol pisze:

>
> Niecałe pół kilo (1 funt) tłuszczu w tkankach organizmu to zapas energii
> około 3500kcal. Gdybyś rzeczywiście miał tak duży ujemny bilans
> dzienny (około 1000kcal/dziennie) to chudłbyś w tępie 1kg na tydzień.

Dokładnie to samo wszyscy dietetycy mi mówili. Z drugiej strony znam
osobę, która potrafi utyć po liściu sałaty (chora tarczyca). Zwróć więc
uwagę, że chora tarczyca nie produkuje przecież energii a mimo to osoba
tyje. Fotosynteza? Przypuszczam, że u mnie zachodzi podobny proces choć
nie związany z tarczycą. Aby trzymać tkankę tłuszczową na zadowalającym
mnie poziomie muszę 5x w tygodniu trenować i mało jeść. Co ciekawe - nie
wolno unikać cukrów po treningu siłowym również - inaczej nici z
odchudzania. To wypraktykowałem na sobie i zgadza się to z teoriami
głoszonymi przez wiele osób uprawiających ten sport i jest wbrew opiniom
wielu dietetyków (choć miałem również takiego, który zachęcał do
spożywania cukrów).

> Po zużyciu tłuszczu zacząłbyś tracić mięśnie i inne tkanki i wyglądałbyś
> wkrótce jak więźniowie Oświęcimia. Wniosek jest prosty: dietetycy się
> mylą w oszacowaniu Twojego wydatku kalorycznego albo mylisz się
> Ty oszacowując ile kalorii zjadasz.

To i dietetycy musieli się mylić układając mi posiłki. Wydatek
kaloryczny na trening był brany na poziomie 400kcal. Diety jakie mi
komponowało miały max 2800kcal z czego części nie dawałem rady przejeść.

> Podziel się z nami większą ilością szczegółów - jak liczysz zużycie kalorii
> w czasie treningów? Jak dokładnie liczysz zjadane ilości kalorii?

Jak liczę kalorie treningowe? W zasadzie nie liczę z wyjątkiem aerobów
(tam używam pulsometru). Wyczytałem, że trening kulturystyczny to ok
400kcal. Pulsometr wskazał mi, że średni trening 1h - 1h 20min to
500-700kcal więc można przyjąć, ze 400 jest prawdziwe. Amatorzy nie mają
dostępu do pomiarów profesjonalnych.

A jak liczę zjadane kalorie? Jak każdy. Sumuję wartość energetyczną
składników dbając o duży udział białka w tym co jem. Sam tego też nie
pomierzę. Nie mam laboratorium.

>
> Ja na to ciągle to samo. Jestem inżynierem i w cuda nie wierzę :-)

Też nim jestem i jako inżynier wiem, że nasza wiedza korzysta z
uproszczonych modeli, które nie potrafią wyjaśnić wielu nawet
podstawowych zjawisk. Choćby fakt, że nie wiemy i dopiero badamy skąd
się bierze powszechna grawitacja choć potrafimy opisać jej wpływ
równaniem, które szlag trafia w kosmosie, gdzie ta teoria kompletnie nie
sprawdza się (wymyślono więc czarną energię). Itd itp. Dietetyka jest
jedną z najmniej rozwiniętych nauk - jak usłyszałem niedawno w TV
wypowiedź znanej pani dr dietetyki. Modele żywieniowe bazujące na
kaloriach sprawdzają się wyłącznie w określonych sytuacjach. Zawsze
sprawdzi się: nie jesz = umrzesz, ale nie zawsze zjesz X kalorii =
schudniesz. Co gorsze to X zmienia się dla danej osoby z tygodnia na
tydzień czasem (dla osób wchodzących w sport np). Osoby chore zupełnie
inaczej reagują na tą samą ilość kalorii. Przypomnę swoje słowa: liść
sałaty zatuczy osobę z chorą tarczycą. Szlag trafia wszelkie kalkulacje
kaloryczne. Natura jest dużo bardziej złożona niż jest to w książkach
opisane.

> Fizyka ze swoimi prawami zachowania energii jest nie do
> przeskoczenia tutaj. Gdzieś musisz robić błąd, no chyba że wierzysz
> w istnienie perpetum mobile, bo to właśnie maszyna która pracuje
> mimo ujemnego bilansu energetycznego. Żaden żywy organizm
> nie da rady utrzymywać się stabilnie przy ujemnym bilansie.

Trochę trudno wypowiadać mi się w kontekście dietetyki bo to nie moja
dziedzina. Jednakże kalkulując inżyniersko, traktując człowieka jak
maszynę można założyć, że to prawda. Liczenie bilansu polega na liczeniu
różnicy energii dostarczonej i wykorzystanej. O ile łatwo jest wyliczyć
energię dostarczoną, to na jakiej podstawie liczysz tą wydatkowaną? Jak
obliczasz sprawność metabolizmu? Moim zdaniem nie ma takiej możliwości
bez podłączenia się do aparatury, choć i tu mam wątpliwości czy
dostaniemy wiarygodny wynik. Zaburzenia tarczycy dadzą nam sprawność
dużo większą od 1 i szlag trafia wszelkie kalkulacje.

Co gorsze: dwie osoby o różnym profilu enzymów w zupełnie innym
procencie przyswoją ten sam pokarm. To też prowadzi do kolejnych
trudności w obliczaniu bilansu.

No dobrze: a teraz wydatek energetyczny. Pewnie wiesz, że energia spala
się głównie w mózgu i mięśniach. Wiesz zapewne, że zupełnie inne
materiały są wykorzystywane w tym celu. Więc musisz rozróżniać energię z
cukrów prostych i energię całej reszty. Jak to w bilansie uwzględnić?

Teraz same mięśnie: wiesz o tym, że procent wykorzystania substancji
odżywczych przez mięśnie zależny jest nie tylko od tego jak ćwiczymy ale
i od tego co jemy a także jakie suplementy stosujemy. Różnice w
wykorzystaniu tego samego jedzenia mogą sięgać 30% procent podobno.

Wiesz też zapewne o tym, że mamy białka "lepsze" i "gorsze" różniące się
może nie tyle składem aminokwasów co proporcjami między nimi. Białko
roślinne przyswajane jest w dużo mniejszym stopniu niż zwierzęce. Mozna
ratować sytuację dodając np. groszek do ryżu aby więcej przyswoić z
ryżu. Różnice w przyswojeniu białka z białka też sięgają podobnej j/w
wartości. Jak to uwzględniasz w bilansie?

Na podstawie powyższego uznaję, że liczenie bilansu energetycznego poza
laboratorium, a już w szczególności u aktywnych fizycznie osób
pozbawione jest sensu.

>
> Bo zapominasz o tym, że to co Ci wylicza dietetyk to obliczenia
> szacunkowe obarczone ogromnym błędem. Przecież jego tam
> nie ma z Tobą na siłowni, nie mierzy Ci wysiłku, nie odważa Ci
> tych gramów kurczaka jakie zjadasz na talerzu... Gdzieś robisz błąd.

Akurat odważał gramy :-) Ale wysiłku faktycznie nie mierzył :-)
Gdzieś błąd robię i nie dowiem się gdzie. Kilka prób robiłem uzyskania
pomocy. Sporo mnie to kosztowało i może nie zerowy - ale wynik daleki od
ideału.

>
> Widzę, że gorąco wierzysz w swoją unikalność i niezwykłość...
> No trudno, nie przekonam Cię chyba.

Twierdzę, że coś nie tak jest ze mną oraz, że nie jestem sam z tym
problemem.

> Moim zdaniem bardzo dużo można wykrzesać z kanapek, bo to w dużej
> mierze zależy jak ta kanapka jest zrobiona i co ma włożone do środka.
> To z jakiego chleba jest zrobiona też ma znaczenie...

Sam go robię: mąka pełnoziarnista żytnia i orkiszowa. Orkisz to większość.

> Generalnie jeśli smarujesz chleb masłem,

nie - np. Almette lub pasta warzywna

kładziesz żółty ser i nie ważysz
> dokładnie ile gramów masła i sera położyłeś

teraz już nie. Przez 2 lata bardzo skrupulatnie.

> na chleb to możesz w tym
> jednym miejscu zrobić błąd obliczeń rzędu KILKUSET kcal. Jedna łyżka
> stołowa masła to przecież ponad 100kcal to samo plasterek sera. Nie
> mówiąc już o jakimś boczku, salami czy dodatkach jak keczup, majonez...

Nie stosuję. Wybieram zawsze proste komponenty o przewiidywalnym składzie.

> Chodziło mi o to, że każdy ma inne problemy - ktoś może ważyć
> 130kg przy wadze 75kg w jakiej chciałby być a ktoś inny waży 70kg
> a chciałby mieć 5kg więcej mięśni - ciężko się pytać ludzi tu o radę
> co robić jak się nie zna celu jaki ktoś chce osiągnąć.

Mój cel znasz: nie otłuszczać się gdy nieco odpuszczę sobie sportu.
Wiem, ze bez sportu potrzebowałem poniżej 1000kcal aby się nie
otłuszczać. Nie ja to liczyłem lecz dietetyk na podstawie mojego menu.

> Bardzo dużo ludzi zwyczajnie oszukuje się oszacowując na oko ile jedzą.
> Podejrzewam że podobnie jest z Tobą. Wydaje Ci się, że jesz 1000kcal
> dziennie a być może jesz 1500-2000 bo robisz duże błędy kalkulacji.

Dlatego poszedłem do 3 dietetyków aby oni mi to liczyli i układali diety
na początku. No i ustaliłem, że chudnięcie u mnie jest możliwe przy
bieżącej aktywności (szaleńczej aktywności, to już jakaś schza nawet wg
mnie) i zbilansowanej diecie od poziomu 1500kcal w dół. Jedząc dokładnie
tak jak mi przypisano potrafiłem zrzucać wagę - w połowie mięśnie
niestety. Czy nie sądzisz, że przy takiej diecie nawet siedząc za
biurkiem powinienem chudnąć?


> Generalnie rzecz biorąc ludzie dzisiaj jedzą bardzo dużo - na tym tle
> Ci się może wydawać że Ty "niewiele jesz" a jesz prawidłowe ilości...
> No to masz prawidłową wagę. Nie ma tu żadnego problemu :-)

Wiesz... jest o tyle, że przy 1000kcal zaczynałem mieć spore problemy z
koncentracją. Do tego bardzo duży poziom LDL, triglicerydów. Więc
problem był i to spory. Z kolei przejście na wyższy poziom energetyczny
(nawet niezależnie od lepszego jedzenia) = tycie. Dlatego wróciłem do
sportu aby zbijać tą nadwyżkę a jednocześnie jeść więcej. Efekt jest
bardzo dobry ale krótka przerwa, która mnie czeka (1 mies. w szpitalu +
2 mies. rehabilitacja) spowoduje, że będę ważył 12kg więcej w samym
tłuszczu.

>> A 6 kanapek na dobę z masłem i wędliną typu szynka załóżmy albo z
>> jajkiem sporadycznie ser plus jakieś warzywa (pomidor, ogórek, papryka
>> itp)?
>
> No to ja nie umiem zrobić 6 kanapek z masłem i wędliną i jajkiem aby
> się zmieścić w 1000kcal. Wybacz :-)

Za grubo smarujesz masłem :-) Na jednej kanapce 6g masła stosowałem przy
82% tłuszczu daje to 265 kcal. Chleb własny 40g/kanapka * 6 = 500kcal.
Plasterek wędliny, czy białko z jaka plus jakieś warzywo to reszta. Tyle
mi wychodzi.

> Kup sobie prostą elektroniczną wagę pocztową - taką co potrafi ważyć
> tak do 1-2kg i dawać dokładność rzędu 1 grama, najlepiej 1/2 grama

Mam z dokładnością 0.1g oraz z przeliczaniem składu i kalorii pożywienia.

> i zrób sobie przez tydzień taki test: kup do kanapek chleb pokrojony
> już, tostowy, w którym producent podaje ilość kalorii na kromkę

Producentem jestem ja sam. :-)

> lub
> na ilość gramów, i w czasie robienia tych swoich 6 kanapek rób dokładne
> obliczenia na kartce, nie w głowie, ile tego chleba, masła, szynki jajek
> na te kanapki dajesz...

2 lata tak żyłem. Wystarczy :-) Na pamięć wiem ile i czego było i ile to
wnosiło nie tylko kalorii ale i 3 podstawowych składników.

> Zapewniam Cię, że się zdziwisz... Jedno jajko
> ugotowane w wodzie na twardo, w zależności od wielkości to 75-90kcal.

Białko w zasadzie, a nie jajko :-)

> 6 dużych jajek zjesz dziennie to masz 540kcal w samych jajkach,

Ja pier... 6ciu nie zjadłbym w życiu :-) Ja mówię o jednym! Spokojnie
starcza na 2-3 kanapki.

>> Problem mamy podobny z tą tylko różnicą, że ja nigdy nie przejadałem
>> się a wręcz niedojadałem i nie miałem potrzeb jedzenia więcej.
>> Trenując sport zwiększyłem swoją wagę o 14 kg w ciągu 1.5 roku a potem
>> stop. Miałem 2 miesiące przerwy wymuszonej, ograniczyłem się więc do
>> 1500-1800 kcal zbilansowanej diety zyskałem 6kg i 6 cm w brzuchu.
>> Zrzuciłem to potem w 4 miesiące ale co z tego? Problem jest ewidentny.
>
> Generalnie mięśnie nie ważą tyle co tłuszcz - nie przejmowałbym się

No chwila... sądzisz, że przez te 2 miesiące bezczynności rozrosły mi
się spontanicznie mięśnie brzucha i to aż o 6cm i 6kg? :-D

Od tego czasu minęły ze 3 miesiące intensywnych ćwiczeń. "Mięśnie
brzucha" właśnie wróciły do poprzedniego stanu. :-D


> na Twoim miejscu wagą a raczej tym co tymi mięśniami możesz
> wyciągnąć. Zamiast się ważyć i tak monitorować postęp sprawdzałbym
> wagę tego co może uciągnąć Twój biceps w trzech cyklach po ileś tam
> powtórzeń. Jak będziesz robił postępy w tej dziedzinie to waga, powolutku,
> sama wzrośnie bo mięśnie będą rosły w miarę potrzeby...

Nie zrozumiałeś mnie: ja nie mam problemów z kształtowaniem mięśni lecz
z tym, że w chwili bezczynności i przejściu na jakieś 1500 kcal tyję w
takim tempie, że nikt mi nie dorówna.

> A bilansem ujemnym nie przejmuj się, bo to na 100% problem urojony :-)

Nie wykluczam jednakże tego nikt nie jest w stanie zmierzyć. Nie
rozumiem dlaczego uważa się, że 2000kcal dla faceta nie szalejącego 5x w
tygodniu ze sztangami, aerobami to optymalna wartość? Ja po roku takiej
diety ważyłbym z 200kg.


--
Pozdrawiam
Marek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


26. Data: 2013-08-13 20:42:09

Temat: Re: Czy postępowanie zgodnie z naturą jest zdrowe?
Od: "Stokrotka" <o...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Dobre kardio na rowerku czy bieżni ma zastąpić Ci to, czego nie
> doświadczasz na codzień bo kupujesz jedzenie w supermarkecie:
> a więc ucieczka przed jakimś drapieżnikiem czy pościg za jedzonkiem
> w czasie polowania.
Jesteś nienormalny: jaskiniowiec uciekał w lesie pełnym tlenu, twoja bieżnia
jest w dusznym zamkniętym pomieszczeniu. Idąc z suermarketu przynajmniej
poodyhasz świeżym powietszem.



> mieszkasz na wsi i przy żniwach lub wykopkach pomagasz to co
> innego - ale wytarmosić psa? No daj spokój... o ile Ci to akcję
> serca przyspiesza? :-)
Zwalnia, baranie, zwalnia....
:)

--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. http://ortografia.3-2-1.pl/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Hiring BANKRUPTCY Specialist Mark W. Decker (289 Long Point Road, Crownsville, MD 21032)
Nowy kanał filmowy
Jaka dieta przez nastepne 100 lat?
Re: puszystosc - punkt widzenia
piwo

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Prasa do oleju na domowy użytek
niedobory skł. mineralnych a alergie skórne
Sekret Odchudzania z Pasją
Darmowe Mp3 Discopolo 2015 i premiery
Re: Solution Manual Switching and Finite Automata Theory, 3rd Ed by Kohavi, K. Jha

zobacz wszyskie »