« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2003-05-18 23:21:13
Temat: Re: "Dzien matki"-problemOsoba znana wszem i wobec jako Ewa zamieszkała pod adresem
<t...@w...pl>
w artykule <news:ba8urb$67f$2@nemesis.news.tpi.pl> napisała w ten
deseń:
> Użytkownik "Baska" <b...@r...mif.pg.gda.pl> napisał w wiadomości
> news:ba8ptp$jue$1@korweta.task.gda.pl...
>> Sprawa wyglada nastepujaco.Babcia moejgo dziecka jest osoba zupelnie
>> niereformowalna.Przynajamniej raz w tygodniu widzi wnuczka, czyli
>> mojego synka.Prawie za kazdym razem maly dostawal od niej prezent
>
> Babcie są od kochania i rozpieszczania wnuków. Na pewno
> babcina miłość nie zdemoralizuje dziecka.
Opisywana sytuacja nie ma nic wspólnego z dopuszczalnym kochaniem i
rozpieszczaniem. Po prostu jest psuciem dzieciaka. Ale nie o tym mowa w
tym wątku. Mimo wszystko pogodziłabym się z Mamą na ten czas - dzień
matki jest raz w roku a już poniekąd ukaraliście babcię za jej postawę.
jesli nie pomoże, to przy nastepnej okazji - jak radza przedpiścy i tak
do kosza z przyniesiona zabawką - po uprzednim uprzedzeniu babci, że tak
się stanie. Oby nie trafiło na jakąś strasznie drogą ;-)
--
pozdrawiam serdecznie
Tatiana
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2003-05-19 06:58:21
Temat: Re: "Dzien matki"-problem> > Sprawa wyglada nastepujaco.Babcia moejgo dziecka jest osoba
zupelnie
> > niereformowalna.Przynajamniej raz w tygodniu widzi wnuczka, czyli
mojego
> > synka.Prawie za kazdym razem maly dostawal od niej prezent
>
> Babcie są od kochania i rozpieszczania wnuków.
>Na pewno babcina miłość nie zdemoralizuje dziecka.
>
>
Moja była żona mawiała "Wszystkie Ewy są głupie"
dotychczas się z nią nie zgadzałem
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2003-05-19 08:04:29
Temat: Re: "Dzien matki"-problem> Wielokrotnie prosilismy babcie,
> zeby tego nie robila tzn. zeby nie spelniala jego wszystkich
zachcianek,
> bo synek zaczyna traktowac ja jak narodwy bank polski.Ale ona tego
> zupelnie nie pojmuje.No i dwa tygodnie temu doszlo do awantury
miedzy moim
> mezem ,a moja tesciowa po tym jak w ciagu dwoch dni maly dostal dwa
autka.
Mam dokładnie ten sam problem z dziadkiem, tyle ze on daje wnukom a
moim synom po prostu pieniądze. (które oni przepuszczali na głupoty)
Ostatecznie sprawę rozwiązałam w ten sposób, ze dziadek moze dawać
pieniądze, ale na konkretne rzeczy na które wyrażam zgodę i uważam za
pożyteczne - np. na mundur harcerski, albo finansuje wnukowi kurs
ratownictwa WOPR.
Wytłumaczyłam to swojemu ojcu w ten sposób, ze dając młodym pieniadze
bez kontroli naraża ich na kontakt z narkotyklami itd ... Troche go
przestraszyłam, bo dzieci na szczęście takich kontaktów nie mają, ale
wziął sobie do serca i było to skuteczne.
Moze w tym wypadku babcia też zgodziłaby sie nie kupować wnukowi
każdego samochodzika, który on chce a zamiast tego dołożyła sie do
jakiegos większego zakupu dla niego ? Albo sfinansował mu np. kurs
angielskiego, czy coś podobnego ?
Tylko o tym trzeba porozmawiać spokojnie i bez nerwów.
I może jednak nie przy okazji "Dnia Matki" ale później.
Niech taka propozycja wyjdzie na spokojnie od Was.
> Stad problem. Co robic zbliza sie "dzien matki" ,a oni tzn. moj maz
i
> jego matka ze soba nie rozmawiaja ,wiec jak mamy isc do niej z
kwiatami.
> Z drugiej strony jezeli tak po prostu pojdziemy to w/g niej bedzie
> przyznanie sie do tego ze nie mielismy racji.Wielokrotnie juz po
roznych
> klotniach wyciagalismy reke na zgode , mimo ze twierdzilismy ze
kobieta
> nie ma racji ,ale tym razem po prostu nie umiemy zgodzic sie na
takie
> traktowanie , to jest zbyt istostna dla nas sprawa. Poradzcie co
byscie
> zrobili.
W wypadku dnaia matki darowałabym sobie jednak wszelkie urazy i poszła
z kwiatami złożyć życzenia
I starannie omijała w rozmowie wszelkie śliskie tematy.
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2003-05-19 08:09:09
Temat: Re:
>Moze w tym wypadku babcia też zgodziłaby sie nie kupować wnukowi
>każdego samochodzika, który on chce a zamiast tego dołożyła sie do
>jakiegos większego zakupu dla niego ? Albo sfinansował mu np. kurs
>angielskiego, czy coś podobnego ?
>Tylko o tym trzeba porozmawiać spokojnie i bez nerwów.
>I może jednak nie przy okazji "Dnia Matki" ale później.
>Niech taka propozycja wyjdzie na spokojnie od Was.
IMO, bardzo dobry pomysl :)
Ciekawa jestem tylko, czy taka 'oporna' babcia bedzie sie w stanie na to
zgodzic ?
Dunia
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2003-05-19 08:11:25
Temat: Re: "Dzien matki"-problem
Użytkownik "Oasy" <u...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:ba91up$lgh$1@news.onet.pl...
>
> >
> > a po drugie (jeżeli babcia przyniesie) to dotrzymajcie słowa i
> > 'do kosza z tym'
>
> Zgadzam się zupełnie, jeśli można to chciałbym wprowadzić propozycję małej
> korekty, otóż zamiast kosza proponuję dom dziecka, oraz chciałbym zwrócić
> uwagę na bardzo ważny szczegół, mianowicie bardzo ważna w tym przypadku
jest
> informacja dla "kochającej" babci o losie dostarczonych dowodów miłości,
co
> by element dydaktyczny nie ominął również jej.
Uważasz, że to najlepszy sposób wyrabiania w dziecku postaw altruistycznych?
Jak sądzisz, jakie uczucia wzbudzi to w dziecku? W ten sposób to ono (i
tylko ono) poniesie swego rodzaju karę z powodu nieporozumień pomiędzy
rodzicami a babcią. Decyzja, czy oddać zabawkę do domu dziecka, powinno być
tylko i wyłącznie decyzją jej właściciela - czyli dziecka. Oczywiście,
zapewne prościej jest odebrać zabawkę maluchowi niż ruszyc głową i dojść do
porozumienia z babcią. Tak sobie myślę, czy problem nie jest przypadkiem
nieco wyolbrzymiony - otrzymanie dwóch autek w ciągu dwóch dni jakoś nie
budzi we mnie przerażenia (oczywiście zależy, co to za autka, ale jak
rozumiem chodzi o zabawki, nie bryki z salonu).
ER
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2003-05-19 08:22:53
Temat: Re: "Dzien matki"-problem
"Baska" <b...@r...mif.pg.gda.pl> wrote in message
news:ba8ptp$jue$1@korweta.task.gda.pl...
> Sprawa wyglada nastepujaco.Babcia moejgo dziecka jest osoba zupelnie
> niereformowalna.
Przeczytałam wszystkie posty i ogólnie macie rację - sama przez to przeszłam
i wiem, jakie to irytujące. Ale jest i druga strona medalu. Babcia
zwyczajnie chce sprawić dziecku przyjemność, a jemu największą rodość
sprawia nowy samochodzik, więc babcia kupuje, bo nie ma innego pomysłu na
sprawienie dziecku radości. Propozycja, żeby babcia dorzuciła się do
droższego prezentu, albo zafundowała kurs angielskioego, nie załatwi sprawy,
bo w tym wszystkim nie chodzi o forsę, tylko o ten błysk radości w oczach
dziecka. Babcia jest niereformowalna, ale nie widzę innego wyjścia, jak
tylko tłumaczyć i tłumaczyć.... albo użyć fortelu. Np wmówić małemu, że
wcale nie chce nowego autka i żeby zamiast niego zażyczył sobie wspólnej z
babcią wyprawy do parku albo do wesołego miasteczka. Odmalować przed nim
obraz przeróżnych atrakcji, które go tam czekają, wmówić, że jak babcia kupi
auto, to już nie będzie miała na lody... Dziecku łatwiej takie rzeczy
wytłumaczyć niż babci, a jego słowa będą dla niej święte:) W każdym razie u
nas taka metoda zadziałała. Poza tym, za każdym razem kiedy psuło się
kolejne autko, zamiast pocieszać i obiecywać, że kupimy drugie, narzekałam,
że to chińszczyzna i nie warto na to wydawać pieniędzy. W sklepie to samo -
on "mama, kup", a ja "nie żartuj, to jest okropne, zaraz się zepsuje, będzie
ci smutno" itp, itd. Obrzydzałam dziecku te zabawki, jak mogłam, a on - jak
to dziecko - po jakimś czasie zaczął te mądrości powtarzać w obecności
babci. Poskutkowało.
Anka
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2003-05-19 08:38:03
Temat: Re: "Dzien matki"-problem>
>> Stad problem. Co robic zbliza sie "dzien matki" ,a oni tzn. moj maz i
>> jego matka ze soba nie rozmawiaja ,wiec jak mamy isc do niej z kwiatami.
>> Z drugiej strony jezeli tak po prostu pojdziemy to w/g niej bedzie
>> przyznanie sie do tego ze nie mielismy racji.Wielokrotnie juz po roznych
>> klotniach wyciagalismy reke na zgode , mimo ze twierdzilismy ze kobieta
>> nie ma racji ,ale tym razem po prostu nie umiemy zgodzic sie na takie
>> traktowanie , to jest zbyt istostna dla nas sprawa. Poradzcie co byscie
>> zrobili.
>
> A co to ma do rzeczy, czy przez kłotnie przestła być jego matką,
> złożycie życzenia wypijecie kawkę i się ewakujecie,
> jak zacznie rozmowę na temat kłotni wypowiecie swoje zdanie.
> jeśli nie poczekacie do kolejnej sytuacji i bedziecie stanowczy.
To byloby wspaniale..moc isc zlozyc zyczenia i poprostu sobie pojsc.
Problem polega na tym ,ze ona moze nas olac...doslownie.Ta kobieta potrafi
miesiacami nie odzywac sie do ludzi ,na ktorych sie gniewa np. na swojego meza.
Moze sie o niego potknac w mieszkaniu ,ale nie powie do niego ani slowa.
Ostatni wynik takiej klotni to byla cisza w eterze chyba przez 6 miesiecy.
Juz nawet nie wiedziala tak naprawde za co sie pogniewala..ale reki na zgode
nigdy nie wyciagnie. Powiem szczerze ,ze mnie to malo obchodzi ,ale jak zastanawiam
sie jak zareaguje moj maz kiedy ,albo jej nie bedzie w domu jak przyjdziemy ,
albo zamknie drzwi od swojego pokoju i nas poprostu nie wpusci.Jezu moze powinnam
wczesniej zadzwonic..juz sama nie wiem.
baska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2003-05-19 08:50:30
Temat: Re: "Dzien matki"-problemBasia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl> wrote:
>
> Moze w tym wypadku babcia też zgodziłaby sie nie kupować wnukowi
> każdego samochodzika, który on chce a zamiast tego dołożyła sie do
> jakiegos większego zakupu dla niego ? Albo sfinansował mu np. kurs
> angielskiego, czy coś podobnego ?
> Tylko o tym trzeba porozmawiać spokojnie i bez nerwów.
> I może jednak nie przy okazji "Dnia Matki" ale później.
> Niech taka propozycja wyjdzie na spokojnie od Was.
Powiem szczerze nie ma takiej mozliwosci,zeby babcia finansowala
cos dla wnuka.I nie chodzi tu o to ze ona nie ma pieniedzy,
my po prostu sobie tego nie zyczymy i tak ma zostac.To jest uklad
wypracowany przez 4lata naszego malzenstwa.Chociaz przyznam sie,ze na
poczatku bylo inaczej. W wyniku tego mamy np. w pokoju meble ktore
tak naprawde nam sie nie podobaja ,ale placila tesciowa i nie mielsimy za
bardzo mozliwosci wyboru. Tylko mi nie mowcie ,ze cala sprawa to chyba tylko
ciag dalszy jakies konfliktu...bo sama wiem o tym doskonale.Zastanawiam sie
tylko jak przetrwac ,ten nieszczesny "dzien matki."
baska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2003-05-19 09:08:49
Temat: Re: "Dzien matki"-problem> Powiem szczerze nie ma takiej mozliwosci,zeby babcia finansowala
> cos dla wnuka.I nie chodzi tu o to ze ona nie ma pieniedzy,
> my po prostu sobie tego nie zyczymy i tak ma zostac.To jest uklad
> wypracowany przez 4lata naszego malzenstwa.Chociaz przyznam sie,ze
na
> poczatku bylo inaczej. W wyniku tego mamy np. w pokoju meble ktore
> tak naprawde nam sie nie podobaja ,ale placila tesciowa i nie
mielsimy za
> bardzo mozliwosci wyboru.
Mi bynajmniej nie chodziło o finansowanie czegoś dla całej Waszej
rodziny, ale czegoś konkretnie tylko dla wnuka (w formie prezentu -
np. na Dzień Dziecka, urodziny itd ..).
Trudno zakazać dziecku w ogóle przyjmowania prezentów od babci.
Widzę ze mojemu ojcu sprawia to sporo radości, jednocześnie ma on na
prawdę sporo pieniędzy (w porównaniu z naszą rodziną), czemu nie
pozwolić mu na tą radość - jednocześnie z pożytkiem dla wnuków.
Pomysł który podała Miranka - wyprawa z babcią do parku, do teatru
tez jest IMHO bardzo dobry.
Nieco "zmusza" babcię do aktywności.
Nie wiem ile lat ma Wasze dziecko, moje są zapewne nieco starsze, ale
też miałam poważny problem kiedy ojciec dawał moim synom pieniądze
poza naszymi plecami i bez żadnej kontroli. I to całkiem spore kwoty -
rzędu 100 zł - co dla 8-letniego dziecka jest kwotą dużą.
Podejrzewam ze u Was po pewnym czasie skończyłoby się tak sam, bo
babci nawet nie chciałoby się już kupować samochodzików, a zbywałaby
dziecko pieniędzmi (i to poza waszymi plecami).
Jak pisałam postraszyłam swojego ojca narkotykami, a on (słuchający
radia i TV i wierzący we wszystko co tam usłyszy) bardzo się
wystraszył i przystał na moje warunki (pieniądze na konkretny cel i
pod moją kontrolą).
Później zresztą wnuki opowiadają dziadkowi na co te pieniądze wydali,
pokazują co kupili.
Lepiej mieć to wszystko pod kontrolą.
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2003-05-19 09:28:37
Temat: Re: "Dzien matki"-problem
> Zastanawiam sie
> tylko jak przetrwac ,ten nieszczesny "dzien matki."
Szczerze? Z Twojego opisu wyłania mi się obraz mojej teściowej, więc.... ja
bym zadzwoniła i przeprosiła. Nie oburzaj się. Mamę trzeba wziąć pod włos:)
Ja bym powiedziała tak: "Wiesz, wybacz nam tę awanturę. Wiemy, że w gruncie
rzeczy chcesz dla małego dobrze i kupowanie mu prezentów to dla ciebie
radość - nie chcemy ci jej odbierać. Boimy się tylko, co nam z syna
wyrośnie, jak będzie zawsze dostawał to, czego sobie zażyczy. Ale zapomnijmy
już o sprawie, w gruncie rzecz nie ma o czym mówić". Zadzwoniłabym teraz,
żeby załagodzić sytuację. W dzień matki zaanonsowałabym swoją wizytę, już
nie wspominając o tamtej sprawie, a następnie wzięła się za urabianie syna.
Można to nazwać manipulacją, albo taktyką - zależy od punktu siedzenia, ale
w końcu chodzi o to, żeby wszystko było po Waszej myśli, tak?
Anka
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |