Strona główna Grupy pl.rec.kuchnia Dzieki za uratowanie zycia.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Dzieki za uratowanie zycia.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2001-12-17 21:24:22

Temat: Re: Dzieki za uratowanie zycia.
Od: "Jerzy" <0...@m...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Dobrze powiedziane, no, no. Tak wiec Jerzy - nie podskakuj )))
No już dobrze, jak chcecie ale nazwijcie to pseudo-.
Bo prawdziwa wymaga wysokich temperatur a tego efektu na patelni się nie u
zyska.
pozdr. Jerzy


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2001-12-17 22:41:58

Temat: Re: Dzieki za uratowanie zycia.
Od: <m...@h...com> szukaj wiadomości tego autora

> Bo prawdziwa wymaga wysokich temperatur a tego efektu na patelni się nie u
> zyska.
> pozdr. Jerzy
>
>Ale Ty nie patrz na PATELNIE ! Caly post jest o czym INNYM.
Feeling, skarbie, feeling. )) Zebym ja takiego Marka miala...

******
m-gosia
******


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-01-03 12:24:15

Temat: Odp: Dzieki za uratowanie zycia.
Od: "stsal" <s...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Hej!

no to ja tez ciachnę :)

> Szkoda ze ja sobie pare lat temu wlasnego meza nie "wychowalam", teraz juz
> za pozno. Moj Andrzej nawet szklanki po sobie nie zmyje ;-). Ale coz ma za
> to tysiac innych zalet ...

ciach...

Jestem naprawdę bardzo, ale to zupełnie bardzo początkującą w przedmiocie
"przysposobienie kuchenne" ;) w związku ze swieżo nabytym mężczyzną życia.
Jak to z nowicjuszmi bywa, staram się bardzo, aż wióry z książek kucharskich
lecą (wbrew pozorom nie serwuję sałatki z posiekanych stron "Kuchni
Polskiej" :)) ). Ale spotkała mnie za to niewdzięczność czarna - jak w
poście "parówki na choince", tylko wyrażona w sposób bardziej drastyczny
( A, że nie był to pierwszy raz, więc miarka sie przebrała... Mój luby
będzie robił obiady w weekendy! I zobaczymy, co wtedy zrobi - a nie umie
gotować tak jak ja.

Anka - nowicjuszka

Smak zemsty jest słodki (najwyżej zrobię sobie kanapki ;) )!


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-01-04 09:36:25

Temat: Re: Dzieki za uratowanie zycia.
Od: "Paul" <p...@p...ch> szukaj wiadomości tego autora

Brawo!
Sa teraz dwie mozliwosci z ktorych tak czy inaczej wychodzisz zwyciesko :
albo maz okaze sie byc swietnym kucharzem i bedziesz jadala cuda,
albo da ci swiety spokoj, i bedziesz mogla blyskawicznie dojsc do dobrej
formy.
Tak czy inaczej, o ile zdrowy smiech i zacheta podbudowuja zaufanie w razie
kuchennej katastrofy, zloscliwosc i pogarda sa do wykluczenia. Nie ma
takiego muru ktory sie im oprze.

--
Amicalement Paul Urstein



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-01-05 02:27:29

Temat: Odp: Dzieki za uratowanie zycia.
Od: "stsal" <s...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Hej!

Mój tata fantastycznie gotuje, z resztą do spółki z mamą :) Mój luby na
samym wstępie zapowiedział mi (a to było całkiem niedawno :) ), że prać
(czyt. włączać pralki ;) ) nie będzie, prasować też nie, a o gotowaniu
czegokolwiek, to mogę zapomnieć, mogę się co najwyżej doczekać kanapek :(
Wychodząc z założenia, że to nie średniowiecze i istnieje coś takiego jak
równouprawnienie :) postanowiłam kuć żelazo póki gorące i trochę wychować tę
swoją "gorszą" ;) połówkę.

Efekt - szczerze mówiąc przerósł moje najsmielsze oczekiwania :)) :
- prasowanie - nawet kilka razy łącznie z koszulą szt.1 :)
- pranie - samodzielnie posortowane, wsadzone do pralki, uprane i
rozwieszone ( i to całkiem przyzwoicie :) )
straty: sfilcowany ulubiony sweter i zafarbowany jeden ręcznik - można
przeżyć jak na pierwszy raz (byle nie zniechęcać :) )
- kanapki zaliczone, zupa ogórkowa też (nawet nie z torebki ;) ), a na jutro
szykuje się kapuśniak :))

Zaznaczam, że wszystko osiągnięte siłą perswazji, życzliwym dogadywaniem
okraszonym sporą szczyptą uśmiechu (chociaż proporcje były raczej odwrotne
;) szczypta dogadywania...), bez przemocy fizycznej - czyli ofiara ;) nie
kwalifikuje się na alt.pl.bo żona mnie bije :))

Pozdrawiam!
Anka "maltretująca" męża :)

p.s. mam nadzieję, że kiedyś uda mi się (a może nawet nam :) ) naumieć
całkiem przyzwoicie gotować :)

Użytkownik Paul <p...@p...ch> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:a13tdt$n4u$...@g...uci.agh.edu.pl...
> Brawo!
> Sa teraz dwie mozliwosci z ktorych tak czy inaczej wychodzisz zwyciesko :
> albo maz okaze sie byc swietnym kucharzem i bedziesz jadala cuda,
> albo da ci swiety spokoj, i bedziesz mogla blyskawicznie dojsc do dobrej
> formy.
> Tak czy inaczej, o ile zdrowy smiech i zacheta podbudowuja zaufanie w
razie
> kuchennej katastrofy, zloscliwosc i pogarda sa do wykluczenia. Nie ma
> takiego muru ktory sie im oprze.
>
> --
> Amicalement Paul Urstein
>
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-01-05 03:53:28

Temat: Re: Odp: Dzieki za uratowanie zycia.
Od: Magdalena Bassett <m...@w...net> szukaj wiadomości tego autora



stsal wrote:

>Mój luby na
> samym wstępie zapowiedział mi (a to było całkiem niedawno :) ), że prać
> (czyt. włączać pralki ;) ) nie będzie, prasować też nie, a o gotowaniu
> czegokolwiek, to mogę zapomnieć, mogę się co najwyżej doczekać kanapek :(
> Wychodząc z założenia, że to nie średniowiecze i istnieje coś takiego jak
> równouprawnienie :) postanowiłam kuć żelazo póki gorące i trochę wychować tę
> swoją "gorszą" ;) połówkę.
>
> Efekt - szczerze mówiąc przerósł moje najsmielsze oczekiwania :)) :
[...]
> Zaznaczam, że wszystko osiągnięte siłą perswazji, życzliwym dogadywaniem


W ciagu w sumie 25 lat malzenstwa (pierwsze 15, drugie juz 10 i
zapowiada sie na nastepne nascie dziesiat) nauczylam sie, ze kazdy ma
zarowno swoje ulubione, jak i znienawidzone czynnosci domowe, i nie ma
co kogos do nich zmuszac, bo albo je spieprzy przez antytalencie, albo
celowo (sweterek welniany wielkosci dla krasnoludkow - kazda dziewczyna
wie, o czym mowie)

Od samego poczatku drugiego malzenstwa dyskutowalismy na temat, kto
preferuje ktore prace domowe. Okazalo sie, ze moj maz lubi prac, a ja
lubie gotowac, wiec kuchnia jest w 100 procentach moja, a pralnia jego.
Jego jest rowniez opieka nad samochodami, oczyszczaniem rynien,
przygotowywaniem domku kampingowego do podrozy, itd. ciezkich robot. Ja
zajmuje sie rachunkami, on zaprasza ludzi na obiady i zajmuje sie
szeregiem spraw socjalnych. Jest to podzial przedyskutowany, ustalony,
ale jakos zbalansowany. Nie powielamy sie w czynnosciach domowych - on
zawsze wynosi smieci, ja zawsze gotuje obiad, wiec nie trzeba na ten
temat ciagle dyskutowac. Smieci znikaja jak sa pelne, obiad jest na
stole miedzy 6 a siodma. Jak nie chce mi sie gotowac, idziemy do
restauracji. Jakos latwiej ten system dziala, raczej niz zmuszanie
drugiej osoby do czynnosci, ktore sa jej obce. Wypracowalismy sobie taki
podzial, i jakos zadne z nas nie czuje, ze niesie wiekszy ciezar prac domowych.
Takie moje 2 grosze na temat sposobow na przetrwanie stosunkow marsowo-wenusowych.
MB

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-01-05 08:43:22

Temat: Re: Dzieki za uratowanie zycia.
Od: i...@r...com.pl (Agnieszka Nowak) szukaj wiadomości tego autora

From: Magdalena Bassett <m...@w...net>

> Od samego poczatku drugiego malzenstwa dyskutowalismy na temat, kto
> preferuje ktore prace domowe. Okazalo sie, ze moj maz lubi prac, a ja
> lubie gotowac, wiec kuchnia jest w 100 procentach moja, a pralnia jego.
> Jego jest rowniez opieka nad samochodami, oczyszczaniem rynien,
> przygotowywaniem domku kampingowego do podrozy, itd. ciezkich robot.

No tak, a jak ta druga polowa NIC nie lubi robic ?

--
Macabra
When God made man, she was only testing

--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.rec.kuchnia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-01-05 09:49:53

Temat: Re: Odp: Dzieki za uratowanie zycia.
Od: "Paul" <p...@p...ch> szukaj wiadomości tego autora

Dla mnie to zupelnie normalne. Mam za soba tez cos ok 25 lat roznych
wspolzyc, i nigdy na ten temat nie bylo problemow. Jesli dwie osoby pracuja
po za domem, dwie osoby pracuja rowniez w domu. Pamietam Magda jak kilka lat
temu rozpetalas wojne na forum piszac ze jesli twoj maz chce miec uprasowana
koszule, musi ja sobie sam wyprasowac....
Wydaje mi sie ze facet zdolny do myslenia (dzisiaj) ze "jak zona chce
pracowac to niech pracuje, ale w domu tez wszystko musi zrobic" jest warty
pozadnego kopniaka w 4 litery i zostania starym kawalerem.
Od czasu kiedy kupilem maszynke do kawy Nespresso (z kapsulkami kawy)
codziennie rano uprawiam ten sam rytual : po sniadaniu i calym porannym
obrzadku robie sobie "ristretto"
i ... prasuje koszule.
ps korona swietnie sie trzyma
--
Amicalement Paul Urstein



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-01-05 11:50:07

Temat: Re: Dzieki za uratowanie zycia.
Od: b...@d...com.pl (Herbatka) szukaj wiadomości tego autora

----- Original Message -----
From: "Agnieszka Nowak" <i...@r...com.pl>
To: <p...@n...pl>
Sent: Saturday, January 05, 2002 9:43 AM
Subject: Re: Dzieki za uratowanie zycia.


> No tak, a jak ta druga polowa NIC nie lubi robic ?
>
> --
> Macabra
> When God made man, she was only testing
>
to trzeba zmienic polowe, he, he - bo daleko z nim nie zajedziesz ;-)
Lady Grey (Herbatka)
galeria grupy kulinarnej: http://www.pl-rec-kuchnia.prv.pl/
jesli chcesz dodac do niej swoje zdjecie - przeslij je na adres:
b...@d...com.pl


--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.rec.kuchnia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-01-05 16:05:17

Temat: Re: Odp: Dzieki za uratowanie zycia.
Od: Magdalena Bassett <m...@w...net> szukaj wiadomości tego autora



Paul wrote:
> ps korona swietnie sie trzyma
> --
> Amicalement Paul Urstein


:))))
Prawdziwi mezczyzni pracy w domu sie nie boja!
MB

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

a moze....
dostane woka i czy..? Pytanie
niezly sosik odkrylam
Jak pozbawic migdaly skorek?
wok

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Polska [masowo - przyp. JMJ] importuje paprykę, a polska gnije na polach
Saturator do wody gazowanej CO2.
Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5

zobacz wszyskie »