| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-02-16 09:33:51
Temat: Dzien dobry... Wrocilem wreszcie na liste moi kochani. Po tylu tygodniach rozlaki.
Trzesace sie ze wzruszenia rece niemal nie pozwalaja mi pisac, a lzy szklace
sie w oczak rozmazuja obraz, kiedy czytam... ;[
Zeby nie bylo ze pustymi rekami wracam to taka mala przekaska (n.b. ze
szkolenia w osrodku sluzb drogowych): twarog+troche oliwy+odrobina
soli+platki migdalow - na sniadanko jak znalazl (taka odmiana gzika). Z
innych ciekawych (dla mnie przynajmniej) rzeczy, ktore ostatnio jadlem to do
obiadku tarta marchewka z chrzanem (miodzio) i... i... inne musze sobie
dopiero przypomniec :)
Jader
p.s. A zaczelo sie od tego, ze zostalem zmuszony do zainstalowania Win2k :(
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2001-02-16 10:09:15
Temat: Re: Dzien dobry...
Jader <j...@p...com.pl> wrote in message
news:96is60$lcu$1@sunflower.man.poznan.pl...
> Wrocilem wreszcie na liste moi kochani.
No, nareszcie jestes :)
asia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-02-16 11:41:39
Temat: Re: Dzien dobry...
Jader wrote:
> [...](taka odmiana gzika).
Powialo Poznanskim. Babcia Mania robila mi gzik z mlodymi rzodkiewkami,
jajkiem na twardo, mlodym ogorkiem i koperkiem - na swiezy chleb grubo
posmarowany maslem, bo wstyd jakie to dziecko ma chude nogi. Z tym
chlebem wychodzilam na podworko bawic sie z sasiadami, Heniutkiem i
Danuta, ktora miala czerwone rajtuzy i wszyscy przezywali ja Bocian, ale
tak po poznansku "bueciuyn". Ich starszy brat Benuch byl ode mnie 12 lat
starszy i byl popytnym masarzem. Gdy zabijal u Dziadka swinie i robil
kielbasy, wieszano je na dragach umieszczonych pomiedzy skrzyzowanymi
podporkami do sznurow na bielizne.
Ja potem stalam z kijem i odganialam psy, ktore przychodzily wachac
swieza kielbase, suszaca sie na sloncu. Benuch Kotecki, no wlasnie...
Robil tez takie szynki moczone w saletrze, suszone miesiacami, podobne
do szynki parmenskiej, ale inne w smaku. Babcia wykrawala cieniutkie
plastry tym nozem, co mial sto lat i byl tak wyostrzony, ze zostal tylko
cienki brzezek. Kroila do piersi. Czasami gdy przebiegalam przez kuchnie
dawala mi plasterek "na smake". Ambicja zyciowa moich Dziadkow bylo mnie
utuczyc, co do dzis dnia jest niemozliwe. Ach, dziecinstwo w Poznanskim
bylo tak blogie. A agrest! Ach, nie ma agrestu na wygnance, nie ma....
A czy pisalam juz o guzikach do fraka, ktore Dziadek kupil w czasie
wojny? (nie chce sie powtarzac)
Magdalena Bassett
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-02-16 16:57:22
Temat: Re: Dzien dobry...On Fri, 16 Feb 2001 03:41:39 -0800, Magdalena Bassett <m...@w...net>
wrote:
>. A agrest! Ach, nie ma agrestu na wygnance, nie ma....
>
>Magdalena Bassett
Agrest i porzeczki kupilem w Whole Foods .... :-)...
(Lipiec 2000)
Art(Gruby)
"Nasza odpowiedz spekulantom to terminowa dostawa ziemniaków"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-02-16 17:53:28
Temat: Re: Dzien dobry...teraz tak jakby owoce
>
>
>>. A agrest! Ach, nie ma agrestu na wygnance, nie ma....
>>
>>Magdalena Bassett
>
>Agrest i porzeczki kupilem w Whole Foods .... :-)...
>(Lipiec 2000)
>
a nie macie Pick Your Own Fruit farm?
W okolicach finalu tenisowego na Wimbledon, w sobote (final
kobiet) z rana pdjezdzam w takie miejsce (zazwyczaj z corka) i
zanim sie zrobi goraco (a zdarza sie, zdarza ..) i zanim nie
zlapie katar sienny, i idziemy na truskawki. Daja czlowiekowi do
garsci tekturowe albo plastikowe koszyczki- kobialki i pokazuja
palcem, gdzie na polu sa juz gotowe truskawki, czy czarne
porzeczki juz sa, agrest i czerwone porzeczki. Niestety trzeba
przejsc kolo maliniaka i to dla mnie jest tragedia, bo one wcale
nie chaca wlatywac do koszyczka!
Jak juz do tych truskawek dojdziemy, to zaczna sie szalenstwo i
ciagle znajdujemy "najpiekniejsze"... juz nam sie raz tak zdazylo
do domu wrocic (jak jeszcze nasz synus mieszkal w domku i
jezdzilismy na te nieszczesne truskawki we czworo) z 12
kilogramami truskawek... Przy 2 czy 3kg daja smietane gratis - za
kazde 2 czy 3 kilo owocow!!- tej cholernej smietany mialam pelno
wszedzie, nikt jej juz nie chcial (ja w ogole nie uzywam, tylko
creme fraiche, odtluszczone!!!). Zeby bylo fajniej, to po
powrocie dodomu wszyscy sie rozpierzchli, a ja zostalam z gora
truskawek. Ktore moj kochany maz odszypulkowal i umyl.
Musieli potem odpokutowac poprzez jedzenie truskawek cale
popoludnie i wieczor az sobie wymyslilismy koktajl truskawkowy -
jogurt, mleko, miod i strasznie duzo truskawek!
Z resztu udalo mi sie zrobic dzem...,
Krysia
>Art(Gruby)
>"Nasza odpowiedz spekulantom to terminowa dostawa ziemniaków"
K.T. - starannie opakowana
-----= Posted via Newsfeeds.Com, Uncensored Usenet News =-----
http://www.newsfeeds.com - The #1 Newsgroup Service in the World!
-----== Over 80,000 Newsgroups - 16 Different Servers! =-----
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-02-16 18:59:19
Temat: Re: Dzien dobry...teraz tak jakby owoceOn Fri, 16 Feb 2001 17:53:28 +0000, Krysia Thompson
<K...@h...fsnet.co.uk> wrote:
>
>>
>>
>>>. A agrest! Ach, nie ma agrestu na wygnance, nie ma....
>>>
>>>Magdalena Bassett
>>
>>Agrest i porzeczki kupilem w Whole Foods .... :-)...
>>(Lipiec 2000)
>>
>
>a nie macie Pick Your Own Fruit farm?
>
>Krysia
>K.T. - starannie opakowana
>
>
Mamy ale tylko na truskawki - agrest i inne takie to tutaj egzotyczne
owoce tylko w sklepach ze "zdrowa" zywnoscia...
Art(Gruby)
"Nasza odpowiedz spekulantom to terminowa dostawa ziemniaków"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |