« poprzedni wątek | następny wątek » |
61. Data: 2003-09-15 22:13:56
Temat: Re: Czyj(a) mąż (żona) w Iraku?Użytkownik "tweety" <C...@p...pl> napisał w wiadomości
news:bjn59n$352$1@ns.master.pl...
> pewnie nie jesteśmy Etiopią i co z tego mamy sie cieszyć??
Jasne. Tylu ludzi żyje w tak nędznych warunkach, że dla Ciebie aż
niewyobrażalnych. Aż dziw, że się nie cieszysz, że masz lepiej. Kilka
podróży chocby na niedaleki Wschód dobrze by Ci zrobiło.
> na temat komunizmu nic powiedzieć nie moge bo mialam wtedy bardzo malo
> lat,
Z tego powodu też powinnaś się cieszyć.
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
62. Data: 2003-09-15 22:17:51
Temat: Re: Czyj(a) mąż (żona) w Iraku?Użytkownik "tweety" <C...@p...pl> napisał w wiadomości
news:bjp1e7$fkf$1@ns.master.pl...
> Rozumiem, że żona martwi się, ale mogła napisać, ze teskni za męzem bo
> wyjechał, a ja poprostu odczułam, ze ona "chce usłyszeć" jaki to jej mąż
> jest dzielny bo jest w Iraku, bo jest zołnierzem, a mogła napisac
> normalnie: tęsknię za męzem, bo go nie ma, bo wyjechał.
Wybacz, ale tęsknota za mężem, ktory wyjechał do Paryża, a tęsknota za
mężem, który wyjechał do Iraku, to dwie zupełnie rózne rzeczy. Nawet inna
misja pokojowa, dajmy na to w Bośni, jest o wiele bezpieczniejsza niż Irak.
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
63. Data: 2003-09-15 22:18:20
Temat: Re: Czyj(a) mąż (żona) w Iraku?Użytkownik ":: Solana ::" <s...@h...com> napisał w wiadomości
news:bjo192$8lf$1@news.onet.pl...
> tweety wrote:
>
> > a tak na serio, ja jednak ich nie podziwiam, pojechali z własnej woli i
> > zarobią tam kuuuuuupę kasy
>
> Tweety, smutno czytac Twoje posty.... Czy zawsze oceniasz wszystko
> patrzac na kase???
To się nazywa projekcja...
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
64. Data: 2003-09-15 22:20:18
Temat: Re: Czyj(a) mąż (żona) w Iraku?Użytkownik "MOLNARka" <g...@h...pl> napisał w wiadomości
news:3f616fc9$2@news.home.net.pl...
> Pojechali tam żołnierze zawodowi (czyli tacy, którzy zdecydowali się na
> takie życie) i dostają za to pieniądze (konkretne pieniądze - dużo lepsze
> niż jak by byli tu na miejscu).
> Można ich podziwiać za odwagę - można też stwierdzić, ze wykonują swoją
> pracę.
A można i jedno i drugie równoczesnie.
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
65. Data: 2003-09-17 10:25:47
Temat: Re: Czyj(a) mąż (żona) w Iraku?Użytkownik "Mrowka" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bjpkp5$2901$1@news.atman.pl...
> No coz,ja mam na ten temat calkiem inne zdanie.
> Nie chcialabym miec meza zolnierza i w zyciu nie zgodzilabym sie aby
> pojechal do Iraku [...]
Pod warunkiem, że miałabyś coś do gadania. Przypominasz mi moją
(ex)szwagierkę, która biadoliła, że mąż ma pojechać na misję pokojową do
Jugosławii. Cała rodzina była oburzona, gdy powiedziałem, że jakoś nie
kręcili nosem na służbowe mieszkanie, kilkakrotnie większe pobory od
przeciętnego wynagrodzenia i perspektywę wcześniejszej emerytury. Żołnierz
jest - za przeproszeniem jak d... od sr... - jeśli dostaje rozkaz, ma
pakować manele i jechać gdzie mu każą, a nie pytać się żonki czy mu wolno.
Podobnie z żoną żołnierza - nie wiedziała za kogo wychodzi? Jeśli się wiąże
z mundurowym, to musi się liczyć z tym, że jest on narażony na większe
ryzyko niż historyk, księgowy czy sprzedawca gazet. Nikt nikogo nie zmusza
na siłę do zawodowej czy kontraktowej służby wojskowej ani do małżeństw z
żołnierzami, ale jeśli już czerpiemy jakieś korzyści wynikające z tego
zawodu, to należy także wkalkulować strony negatywne i nie robić wielkiego
szumu z tego powodu, że żołnierz robi to, co robić powinien.
----
A ja bym do Iraku pojechał nawet jutro, tylko że z moim wzrokiem, to palcem
po mapie mogę pojeździć...
Dirschauer
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
66. Data: 2003-09-17 10:29:10
Temat: Re: Czyj(a) mąż (żona) w Iraku?
Użytkownik "Rafal" <r...@W...wp.pl> napisał w wiadomości
news:bjpsi3$asm$1@news2.ipartners.pl...
> Powiem więcej: Piłsudski w 1933 po wygraniu przez Hitlera wyborów w
> Niemczech proponował Francji prewencyjne uderzenie na Niemcy, coby zrobić
> porządek z Hitlerem od razu. Niestety, cholerne żabojady jak zwykle wolały
> głowę wsadzić w piasek i dalej budować swoje czołgio co to mają 1 bieg do
> przodu i 5 do tyłu (żeby szybciej można było przed wrogiem uciekać) oraz
> sadzili drzewa przy Polach Elizejskich (bo przecież Niemcy wolą defilować
w
> cieniu). Trudno powiedzieć jak potoczyłaby się historia gdyby to uderzenie
> doszło do skutku...
I za to Piłsudskiego cenię jakiem Kaszuba! Gdyby posłuchano "Dziadka", to w
1933 mój dziadek by maszerował na kuzynów z Berlina, a tak kuzyni z Berlina
maszerowali na niego w 1939...
Dirschauer
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |