| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-12-02 13:13:00
Temat: Re: Dieta dla matki karmiacej> >nie wiem, czy niechęć do czekolady to coś dziwnego.
> Nie wiem czy siegam pamiecia az do momentu kiedy mialem 5-6 lat, ale
> pamietam z dziecinstwa to byl bardzo lubiany rarytas.
Hi hi, a to była czekolada, czy "blok czekoladopodobny"? Jak ja to
paskudztwo lubiłam w dzieciństwie, wstyd! :-)
Hania
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-12-02 13:14:02
Temat: Re: Dieta dla matki karmiacejHanna Burdon napisal(a):
>> >nie wiem, czy niechęć do czekolady to coś dziwnego.
>> Nie wiem czy siegam pamiecia az do momentu kiedy mialem 5-6 lat, ale
>> pamietam z dziecinstwa to byl bardzo lubiany rarytas.
>Hi hi, a to była czekolada, czy "blok czekoladopodobny"? Jak ja to
>paskudztwo lubiłam w dzieciństwie, wstyd! :-)
Czekolada. Blok tez jadalem oczywiscie, ale nie lubilem go. No i
zbieralem cynfolie z zagranicznych czekolad - taka Miilka byla wrecz
luksusowo opakowana. ;--)
--
Pozdrowienia, Marcin E. Hamerla
"Every day I make the world a little bit worse."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-12-02 13:51:55
Temat: Re: Dieta dla matki karmiacejUżytkownik "Marzenna Kielan" <m...@s...pl> napisał w wiadomości
news:bqi2en$jpn$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Wydaje mi się, że faktycznie warto jest więc obserwować reakcje dziecka i
> trochę z dystansem zachowywać się wobec wszelkich restrykcyjnych zaleceń.
Jak najbardizej jestem za.
> Jesteśmy przecież różni - już do takiego kilkumiesięcznego maleństwa a
> diety, polecenia, zakazy - no cóż, zmieniają się co jakiś czas i naprawdę
> czasem są dramatycznie różne.
I komu teraz wierzyc? :)
Moja kolezanka tez byla w ciazy niedawno i z przerazeniem zobaczyla, jak
moja siostra (rowniez w ciazy wtedy) wypija sobie male piwko. Zdazalo sie
jej tez siegnac po lampke wina. A kolezanka coca coli bala sie tknac i
omijala ja szerokim lukiem, nie mowiac o kawie czy alkoholu. I co, no i obie
urodzily zdrowych synow, z czego moj siostrzeniec okazal sie wcale dorodnym
chlopczykiem: 4700 g i ponad 60 cm :) Zdrowy jak ryba, silny, 10 na 10
dostal przy urodzeniu.
Kruszyna
--
"Primum non stresere... "
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-12-02 13:52:41
Temat: Re: Dieta dla matki karmiacejUżytkownik "Hanna Burdon" <h...@n...com> napisał w wiadomości
news:bqi33c$7it$1@inews.gazeta.pl...
> Hi hi, a to była czekolada, czy "blok czekoladopodobny"? Jak ja to
> paskudztwo lubiłam w dzieciństwie, wstyd! :-)
Ja lubie do tej pory :) Bardziej niz czekolade :)
Kruszyna
--
"Primum non stresere... "
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-12-02 13:54:43
Temat: Re: Dieta dla matki karmiacejKruszynka napisal(a):
>> Jesteśmy przecież różni - już do takiego kilkumiesięcznego maleństwa a
>> diety, polecenia, zakazy - no cóż, zmieniają się co jakiś czas i naprawdę
>> czasem są dramatycznie różne.
>
>I komu teraz wierzyc? :)
>Moja kolezanka tez byla w ciazy niedawno i z przerazeniem zobaczyla, jak
>moja siostra (rowniez w ciazy wtedy) wypija sobie male piwko. Zdazalo sie
>jej tez siegnac po lampke wina. A kolezanka coca coli bala sie tknac i
>omijala ja szerokim lukiem, nie mowiac o kawie czy alkoholu. I co, no i obie
>urodzily zdrowych synow, z czego moj siostrzeniec okazal sie wcale dorodnym
>chlopczykiem: 4700 g i ponad 60 cm :) Zdrowy jak ryba, silny, 10 na 10
>dostal przy urodzeniu.
Od papierosow tez nie kazdy umiera, nie?
Ale Ok, moja zona tez, bedac w ciazy, czasem male piwo czy lampke wina
wypila.
--
Pozdrowienia, Marcin E. Hamerla
"Every day I make the world a little bit worse."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-12-02 14:05:44
Temat: Re: Dieta dla matki karmiacejUżytkownik "Marcin E. Hamerla" <X...@X...Xonet.Xpl.remove_X> napisał
w wiadomości news:ma6psv8nv5a2r2q8ombs7pe0nmvorcf49n@4ax.com...
> Ale Ok, moja zona tez, bedac w ciazy, czasem male piwo czy lampke wina
> wypila.
No, moja siostra uslyszala od lekarza: male piwko nie zaszkodzi. Sama byla
zdumiona :)
Kruszyna
--
"Primum non stresere... "
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-12-02 14:11:00
Temat: Re: Dieta dla matki karmiacej> No, moja siostra uslyszala od lekarza: male piwko nie zaszkodzi. Sama byla
> zdumiona :)
Klasyczny przykład. :-)
Badania wykazują jednoznacznie, że szkodliwe jest picie w ciąży dużych
ilości alkoholu. Żadne badania nie wykazały szkodliwego wpływu lampki wina
dziennie na płód. W niektórych krajach (np. w Anglii) zaleca się, żeby na
wszelki wypadek alkoholu nie pić w ogóle. Ale tu wychodzą różnice kulturowe:
we Francji i bodajże Włoszech przeprowadzono badania, z których wynikało, że
dzieci, których mamy w ciąży piły małe ilości wina, są inteligentniejsze...
Natomiast nie jest prawdą (niestety :-)), że karmiąc piersią trzeba pić
Guinessa, który ma dużo żelaza. Organizm nie przyswaja żelaza z alkoholu...
Hania
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-12-03 21:45:42
Temat: Re: Dieta dla matki karmiacej
>
> No, moja siostra uslyszala od lekarza: male piwko nie zaszkodzi. Sama byla
> zdumiona :)
Dokładnie to samo mi powiedziała moja lekarka - gdy jej powiedziałam, że w
ciązy na mleko nie moge patrzeć, a pifffko, to bym sobie strzeliła
no i strzełam, tylko małe i bezalkoholowe
myślę, że tutaj najlepiej nas wyręcza matka natura
skoro masz ochote na piwo - może potrzebujesz wit. choćby B?
no a ciemne wzmaga laktację
pzodr.
--
----------------------------------------------------
-----------
Paulina i Ola 18.06.2003
http://sus.univ.szczecin.pl/~wojus
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-12-04 03:25:22
Temat: Re: Dieta dla matki karmiacej> Urodziłam i przez rok karmiłam dziecko piersią w Anglii. Zapoznałam się
> bardzo dokładnie z zaleceniami angielskimi (lekarze, pielęgniarki, położne,
> ulotki, czasopisma), amerykańskimi (książki, internet) oraz polskimi
> (książki, czasopisma, internet). Nie dziwi mnie, że polskie są najbardziej
> restrykcyjne, nie znaczy to jednak, że się nie mylą. Zapewniam cię, że
> jedzenie przez matkę karmiącą potraw ostrych lub smażonych dziecku nie
> szkodzi.
> Inna jest oczywiście sytuacja w przypadku dziecka alergicznego bądź z
> potencjalną skłonnością do alergii.
> No i należy ograniczać kafeinę i alkohol, ale - jak napisałam na wstępie -
> to ci w każdej diecie napiszą! :-)
>
> Hania
>
>
Zgadzam się, Haniu, w stu procentach. Problem restrykcyjnych zaleceń, to nie
tylko kwestia komfortu czy dyskomfortu świeżo upieczonej mamy. Młoda mama
chętnie się poświęci dla dziecka, nawet na wszelki wypadek, bo przecież chce
dla niego jak najlepiej. Tymczasem i dla maluszka i dla niej (i dla kazdego
człowieka) najlepsze jest odżywianie z sposób urozmaicony, bogaty we wszelkiego
rodzaju skladniki. I jest to ważne od samego początku, nie dopiero po roku czy
dwóch. Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że diety ubogie, jednostronne, to
źródło wielu cywilizacyjnych chorób. Nie istnieje taka cudowna potrawa, która
zawierałaby wszystkie potrzebne składniki. A już na pewno nie jest nią
kartofel. Jeśli spojrzymy na opublikowaną w ubieglym roku przez "Nature" listę
dziesięciu najzdrowszych warzyw, to na pierwszym miejscu znajdzie się (o
zgrozo!) pomidor. W dodatku w postaci przetworzonej, czyli koncentratu. A na
czele listy owoców jabłko, ponoć też zakazane dla mam karmiących. (Apple a day
keeps the doctor away - skąd my to znamy?).
Jest smutnym nieporozumieniem, jeżeli kobieta odżywiała się zdrowo przed ciążą
i w ciąży, a po urodzeniu dziecka nagle przechodzi na dietę niedoborową. Nie ma
żadnego powodu, dla którego karmiąca mama nie miałaby jeść owoców, kalafiorów,
pić soków i tak dalej, o ile tylko nie wprowadza do organizmu substancji
ewidentnie toksycznych. Jeżeli dziecko ma zaburznia wchłaniania, alergię, lub z
innych, chorobowych przyczyn nie toleruje określonych składników pokarmowych,
to jest to, tak jak piszesz, odrębny przypadek. Natomiast zdrowe dziecko
powinno (za posrednictwem mamy) odżywiać się w sposób możliwie kompletny. Nie
powiem, ile dzieci wykarmiłam, bo i tak nikt mi nie uwierzy, ale zdążyłam
zaliczyć kilka "szkół żywienia" i dziś na wszystkie patrzę z dystansem. Kiedy
po urodzeniu najmłodszego (obecnie dwuletniego) synka, usłyszałam, że mam nie
jeść owoców (z wyjątkiem bananów), nie pić soków, warzywa ograniczyć do
ziemniaków, gotowanej marchewki i buraków itd., to już nawet nie pytałam,
dlaczego, bo odnoszę wrażenie, że wszystko to należy do sfery jakiegoś tabu i
nikt tu nie oczekuje racjonalnych argumentów. Tego samego zdania jest pediatra,
który od lat się opiekuje moimi dziecmi, lekarz o ogromnym doświadczeniu,
świetny klinicysta, a oprócz tego. co ciekawe, człowiek myślący. :------------)
Pozdrawiam
Lama
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-12-04 08:13:01
Temat: Re: Dieta dla matki karmiacejLama napisal(a):
>ziemniaków, gotowanej marchewki i buraków itd., to już nawet nie pytałam,
>dlaczego, bo odnoszę wrażenie, że wszystko to należy do sfery jakiegoś tabu i
>nikt tu nie oczekuje racjonalnych argumentów.
Dokladnie ten sam problem tyczy sie zdrowai maluchow - lekarze
wysylaja dzieciaki do specjalistow czy na rozne badania przy
minimalnym odstepstwie od normy. Wykazuja zero decyzyjnosci. Zapewne
czesciowo jest to wynik starej, dobrej spychologii. Ale ile przy tym
rodzice napsuja sobie i dzieciom zdrowia oraz zmarnuja czasu i $$$...
--
Pozdrowienia, Marcin E. Hamerla
"Every day I make the world a little bit worse."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |