| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-11-24 12:41:30
Temat: Czy to ma sens?-zwiazek (bez)przyszlosciowyOd pewnego czasu pojawilo sie u mnie w zwiazku pytanie. jestem z moja
dziewczyna 3 lata. poczatkowo bylo ok..wszystko bylo ulozone i
zaplanowane..niczym sie nie martwilem.
natomiast od dluzszego czasu wszystko przemawia za tym ze to nie ma sensu..
ja nie lubie tego co ona uwielbia, ona nienawidzi tego co ja bardzo lubie..
poza tym pojawiaja sie klopoty w inych dziedzinach zycia, klopoty z
dogadaniem sie co do przyszlosci (kiedys mielismy podobne poglady. teraz nie
zgadzamy sie w prawie niczym).. na kazdym kroku dostaje znaki ze to chyba
nie jest ta osoba ktora jest mi pisana...jednak ciagle z nia jestem...
martwi mnie jedna rzecz. chcialbym w przyszlosci miec normalna rodzine,
jednak nie wiem czy byloby to mozliwe osoba tak odmienna ode mnie. nie cche
spedzic eszty zycia na nieustajacych klotniach itd.
jak myslicie czy zwiazek z taka osoba moze sie "udac"? czy raczej skazany
jest na niepowodzenie?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-11-24 13:26:31
Temat: Re: Czy to ma sens?-zwiazek (bez)przyszlosciowy
Użytkownik "Michel" <...@c...pl> napisał w wiadomości
news:arqhdp$do3$1@news.tpi.pl...
> Od pewnego czasu pojawilo sie u mnie w zwiazku pytanie. jestem z moja
> dziewczyna 3 lata. poczatkowo bylo ok..wszystko bylo ulozone i
> zaplanowane..niczym sie nie martwilem.
> natomiast od dluzszego czasu wszystko przemawia za tym ze to nie ma
sensu..
> ja nie lubie tego co ona uwielbia, ona nienawidzi tego co ja bardzo
lubie..
> poza tym pojawiaja sie klopoty w inych dziedzinach zycia, klopoty z
> dogadaniem sie co do przyszlosci (kiedys mielismy podobne poglady. teraz
nie
> zgadzamy sie w prawie niczym).. na kazdym kroku dostaje znaki ze to chyba
> nie jest ta osoba ktora jest mi pisana...jednak ciagle z nia jestem...
> martwi mnie jedna rzecz. chcialbym w przyszlosci miec normalna rodzine,
> jednak nie wiem czy byloby to mozliwe osoba tak odmienna ode mnie. nie
cche
> spedzic eszty zycia na nieustajacych klotniach itd.
> jak myslicie czy zwiazek z taka osoba moze sie "udac"? czy raczej skazany
> jest na niepowodzenie?
>
Mi w moim związku też się nasuwają czasem takie pytania... Mamy bardzo różne
charaktery, inne oczekiwania wobec życia, inne poglądy na wiele spraw, i
czasami zupełnie nie możemy się podagać.. Czasami mam tego dosyć, jestem
zmęczona ciągłym staraniem się, rozmowami które nic nie wnoszą i
niepewnością co do przyszłości.
A jednak przetrwaliśmy razem prawie 4 lata, więcej chyba było dołków niż
górek, kilka razy poważnie zastanawiałam się czy to jest to, mimo że się
kochamy. Nie jest łatwo w takim związku, ale też nie jest on skazany na
niepowodzenie. Ważne żeby obydwie strony bardzo chciały być razem i robiły
wszystko by było dobrze. Sam nie rozwiąże się żaden problem:(
Pozdr
Majka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-24 13:38:19
Temat: Odp: Czy to ma sens?-zwiazek (bez)przyszlosciowyUżytkownik "Michel" <...@c...pl> napisał w wiadomości
news:arqhdp$do3$1@news.tpi.pl...
> Od pewnego czasu pojawilo sie u mnie w zwiazku pytanie. jestem z moja
> dziewczyna 3 lata. poczatkowo bylo ok..wszystko bylo ulozone i
> zaplanowane..niczym sie nie martwilem.
> natomiast od dluzszego czasu wszystko przemawia za tym ze to nie ma
sensu..
> ja nie lubie tego co ona uwielbia, ona nienawidzi tego co ja bardzo
lubie..
> poza tym pojawiaja sie klopoty w inych dziedzinach zycia, klopoty z
> dogadaniem sie co do przyszlosci (kiedys mielismy podobne poglady. teraz
nie
> zgadzamy sie w prawie niczym).. na kazdym kroku dostaje znaki ze to chyba
> nie jest ta osoba ktora jest mi pisana...jednak ciagle z nia jestem...
> martwi mnie jedna rzecz. chcialbym w przyszlosci miec normalna rodzine,
> jednak nie wiem czy byloby to mozliwe osoba tak odmienna ode mnie. nie
cche
> spedzic eszty zycia na nieustajacych klotniach itd.
> jak myslicie czy zwiazek z taka osoba moze sie "udac"? czy raczej skazany
> jest na niepowodzenie?
Nie chciałbym prorokować twojej przyszłości i przyszłości tego związku. Być
może wasz związek przeżywa kryzys wywołany obopulnym znudzeniem się.
Poznaliście się już wystarczająco dobrze i nie odkrywacie w sobie na wzajem
niczego nowego. Objawia się to przez zróżnicowanie poglądów, gustów i tak
dalej. W tej sytuacji zalecałbym chwilową separację, byście odpoczeli od
siebie, przemyśleli wszystko i raz jeszcze się zastanowili, czy do siebie
pasujecie. Miłość tutaj odgrywa drugorzędną rolę, bowiem zaślepiony jej
działaniem, możesz źle zinterpretować tą sytuację. Kieruj się instynktem, a
nie uczuciem.
N.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |