Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Dziecko i strach

Grupy

Szukaj w grupach

 

Dziecko i strach

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-04-13 19:57:05

Temat: Re: Dziecko i strach
Od: "jbaskab" <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


To wszystko dzieje sie w szpitalu. Rodzice sa zdezorientowani, tym bardziej, że
w czasie swiat (bo w tedy trafili tam trafili) nikt ich o niczym nie informował
szczegółowo. Mama dziecka jest na razie przerazona i zrozpaczona, tym bardziej
że maleństwo juz było raz w szpitalu.
I pomyliłam się: faktycznie, nie zastrzyki tylko peny.

dzięki wielkie za rady.
Aska

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2004-04-13 20:56:33

Temat: Re: Dziecko i strach
Od: "vonBraun" <i...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora

Kluczem do akceptacji zastrzyków jest ZDECYDOWANA i niewzruszona
postawa rodziców. Trzeba o nią zadbać już teraz. W przyszłości
brak takiej postawy powoduje, że sprawa brania insuliny i stosowania
diety staje przedmiotem rozgrywek, które zwłaszcza w okresie dojrzewania
mogą przybrać postać "na złość mamie odmrożę sobie uszy". Nastolatek nie rozumie
że walczy np. o to żeby nie stracić wzroku około trzydziestki, widziałem
sytuacje gdy po cichu dziecko aplikowałao sobie pączka + zastrzyk z insuliny.
Aby temu zapobiec w normalnym szpitalu z diabetologią dziecięcą powinien
być konsultujący psycholog + opieka psychologiczna w poradni cukrzycowej
gdzie kontynuuje się leczenie ambulatoryjne. Praktyka jest oczywiście różna,
zwłaszcza po "światłych" reformach służby zdrowia.
Tak czy owak branie zastrzyków musi być od początku oczywistością
traktowaną podobnie jak chodzenie do szkoły, czy chodzenie spać.
Jak najwcześniej należy dziecko "obciążać" odpowiedzialnością za
zastrzyki : "przynieś peny", "przygotuj paski do glukometru" to dla
trzylatka, potem więcej.

pozdrawiam
vonBraun

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-04-14 06:58:08

Temat: Re: Dziecko i strach
Od: "Filip Sielimowicz" <s...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "jbaskab" <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:0c6c.000004a7.407c3ea6@newsgate.onet.pl...
> > W sumie z małymi pacjentami mam mało styczności, ale myślę, że
> > znieczulenie miejscowe Lignocainą byłoby pomocne. Można kupić bez
> > recepty w żelu w stężeniu 2%. Dobrze wytłumaczyć dziewczynce co będzie
> > robione i po co to jest robione, w języku dostosowowanym do jej rozwoju.
> > Rodzice powinnni wyczuć najlepiej jak trafić do dziecka :)
>
> Dzięki wielkie Madziu za tą lignocainę.

Ja tu znów ze skromnym zdankiem ...
Trzeba bardzo uważać na to, by nie rozpętać wokół zabiegu zastrzyków
zbyt rozbudowanych rytuałów, które w przyszłości mogą być trudne
do utrzymania, czyli po prostu uciążliwe dla wszystkich zamieszanych.
W tym także należy wg. mnie uważać na uzależnienie kwestii robienia
iniekcji od dodatkowych medykamentów, w szczególności środków
znieczulających. To może być nakręcająca się spirala. Jest pewna granica,
której na pewno nie da się przekroczyć. Można więc od razu założyć
(a w zasadzie przyznać się): sorry, bez odrobinki bólu się nie da, więc
może od razu dajmy spokój z medykamenami, ale przecież ten ból to
jest niewiele.

Trzeba wyraźnie zaznaczyć (jak zauważa vonBraun), że w przypadku
tak małego dziecka główny problem mają rodzice, a nie to dziecko.
Rodzice, którzy uważają, że ich dziecko spotyka nieszczęście
i wyrażają to. Nawet jeśli nie w sposób jawny, to: poprzez
przedłużanie "ceremonii zastrzyków", przez nieświadome grymasy
bólu na twarzy, poprzez unikanie osobistego udziału w robieniu
zastrzyków (np. tatusia nigdy nie ma, zastrzyki robi babcia) itp. itd.

Siłą małego(łej) i zarazem jego słabością jest to, że przyjmuje rzeczywistość
bezpośrednio. Jeśli rodzice przedstawiają ją jako nieszczęście to taką
ona będzie. Jeśli podchodzą do kwestii naturalnie jak do wysadzania
na nocnik, to problemu nie ma. Dziecko nie powinno mieć poczucia, że
jak odpowiednio "przyciśnie", to wszyscy tracą kontrolę nad sytuacją.
Po prostu: trzeba i koniec. Inaczej zaczną się, jak vB wspomniał
rozgrywki nastolatka. Ból towarzyszący zastrzykom jest także
pojęciem WZGLĘDNYM. Im mniejsze dziecko, tym łatwiej to
zaakceptuje, szczególnie, jeśli odpowiednio zadba się o to, by
zaraz po zastrzyku następowało coś przyjemnego. Ale to nie znaczy,
że babcia powinna wisieć do góry nogami na lampie i robić
zeza rozbieżnego.

Nie róbmy z cukrzycy od razu choroby, w którą są zaangażowane
tony specyfików, wózki inwalidzkie i rzesze czuwających specjalistów.
Znieczylenie jako okres przejściowy - OK. Ale czy to na pewno jest
potrzebne ? I tak w końcu przyjdzie się zmierzyć z tym, że dziecko
wyrazi bunt wobec sytuacji. Może więc od razu ? Może za bardzo
chcemy coś odłożyć na później ?


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-04-14 07:00:07

Temat: Re: Dziecko i strach
Od: nonnocere <madziach1@_bezspamu_gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Natek wrote:

> W szpitalu pewnie mają też jakieś swoje sprawdzone
> sposoby - przynajmniej mam taką nadzieję - żeby ułatwić zaakceptowanie
> zabiegów.

W szpitalu niestety mało jeszcze zwracają uwagę na kwestię bólu u dzieci
( u dorosłych też). Gdyby od pierwszych kontaktów dziecka ze służbą
zdrowia, nawet jeszcze w trakcie życia prenatalnego zwracano na to
uwagę, nie byłoby takich problemów w późniejszym okresie. A wystarczyło
by delikatnie znieczulić do każdego zabiegu, ukłucia... a dziecko nie
bało by się już tak mocno zastrzyków, bo miałoby całkiem inne
doświadczenia. Dziecko całkowicie inaczaczej postrzega ból niż dorosły,
tym bardziej dziecko które jest poddawane hospitalizacji, bez możliwości
stałego kontaktu z rodzicami.
Dla mnie już jest standardem proponowanie znieczulenia do drobnych
zabiegów u dorosłych pacjentów, nie ma sensu obarczać kogoś
niepotrzebnym cierpieniem, niestetey zwykle się dalej mówi "że choroba
musi boleć, musi uszlachetniać..." A wcale nie musi, jeśli można
złagodzić cierpienie, to można to po prostu zrobić.
--
Pozdrawiam, Magdalena S. (dzidzia ~IX,X 2004)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-04-14 07:13:38

Temat: Re: Dziecko i strach
Od: nonnocere <madziach1@_bezspamu_gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Filip Sielimowicz wrote:

> Ja tu znów ze skromnym zdankiem ...
> Trzeba bardzo uważać na to, by nie rozpętać wokół zabiegu zastrzyków
> zbyt rozbudowanych rytuałów, które w przyszłości mogą być trudne
> do utrzymania, czyli po prostu uciążliwe dla wszystkich zamieszanych.
> W tym także należy wg. mnie uważać na uzależnienie kwestii robienia
> iniekcji od dodatkowych medykamentów, w szczególności środków
> znieczulających. To może być nakręcająca się spirala. Jest pewna granica,
> której na pewno nie da się przekroczyć. Można więc od razu założyć
> (a w zasadzie przyznać się): sorry, bez odrobinki bólu się nie da, więc
> może od razu dajmy spokój z medykamenami, ale przecież ten ból to
> jest niewiele.

Odpowiedz sobie na proste pytanie. Po co ma boleć, jak nie musi?

Ból ma duży bagaż emocjonalny. Jeśli od początku byś stosował
Lignocainę, to dziecko by wiedziało że zastrzyk i ukłucie to nic
strasznego. Jeśli robisz to bez znieczulenia, to właśnie tak to będzie
kojarzyć.
Potem, jeśli dziecko nauczy się radzić z częstym stosowaniem zastrzyków,
ukłuć, bardzo możliwe, że nawet Lignocaina nie będzie potrzebna. Ważne,
aby nauczyło się kojarzyć: zastrzyk -> to nie jest takie straszne.
--
Pozdrawiam, Magdalena S. (dzidzia ~IX,X 2004)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-04-14 07:45:24

Temat: Re: Dziecko i strach
Od: "Filip Sielimowicz" <s...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "nonnocere" <madziach1@_bezspamu_gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:c5ip2t$ak1$1@serwus.bnet.pl...

> Ból ma duży bagaż emocjonalny. Jeśli od początku byś stosował
> Lignocainę, to dziecko by wiedziało że zastrzyk i ukłucie to nic
> strasznego. Jeśli robisz to bez znieczulenia, to właśnie tak to będzie
> kojarzyć.
> Potem, jeśli dziecko nauczy się radzić z częstym stosowaniem zastrzyków,
> ukłuć, bardzo możliwe, że nawet Lignocaina nie będzie potrzebna. Ważne,
> aby nauczyło się kojarzyć: zastrzyk -> to nie jest takie straszne.

Rozumiem: środek znieczulający w okresie przejściowym, bo dziewczynka
zaczyna dostawać zastrzyki z dnia na dzień i jest to szokiem.

Nie chciałbym być jednak źle zrozumianym. Nie mówię o tym, by zaprzeczać
istnieniu bólu, ale o tym, by go nie przerysowywać. Czyli o tym, że
rodzice muszą uważać, by nie dorzucać do sytuacji swoich mylnych
wyobrażeń o tym "jak dziecko strasznie cierpi".
Ta sama sytuacja może się rozwinąć w bardzo wielu kierunkach
i jest potrzebna pewna droga środka. Jednakże jest kilka
postaw, na które warto zwrócić uwagę, bo łatwo je ze sobą pomylić:
1. Ból dziecka staje się sposobem na komunikację i "pogłębianie"
więzi rodzinnych - w końcu wszyscy mają wspólny temat a dziecko
jest w cenrum zainteresowania.
2. Głębokie więzi rodzinne są środkiem do tego, by przezwyciężyć
ból.

W obu sytuacjach mamy ból dziecka, mamy rodziców, którzy się nim
zajmują, mamy komunikację. Jednak pierwsze podejście prowadzi
do tragedii (czy powinienem to wyjaśnić ?).

W kwestii zaś bólu: porównanie z nocnikiem nie jest może zbyt
fortunne. Lepsze byłoby porównanie z "niestety kochanie, przy ulicy
idziesz za rączkę i wyrywanie się absolutnie nic w tej kwestii nie zmieni.
Już za chwilkę będziemy gdzieś indziej i tam Cię puszczę".
Oczywiście sytuacja jest o tyle trudniejsza, że każdy zastrzyk jest
bezpośrednim zamachem na ciało dziecka. Ale prawdziwy zamach
rozgrywa się na poziomie psychicznym, nie fizycznym. Do kwestii
fizycznej naprawdę dziecku jest stosunkowo najłatwiej się
zdynsansować.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-04-14 07:48:14

Temat: Re: Dziecko i strach
Od: nonnocere <madziach1@_bezspamu_gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Filip Sielimowicz wrote:

> Rozumiem: środek znieczulający w okresie przejściowym, bo dziewczynka
> zaczyna dostawać zastrzyki z dnia na dzień i jest to szokiem.

Tak. Ale w uzasadnionych przypadkach można stosować stale, na przykład w
terminalnej fazie choroby. Wtedy to całkiem inną stratęgię należy
przyjąć.

> Nie chciałbym być jednak źle zrozumianym. Nie mówię o tym, by zaprzeczać
> istnieniu bólu, ale o tym, by go nie przerysowywać. Czyli o tym, że
> rodzice muszą uważać, by nie dorzucać do sytuacji swoich mylnych
> wyobrażeń o tym "jak dziecko strasznie cierpi".

No i masz rację, by nie przerysowywać, bo przerysowując bardziej boli :)
Ból to nie tylko doznania fizyczne, ale i emocjonalne. Dlatego działając
na tą drugą stronę, minimalizujemy doznania bólowe.

> Ta sama sytuacja może się rozwinąć w bardzo wielu kierunkach
> i jest potrzebna pewna droga środka. Jednakże jest kilka
> postaw, na które warto zwrócić uwagę, bo łatwo je ze sobą pomylić:
> 1. Ból dziecka staje się sposobem na komunikację i "pogłębianie"
> więzi rodzinnych - w końcu wszyscy mają wspólny temat a dziecko
> jest w cenrum zainteresowania.
> 2. Głębokie więzi rodzinne są środkiem do tego, by przezwyciężyć
> ból.
>
> W obu sytuacjach mamy ból dziecka, mamy rodziców, którzy się nim
> zajmują, mamy komunikację. Jednak pierwsze podejście prowadzi
> do tragedii (czy powinienem to wyjaśnić ?).

Ból może też powodować wtórne zyski z choroby. Czyli dziecko może
wykorzystywać ból, jako kartę przetargową w negocjacjach z rodzicami (na
przykład unikanie obowiązków domowych), o ile się nie przepracuje tego
tematu wcześniej.

BTW byłam jakoś na jesieni na konferencji dotyczącej opieki paliatywnej.
Cytowali tam badania ankietowe na temat postrzegania przez lekarzy bólu
u ich pacjentów. Do dziś nie mogę wyjść w szoku. Na przykład część
lekarzy uznała, że ból pooperacyjny jest potrzebny, bo poprawia
krążenie, oddychanie itp... Parę innych perełek też tam się znalało. No
ale powoli idzie ku lepszemu. Powoli, ale idzie :)

--
Pozdrawiam, Magdalena S. (dzidzia ~IX,X 2004)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-04-14 09:11:17

Temat: Re: Dziecko i strach
Od: "vonBraun" <i...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora

1)Żel z lignokainy zewnętrznie nie wydaje się mi skutecznym środkiem
na ból związany z zastrzykami - spełni raczej zadania magiczne a FS
pisze z czym się zgadzam aby magię i ceremoniał towarzyszący zastrzykom
minimalizować.
2) Wątpię czy żel ten jest na tyle jałowy aby można go było bez
wcześniejszego usunięcia stosować przed zastrzykiem, a po nim
zazwyczaj już nie boli

Może niech wypowie się jakiś lekarz na grupie medycznej

pozdrawiam
vonBraun

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-04-14 09:53:27

Temat: Re: Dziecko i strach
Od: "Natek" <n...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

nonnocere w postku news:<c5io90$7s3$1@serwus.bnet.pl>:

> W szpitalu niestety mało jeszcze zwracają uwagę na kwestię bólu u
> dzieci ( u dorosłych też). Gdyby od pierwszych kontaktów dziecka ze
> służbą zdrowia, nawet jeszcze w trakcie życia prenatalnego zwracano
> na to uwagę, nie byłoby takich problemów w późniejszym okresie. A
> wystarczyło by delikatnie znieczulić do każdego zabiegu, ukłucia... a
> dziecko nie bało by się już tak mocno zastrzyków, bo miałoby całkiem
> inne doświadczenia. Dziecko całkowicie inaczaczej postrzega ból niż
> dorosły, tym bardziej dziecko które jest poddawane hospitalizacji,
> bez możliwości stałego kontaktu z rodzicami.
> Dla mnie już jest standardem proponowanie znieczulenia do drobnych
> zabiegów u dorosłych pacjentów, nie ma sensu obarczać kogoś
> niepotrzebnym cierpieniem, niestetey zwykle się dalej mówi "że choroba
> musi boleć, musi uszlachetniać..." A wcale nie musi, jeśli można
> złagodzić cierpienie, to można to po prostu zrobić.

Mi się wydaje, że szczególnie w przypadku małych dzieci stosowanie
miejscowych znieczuleń ma sens. Żeby jednak dało pożądany rezultat -
czyli mniejszy strach - musiałoby być stosowane za każdym razem, od
pierwszych szczepień czy zastrzyków. W przeciwnym razie raczej niewiele
pomoże maluchowi. Taki bąbel, który już ten ból zna i się boi - wpada w
histerię (oczywiście nie każdy) już przed ukłuciem i wtedy nawet nie
zauważa czy go bolało czy nie. Mówię tu o bardzo małych dzieciaczkach,
bo to znimi są największe problemy.
W przypadku takiej nagłej hospitalizacji i od razu wielkiej ilości
ukłuć - jak opisuje Asia - to rzeczywiście wydaje się że znieczulanie
może bardzo dużo pomóc - niezależnie od wieku. Pod warunkiem że
skuteczne oczywiście.
A co do teorii, że dzieciak musi poznawać ból, to oczywiście spotkałam
się, i to z ust lekarki pediatry, gdy poprosiłam kiedyś o wypisanie
maści znieczulającej przed szczepieniem, bo moja mała, jak była jeszcze
bardzo mała, reagowała naprawdę histerycznie. I wtedy też to
znieczulenie nic nie dało, bo ona już się bała, więc rozpacz zaczynała
się już przy rozbieraniu.
Teoria jest głupia. Ból dzieci poznają w całej gamie odmian - każde
przecież się uderza, kaleczy itp. Co może być dobrego w poznawaniu
bólu, który jest im zadawany 'z premedytacją' i za zgodą bliskich osób,
a one przecież tak właśnie to widzą.

pozdrawiam
Natek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-04-14 10:01:46

Temat: Re: Dziecko i strach
Od: nonnocere <madziach1@_bezspamu_gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Natek wrote:


> Teoria jest głupia. Ból dzieci poznają w całej gamie odmian - każde
> przecież się uderza, kaleczy itp. Co może być dobrego w poznawaniu
> bólu, który jest im zadawany 'z premedytacją' i za zgodą bliskich osób,
> a one przecież tak właśnie to widzą.

No właśnie. Jest tyle różnych sytuacji, gdzie dziecko ma szansę zmierzyć
się z bólem.
Ból ma przecież szalenie istotną rolę. Ludzie cierpiący z powodu
analgezji (zniesienie czucia bólu) są narażeni na szereg
niebezpieczeństw. Często umierają bardzo szybko w sytuacjach, gdzie ktoś
kto normalnie odczuwa ból wie, że trzeba się ratować.
Ból daje przede wszystkim przekaz - dzieje się coś niedobrego, trzeba
działać, uciekać etc.. Problem pojawia się wtedy, gdy przestaje odgrywać
tę rolę, staje się przewlekły, staje się chorobą samą w sobie, staje się
uciążliwy, wtedy trzeba go leczyć.
--
Pozdrawiam, Magdalena S. (dzidzia ~IX,X 2004)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 5


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

MMPI-2
Re: brzydkie kobiety - jak odszukać mądrość w głupocie
Re: terapia dzieci alkoholikow
ofiara przemocy prosi o odpowiedzi na pytania
Re: Co to znaczy osobowość typu borderline?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »