| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2004-01-12 08:10:29
Temat: DDA - kilka pytanznalazlem na onecie taki link, o doroslych dzieciach alkoholikow:
http://kiosk.onet.pl/charaktery/1119269,1475,artykul
.html
a ze moj ojciec tez byl alkoholikiem, przeczytalem. swym niewprawnym okiem
biofizyka dostrzeglem, ze spelniam wszystkie kryteria bycia DDA ktore sa
omawiane w artykule. na koncu pisze cos o terapii ... no wlasnie, na czym
taka terapia polega, jak przebiega, jaka jest metodyka postepowania z
"pacjentem", ile trwa przywrocenie delikwenta do normalnosci (cokolwiek ta
normalnosc znaczy). jesli ktos zajmuje sie ta problematyka to prosze o
kontakt , chetnie porozmawiam.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2004-01-12 08:15:32
Temat: Re: DDA - kilka pytanaha, i jeszcze - ile jest takich DDA, czy "wylecznie" jest powszechne (przy
zalozeniu silnej motywacji) czy raczej sporadyczne ? jakie szanse w
zbudowaniu trwalego zwiazku ma taka osoba ? czy istnieja jakies grupy
wsparcia dla partnerow DDA ? do kogo zwrocic sie o pomoc, no, przynajmniej o
wyjasnienie mechanizmow mojego problemu ? czy znacie osobiscie osoby ktore
pomimo bycia DDA stworzyly trwale i udane zwiazki ?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-01-12 08:35:45
Temat: Re: DDA - kilka pytan
Użytkownik "grześ" <g...@p...onet.pl.skasujto> napisał w wiadomości
news:bttl95$lga$1@news.onet.pl...
> aha, i jeszcze - ile jest takich DDA, czy "wylecznie" jest powszechne
(przy
> zalozeniu silnej motywacji) czy raczej sporadyczne ? jakie szanse w
> zbudowaniu trwalego zwiazku ma taka osoba ? czy istnieja jakies grupy
> wsparcia dla partnerow DDA ? do kogo zwrocic sie o pomoc, no, przynajmniej
o
> wyjasnienie mechanizmow mojego problemu ? czy znacie osobiscie osoby ktore
> pomimo bycia DDA stworzyly trwale i udane zwiazki ?
>
może standartowo,
odwiedź sobie
http://dda.w.interia.pl/index.htm
1. zbudowanie związku - owszem że ma szanse, każdy ma szansę, a ktoś kto
mówi że nie ma szans mówi bzdury i głupoty. Może to być trudne, bardzo
trudne, ale nikomu oprzecież nie wolno odbierać nadziei i prawa do
szczęścia.
2. grupy wsparcia - link który ci podałem - tam znajdziesz coś
3. do kogo zwrócić się - na pewno poinna się taka osoba zgłosić do poradni
zdrowia psychicznego, oni tam współpracują lub nawet mają specjalny "dział"
4. Czy znacie osoby..... to właśnie jest kolejny mit, który jak głupi
klepią tzw. specjaliści od siedmiu boleści, powinni być karani za odbieranie
ludziom nadziei a wręcz burzenie życia.
Jeśli struktury mózgu sa naruszone (np. w procesie długotrwałego stresu,
odrzucenia itd to, no wiadomo mózgu się nie odbuduje, w przypadku osobowości
trzeba kilka rzeczy pozmieniać.
Odwiedź tą stronkę.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-01-12 08:47:52
Temat: Re: DDA Maska normalności
Użytkownik "grześ" <g...@p...onet.pl.skasujto> napisał w wiadomości
news:bttkvm$6l7$1@news.onet.pl...
> znalazlem na onecie taki link, o doroslych dzieciach alkoholikow:
> http://kiosk.onet.pl/charaktery/1119269,1475,artykul
.html
artykułu nie czytałem od dechy do dechy - interesowały mnie komentarze
oto jeden, który mi się szczególnie spodobał
o masce udawania normalności.:
http://kiosk.onet.pl/charaktery/1,65,8,3368027,10173
167,565200,0,forum.html
zamieszczam poniżej ten tekst gdyby się to nie chciało otworzyć.
[cytat]
Mistrzyni w udawaniu...
Podziwiam w Nas wyjatkowa umiejestnisc ukrywania tego, jak jest zle!mimo, ze
tak wielu NAS jest, to nadal NIE-DDA wyobrazaja sobie dziecko alkoholika
jako zaniedbanego, brudnego, przerazonego, placzacego ludzika...
Wsrod moich znajomych- ze szkoly, na studiach- nikt sie nawet nie domyslal
,jakie pieklo przechodze!!!(prze chodzilam- w praktyce, w psychice to
ciagle trwa)!! Patrzyli na mnie jak na "rozpieszczona jedynaczke" (mam brata
i o rozpieszczaniu mnie nic mi nie wiadomo!), pewna siebie, ktora zawsze ma
to co chce...no i przeciez chodze dobrze i czysto ubrana...
Ale tylko DDA wiedza ile mnie to cale udawanie kosztuje...
[\cytat]
No i w związku z tym kilka osób dołożyło swoje komentarze, oto fragm.:
1.
BYLEM Z DDA PRZEZ TRZY LATA,TO KOSZMAR,NIEMA CZEGO PODZIWIAC
TA MASKA NA TWARZY,BRAK UCZUC I ZAUFANIA DO NAJBLIZSZEJ
OSOBY .JAK TAK MOZNA ZYC? WYTRZYMALEM DLUGO BO BEZINTERESOWNIE JA KOCHALEM I
NA WLASNE PRAKTYCZNIE ZYCZENIE
PRZESTAWALEM BYC SOBA.POMOZCIE SOBIE BO BARDZO RANICIE
OSOBY KTORE WAS KOCHAJA ,A NIE SA SWIADOME TEGO ZE JESTESCIE
DDA,JA TO ODKRYLEM PO ROZSTANIU BO POSZUKIWALEM ODPOWIEDZI
CO DZIALO SIE W NASZYM ZWIAZKU.NIESTETY ZAPOZNO ZROZUMIALEM
KIM BYLA.MOWCIE KIM JESTESCIE JEZELI TO WIECIE,NIE OBAWIAJCIE SIE ZE PARTNER
WAS SKRZYWDZI ,ON NIE JEST KLONEM
OJCA CZY MATKI.NIE RANCIE.
(~ADI NJ, 2003-11-10 03:48:39
2. - i tutaj bardzo fajna odpowiedź:
Uważam ze jesteś trochę podły pisząc w taki sposób o osobie, którą kochałeś.
To dziwny zbieg okoliczości, bo tez byłem z DDA przez trzy lata i musze
powiedzieć ze była najwspanialszą osobą, którą udało mi się poznać. Czułą,
wrażliwą i piękną zarazem. Także ją kochałem bezinteresownie i na własne
życzenie. Owszem nie chciała zemną rozmawiać o tych sprawach, choć
niejednokrotnie ten temat poruszałem, bo było to dla niej trudne i każda
rozpoczęta rozmowa kończyła się płaczem. Żałuję w tej chwili tego, że nie
wiedziałem praktycznie nic o DDA i nie umiałem jej w tym pomóc, Teraz wydaje
mi się, że był to chyba główny powód naszego rozstania. Ale nie, dlatego
robię sobie te wymówki ze się nasz związek się rozleciał i jest mi jej
prawdziwie brak, tylko dlatego, że była i jest osobą, która zasługuje na
wiele dobrego, a życie w ten sposób ją doświadczyło, na co nie zasługiwała.
Szczerze jej współczuje z całego serca i po roku naszego rozstania zwróciłem
jej uwagę, aby coś z tym zrobiła, iż jest, DDA i się od tego uwolniła, bo
tak jak napisałeś w pewnych momentach naszego wspólnego życia jej maska
przysłaniała jej najwspanialsze cechy charakteru. Jednak nigdy nie mógłbym
powiedzieć, że bycie z nią było koszmarem dla mnie i tutaj się zgodzić z
tobą nie mogę. Kochałem ją i być może kocham nadal i gdyby potrzebowała
pomocnej ręki w rozmowie czy też życiu na pewno bym jej nie odmówił. Wydaję
mi się że została skrzywdzona w życiu podobnie jak poprzez ??????; dotyk i
ogólnie takim ludziom należy pomagać a nie odwracać się od nich tak jak to
ty zrobiłeś.
(~jano, 2003-11-24 07:00:11)
i kolejna
To bardzo ciekawe, wreszcie wiem jak wygląda to z drugiej strony; jestem DDA
i mój chłopak nic o tym nie wie, na spotkaniach z nim często przybieram, jak
to nazwałeś, MASKĘ, i wydaje mi się, że jesteśmy szczęśliwi. Wiem, że trochę
go ranię, ale nie jest on na tyle mi bliski bym mogła opowiedzieć mu o
wszystkim (zapewne nigdy nie opowiem). Zresztą po co? Nawet gdyby o tym
wiedział, nie poczyniłby głębszego wglądu w moją psychikę.
Rozumiem Cię, gdybym była na Twoim miejscu też nie chciałabym męczyć się
w związku z DDA, znosić tych koszmarnych zmian nastroju, tej oziębłości,
wiecznego dystansu, braku zaufania, tej podejrzliwości, ciągłego strachu
mojej partnerki (to oczywiście tylko kilka cech, zapewne nie masz pojęcia o
głębszych przeżyciach swojej dziewczyny). Nie chciałoby mi się trwać w takim
związku, zwłaszcza, że nie ma on przyszłości. Rozumiem Cię. Związek z DDA
nie ma sensu.
(~troja, 2003-12-13 16:07:16)
Postanowiłam napisać, bo poczułam w Twojej wypowiedzi samą siebie. Moje
życie wygląda dokładnie tak samo. Wszędzie ludzie postrzegają mnie jako
rozpieszczoną jedynaczkę bez kompleksów i ogromną szczęściarę. Nigdy nie
chodziłam głodna i zaniedbana - wręcz przeciwnie - Matka dbała abyśmy były
ubrane lepiej niż przeciętnie (mam młodszą siostrę, więc też jedynaczką nie
jestem). Skończyłam prestiżową uczelnię i wszystko z zewnątrz wygląda
wspaniale, ale tylko ja i mój psycholog (od 4 miesięcy chodzę na terapię)
wiemy jak wiele mnie to kosztuje i jakim pasmem nieszczęść jest moje życie.
Związki z mężczyznami rozpadają mi się jak na zawołanie, ostatni poszedł
sobie w siną dal po trzech latach zapewnień o wielkiej miłości. Psychicznie
jestem wrakiem człowieka i choć mam 34 lata mam wrażenie, że już nic dobrego
w życiu mnie nie spotka. Zaczęłam chodzić też na terapię DDA. Dobrze
wiedzieć, że są ludzie którzy rozumieją mój problem. Myślę, że długa droga
przede mną...
(~Justyna, 2003-11-28 08:31:30)
Zgadzam się z Tobą i rozumiem, sam jestem DDA. Borykam się z ciemnymi
stronami mojej przeszłości do dzisiaj i nie mogę się pogodzić z tym co mnie
kiedyś spotkało. Najgorsze jest to, że moi znajomi do tej pory nic nie
wiedzą z czarnych szczegółów...
(~stary_marcin, 2004-01-08 21:47:46)
no to tyle....
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-01-12 10:21:00
Temat: Re: DDA - kilka pytan>na czym
> taka terapia polega, jak przebiega, jaka jest metodyka postepowania z
> "pacjentem", ile trwa przywrocenie delikwenta do normalnosci (cokolwiek ta
> normalnosc znaczy). jesli ktos zajmuje sie ta problematyka to prosze o
> kontakt , chetnie porozmawiam.
Nie wiem, jak to jest generalnie (w zaleznosci od upodowan i znajomosci technik
terapeotow, ale w moim przypadku bylo to tak, ze najpierw były spotkania
indywidualne z psychologiem/terapeutą (w ośrodku AA na koszt kasy chorych).
Potem musiałem uczestniczyć w grupie 'Rozwój osobisty'. To taka ogólnorozwojowa
grupa, w ktorej na kilkunastu spotkaniach 4godzinnych byly omawiane różne
tematy: potrzeby, zlośc, lęk, itd. Na nich były rozne osoby (AA, zony AA, DDA).
Dopiero potem (a w zasadzie w trakcie Rozwoju) zaczela sie wlasciwa terapia. W
przeciagu okolo 6 miesiecy byly cotygodniowe kilkugodzinne spotkania + 5
weekendowych wyjazdow do roznych osrodkow. Terapia miala swoje kolejne tematy
do przerobienia: o nas, rozliczenie sie z przeszloscia, nasze przekonania,
destrukcyjne zachowania, co i jak zmienic i czym zastapic, co dalej...
Cos w tym stylu.
Celem terapii jest to, zeby kazdy delikwent jak najwiecej dowiedzial sie o
sobie. Uswiadomic sobie czemu dzisiaj jestes takim a nie innym czlowiekiem,
robisz i myslisz tak a nie inaczej. To, ile 'wyniesiesz' z terapii jest
indywidualną sprawą. Jedni wyniosą duzo, inni mniej, inni zrezygnuja
w trakcie. Im wiecej bedziesz pracowal nad soba, tym wiecej sie dowiesz, a
prace domowe są prawie zawsze :). Terapia jest tylko początkiem pewnego
procesu - skoro przez kilkdziescia lat wypracowales sobie pewnie styl zycia,
nie zmienisz go nagle 6miesieczna terapia.
To proces trwajacy cale lata, ale przynosi same korzyści.
pzdr
BoDDAn
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-01-12 11:59:26
Temat: Re: DDA - kilka pytangrześ wrote:
> czy znacie osobiscie osoby ktore
> pomimo bycia DDA stworzyly trwale i udane zwiazki ?
Mój mąż jest DDA i jeśli 10 lat wspólnego małżeństwa uznasz za trwały
związek, to chyba taki mamy. Nie wiem, czy on jest typowym DDA, kiedy
jego ojciec zaczął pić, zbiegło się to w czasie z jego wyjazdem do
szkoły z internatem, być może więc wpływ alkoholika na jego życie nie
był aż tak decydujący, jak w przypadku innych.
Czy nasz związek jest udany? Myślę, że tak, choć nie obyło się w nim bez
poważnego kryzysu rok temu. Mój mąż bardzo mnie wspierał, był jednak
taki moment, gdy stracił do mnie zaufanie, przestał wierzyć w możliwość
pozytywnego rozwiązania i wycofał się zupełnie. Odsunął się ode mnie,
odgrodził się emocjonalnie, nie mogłam się z nim porozumieć. Sprawiał
wrażenie, że przestało mu na nas zależeć, a przecież wiedziałam, że tak
nie jest. Więc może to była ta "maska", o której mówicie.....Byłam
przerażona, ale powoli, powoli wyszedł z tej swojej izolacji. Wrócił do
mnie, znów jest między nami bliskość i zrozumienie, powiedziałabym
nawet, że pełniejsza niz dotychczas.
--
Myszka
"Ich bin von Kopf bis Fuss auf Liebie eingestellt"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |