| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-08-22 16:07:35
Temat: Dylematy pryskaczaCzesc (po dlugiej e-nieobecnosci...)!
Mam pare watpliwosci odnosnie opryskiwania roslin roznymi swinstwami na
mszyce, przedziory itp. (chodzi tylko o rosliny balkonowe, nie
domowiaste). Jesli mam pryskac w niesloneczny, nie goracy dzien,a le tez
nie w dzien wietrzny (to bardziej ze wzgledu na mnie), a sa same t akie
wlasnie dni, to co wtedy? Opryski pod wieczor, jesli rosliny sa nadal
rozpalnowe slonce (niech sie nikomu nic nie kojarzy), to to samo wg
mnie, co pryskaniew pelnym sloncu. Z kolei opryski po zachodzie slonca,
jak rosliny "ostygna" - to zabawa nie powiem w co, bo po ciemku nic nie
widac i nie oprysdkam ich dobrze. Czy moze wobec tego rano? Tuz po
wschodzie slonca (u mnie juz na rosliny wtedy grzeje) - czy nie bedzie
tak samo, jakby w ciagu dnia? Niezachowanie regularnosci pryskania z
powodu zlej (czytaj: slonecznej) pogody konczy sie tym, co mam teraz:
mszyce, przedziory i jeszcze jakies blizej nie okreslone cholerstwo
(ciemno szare, prawie czarne, podluzne, szybko chodzi - na lisciach i na
dnie podstawki + jakies male lekko brozowe kluczki, nieruchome, chyba
larwy tych szarych, bo jakos miejsca te same). Wlasnie: to nieznane
swinstwo zaatakowalo tylko te rosliny, ktore sa caly dzien mocno
opromieniane, a te co tylko po poludniu, to nie (np. lubczyk rosnie w
dowch miejscach i wlasnie tylko w jednym sie zasiedlily).
Pozdrawiam,
robal.
PS. Tylko nie odsylajcie na strony, bo ja ciagle na modemie :(
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
| « poprzedni wątek | następny wątek » |