Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Długotrwały wpływ narkotyków na psychike i propagadna antynarkotykowa...

Grupy

Szukaj w grupach

 

Długotrwały wpływ narkotyków na psychike i propagadna antynarkotykowa...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2000-04-13 00:08:23

Temat: Długotrwały wpływ narkotyków na psychike i propagadna antynarkotykowa...
Od: Phobiox <c...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Czy jest udowodnione, że marihuana powoduje trwałe zmiany w psychice? Np. zespół
amotywacyjny?
Przeczytałem, kiedyś w encyklopedii, że LSD powoduje nieodwracalne uszkodzenia mózgu
nawet po
jednych zażyciu. Oczywiście uzanje to za propagande... Moim zdaniem, ze ma podstaw ku
takim
twierdzeniom.
Następna sprawa. Jeśli spytamy o stosunek do lekkich narkotyków (np. do marihuany)
czesc bedzie
nastawiona pozytywnie a czesc negatywnie, interesujace jest natomiast uzasadnenie
pogladow tych
drugich: "Przeciez to narkotyki, sa zle... itd..", ta sama osoba spytana czy pija
nieraz piwko lub
raczy sie woda ognista w wiekszosci przypadkow odpowie TAK. Dlaczego istnieje tak
ogromne
rozroznienie miedzy alkoholem a np. marihuana. Alkohol jest rozniez zwyklym
narkotykiem a w dodatku
jest bardziej szkodliwy niz marihuana. Ludzie Ci opieraja swoje zdanie na memie
narkotykow.
Na propagandzie anty-narkotykowej zarabia sie ogromne pieniadze.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2000-04-13 04:14:17

Temat: Re: Długotrwały wpływ narkotyków na psychike i propagadna antynarkotykowa...
Od: "{_hall_}" <h...@b...gnet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Phobiox napisał(a) w wiadomości: ...
>Czy jest udowodnione, że marihuana powoduje trwałe zmiany w psychice? Np.
zespół amotywacyjny?

u niektorych userow marijuany wystepuje tzw. 'zespol amotywacyjny' (glupie
nazewnictwo, ale czaje o co chodzi ;)...palenie 'zielska' wplywa w jakims
stopniu na psychike. czy trwale? to juz zalezy od dlugosci 'zabawy' ;)...

>Przeczytałem, kiedyś w encyklopedii, że LSD powoduje nieodwracalne
uszkodzenia mózgu nawet po
>jednych zażyciu. Oczywiście uzanje to za propagande... Moim zdaniem, ze ma
podstaw ku takim
>twierdzeniom.

z lsd to jest akurat prawda... neurony ida sie 'wietrzyc'.... wszystkie
encyklopedie to tendencyjny shit. wejdz na
http://www.hyperreal.art.pl/drugs/drugs.html i poczytaj...

>Następna sprawa. Jeśli spytamy o stosunek do lekkich narkotyków (np. do
marihuany) czesc bedzie
>nastawiona pozytywnie a czesc negatywnie, interesujace jest natomiast
uzasadnenie pogladow tych
>drugich: "Przeciez to narkotyki, sa zle... itd..", ta sama osoba spytana
czy pija nieraz piwko lub
>raczy sie woda ognista w wiekszosci przypadkow odpowie TAK. Dlaczego
istnieje tak ogromne
>rozroznienie miedzy alkoholem a np. marihuana. Alkohol jest rozniez zwyklym
narkotykiem a w dodatku
>jest bardziej szkodliwy niz marihuana. Ludzie Ci opieraja swoje zdanie na
memie narkotykow.
>Na propagandzie anty-narkotykowej zarabia sie ogromne pieniadze.


wszystko co 'illegal' zawsze bedzie 'be' (w mniemaniu 'porzadnych'
obywateli)... co do zarabiania na 'propagandzie anty-narkotykowej' -- hem...
dziwne. sadzisz, ze mozna na tym 'zarobic'? poza tym == > nie lubie
okreslania marijuany mianem narkotyku, cuz drugs are man made
substance...weed is not.
"God gives you all seed baring herbs to use" - GENESIS PAGE 1 IN THE BIBLE.
LAY OFF THE ALCOHOL,THATS A REAL DRUG! :)) i tym milym akcentem...

cheers,

{_hall_}

<some sig bullshit>
If you`ve got a hammer, everything might start to look like a nail.
</some sig bullshit>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-04-13 07:09:33

Temat: Re: Długotrwały wpływ narkotyków na psychike i propagadna antynarkotykowa...
Od: "Aleksander Nabaglo" <...@w...krakow.pl> szukaj wiadomości tego autora

!
Phobiox <c...@p...onet.pl> wrote in message
news:ud2afs805u4hdtpuqbdtbcgih4bn71eogv@4ax.com...
> Czy jest udowodnione, że marihuana powoduje trwałe zmiany w psychice? Np.
zespół amotywacyjny?
No pewnie, ze nie powoduje trwalych zmian.
Gdyby powodowala trwale, to wystarczyloby zazyc raz
i nie istnialby zaden powod, aby kiedykolwiek zazywac ponownie!

> Przeczytałem, kiedyś w encyklopedii, że LSD powoduje nieodwracalne
uszkodzenia mózgu nawet po
> jednych zażyciu. Oczywiście uzanje to za propagande... Moim zdaniem, ze ma
podstaw ku takim
> twierdzeniom.
A czy napisali w tej encyklopedii, co rozumieja przez "zazycie"?

> Następna sprawa. Jeśli spytamy o stosunek do lekkich narkotyków (np. do
marihuany) czesc bedzie
> nastawiona pozytywnie a czesc negatywnie, interesujace jest natomiast
uzasadnenie pogladow tych
> drugich: "Przeciez to narkotyki, sa zle... itd..", ta sama osoba spytana
czy pija nieraz piwko lub
> raczy sie woda ognista w wiekszosci przypadkow odpowie TAK. Dlaczego
istnieje tak ogromne
> rozroznienie miedzy alkoholem a np. marihuana. Alkohol jest rozniez
zwyklym narkotykiem a w dodatku
> jest bardziej szkodliwy niz marihuana. Ludzie Ci opieraja swoje zdanie na
memie narkotykow.
Bo nie chodzi tu o narkotyki i/lub inne uzywki,
ale o rozumienie pojecia wolnosci i odpowiedzialnosci.
Spoleczenstwa wspolczesnego "zachodu" wrzucaja dzieci i mlodziez
w tak bardzo nieprawidlowe warunki rozwoju, ze rzeczy tak naturalne
i prozaiczne, jak mak i inne roslinki stanowia pozniej dla nich
rzeczywiste smiertelne niebezpieczenstwo.

> Na propagandzie anty-narkotykowej zarabia sie ogromne pieniadze.
Rozwin tę myśl.

A.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-04-13 07:19:59

Temat: Re: Długotrwały wpływ narkotyków na psychike i propagadna antynarkotykowa...
Od: n...@p...ninka.net szukaj wiadomości tego autora

"{_hall_}" <h...@b...gnet.pl> writes:


> u niektorych userow marijuany wystepuje tzw. 'zespol amotywacyjny' (glupie
> nazewnictwo, ale czaje o co chodzi ;)...palenie 'zielska' wplywa w jakims
> stopniu na psychike. czy trwale? to juz zalezy od dlugosci 'zabawy' ;)...

Nie sadze zeby trwale.. znam pare osob ktore w mlodosci palily bardzo
instensywnie marihuane (pare razy dziennie) przez pare lat. Nie maja
one zespolu amotywacyjnego. Nie maja klopotow ze soba.
oczywiscie nie robilam badan statystycznych na szeroka skale, ale
wydaje mi sie ze ow zespol wynika raczej z innych czynnikow a nie
TYLKO palenia marihuany.
--
Nina (Mazur) Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
http://supersonic.plukwa.net/~ninka/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-04-13 09:44:18

Temat: Re: Długotrwały wpływ narkotyków na psychike i propagadna antynarkotykowa...
Od: "Mariusz K. Grzeca" <m...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

On Thu, 13 Apr 2000, Phobiox wrote:

> Przeczytałem, kiedyś w encyklopedii, że LSD powoduje nieodwracalne
> uszkodzenia mózgu nawet po jednych zażyciu.

Duza dawka moze prowadzic do uszkodzenia, lub zniszczenia receptorow
serotoninowych. To nie propaganda. Informacja, ze uszkadza chromosomy
i jest silnym mutagenem owszem.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-04-13 21:58:28

Temat: Re: Długotrwały wpływ narkotyków na psychike i propagadna antynarkotykowa...
Od: Phobiox <c...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

On Thu, 13 Apr 2000 04:14:17 GMT, "{_hall_}" <h...@b...gnet.pl> wrote:


>z lsd to jest akurat prawda... neurony ida sie 'wietrzyc'.... wszystkie
>encyklopedie to tendencyjny shit. wejdz na
>http://www.hyperreal.art.pl/drugs/drugs.html i poczytaj...

Z ta tendencyjnoscia to troche przesada (moim zdaniem),
na hyperrealu bylem juz dawno jakbys byl zainteresowany to mam duzo wiecej materialow
(wiekszosc anglojezyczna).


>wszystko co 'illegal' zawsze bedzie 'be' (w mniemaniu 'porzadnych'
>obywateli)... co do zarabiania na 'propagandzie anty-narkotykowej' -- hem...
>dziwne. sadzisz, ze mozna na tym 'zarobic'? poza tym == > nie lubie
>okreslania marijuany mianem narkotyku, cuz drugs are man made
>substance...weed is not.

OK, mysle o zarabianiu przez politykow. Ktorzy wciskaja ludziom informacje na
zasadzie zastraszania
i robienia afery, co daje im poparcie na zasadzie: "Dobry, bo walczy z narkomania"...
Na to ida ogromne fundusze, z naszych kieszeni... (tzn, podatnikow).


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-04-13 21:58:28

Temat: Re: Długotrwały wpływ narkotyków na psychike i propagadna antynarkotykowa...
Od: Phobiox <c...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

On Thu, 13 Apr 2000 09:44:18 GMT, "Mariusz K. Grzeca" <m...@i...pl> wrote:
LSD:
>Duza dawka moze prowadzic do uszkodzenia, lub zniszczenia receptorow
>serotoninowych. To nie propaganda. Informacja, ze uszkadza chromosomy
>i jest silnym mutagenem owszem.

mozna wiedziec skad te dane?
w ksiazce "Narkotyki" Philipa Robsona nie ma o tym zadnej wzmianki.
Z tego co wiem, to LSD zmienia stężenie neurotransmiterow w szczelinach
synaptycznych,
i nie powoduje zadnych trwalych zmian...

Swego czasu stosowano go jako lek. Jest duzo osob, ktore uzywaly naprawde duzych
dawek i "nic im sie
nie stalo"..

Prosze o zrodla tych informacji:
dziekuje...

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-04-14 01:01:26

Temat: Odp: Długotrwały wpływ narkotyków na psychike i propagadna antynarkotykowa...
Od: "Robinet" <r...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Tekst ten kierowany jest, przede wszystkim, do Psychologow przez duze P!

Byc moze nie zwracacie uwagi na tematy, w ktorych pojawia sie slowo
"narkotyk". Ja, jako "nie-espert", prosze Was o obalenie (za przykladem
Mariusza K. Grzecy)
tych kompletnych BZDUR (wybaczcie szanowni przedmowcy), ktore pojawily sie
powyzej. Wchodzi potem taki "gluptasek" na grupe, czyta te BZDURY (wybaczcie
szanowni przedmowcy) i traktuje je, jako opinie "ekspertow", i na owej
opinii, ze tak z lekka psychologicznie powiem ;), ksztaltuje swa_postawe_
wobec narkotykow.
Zatem zrobcie cos! Napiszcie moze quasi naukowy tekst, w sposob "jasny i
przejrzysty" obalajacy mity typu: "lekkie i miekkie narkotyki", "narkotyki
to: ble,bla,blu,chlup,blup[szkoda cytowac - na jedno wyjdzie] [wybaczie
szanowni przedmowcy]" etc. i "wrzucajcie" na grupe ten "tekst", za kazdym
razem, gdy pojawia sie podobne BZDURY (...)
...chyba, ze to ja wg Was gadam bzdury... ;)
Pozdrawiam,
Marcin D.




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-04-14 09:51:28

Temat: Re: Długotrwały wpływ narkotyków na psychike i propagadna antynarkotykowa...
Od: "Duch<->" <a...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Byc moze nie zwracacie uwagi na tematy, w ktorych pojawia sie slowo
> "narkotyk". Ja, jako "nie-espert", prosze Was o obalenie (za przykladem
> Mariusza K. Grzecy)
> tych kompletnych BZDUR (wybaczcie szanowni przedmowcy), ktore pojawily sie
> powyzej. Wchodzi potem taki "gluptasek" na grupe, czyta te BZDURY
(wybaczcie
> szanowni przedmowcy) i traktuje je, jako opinie "ekspertow", i na owej
> opinii, ze tak z lekka psychologicznie powiem ;), ksztaltuje swa_postawe_
> wobec narkotykow.
> Zatem zrobcie cos!

Brawo! Tego mi trzeba bylo. Ale ... (znowu jakies ale ;) ) ten poczatkowy
post
byl napisany po to, zeby uskarzyc sie na "zgredow" co to "strasza ludzi zlym
narkotykiem". Jezeli chcesz oponowac, to wsadzasz palce miedzy drzwi,
zostaniesz po prostu "zgredem".

Zreszta kogo chcesz przekonac?
- Nie bioracych, doroslych - nie musisz.
- Bioracych - nie przekonasz.
- "Gluptaskow"? Dla niego bardziej atrakcyjni sa "wyzwoleni luzacy", "rob co
chcesz"
niz "straszacy zgred". Ty cos powiesz, a luzak: "zobacz ja biore, i nic mi
ni jest
poza tym, mam super wizje i zabacz jaki jestem w deche".

Mnie przekonal strach rodzicow (jak wazni sa rodzice!).
Oni nie straszyli mnie raczej narkotykami.
Ale slyszalem "Ania od Xsinskich jest narkomanka"
"zostawila dziecko", "to ona, tam na dworcu PKP",
"nie zyje".

Sa jakby mniej-wiecej trzy etapy "brania",
(oczywiscie nie u wszystkich):
1. "precz ze zgredami", strasza tylko a nic nie wiedza, wolnosc dla
wszystkich
2. cos jest nie tak, sluchajcie, ja tez mam swoje problemy, dlaczego
nikt sie o mnie nie troszczy, dlaczego nikt mi nie chce pomoc?
3. ma pan jakies drobne?

Na etapie 1 ciezko chyba cos zdzialac, lepiej na etapie 2.

A poza tym, bede okrutny, ale jakas selekcja naturalna
musi jednak byc.

Pozdrufka, Duch






› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-04-14 20:00:34

Temat: Odp: Długotrwały wpływ narkotyków na psychike i propagadna antynarkotykowa...
Od: "Robinet" <r...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Jezeli chcesz oponowac, to wsadzasz palce miedzy drzwi,
zostaniesz po prostu "zgredem".

Zatem "zgredzi" wszystkich narodów - laczcie sie! ;D


> Zreszta kogo chcesz przekonac?
> - Nie bioracych, doroslych - nie musisz.

Racja.

> - Bioracych - nie przekonasz.

Racja.

> - "Gluptaskow"? Dla niego bardziej atrakcyjni sa "wyzwoleni luzacy", "rob
co
> chcesz"
> niz "straszacy zgred". Ty cos powiesz, a luzak: "zobacz ja biore, i nic mi
> ni jest
> poza tym, mam super wizje i zabacz jaki jestem w deche".

Niekoniecznie - zaraz wjasnie.

> Mnie przekonal strach rodzicow (jak wazni sa rodzice!).

Gratuluje rodzicow i rozsadku! :)

> Oni nie straszyli mnie raczej narkotykami.
> Ale slyszalem "Ania od Xsinskich jest narkomanka"
> "zostawila dziecko", "to ona, tam na dworcu PKP",
> "nie zyje".

To powinien byc jeden z elementow uswiadamiania, czym jest "narkotyk", ale
obawiam sie, ze niewystarczajacy (przynajmniej w sensie tzw. praktyki
spolecznej).

> Sa jakby mniej-wiecej trzy etapy "brania",
> (oczywiscie nie u wszystkich):
> 1. "precz ze zgredami", strasza tylko a nic nie wiedza, wolnosc dla
> wszystkich
> 2. cos jest nie tak, sluchajcie, ja tez mam swoje problemy, dlaczego
> nikt sie o mnie nie troszczy, dlaczego nikt mi nie chce pomoc?
> 3. ma pan jakies drobne?
>
> Na etapie 1 ciezko chyba cos zdzialac, lepiej na etapie 2.

[Jesli chodzi o "problem narkotykowy", to jestem dyletantem, zatem prosze
moje wywody traktowac z dystansem.]
Ja bym dodal jeszcze "etap 0", kiedy to "mlody czlowieczek" zaczyna zadawac
pytanie: "co to jest narkotyk? jak dzial? etc..". I na tym
etapie -osobiscie- bym sie skupil. Szczerze mowiac, nie bardzo interesuja
mnie ludzie znajdujacy sie 2 i 3 etapie (bez zbednej -w tym przypadku-
aksjologii ;) ). Najbardziej istotni sa, w swietle tego com sobi kiedys
wykoncypowal, ci, ktorzy sie znajduja na 0 lub 1 etapie. Zakladam, iz
ewentualna zmiana "stanu rzeczy" potrwac moze kilkanascie lat, gdyz wg mnie
nalezy zmienic cala ideologiczna otoczke, ktora spowija narkotyk. Wydaje mi
sie, ze nalezy zdeprecjonowac "wartosc narkotyku". Obecnie jest on chyba
dosc "prestizowym" srodkiem. Jest "woda na mlyn" pseudo filozofow, pseudo
psychologow i innego talatajstwa (wybaczcie szanowni obrazeni). Wydaje mi
sie, ze wlasnie "tutaj" nalezy uderzyc. Nalezy "zrzucic narkotyk z
piedestalu", na ktorym niewatpliwie(?) ow stoi - przynajmniej dla nie
ktorych srodowisk. Napisalem na ten temat prace, tzw. "projekt
socjotechniczny" (nazwa niezbyt adekwatna, gdyz owa praca jest zaledwie
wstepem do ewentualnych glebszych rozwazan - koniecznie popartych rzeczowa
wiedza Psychologa!). W pewnym stopniu kieruja sie w owej pracy intuicja,
choc nie brak poparcia rzeczowa literatura ;). Nie uwazam jej za prace
wybitnie nowatorska, ale byc moze moglaby zainspirowac "kogos", do podjecia
jakis szerszych dzialan w dziedzinie tzw. "kampanii antynarkotykowej ;D" .
Jesli ktos bedzie mial ochote owa prace przeczytac to zapraszam na tzw.
"priva" ;).


> A poza tym, bede okrutny, ale jakas selekcja naturalna
> musi jednak byc.

No tak - mertonowska funkcja ukryta. Chodzi o utrzymanie equilibrium ;D.
Zgadza sie, ale obawiam sie, ze szala zaczyna sie przechylac - choc moze sie
myle? ;)
A tak poza tym, to ja jestem (racjonalny) idealista ;))).

Pozdrawiam,
Marcin D.

P.S.
a tak na marginesie - studiuje socjologie :).


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

TWARDY RESET!!!
Znaczenie drabiny
Re: przyjazn erotyczna
test IQ
leci ktos na irc?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »