Path: news-archive.icm.edu.pl!news2.icm.edu.pl!opal.futuro.pl!newsfeed.gazeta.pl!fu-b
erlin.de!uni-berlin.de!h24-77-180-17.wp.shawcable.NET!not-for-mail
From: "Pyzol" <n...@s...ca>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Czytal to ktos?
Date: Fri, 5 Mar 2004 20:34:45 -0600
Lines: 132
Message-ID: <c2bdd6$1s4ddb$1@ID-192479.news.uni-berlin.de>
NNTP-Posting-Host: h24-77-180-17.wp.shawcable.net (24.77.180.17)
X-Trace: news.uni-berlin.de 1078540519 63059371 I 24.77.180.17 ([192479])
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1158
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1165
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:260456
Ukryj nagłówki
Znalazlam na innej grupie,niestety bez linku, wiec musze skopiowac calosc
( bo chyba ciekawe)
Spetac diabla nieczystosci
"Polozyl goraca rybe na jej pepku". Ten zapis przez wiele tygodni
spedzal sen z powiek uczonym, pracujacym przed kilkudziesieciu laty nad
slownikiem starozytnych Sumerów. Co robi ryba na pepku? W dodatku goraca
i polozona tam przez kogos, a nie - co podpowiadalby rozsadek -
smigajaca wokól pepka podczas rzecznej kapieli? Blad w odczytaniu pisma?
Nieprzetlumaczalny zart twórcy, zyjacego w trzecim tysiacleciu przed
nasza era?
Uczeni dlugo brneli przez gaszcz podobnych pytan, nim pojeli, ze maja
do czynienia z literatura erotyczna, a owa ryba jest synonimem penisa.
Dlaczego nie, skoro w XIX-wiecznej angielszczyznie okreslano go
eufemistycznie mianem gesiej szyjki lub ruchliwego króliczka? Badacze
pisma Sumerów mogli usprawiedliwiac swój brak polotu ubóstwem slownika
seksualnego w naszym kregu kulturowym. Jakze prostacko brzmia te
angielskie synonimy w zestawieniu z terminologia ksiag Sztuki Alkowy,
które powstaly w Chinach w drugim stuleciu przed nasza era! Mowa tam o
Jadeitowej Galezi, która zatrzymuje sie u progu Cynobrowych Wrót, aby
obdarzyc pieszczota Zlota Rozpadline... Mistrz Tunghsuana wymienia
trzydziesci podstawowych (!) sposobów milosnych uscisków. To starozytni
Chinczycy sa autorami najpiekniejszej chyba metafory aktu plciowego:
"...odbija sie w nim to, co zachodzi miedzy Ziemia a Niebem, gdy mgly
unosza sie ku górze na spotkanie brzemiennych w deszcz chmur". O
chinskiej Ars Amandi nie wiemy prawie nic - a szkoda, bo to bodaj jedyna
kultura, gdzie liczy sie satysfakcja partnerki, a nie tylko zaspokojenie
mezczyzny.
Angielka Reay Tannahill podjela próbe przedstawienia historii seksu -
praktyk, obyczajów, literatury, wplywu religii i polityki na zycie
intymne. Rozpoczyna od czlowieka pierwotnego, potem biegnie poprzez
starozytne cywilizacje, chrzescijanstwo, sredniowiecze, okres
imperialnej ekspansji Europejczyków, burzliwy wiek XIX, az do lat 80. XX
wieku. Realizacja takiego zamyslu na niespelna pieciuset stronach to
zadanie karkolomne. Tannahill przystepuje do niego z rozmachem, swada i
gigantyczna biblioteka zródlowa w tle. Najwiecej uwagi i miejsca
poswieca starozytnosci; gdyby z równa wnikliwoscia potraktowala kolejne
epoki, jej ksiazka winna liczyc trzy-cztery tomy. Niestety, w miare
zblizania sie do naszych czasów zainteresowanie lektura slabnie:
narracja staje sie powierzchowna, zródla przypadkowe, tekst nie zawsze
uporzadkowany. Nie wiadomo, czy to wydawca zakreslil sztywne ramy
objetosci, a Autorka w polowie ksiazki odkryla, ze "musi sie streszczac"
i pobiegla na przypadkowe skróty, czy czas ja naglil zas pospiech
obnizyl jakosc pracy. A moze imponujacy zamiar przerósl mozliwosci
realizacji? Dosc, ze im blizej wspólczesnosci, tym wiekszy niedosyt.
Najnowsza historia seksu w swiecie postepujacej globalizacji, wyzwolenia
kobiet przez pigulke antykoncepcyjna, ale takze plagi AIDS, który zbiera
dzis smiertelne zniwo, porównywalne z syfilisem pod koniec XV wieku,
zostala zaledwie musnieta.
Mimo tych niedostatków ksiazka Tannahill ma wartosc dynamicznie
napisanego reportazu z dziejów ludzkiej seksualnosci. Nie jest to tylko
podgladanie akcji w sypialni - od jaskini poprzez szalasy, haremy,
buduary, alkowy, domy platnej milosci i malzenskie loza zacnych
mieszczan, które mialy sluzyc wylacznie prokreacji.
Autorka nie pozwala czytelnikowi zapomniec o tym, ze obyczajowe,
religijne, a niekiedy nawet prawne regulacje w sferze seksualnosci byly
skutecznym narzedziem wladzy i rzadzacy wykorzystywali je z cala
bezwzglednoscia, co widac wyraznie np. w sredniowiecznej Europie, w
okresie sojuszu tronu z oltarzem. Stworzono wtedy - pisze Tannahill -
mit moralnosci seksu, "który zrodzil wsród zwyklych ludzi wiecej
nieszczesc i poczucia winy niz jakiekolwiek inne z ludzkich czy bozych
praw i nadal stanowi potezna bron w walce z nonkonformizmem. (...) Nadal
czyni sie wiele, aby diabla nieczystosci spetac wiezami prawa. Dosc
wspomniec, ze do 1965 r. w Connecticut malzenstwa stosujace srodki
zapobiegania ciazy podlegaly karze".
Antykoncepcja stanowi jeden z tych watków, który zostaly w ksiazce
udokumentowane najstaranniej. Autorka opisuje, ilez to ton rozmaitych
ziól, korzeni, krokodylowego lajna i mysich odchodów preparowano i
aplikowano sobie, aby uniknac konsekwencji erotycznych szalenstw.
Arystoteles zalecal stosowanie mieszanki oliwy z oliwek, olejku
cedrowego, gumy arabskiej i pasty olowiowej, która nalezalo "umiescic w
lonie, w miejscu, gdzie gromadzi sie nasienie" (w latach trzydziestych
ubieglego wieku potwierdzono antykoncepcyjne wlasciwosci oliwy z oliwek).
Soranus z Efezu radzil, aby w szczytowym momencie ''kobieta wstrzymala
oddech, cofnela sie nieco, a zaraz potem wstala, kucnela i zaczela
kichac". Pliniusz - zwolennik wstrzemiezliwosci - optowal za wzbudzaniem
obrzydzenia do seksu i radzil w tym celu "namaszczanie ledzwi krwia z
jader dzikiego, czarnego byka".
W XVI wieku wloski lekarz Fallopio opracowal prototyp prezerwatywy:
rodzaj kapturka z plótna, który mial chronic przed zarazeniem kila.
Udoskonalono ten wynalazek dwa wieki pózniej, gdy zaczeto go wytwarzac z
baranich jelit lub rybiej skóry i oferowano w domach publicznych jako
"instrument, uwalniajacy plec nadobna od leku". Pierwsze prezerwatywy z
gumy pojawily sie pod koniec lat 30. XIX wieku, a latach 70. korzystano
z nich coraz powszechniej. Co ciekawe, w Anglii opakowania z
prezerwatywami zdobily kolorowe wizerunki królowej Wiktorii i jej
premiera Williama E. Gladstone'a, co czynilo z nich towar elegancki i
snobistyczny. Dopiero rozwój technologii chemicznych i automatyzacja
produkcji sprawily, ze w latach 30. XX wieku prezerwatywy przestaly byc
luksusem.
Warto jednak pamietac, ze najpowszechniejsza metoda ograniczania
rozrodczosci - od prymitywnych spolecznosci wedrownych poprzez
starozytna Sparte az do czasów nieodleglych - bylo dzieciobójstwo lub
porzucanie dzieci. Raz sankcjonowane spolecznie, kiedy indziej tylko
tolerowane i bezkarne, jak np. w XVIII wiecznej Francji.
Kosciól sredniowieczny w swoim potepieniu cielesnosci tak sie zaplatal
("kobieta w calosci, a mezczyzna od pasa w dól sa tworami szatana"
glosili filozofowie spod znaku gnozy i manicheizmu), ze pózniejszy
swiety Augustyn pisal, iz stale zanosi modly do Boga o laske zycia w
czystosci - ale nie natychmiast! Skutkiem tego poplatania byla takze
tresc instrukcji pokutnych dla spowiedników. Spedzenie plodu przed
czterdziestym dniem ciazy (czyli nim wstapila wen dusza) nalezalo
traktowac jako grzech mniejszy niz zapobieganie poczeciu.
"Historia seksu" jest opowiescia o wzajemnych relacjach plci i o
spolecznych ramach, w jakich kobieta i mezczyzna - lub mezczyzna i wiele
kobiet, jak w haremach lub domach publicznych - uprawiali cielesna
milosc. Znajdziemy tu historie prostytucji, nie tylko kobiecej, takze
meskiej, homoseksualnej, wywodzacej sie z Grecji, gdzie na masowa skale
dzialali chlopcy-zawodowcy, jak ich nazywa Tannahill. Takze historie
samozaspokajania czyli onanizmu, na która z jednej strony skladaja sie
instrumenty, takie jak sztuczny fallus z kosci sloniowej, uzywany przez
damy w starozytnych Chinach, a z drugiej represje i wizje straszliwych
nastepstw (padaczka, garb, czerwony nos, imbecylizm, slepota) jakimi
straszono europejskich chlopców jeszcze przed kilkudziesieciu laty.
Wedrówki przez stulecia i przez kontynenty pokazuja, jak wiele sie
zmienilo w naszych obyczajach seksualnych, ale takze dowodza, ze w
pewnych sprawach stoimy w miejscu. Oto starozytny Grek, Demostenes,
glosil, ze "Hetery sprawiaja nam przyjemnosc, konkubiny dbaja o
codzienne sprawy, a zony daja spadkobierców i zajmuja sie domem". Wielu
mezczyzn, którzy nawet nie wiedzieli o istnieniu Demostenesa, rozumowalo
podobnie setki i tysiace lat pózniej. Mysle, ze zna takich równiez Reay
Tannahill i czytelniczki jej ksiazki.
Ewa Nowakowska
zródlo: Polityka
2001-06-27
|