Strona główna Grupy pl.soc.dzieci.starsze Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...

Grupy

Szukaj w grupach

 

Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 233


« poprzedni wątek następny wątek »

161. Data: 2006-01-12 11:09:29

Temat: Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...
Od: Joanna Duszczyńska <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Harun al Rashid" <a...@o...pl> napisał w wiadomości
news:43c53d07$3@news.home.net.pl...
> Użytkownik "Joanna Duszczyńska" ...
> >
> > Są różne szkoły prywatne. Należałoby porównać jaki "materiał" te szkoły
> > dostają i porównać je wyłącznie z państwowymi liceami, które dostają
> > statystycznie taki sam "materiał"...
> >
> One go nie 'dostają'. Wybierają sobie. Nikogo przyjmować nie muszą, w
> przeciwieństwie do takiego liceum profilowanego.

??? To raczej państwowe licea sobie wybierają... Wybierają najlepszych z
tych , co się zgłosili.
W prywatnych szkołach barierą jest czesne, aczkolwiek faktycznie są takie,
co sobie teoretycznie wybierają - organizują wcześniejsze egzaminy, ale
potem i tak właściwie przyjmują wszystkie dzieci, które się zgłosiły, żeby
był chociaż prawie komplet uczniów. I owszem nie przyjmują narkomanów i
młodocianych przestępców, bo by im innych uczniów rodzice zabrali, ale
przyjmują każdego młodego kulturalnego człowieka, A jeśli uczeń jest słaby,
to po prostu pracują z nim indywidualnie.

> Jak się je porówna z dolnymi 10 % to na pewno wypadną lepiej... A z dolnym
> 1%, to już znakomicie, ale to nie będzie statystyka, tylko manipulacja.

A masz gdzieś statystykę obejmującą wszystkie dane?

> > I jeszcze taki drobiazg. W szkole prywatnej na pewno dzieci nie
spotkałoby
> > to, co spotkało córkę autorki wątku.
> > Szkoły prywatne nie zatrudniają nauczycieli nie na poziomie. Po prostu
> > mają
> > komfort wyboru z rynku pracy tych lepszych, bo mogą im więcej zapłacić.
> > Tym
> > sposobem do szkół prywatnych trafiają Nauczyciele przez duże N.
>
> Wisisz mi płyn do czyszczenia monitora. :))
> Jest dokładnie przeciwnie, bo warunki zatrudnienia w szkołach prywatnych

> niestety gorsze od szkół państwowych. Nie tylko pensja się liczy, a ta
> ostatnia wcale nie jest taka wspaniała.

Widzisz pracowałam i w szkołach prywatnych i w państwowych i mam porównanie,
które nie tylko pensji dotyczy.
Moje dzieci, uczyły się i w szkołach państwowych i prywatnych i poznałam
wielu nauczycieli pracujących w różnych typach szkół i wierz mi, że podział
nie jest taki jednoznaczny. Po prostu każda szkoła prywatna ma swojego
klienta, dla którego ta szkoła jest dobra. Z każdej szkoły może być ktoś
niezadowolony - po prostu nie istnieje szkoła uniwersalna dobra dla każdego
ucznia, a indywidualizacja nauczania w grupie to jest mrzonka.Indywidualnie
to się można zająć każdym, jeśli jest grupa podobnych uczniów - wtedy
naprawdę każdy może odczuć indywidualne podejście. To samo jest z
nauczycielami - nie każdy może pracować w szkole prywatnej, szczególnie jak
ma roszczeniowe podejście i wszystko mu się należy, bo w karcie nauczyciela
zapisali... A co do pensji, to naprawdę wiem jaka jest różnica w płacy w
szkole prywatnej i państwowej. Podstawowa jest taka, że w szkole prywatnej
możesz płacę negocjować, a w państwowej czekasz, aż ministerstwo coś ogłosi,
a podwyżki, to dostają ci, którzy zamiast uczyć dzieci zajmują się
gromadzeniem papierków do awansu zawodowego.

> > Jak sądzisz jeśli nauczycie nawyzywa uczniom od chociażby gamoni i
rodzice
> > powiedzą, że nie życzą sobie mieć takiego nauczyciela dla swoich dzieci,
> > to
> > co się stanie. Właściciel szkoły powie rodzicom, żeby zabrali swoje
dzieci
> > ze szkoły, czy zmieni nauczyciela?
> >
> A to jest drugi powód niechęci n-li do pracy u 'prywaciarza'. Ten sam
> mechanizm nacisku - jak mi pani nie postawi lepszej oceny, jak pani będzie
> wymagać, jak pani nie pozwoli gadać na zajęciach, to się poskarżę i mama
> mnie stąd zabierze. I to nie ja mam się uczyć, to pani płacą za to, by
mnie
> nauczyć. Zarazem jest to mechanizm obniżający jakość nauczania.
> Wyniki było widać na maturze.

Akurat takie teksty to ja słyszałam w państwowym gimnazjum.
I wiesz, co na to odpowiedziałam, ze jestem skłonna zapłacić milion złotych
nauczycielowi, który nauczy mnie pisać wiersze tak jak Szymborska, ale nie
będę przychodzić na lekcję, jak już przyjdę to będę się gapić w okno i na
dodatek nie mam żadnych zdolności w tym kierunku. I wiesz, co? Zrozumieli.
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


162. Data: 2006-01-12 11:12:04

Temat: Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...
Od: Agnieszka Krysiak <k...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

A czereśnie tego lata były słodkie, co poświadcza Joanna Duszczyńska
<j...@p...onet.pl> mówiąc:

>Rodzice zawsze wolą posłać dziecko do placówki reprezentującej porównywalny
>poziom bez konieczności płacenia za to.

Ziiuuuut, i kwantyfikator poleeeeeciał. Znam kilka przypadków
falsyfikujących twoje "zawsze".

Agnieszka
--
Proudly (-.-------.- Folk Lore for the Masses -.--------.-)
Presents: ("Kobieta znacznie mniej odpowiada za to, co robi.)
GG:1584 ( Mężczyzna powinien się wstydzić." Jacek Kijewski)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


163. Data: 2006-01-12 11:24:54

Temat: Re: OT - Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...
Od: "Axel" <a...@p...BEZSPAMU.com> szukaj wiadomości tego autora

"Mariusz Maslowski" <m...@w...pl> wrote in message
news:dq33jc$1b0$1@opal.futuro.pl...

>>>> Główna różnica jest imo inna. Celem firmy jest zysk dla właściciela/i.
>>>> Celem szkoły jest kształcenie uczniów.
>>> To tak, jakby celem fabryki aut, nie była produkcja jak najlepszych
>>> aut. :D
>> Bo nie jest.
>> Słowo 'najlepszy' rozumiem sensie technicznym - najsprawniejszy,
>> najbezpieczniejszy, etc.
>> Celem fabryki jest produkcja takich aut, które da się sprzedać i na
>> tym zarobić. Kwestie 'lepszości' są drugorzędne.
> Czyżby rozbieżne?
> Przecież jeśli pozwolą sobie na produkcję felerną, to strzelą sobie w
> nogę. Długoterminowo cele te są zbieżne.

W takim razie wszystkie fabryki na swiecie powinny produkowac auta, na ktore
bedzie stac wylacznie multimilionerow, bo wtedy beda najlepsze.

A pomijajac roznice w technologii, nowinkach technicznych i bezpieczenstwie
auta - jedni wola pogodzic sie ze skrzypiacymi tandetymi plastikami, z
czestszymi wizytami w serwisie i kupuja Dacie Logan placac jedna czwarta
tego, co zaplaci klient kupujacy podobnej wielkosci Mercedesa. Kazdy moze
wybrac, stosownie do wymagan i zasobow.


--
Axel


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


164. Data: 2006-01-12 11:30:29

Temat: Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...
Od: Joanna Duszczyńska <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Agnieszka Krysiak" <k...@g...pl> napisał w wiadomości
news:05ecs1dl4jmtu50ij40sq9r3qe053ofna8@4ax.com...
> A czereśnie tego lata były słodkie, co poświadcza Joanna Duszczyńska
> <j...@p...onet.pl> mówiąc:
>
> >Rodzice zawsze wolą posłać dziecko do placówki reprezentującej
porównywalny
> >poziom bez konieczności płacenia za to.
>
> Ziiuuuut, i kwantyfikator poleeeeeciał. Znam kilka przypadków
> falsyfikujących twoje "zawsze".

??? Jeśli możesz coś dostać za darmo lub zapłacić to wolisz zapłacić, jeśli
dostajesz dokładnie to samo?
Zawsze musi być jakiś powód dla którego wolimy zapłacić.
Możesz coś napisać o tych przypadkach. Jakoś jestem pewna, że w szkole
prywatnej znaleźli coś, czego państwowa na pewno by nie dała. Wiem, że są
rodzice, którzy posyłają dzieci do prywatnych szkół z pierwszego wyboru i
nad państwowymi nawet się nie zastanawiają, ale zawsze jest do tego jakiś
powód. Zapisanie dziecka do szkoły jest to pewna decyzja, trzeba wykazać
inicjatywę - tylko z rejonowej podstawówki przychodzi do domu info, że
dziecko jest zapisane do szkoły, dalej już to samo nie idzie i trzeba
dziecko zapisywać...
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


165. Data: 2006-01-12 11:37:34

Temat: Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...
Od: "kolorowa" <v...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora

"Joanna Duszczyńska" napisała
>> >Rodzice zawsze wolą posłać dziecko do placówki reprezentującej
> porównywalny
>> >poziom bez konieczności płacenia za to.
>>
>> Ziiuuuut, i kwantyfikator poleeeeeciał. Znam kilka przypadków
>> falsyfikujących twoje "zawsze".
>
> ??? Jeśli możesz coś dostać za darmo lub zapłacić to wolisz zapłacić,
> jeśli
> dostajesz dokładnie to samo?

Przypuszczam, że z tego samego powodu, dla którego dorośli grupują się w
organizacjach z wysoką składką członkowską, chadzają do klubów z selekcją
itp. Nie lubią mieszać się z "motłochem"...

Małgosia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


166. Data: 2006-01-12 11:45:54

Temat: Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...
Od: Joanna Duszczyńska <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "kolorowa" <v...@a...pl> napisał w wiadomości
news:dq5f1k$l69$1@news.onet.pl...
> "Joanna Duszczyńska" napisała
> >> >Rodzice zawsze wolą posłać dziecko do placówki reprezentującej
> > porównywalny
> >> >poziom bez konieczności płacenia za to.
> >>
> >> Ziiuuuut, i kwantyfikator poleeeeeciał. Znam kilka przypadków
> >> falsyfikujących twoje "zawsze".
> >
> > ??? Jeśli możesz coś dostać za darmo lub zapłacić to wolisz zapłacić,
> > jeśli
> > dostajesz dokładnie to samo?
>
> Przypuszczam, że z tego samego powodu, dla którego dorośli grupują się w
> organizacjach z wysoką składką członkowską, chadzają do klubów z selekcją
> itp. Nie lubią mieszać się z "motłochem"...

Ale to jest właśnie ten powód. To jest ta różnica dla której wolą płacić.
Znam faceta, który mimo, to że (z mojego punktu widzenia) nie było go na to
stać (facet się zarzynał, żeby zarobić) posłał dziecko do szkoły z czesnym
2500 zł miesięcznie, żeby miało odpowiednich kolegów ze szkoły.
Ewidentny skutek pozostałości socjalistycznego wychowania - on po prostu był
przekonany, że w życiu wszystko opiera się na znajomościach. A tu niestety
chodzi o kasę...
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


167. Data: 2006-01-12 11:57:47

Temat: Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...
Od: "Radek" <r...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Iwon(k)a" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:dq3edj$3ci$1@news.onet.pl...
>
> znow ta TV jako zrodlo wiedzy, dokladnie jak Radziu ;))))
>

Mam na imię Radek.
Radziu to swojego misiaczka możesz mówić.

Radek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


168. Data: 2006-01-12 12:35:23

Temat: Re: OT - Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...
Od: "Harun al Rashid" <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Mariusz Maslowski" wrote:
>> Słowo 'najlepszy' rozumiem sensie technicznym - najsprawniejszy,
>> najbezpieczniejszy, etc.
>> Celem fabryki jest produkcja takich aut, które da się sprzedać i na
>> tym zarobić. Kwestie 'lepszości' są drugorzędne.
>
> Czyżby rozbieżne?
>
> Przecież jeśli pozwolą sobie na produkcję felerną, to strzelą sobie w
> nogę. Długoterminowo cele te są zbieżne.
>
Nie-najlepsze nie oznacza od razu feralne. W bardzo długim terminie
konkurencja wymusi ulepszanie, ale pośrednio.

> Z tego też powodu -- albo raczej -- z powodu tego, że krótkoterminowo
> cele nie są aż tak bardzo zbieżne, nie można _postawić tezy_, że
> ingerowanie w edukację poprzez upaństwowienie szkół jest pożyteczne.
>

Tezę to można postawić każdą, najwyżej nie da się jej udowodnić.
Resztę wypowiedzi proszę uprościć, nie rozumim jej.

--
EwaSzy
Shhhh, to jest usenet, tu się kopie po dupach, a nie humor poprawia.
(c) Jakub "Cubituss" Kowalski

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


169. Data: 2006-01-12 12:38:10

Temat: Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...
Od: "Harun al Rashid" <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Mariusz Maslowski" wrote:
>> W moim można zbudować dom, zasadzić drzewo a potem je wyciąć. Trzeba
>> się trochę wysilić, ale całej masie ludzi się udaje.
>
> Trochę czy bardzo?
> Trzeba się wysilić, aby zmóc problemy merytoryczne czy wydumane?
>
Po prostu, trzeba się trochę wysilić, i tyle.

> Właśnie szwagierka ze szwagrem oddawali segment w szeregowcu do użytku
> -- coby w nim zamieszkać. Co to nerwów im napsuło (bo oczywiście gostek
> z nadzoru się czepiał dla zasady), nie mówiąc już o pieniądzach na różne
> duperele w stylu, że odbiór kominiarski musi być z tego samego roku i w
> grudniu był OK, a w styczniu już nie.
> Szkoda gadać.
>

Postawili dom, mieszkają? Da się, jak widać. Ulepszyć można wszystko,
zawsze, nie mam nic przeciw ograniczeniu papierkologii, nieingerencji
państwa w działalność na terenie prywatnym, etc. Nie to jest tematem naszej
dyskusji, a edukacja.

--
EwaSzy
Shhhh, to jest usenet, tu się kopie po dupach, a nie humor poprawia.
(c) Jakub "Cubituss" Kowalski

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


170. Data: 2006-01-12 12:48:20

Temat: Re: Dyktafon - parędziesiąt złotych, a tyle radości...
Od: "Harun al Rashid" <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "kolorowa" napisała
>> Jest dokładnie przeciwnie, bo warunki zatrudnienia w szkołach prywatnych
>> są niestety gorsze od szkół państwowych. Nie tylko pensja się liczy, a ta
>> ostatnia wcale nie jest taka wspaniała.
>
> Wysoko-menadżerska to ona rzeczywiście nie jest, ale do przeciętnych też
> nie należy. Nie mam pojęcia, skąd wywodzi się Twoja teoria. Moja praktyka
> oraz praktyka nauczycieli uczących moje dzieci ma nieco odmienne zdanie.
> Nauczyciele są faktycznie z powołania. Jeśli chodzi o warunki pracy, to w
> zasadzie jedynym mankamentem jest kiepski dojazd.
>
A wiesz, ja to mogę o swojej (państwowej) powiedzieć :))
Teoria pochodzi z: dyskusji na szkoleniach - sporej ilości pytań ze strony
n-li z prywatnych szkół o etat - narzekań tychże osób (ale i pochwał, nie
będę taka ;)). Drugie źródło, to okres starań się o pracę (ale to już
ładnych kilka lat wstecz), miałam do wyboru kilka miejsc, w tym prywatnych i
nie przekonali mnie do siebie.
>>
>> A to jest drugi powód niechęci n-li do pracy u 'prywaciarza'. Ten sam
>> mechanizm nacisku - jak mi pani nie postawi lepszej oceny, jak pani
>> będzie wymagać, jak pani nie pozwoli gadać na zajęciach, to się poskarżę
>> i mama mnie stąd zabierze. I to nie ja mam się uczyć, to pani płacą za
>> to, by mnie nauczyć. Zarazem jest to mechanizm obniżający jakość
>> nauczania.
>> Wyniki było widać na maturze.
>
> Do matury nam jeszcze daleko. Ale przy wyborze podstawówki myśli się o
> gimnazjum. Trudno mi sobie wyobrazić, że któryś z rodziców naciskałby na
> stawianie lepszych ocen tylko po to, żeby je sobie powiesić na ścianie,

Naprawdę trudno? ;))
Kolorowa, nacisk na oceny jest wszędzie.

> zamiast skupić się na rzetelnym przygotowaniu ucznia do dalszej nauki w
> wybranej szkole. Przy czym akurat w naszej szkole jasno i wyraźnie
> przedstawia się kandydatom przesłanie szkoły, które ponad stopnie stawia
> rozwijanie indywidualnych zdolności, poszanowanie godności i przekazywanie
> wartościowych wartości:)
> Jeśli roszczeniowe dziecko zostanie zabrane ze szkoły - tym lepiej dla
> szkoły i pozostałych uczniów. Nie widzę w tym żadnego problemu. Próby
> pozbycia się niechcianego nauczyciela to też nie takie hop-siup, bo
> przecież są pozostali rodzice, którym, zapewniam Cię, nie zależy ani na
> rotacji nauczycieli, ani przede wszystkim na wymienianiu go tylko dlatego,
> ze komuś innemu się on nie podoba. Zupełnie inaczej jest wówczas, gdy
> zarzuty do konkretnego nauczyciela ma większość rodziców. Bo jeśli takie
> zarzuty ma większość, to z nauczycielem faktycznie raczej jest coś nie
> tak. Ale też nikomu nie zależy, żeby nauczyciel od razu wyleciał. Mamy to
> przerobione. Konkretnie wyglądało to tak, że najpierw zgadaliśmy się sami,
> a potem przekazaliśmy nauczycielowi, czego oczekujemy i jak wyobrażamy
> sobie rozwiązanie problemu. Nie było huzia na Józia, bo na nauczycielu nam
> zależało. Zresztą dyrekcja też nie zamierza rodzicom jeść z ręki. Jednak
> nasz rodzicielski wpływ jest istotny. I tu ewidentnie widać przewagę
> szkolnictwa niepublicznego nad publicznym.
>

I gratuluję szkoły. Dobry zespół i oby takich jak najwięcej. Są i inne
niestety.
BTW, kto to prowadzi: stowarzyszenie, kościół, osoba prywatna? (tak z
ciekawości, nie dla dyskusji)

--
EwaSzy
Shhhh, to jest usenet, tu się kopie po dupach, a nie humor poprawia.
(c) Jakub "Cubituss" Kowalski

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 ... 16 . [ 17 ] . 18 ... 24


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Dziecko w Londynie
www
5latki i przedszkole..
Kubalonka :)
CHRIST: THE ARRIVAL

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Statystyki inicjacji seksualnej
Poszukuje tytułu książki
Jak wyobrazacie sobie otwarcie przedszkoli i klas I - III ?
Dobre rady i sprytne sposoby przydatne dla dzieci, młodzieży i dorosłych
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych

zobacz wszyskie »