Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Edukacja małżeńska.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Edukacja małżeńska.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 4


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2010-03-24 17:20:54

Temat: Edukacja małżeńska.
Od: de Renal <f...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

Postanowiłem nadrobić zaległości, no bo wiecie żeniaty nie jestem, a
słyszałem, że przed zawarciem związku chodzi się na tzw edukację
przedmałżeńską. No więc zaczeło mi dolegać, iż coś tracę z życia i
postanowiłem się z tymi tezami zapoznać, aby być przygotowany. Tak
więc zacząłem szukać jak to wszystko ma wyglądać i znalazłem piękne
rzeczy na temat związku, taka edukacja jest nieodzowna, moim zdaniem.
Czy napewno w tej edukcji wszystko tak powinno być, lub nie być.?
Trochę długie, ale warto. Ciekawe czy kobiety zrozumieją?
_____________________
Zdaniem Beauvoir, tylko miłość, obopólna zgoda, szacunek i wzajemne
rozpoznanie wolności znosi te problemy i przyczynia się do budowania
związku w atmosferze intymności. Prawdziwe uczucie możliwe jest
jedynie pomiędzy jednostkami równymi sobie. W tradycyjnym związku taka
sytuacja nie występuje. W związku opartym na męskiej dominacji relacja
jest raczej mieszanką hipokryzji, nudy, kłamstwa i żalu. Zamknięta
w domu kobieta przestaje być partnerem do dyskusji, więc mąż szuka
partnerów poza domem. Tam także szuka możliwości zaspokojenia swoich
potrzeb seksualnych. Pomiędzy małżonkami tworzy się przepaść,
porozumienie znika z ich związku. Zamiast przynosić satysfakcję
i spełnienie, relacja z drugim człowiekiem staje się źródłem
cierpienia. W patriarchalnym społeczeństwie zarówno kobiety jak
i mężczyźni cierpią uwikłani w instytucję, której nie stworzyli.

Małżeństwo nie chronieni przed niesprawiedliwością i złem istniejącymi
w świecie, a wręcz wzmacnia je. Nie jest szczęśliwym życiem
w wypełnionym miłością i akceptacją związku. Jest raczej więzieniem.
Kobieta, wychodząc za mąż traci resztki posiadanej wcześniej wolności
czy osobowości. Staje się połową małżonka, przyjmuje jego nazwisko,
narodowość, religię, klasę społeczną. Wchodząc do jego świata zrywa ze
swoją przeszłością. Pozornie nie buntuje się spełniając rolę
wypełniane wcześniej przez generacje kobiet i z rezygnacją wykonuje
swoje obowiązki. Jak zauważa Beauvoir, rezygnacja i pogodzenie z losem
są jedynie iluzją.
W rzeczywistości kobieta toczy z mężczyzną walkę, stosuje różnorakie
strategie i podstępy, by osiągnąć cel- otrzymać choć namiastkę
transcendencji. Podejmuje próby by zmienić zaistniałą sytuację,
rzeczywistość więzienia zastąpić złudzeniem schronienia. Może tego
dokonać tylko w jeden sposób: zupełnie rezygnując z wolności. Ponieważ
społeczny konwenans nie daje jej możliwości, by samodzielnie osiągnąć
transcendencję, sięga po transcendencję męża. Czerpie z jego projektu,
wybiega w jego przyszłość. Rezygnuje z siebie, by móc przebywać w jego
wolności. Więzienie przestaje być zauważalne, przez co staje się mniej
uciążliwe. Swoją wolność, swój indywidualny projekt, który powinna
realizować zatraca w codziennej krzątaninie. Powtarzalność zajęć
pozwala jej chociaż częściowo zapomnieć o utraconej wolności.
Z drugiej strony, zrywając kontakt ze światem zewnętrznym żona staje
się jeszcze bardziej uległa mężowi, poddaje się jego woli we
wszystkich aspektach. Pozwala, by myślał za nią, by jego opinie stały
się jej poglądami. Wyzbyta siebie, kobieta staje się cieniem
mężczyzny.

Małżeństwo, przez wiele kobiet tak wyczekiwane, nie gwarantuje
szczęścia. Wręcz przeciwnie. Jak twierdzi Beauvoir jest to nigdy nie
kończąca się praca, troska, a przede wszystkim nuda. Życie żony jest
nieciekawe, wypełnione monotonnie powtarzalnymi zajęciami domowymi.
W przyszłości nie czeka na nią żadna odmiana. Zanurzona w codzienności
traci perspektywę przyszłości, nie ma możliwości planowania,
wybiegania w przyszłość czyli wolności należnej każdej jednostce.
Uwięziona w małżeństwie kobieta z każdym dniem pogrąża się
w immanencji. Beauvoir pokazuje sytuację, gdy młoda dziewczyna pozbywa
się złudzeń i z całą wyrazistością przeznaczenie:

(...) myśli o przyszłości jako o ciągłym wznoszeniu się do jakiegoś
nieznanego szczytu, lecz któregoś dnia, gdy jej matka zmywa talerze,
dociera do niej, że obie będą przywiązane do takich czynności aż do
śmierci. Jedzenie, spanie, sprzątanie- dni już nie wznoszą się
w stronę nieba, rozciągają się, szare i podobne. Walka z kurzem
i brudem nigdy nie jest wygrana.

Życie, w którym jeden dzień jest podobny do drugiego, a wszystkie są
jednakowo nudne i nie przynoszą żadnej radości, wydaje się koszmarem.
W piekle Dantego skazańcy cierpieli potworne męczarnie, lecz mimo to
wierzyli w boskie miłosierdzie, które kiedyś zakończy ich cierpienia.
W piekle domowych obowiązków i małżeńskiej nudy ukazanej przez
Beauvoir, taka nadzieja nie istnieje.


Istnieją powody, dla których kobiety decydują się na małżeństwo, nawet
będąc świadomymi związanych z tym niedogodności. Marzenie o miłości
i szczęściu zostaje sprzedane w zamian za materialne bezpieczeństwo
i społeczną akceptację wypełnianej roli. Kobieta, która pragnie być
niezależna i odrzuca małżeństwo, postrzegana jest jako niebezpieczna
burzycielka ustalonego ładu. Jej poczynaniom towarzyszy podejrzliwość
i baczna obserwacja strażników normalności.



Z małżeństwem nierozerwalnie związane jest macierzyństwo. Wszak,
zdaniem Beauvoir, związek ten jest zawierany jedynie w celu wydania na
świat prawowitego potomstwa. Stosunek Beauvoir do macierzyństwa jest
raczej negatywny- widzi w nim mechanizm zniewolenia kobiety. Stając
się matką, kobieta staje się "ofiarą gatunku, który narzuca jej swoje
tajemnicze prawa." Żądanie gatunku sprzeczne jest z kobiecą
wolnością. Głównym zarzutem Beauvoir wobec macierzyństwa jest właśnie
ten konflikt: pomiędzy prawami gatunku a ludzką wolnością.

Społeczeństwo oczekuje od kobiety, że kiedyś zostanie matką.
Różnorakie mechanizmy zachęty i przymusu starają się uczynić to
przeznaczenie atrakcyjniejszym. Przede wszystkim wraz z ciążą pozycja
kobiety ulega decydującej zmianie. Stając się matką kobieta w pewnym
sensie przestaje być kobietą - wzrasta jej społeczna rola, jej miejsce
w społecznej hierarchii. Nagle staje się zauważona, jej potrzeby
zaczynają się liczyć - otoczenie gotowe jest spełniać jej
najdziwniejsze zachcianki - wszystko dla dobra dziecka

. Ciężarna kobieta jawi się jako istota mistyczna. Uwikłana jest
w swoją cielesność, w powiększające się ciało, lecz jednocześnie
wykracza poza nie. Jak ujmuje to Beauvoir: "Nie jest już ona dłużej
obiektem seksualnym, jest wcieleniem gatunku, reprezentuje obietnicę
życia, wieczność." Takie mistyczne postrzeganie macierzyństwa
przyczynia się do jego sakralizacji, do tworzenia niezgodnej
z rzeczywistością fikcji. Mit o świętości życia i o specjalnym
powołaniu kobiety w jego przekazywanie stworzony został, by
przynajmniej częściowo zasłonić problemy i niedogodności związane
z macierzyństwem i zachęcić kobiety do prokreacji.





Konsekwencją sakralizacji macierzyństwa jest krytykowany przez
Beauvoir mit macierzyńskiego instynktu, bezwarunkowej miłości, którą
matka automatycznie obdarza narodzone dziecko. Przyjmuje się, że
instynkt macierzyński jest zewem natury, iż każda matka musi
bezwarunkowo kochać swoje dziecko. Beauvoir, mnożąc przykłady
porzucania dzieci, zaniedbania przez biologiczne matki i miłości matek
nie biologicznych do adoptowanych dzieci, stara się wykazać fałszywość
tej idei. W jej opinii miłość jest uczuciem, którego trzeba się
nauczyć. Troska o inną istotę jest wyborem, świadomą decyzją, a nie
instynktem. Beauvoir pisze: "Nie ma nic naturalnego w takim
zobowiązaniu: natura nie może nigdy dyktować moralnego wyboru (...)"


http://www.kulturaihistoria.umcs.lublin.pl/archives/
123


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2010-03-24 21:10:34

Temat: Re: Edukacja małżeńska.
Od: "~*" <k...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "de Renal" <f...@g...com> napisał

Zdaniem Beauvoir,
tylko miłość, obopólna zgoda, szacunek i wzajemne
rozpoznanie wolności znosi te problemy i przyczynia się do budowania
związku w atmosferze intymności. Prawdziwe uczucie możliwe jest
jedynie pomiędzy jednostkami równymi sobie...
-
Zakochałem się w dziewczynie
Księżniczka słowa, lubi czytać
Uwielbia sama pisać
Piękna tak, że
Oczy trudno oderwać
Cóż znaczy równość ?
Równy jej nigdy nie będę
Ona równa mnie też nie będzie
Różnimy się co do płci
Szczęściem bym mógł
Obsypać ją i gwiazdami
Ale nie przywrócę jej
Zdrowia
Harmonia słów...
To zdecydowanie za mało
Potrzebna jej praca i spokój
Bym się dał za to pokroić, ale
Ona wcale tego nie chce ani mnie
:o/
Widzieć ją choć na zdjęciu, by mi starczyło
Nawet sam głos, a jeśli nie, to choć znaki słów
Niestety pisać do mnie nie ma chęci...
Chyba w końcu zabiję jej psychoterapeutę :o/

zdar
<..>___ ~*
( _ ) .__.'
al_bakarah




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2010-03-24 21:24:57

Temat: Re: Edukacja ma??e?ska.
Od: de Renal <f...@g...com> szukaj wiadomości tego autora


~* napisał(a):
> U?ytkownik "de Renal" <f...@g...com> napisa?
>
> Zdaniem Beauvoir,
> tylko mi?o??, obop?lna zgoda, szacunek i wzajemne
> rozpoznanie wolno?ci znosi te problemy i przyczynia si? do budowania
> zwi?zku w atmosferze intymno?ci. Prawdziwe uczucie mo?liwe jest
> jedynie pomi?dzy jednostkami r?wnymi sobie...
> -
> Zakocha?em si? w dziewczynie
> Ksi?niczka s?owa, lubi czyta?
> Uwielbia sama pisa?
> Pi?kna tak, ?e
> Oczy trudno oderwa?
> C? znaczy r?wno?? ?
> R?wny jej nigdy nie b?d?
> Ona r?wna mnie te? nie b?dzie
> R?nimy si? co do p?ci
> Szcz?ciem bym m?g?
> Obsypa? j? i gwiazdami
> Ale nie przywr?c? jej
> Zdrowia
> Harmonia s??w...
> To zdecydowanie za ma?o
> Potrzebna jej praca i spok?j
> Bym si? da? za to pokroi?, ale
> Ona wcale tego nie chce ani mnie
> :o/
> Widzie? j? cho? na zdj?ciu, by mi starczy?o
> Nawet sam g?os, a je?li nie, to cho? znaki s??w
> Niestety pisa? do mnie nie ma ch?ci...
> Chyba w ko?cu zabij? jej psychoterapeut? :o/
>
> zdar
> <..>___ ~*
> ( _ ) .__.'
> al_bakarah
Podoba ci się jak Ona pisze? Jeśli ją zdominujesz zamiast traktować ją
na zasadzie partnerstwa, to zniszczysz jej talent, bo odbierzesz jej
możliwość wyrażania siebie, gdyż osoba podporządkowana zapomina o
sobie. Przestaniecie rozmawiać, oddalać się zaczniecie od siebie, bo
ona nie będzie miała możliwości przekazać ci coś z siebie, bo jej jako
osoby nie będzie. To tak jakbyś ją zabił.




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2010-03-24 21:29:51

Temat: Re: Edukacja ma??e?ska.
Od: "~*" <k...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "de Renal" <f...@g...com> napisał

> Zdaniem Beauvoir,


Podoba ci się jak Ona pisze?
-
Jak pisze moja Nastia strasznie mi się podoba
Ale i Beauvior mi się podoba, choć się z nią
w sumie nie zgadzam - małżeństwo nie musi
być więzieniem dla kobiety.


Jeśli ją zdominujesz zamiast traktować ją
na zasadzie partnerstwa, to zniszczysz jej talent, bo odbierzesz jej
możliwość wyrażania siebie, gdyż osoba podporządkowana zapomina o
sobie. Przestaniecie rozmawiać, oddalać się zaczniecie od siebie, bo
ona nie będzie miała możliwości przekazać ci coś z siebie, bo jej jako
osoby nie będzie. To tak jakbyś ją zabił.
-
Zgoda, tego robić pod żadnym pozorem nie wolno.
Szkoda tylko, że mnie zbyła...
A najgorsze, ze wiem, przez kogo.
Chyba go jednak odnajdę...

zdar
<..>___ ~*
( _ ) .__.'
al_bakarah





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

_()_ dwie drogi
Z Holandii
Homoseksualizm w Kościele Katolickim. (Tylko dla myślących, spienieni proszeni na słoneczko)
WSZELKIE WYBORY...
In vitro refundowane?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »