Strona główna Grupy pl.soc.dzieci.starsze Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...

Grupy

Szukaj w grupach

 

Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 233


« poprzedni wątek następny wątek »

171. Data: 2006-01-12 13:45:40

Temat: Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...
Od: Agnieszka Krysiak <k...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

A czereśnie tego lata były słodkie, co poświadcza Joanna Duszczyńska
<j...@p...onet.pl> mówiąc:

>> >Rodzice zawsze wolą posłać dziecko do placówki reprezentującej
>porównywalny
>> >poziom bez konieczności płacenia za to.
>>
>> Ziiuuuut, i kwantyfikator poleeeeeciał. Znam kilka przypadków
>> falsyfikujących twoje "zawsze".
>
>??? Jeśli możesz coś dostać za darmo lub zapłacić to wolisz zapłacić, jeśli
>dostajesz dokładnie to samo?

Po pierwsze, nie dostaje się "dokładnie tego samego". Jest to lepsze pod
pewnymi względami, gorsze pod innymi. To kwestia finansów, możliwości,
chęci i idei ze strony placówki a wyborów i priorytetów ze strony
rodziców.
Pomijam fakt, że nie mówimy o mnie.

>Zawsze musi być jakiś powód dla którego wolimy zapłacić.

Na przykład taki, że (pozwolę sobie pogeneralizować) nikt nie
zapłaciłby za dokładnie to samo, co dostaje w szkole państwowej. Niech
różnicą będzie wypasiony w różowe kaloryfery budynek i kursy tenisa
nadrzewnego.

>Możesz coś napisać o tych przypadkach. Jakoś jestem pewna, że w szkole
>prywatnej znaleźli coś, czego państwowa na pewno by nie dała.

Bo taka jest rzeczywistość. IMO stworzyłaś na potrzebę dyskusji sytuację
nieistniejącą - szkołę prywatną, która różni się od państwowej tylko
tym, że trzeba za nia płacić. W takiej, całkowiecie IMO hipotetycznej
sytuacji, oczywiste jest, że jeśli mam do wyboru dwie kartki papieru z
tego samego bloku, i za jedną muszę zapłacić, to wezmę tą darmową.
Problem w tym, że taka sytuacja nie zachodzi w odniesieniu do szkół.

> Wiem, że są
>rodzice, którzy posyłają dzieci do prywatnych szkół z pierwszego wyboru i
>nad państwowymi nawet się nie zastanawiają, ale zawsze jest do tego jakiś
>powód.

Piszesz truizmy. Równie dobrze można sytuację odwrócić i zamiast słowa
"prywatnych" użyć "państwowych".

>Zapisanie dziecka do szkoły jest to pewna decyzja, trzeba wykazać
>inicjatywę - tylko z rejonowej podstawówki przychodzi do domu info, że
>dziecko jest zapisane do szkoły, dalej już to samo nie idzie i trzeba
>dziecko zapisywać...

Yyyy, właściwie w tym momencie nei za bardzo wiem, o co ci chodzi.
Polemizuję z twoim stwierdzeniem, że "Rodzice zawsze wolą posłać dziecko
do placówki reprezentującej porównywalny poziom bez konieczności
płacenia za to. Dopiero jak się okaże, że dziecko akurat się nie dostało
do wymarzonej placówki publicznej szukają prywatnej." i twierdzę, że
jest fałszywe w założeniu, że dzieje się tak zawsze.

Agnieszka
--
Proudly (-.-------.- Folk Lore for the Masses -.--------.-)
Presents: ("Kobieta znacznie mniej odpowiada za to, co robi.)
GG:1584 ( Mężczyzna powinien się wstydzić." Jacek Kijewski)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


172. Data: 2006-01-12 13:50:05

Temat: Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...
Od: Agnieszka Krysiak <k...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

A czereśnie tego lata były słodkie, co poświadcza Joanna Duszczyńska
<j...@p...onet.pl> mówiąc:

>Ale to jest właśnie ten powód. To jest ta różnica dla której wolą płacić.
>Znam faceta, który mimo, to że (z mojego punktu widzenia) nie było go na to
>stać (facet się zarzynał, żeby zarobić) posłał dziecko do szkoły z czesnym
>2500 zł miesięcznie, żeby miało odpowiednich kolegów ze szkoły.
>Ewidentny skutek pozostałości socjalistycznego wychowania - on po prostu był
>przekonany, że w życiu wszystko opiera się na znajomościach. A tu niestety
>chodzi o kasę...

Ejno, trzeba było od razu napisać, że według ciebie wszyscy* rodzice
zapisujący dzieci do prywatnych szkół to wywyższajace się snoby. :->

Agnieszka (* quantifier intended)
--
Proudly (-.-------.- Folk Lore for the Masses -.--------.-)
Presents: ("Kobieta znacznie mniej odpowiada za to, co robi.)
GG:1584 ( Mężczyzna powinien się wstydzić." Jacek Kijewski)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


173. Data: 2006-01-12 13:50:15

Temat: Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...
Od: "Harun al Rashid" <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Joanna Duszczyńska" ...
>> >
>> > Są różne szkoły prywatne. Należałoby porównać jaki "materiał" te szkoły
>> > dostają i porównać je wyłącznie z państwowymi liceami, które dostają
>> > statystycznie taki sam "materiał"...
>> >
>> One go nie 'dostają'. Wybierają sobie. Nikogo przyjmować nie muszą, w
>> przeciwieństwie do takiego liceum profilowanego.
>
> ??? To raczej państwowe licea sobie wybierają... Wybierają najlepszych z
> tych , co się zgłosili.

Najlepsze państwowe, powinnaś zaznaczyć. Mamy obowiązek nauki a jego drugą
stroną jest konieczność zapewnienia miejsca każdemu uczniowi, nawet najmniej
zdolnemu. Jak nie w wybranym liceum, to innym, ale gdzieś trafi. Do
państwowego oczywiście.

> W prywatnych szkołach barierą jest czesne, aczkolwiek faktycznie są takie,
> co sobie teoretycznie wybierają - organizują wcześniejsze egzaminy, ale
> potem i tak właściwie przyjmują wszystkie dzieci, które się zgłosiły, żeby
> był chociaż prawie komplet uczniów. I owszem nie przyjmują narkomanów i
> młodocianych przestępców, bo by im innych uczniów rodzice zabrali, ale
> przyjmują każdego młodego kulturalnego człowieka, A jeśli uczeń jest
> słaby,
> to po prostu pracują z nim indywidualnie.
>
Prywatna szkoła może wyznaczyć niemal dowolne kryteria przyjęć. Np.
wyłącznie dziewczynki. Albo ze średnią 6,0. Nie muszą mieć na składzie ani
jednego dziecka z dysfunkcją, jeżeli nie chcą - ich nabór, czyli materiał
wstępny należałoby zestawiać z najlepszymi liceami państwowymi, nie z
profilowanym.

>> Jak się je porówna z dolnymi 10 % to na pewno wypadną lepiej... A z
>> dolnym
>> 1%, to już znakomicie, ale to nie będzie statystyka, tylko manipulacja.
>
> A masz gdzieś statystykę obejmującą wszystkie dane?
>
No nie mam właśnie. To jakieś gazetowe omówienia z zeszłego roku były,
powoływali się na dane CKE. Tak z pamięci, 3% zdających kończyło szkoły
prywatne, ich absolwenci uzyskali lepsze wyniki w j. angielskim i gorsze w
j. polskim, niż uczniowie szkół państwowych. Różnice były nieznacze, w
granicach kilku punktów procentowych. Potem długa wypowiedź, którą można
streścić do: ci, którzy uważali, że za ciężkie pieniądze zapewnią swoim
dzieciom lepszy start i unikną bolączek niedofinansowanej edukacji
publicznej, moga czuć się zawiedzeni, ponieważ.... itd. w tym tonie.

>> Jest dokładnie przeciwnie, bo warunki zatrudnienia w szkołach prywatnych
> są
>> niestety gorsze od szkół państwowych. Nie tylko pensja się liczy, a ta
>> ostatnia wcale nie jest taka wspaniała.
>
> Widzisz pracowałam i w szkołach prywatnych i w państwowych i mam
> porównanie,
> które nie tylko pensji dotyczy.

Znam państwowe, poznałam ofertę prywatnych i? Wolę ofertę państwowej szkoły.

> Moje dzieci, uczyły się i w szkołach państwowych i prywatnych i poznałam
> wielu nauczycieli pracujących w różnych typach szkół i wierz mi, że
> podział
> nie jest taki jednoznaczny.

Bingo! :)
Dokładnie. Gwoli wyjaśnienia - z poprzedniego postu biły same blaski
edukacji prywatnej. Dla równowagi dorzuciłam kilka cieni. W sumie pewnie
obie mamy podobne zdanie. Nie jest ani tak źle, jak możnaby sądzić po
ubolewaniach ludzi rozczarowanych prywatnym szkolnictwem, ani tak dobrze,
jak przekonują zwolennicy wyłącznie niepublicznych form nauczania. Tak jakoś
pośrodku jest, są zady i walety.

--
EwaSzy
Shhhh, to jest usenet, tu się kopie po dupach, a nie humor poprawia.
(c) Jakub "Cubituss" Kowalski

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


174. Data: 2006-01-12 14:02:43

Temat: Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...
Od: "Harun al Rashid" <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Iwon(k)a"
>>
>> Teoria jak teoria. Debilizmem za to jest sądowe zakazywanie nauczania
>> jakiejś teorii.
>
> ta akurat ma podloze "religijne". i stad ten "zakaz".
>
Tyle to wiem, że z powodu silnej niechęci do słowa Bóg cała ta sprawa. Ale
to durnota i tyle. Ciekawe, kiedy zaskarżą amerykański bank i jego oficjalną
walutę... To już na histerię zakrawa.
Najśmieszniejsze, że o Bogu w teorii IP się nie wspomina. Dla niektórych
jest ona wsparciem tez Daenikena, bo oni ateiści :))

>> Nawet jeżeli jest/nie jest słuszna i udowodniona. Przecież to tylko
>> teoria, zupełnie jak darwinizm.
>
> tyle tylko, ze nie jest uznana w swiecie naukowym, a takowe
> maja byc nauczane w szkolach publicznych. co innego jesli by
> to mialo miejsca w szkole np katolickiej.
>

Ekhm. Przypominam, że mówimy o teorii. Uznanie teorii w świecie naukowym
przejawia się przez poważną dyskusję nad jej tezami. Nieuznanie poprzez
stwierdzenie - bzdura - i przejście do ciekawszych zajęć. Nad IP się
dyskutuje, całkiem serio.
Zaś nauczanie JEDYNIE słusznej i obowiązującej darwinowskiej... śmierdzi.
Tam jest więcej dziur, niż w serze, mamut by się zmieścił. W mojej szkole,
lata temu, równolegle z teorią Darwina wspominano o kreacjonizmie, teorii
wirusów ewolucyjnych, teizmie ewolucyjnym i już nie pamiętam co jeszcze. Ale
tu się sądów do nauczania nie miesza, nauczyciel sam decyduje które omówić,
a które nie.

--
EwaSzy
Shhhh, to jest usenet, tu się kopie po dupach, a nie humor poprawia.
(c) Jakub "Cubituss" Kowalski

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


175. Data: 2006-01-12 14:06:51

Temat: Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...
Od: Joanna Duszczyńska <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Agnieszka Krysiak" <k...@g...pl> napisał w wiadomości
news:ihncs1d4h4io64o6mcl7te5muaajj1ubk7@4ax.com...
> A czereśnie tego lata były słodkie, co poświadcza Joanna Duszczyńska
> <j...@p...onet.pl> mówiąc:
>
> >Ale to jest właśnie ten powód. To jest ta różnica dla której wolą płacić.
> >Znam faceta, który mimo, to że (z mojego punktu widzenia) nie było go na
to
> >stać (facet się zarzynał, żeby zarobić) posłał dziecko do szkoły z
czesnym
> >2500 zł miesięcznie, żeby miało odpowiednich kolegów ze szkoły.
> >Ewidentny skutek pozostałości socjalistycznego wychowania - on po prostu
był
> >przekonany, że w życiu wszystko opiera się na znajomościach. A tu
niestety
> >chodzi o kasę...
>
> Ejno, trzeba było od razu napisać, że według ciebie wszyscy* rodzice
> zapisujący dzieci do prywatnych szkół to wywyższajace się snoby. :->

A gdzie ja to napisałam? Pytałam Ciebie, dostałam odpowiedź od Kolorowej.
Oczywiście miałam na myśli, że to może być jeden z powodów, a nie jedyny
powód.
I u opisanego wyżej przeze mnie człowieka nie miało to nic wspólnego ze
snobizmem.
On sobie wymyślił, że jak jego dziecko będzie miało przyjaciół wśród
bogatych ludzi to mu się lepiej w życiu ułoży.
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


176. Data: 2006-01-12 14:08:38

Temat: Re:
Od: Mariusz Maslowski <m...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Axel wrote:

>W takim razie wszystkie fabryki na swiecie powinny produkowac auta, na ktore
>bedzie stac wylacznie multimilionerow, bo wtedy beda najlepsze.
>
>
Jest coś takiego jak stosunek jakości do ceny. :D
I to też jest kryterium wg którego konsumenci mogą dokonywać wyborów.

Zresztą, sam to napisałeś:

>Kazdy moze
>wybrac, stosownie do wymagan i zasobow.
>
>


--
Pozdrawiam serdecznie,
Mariusz Maslowski
"Czas robi swoje, a Ty, tej?" -- Stary Marych

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


177. Data: 2006-01-12 14:12:34

Temat: Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...
Od: "Harun al Rashid" <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Nixe" pisze:
>
>> a czego sie spodziewalas??
>
> Ja myślę, że prostej odpowiedzi na pytanie:
> "czy należy wyrzucić nauczyciela WYŁĄCZNIE za to, że wiedzy nie_posiada i
> się z tym zdradzi - ale NIE uczy bzdur"
>

Dzięki za wsparcie, już traciłam nadzieję na uzyskanie odpowiedzi.
Niewielką, przyznam, ale zawsze jakaś była. :)))

--
EwaSzy
Shhhh, to jest usenet, tu się kopie po dupach, a nie humor poprawia.
(c) Jakub "Cubituss" Kowalski

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


178. Data: 2006-01-12 14:47:08

Temat: Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...
Od: Joanna Duszczyńska <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Agnieszka Krysiak" <k...@g...pl> napisał w wiadomości
news:j8mcs1hnojjk1ihsj63p4igq9jvkig22vb@4ax.com...

> Polemizuję z twoim stwierdzeniem, że "Rodzice zawsze wolą posłać dziecko
> do placówki reprezentującej porównywalny poziom bez konieczności
> płacenia za to. Dopiero jak się okaże, że dziecko akurat się nie dostało
> do wymarzonej placówki publicznej szukają prywatnej." i twierdzę, że
> jest fałszywe w założeniu, że dzieje się tak zawsze.

Spróbuję się dokładniej wytłumaczyć.
Masz dwie szkoły które mają po tyle samo wad i zalet.
Nie są identyczne, bo nie ma takiej możliwości ale są porównywalne i w
sumarycznej ocenie wypadają tak samo.
Na dodatek masz zdrowe dziecko, nie wymaga żadnej dodatkowej
zindywidualizowanej opieki, o która trudno w placówce państwowej, a w
prywatnej nie.
Robisz sobie taką tabelkę z plusami i minusami dla każdej ze szkół. Możesz
dodać jakieś wagi do cech szkoły które rozważasz. Przy Twoich kryteriach
dwie różnie szkoły wypadają tak samo. Wtedy wybierasz tą bez czesnego, czy
tą z czesnym?
Oczywiście jeśli jest jakikolwiek problem z dzieckiem i dziecko potrzebuje
zindywidualizowanej opieki to jest to kryterium nadrzędne i wtedy na pewno
pierwszym wyborem będą szkoły prywatne o ile strona finansowa nie stanowi
bariery.
Sama podejmowałam taką decyzję - mam jedno dziecko w szkole prywatnej, a
drugie w państwowej. Znajomi też podobne decyzje podejmowali. I były to
różne decyzje w stosunku do tej samej placówki. Łącznie z sytuacjami, gdy i
rodzice i dziecko są zachwyceni placówką, a drudzy, którym ci pierwszy
placówkę polecili zabierają z niej dziecko po tygodniu.

A teraz w sprawie słówka "zawsze". Udało mi się wyobrazić sobie osobę, która
nie myśli i nie decyduje świadomie, a podejmuje decyzje w sposób losowy.
Jestem skłonna się ze słówka wycofać i zamienić je na przeważnie.
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


179. Data: 2006-01-12 14:56:49

Temat: Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Harun al Rashid" <a...@o...pl> wrote in message
news:43c663db@news.home.net.pl...
>> ta akurat ma podloze "religijne". i stad ten "zakaz".
>>
> Tyle to wiem, że z powodu silnej niechęci do słowa Bóg cała ta sprawa. Ale
> to durnota i tyle. Ciekawe, kiedy zaskarżą amerykański bank i jego
> oficjalną walutę... To już na histerię zakrawa.

kazdy ma swoje zdanie na ten temat.

> Najśmieszniejsze, że o Bogu w teorii IP się nie wspomina. Dla niektórych
> jest ona wsparciem tez Daenikena, bo oni ateiści :))

nawet jesli sie nie wspomina, w podtekscie "Bog" dominuje.
>
>>> Nawet jeżeli jest/nie jest słuszna i udowodniona. Przecież to tylko
>>> teoria, zupełnie jak darwinizm.
>>
>> tyle tylko, ze nie jest uznana w swiecie naukowym, a takowe
>> maja byc nauczane w szkolach publicznych. co innego jesli by
>> to mialo miejsca w szkole np katolickiej.
>>
>
> Ekhm. Przypominam, że mówimy o teorii. Uznanie teorii w świecie naukowym
> przejawia się przez poważną dyskusję nad jej tezami. Nieuznanie poprzez
> stwierdzenie - bzdura - i przejście do ciekawszych zajęć. Nad IP się
> dyskutuje, całkiem serio.

ale jest wciaz jest nieuznana w tym swiecie. dyskutowac mozna calkiem
nawet sporo.
"The U.S. National Academy of Sciences has stated that intelligent design "
and other claims of supernatural intervention in the origin of life" are not
science
because they cannot be tested by experiment, do not generate any
predictions
and propose no new hypotheses of their own.[5] za Wikipeda

reszta
http://en.wikipedia.org/wiki/Intelligent_design

> Zaś nauczanie JEDYNIE słusznej i obowiązującej darwinowskiej... śmierdzi.
> Tam jest więcej dziur, niż w serze, mamut by się zmieścił. W mojej szkole,
> lata temu, równolegle z teorią Darwina wspominano o kreacjonizmie, teorii
> wirusów ewolucyjnych, teizmie ewolucyjnym i już nie pamiętam co jeszcze.
> Ale tu się sądów do nauczania nie miesza, nauczyciel sam decyduje które
> omówić, a które nie.

osobiscie wole sady, niz prywatna opinie nauczyciela. bo to nie jego
decyzja co moje dziecko ma sie uczyc w szkole, skoro mam odgornie
takiego nauczyceila przydzielonego.


iwon(k)a
btw pisze sie ID a nie IP

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


180. Data: 2006-01-12 14:57:54

Temat: Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Harun al Rashid" <a...@o...pl> wrote in message
news:43c663dc$1@news.home.net.pl...

> Dzięki za wsparcie, już traciłam nadzieję na uzyskanie odpowiedzi.
> Niewielką, przyznam, ale zawsze jakaś była. :)))

czyli co, jestes w koncu usatysfakcjonowana? ;))))

iwon(k)a

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 ... 17 . [ 18 ] . 19 ... 24


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Dziecko w Londynie
www
5latki i przedszkole..
Kubalonka :)
CHRIST: THE ARRIVAL

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Statystyki inicjacji seksualnej
Poszukuje tytułu książki
Jak wyobrazacie sobie otwarcie przedszkoli i klas I - III ?
Dobre rady i sprytne sposoby przydatne dla dzieci, młodzieży i dorosłych
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych

zobacz wszyskie »