Mam dwa problemy, obydwa związane z widoczkami ...

http://www.fotogalerie.pl/galeria/slawekswp6458

1.
Pierwsze dwa (...690; 691) zdjęcia to agrest.
Czy zmiana koloru kory na pniu tuż pod gałązkami wynika z przyczyn
naturalnych ? Czy dla tego, że w tym miejscu krzaczek został zaszczepiony ?
Chodzi mi o to czy pozwolić rosnąć gałązkom pod tą granicą ? A może nie ma
znaczenia - w tym przypadku - czy te gałązki rosną ... ?

2.
Kolejne 3 zdjęcia (...713; 714; 715) to jest krzaczek, który otrzymałem od
mojej ulubionej teściowej.
W rodzinie panuje głęboko ugruntowane przekonanie, że jak Marysia (znaczy
Teściowa - nie kapitan ;-) ) coś posadzi to się przyjmie i będzie rosło ! A
tu figa :-(
Drugi rok ten krzaczek jest taki sam. Nic nie urósł, nawet jednej gałązki
nowej nie wypuścił. Całe szczęście, że nie usechł.
Co zrobić żeby się "bujnął" ? Inne roślinki w tamtym miejscu po prostu rosną
a ten jak wsadzony tak stoi.

Dodam - po cichu - że Teściowa sama po mału zaczyna wierzyć w swoją rękę,
tylko jej mina rzednie kiedy spojrzy w ten kąt działki.

Pomóżcie ! Co mu podsypać ? Co zmienić w otoczeniu ? Bo krzaczka nie mogę
przenieść w pełne słońce. Teściowa zdecydowała, że tu mu będzie dobrze 1/5
cienia od niskiej jabłonki i pełny cień domku po 18:00.
Ziemia jest dosyć ciężka, gliniasta ale zawsze przy sadzeniu dosypywaliśmy
pod krzaczki czarnoziemu albo czegoś innego z "kupnego worka".

--
Sławek SWP - Przy odpowiedzi na priv usuń 2 nadwyżki
Zajrzyj tu: http://www.lysiak.chrzanik.com/index.php
To tak niedawno było http://www.dzienmisia.pl/
Ekspert to człowiek, który przestał myśleć - on wie :-)