Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Homoseksualizm w Kościele Katolickim. (Tylko dla myślących, spienieni proszeni na słoneczko)

Grupy

Szukaj w grupach

 

Homoseksualizm w Kościele Katolickim. (Tylko dla myślących, spienieni proszeni na słoneczko)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 58


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2010-03-24 12:41:15

Temat: Homoseksualizm w Kościele Katolickim. (Tylko dla myślących, spienieni proszeni na słoneczko)
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

http://fronda.pl/homosum/blog/katolik_nie_moze_byc_g
ejem

" Katolik nie może być gejem

Oczywiście tytuł jest kontrowersyjny.

Ale chyba dotyczy pewnej prawdy, która jest niezwykle istotna i aktualnie
bardzo zaciemniana. Mianowicie rozpowszechnia się mniemanie, iż można
pogodzić te dwie kwestie, tj. można być jednocześnie katolikiem i gejem.

Żeby dokonać analizy tak postawionej tezy, należy najpierw dokonać
definicji obu pojęć. I tak:

Katolik ? wydawałoby się, że to pojęcie nie wymaga definicji. Ot, katolik
to ten, kto po prost należy formalnie do konkretnej wspólnoty wyznaniowej,
tj. Kościoła katolickiego. Niestety, w warunkach polskich oznacza to, w
zasadzie, tyle samo co "każdy Polak", jako że z danych statystycznych
wynika, iż przeszło 95 % Polaków deklaruje się jako katolicy. Tym samym to
pojęcie traci na jakiejkolwiek treści, bo nie pozwala róźnicować ludzi,
których wiara i praktyka życiowa różni się diamtralnie. Oczywistym bowiem
jest, że istnieje zasadnicza różnica pomiędzy katolikiem praktykującym,
który pragnie żyć swoją wiarą na serio i kształtować nią swoje życie, od
osoby, która jest wyłącznie katolikiem tzw. metrykalnym, tj. z formalnego
punktu widzenia jest członkiem Kościoła katolickiego (jako osoba ochrzczona
i która nie dokonała formalnego aktu apostazji), ale wydaje się, iż nie
jest katolikiem z materialnego punktu widzenia, np. zupełnie nie
uczestniczy w życiu sakramentalnym i deklaruje się jako agnostyk, lub
rzadziej ateista.

Co za tym idzie, słowo "katolik" chciałbym zdefiniować jako członka
Kościoła katolickiego, który jest jego członkiem zarówno z formalnego, jak
i materialnego punktu widzenia. Formalnie ? został ochrzczony, materialnie
? wierzy w sposób zgody z wiarą Kościoła, oraz korzysta, lub przynajmniej
pragnie korzystać z życia sakramentalnego. Jeżeli brak któregokolwiek z
elementów, dana osoba w myśl takiej definicji nie jest katolikiem ? jest
kimś innym, np. właśnie agnostykiem.

Teraz pozostało drugie, modne obecnie pojęcie, "gej". Otóż zamęt dotyczący
tego pojęcia jest jeszcze większy, niż w przypadku pojęcia "katolik". Jest
to bardzo ważna (życiowa) kwestia, aby dokonać tutaj jego sprecyzowania.
Pojęcia służą porządkowaniu rzeczywistości, stąd niedopuszczalny jest
bałagan w tej materii.

Otóż kultura współczesna, na ile ją rozumiem, stawia tezę: HOMOSEKSUALISTA
= GEJ. Za homoseksualistę uważa się zwykle mężczyznę o takich
skłonnościach. Rzadziej kobietę. Wątpliwości co do tego słowa są również
poważne, ale to temat na inny wpis. Na tym etapie można tylko stwierdzić,
iż homoseksualista to taka osoba, która odczuwa pociąg
emocjonalno-erotyczny do przedstawicieli własnej płci. W ślad za tym
pociągiem mogą iść akty o charakterze seksualnym. Popkultura zdaje się
traktować to słowo zamiennie z pojęciem "gej"

Moim zdaniem, jest to zdecydowanie nieprawidłowe mieszanie pojęć. Choć co
prawda każdy gej jest homoseksualistą, to nie każdy homoseksualista jest
gejem. Homoseksualizm istnieje od zarania dziejów, a ruch gejowski ?
dopiero około 40 lat. Ruch gejowski jest bowiem konstruktem nowoczesnej
cywilizacji, dzieckiem kultury współczesnej. Gej ? to taki homoseksualista,
który spełnia pewne DODATKOWE przesłanki, tj:

1) uważa iż jego skłonność jest naturalną, prawidłową, alternatywną wersją
ludzkiej seksualności

2) uważa iż nie ma nic złego w aktywności homoseksualnej, tj. nie powinno
się z nią walczyć lub jej minimalizować.

3) deklaruje swoją skłonność publicznie.

Można oczywiście dodać jeszcze inne, bardziej szczegółowe charakterystyki
geja, ale chyba te trzy są podstawowe, a w zasadzie podstawowa jest tylko
ta pierwsza, gdyż druga i trzecia z niej muszą wynikać jako konieczny
wniosek. A zatem, kwestia bycia tzw. gejem to kwestia nie faktycznych
SKŁONNOŚCI, ale raczej WIERZEŃ lub też POGLĄDÓW. O ile bowiem
homoseksualizm dotyczy sfery uczuć osoby, jej sfery emocjonalnej, a zatem
pewnego stanu faktycznego, to kwestia GEJOSTWA dotyczy wyłącznie sfery
intelektualnej.

Jakie z tego płyną wnioski.

1. Istnieją homoseksualiści, którzy nie są gejami. Dlatego, że nie uważają
swojej skłonności za prawidłową i starają się jej nie praktykować.

2. Nie ma koniecznego związku pomiędzy homoseksualizmem a gejostwem.
Homoseksualista może zostać gejem, ale zostać nim nie musi, jeżeli nie
przekonają go argumenty ruchu gejowskiego. To zaś należy do aktu
intelektualnego (poznawczego), a nie uczuciowego.

3. O ile kwestią kontrowersyjną jest sprawa
zmiany/wygaszenia/przekształcenia skłonności homoseksualnych to z pewnością
możliwa jest zmiana polegająca na porzuceniu poglądów gejowskich i
porzucenie wynikających z nich praktyk / postaw publicznych.

Czy w takim razie katolik może być gejem?

Cd w następnym poście."







http://fronda.pl/homosum/blog/homoseksualista_nie_mu
si_byc_gejem_katolik_nie_moze_byc_gejem_cd

" Homoseksualista nie musi być gejem. Katolik nie może być gejem cd.

Jak próbowałem wykazać w poprzednim poście, fakt posiadania skłonności do
swojej płci nie musi koniecznie prowadzić do wstąpienia w rolę geja.
Homoseksualność to kwestia uczuć, a nie poglądów. Uczuć, na które ? co do
zasady - nie ma się większego wpływu. Gejostwo natomiast to kwestia tylko i
wyłącznie poglądów i wyborów, na które zawsze ma się wpływ. To wyraz
deklaracji takich poglądów i wyboru życiowego.

W skrócie: NIEPRAWDĄ JEST, IŻ KAŻDY HOMOSEKSUALSTA MUSI BYĆ GEJEM.

Dla porządku można jeszcze dodać, iż oczywiście można zastąpić słowo "gej"
słowem "lesbijka", w przypadku kobiet. Będzie to zatem taka kobieta o
skłonnościach homoseksualnych, która uważa je uprawnioną alternatywę wobec
pociągu do mężczyzn. W konsekwencji nie będzie widziała przeszkód w
dokonywaniu aktów wynikających ze swojej skłonności, i będzie deklarować
ten pogląd publicznie (lub pół-publicznie, to tylko kwestia skali).
Wszystkie moje posty będą również, co do zasady, dotyczły lesbijek. Zatem
tytułowa teza może również brzmieć:

KATOLICZKA NIE MOŻE BYĆ LESBIJKĄ.

NIE KAŻDA KOBIETA HOMOSEKSUALNA JEST LESBIJKĄ.

KOBIETA HOMOSEKSUALNA NIE MUSI BYĆ LESBIJKĄ.

Teraz warto powrócić właśnie do tezy podstawowej. Warto na sam początek
stwierdzić stan faktyczny:

ISTNIEJE PEWNA LICZBA OSÓB HOMOSEKSUALNYCH, KTÓRZY FORMALNIE PRZYNALEŻĄ DO
KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO.

Jest to oczywisty fakt, zatem nie trzeba go uzasadniać. Zgodnie z tym, co
pisałem poprzednio, chodzi wyłącznie o formalną przynależność, tj. bycie
ochrzczonym w Kościele i brak formalnego aktu apostazji (nie będę się
zagłębiał w szczegółowe kwestie dotyczące np. ekskomunik latae sententiae).
W tym przypadku jest to tylko pewna charakterystyka
socjologiczno-historyczna, podobna do tej, że np. ktoś urodził się na
Śląsku, w dużym mieście, lub na wsi, ma rodzeństwo lub jest jedynakiem.

Jak pisałem poprzednio, ja definiuję jednak katolika/katoliczkę jako osobę,
która wierzy wiarą Kościoła i stara się według niej żyć. Chodzi zatem o akt
intelektualny (na czym polega wiara) oraz o praktykę życiową (stosowanie
się do wiary w swoim postępowaniu, w tym życie sakramentalne). Wtedy nie
jest to kwestia nie tylko i wyłącznie urodzenia, ale postawy życiowej
takiej osoby. Zatem chodzi o katolicyzm nie tylko w sensie formalnym, ale
materialnym (rzeczywistym).

Dlaczego zatem katolik w powyższym rozumieniu nie może być gejem?

Odpowiedź jest prosta: Nie może, bo doktryna Kościoła katolickiego to
wyklucza.

Oficjanym stanowiskiem Kościoła nt. homoseksualizmu są passusy 2357-2359
Katechizmu Kościoła Katolickiego. Ich treść będzie szczegółowo przedmiotem
moich dalszych rozważań, na razie ograniczę się tylko do następujących
spostrzeżeń:

1) Katechizm (dalej: KKK) nie posługuje się pojęciem "gej" lub "gejostwo".
Posługuje się konsekwentnie pojęciem "homoseksualizm", skłonność
homoseksualna" oraz "osoba homoseksualna". Na marginesie to ostatnie
określenie jest znacznie lepsze niż "homoseksualista", ale o tym kiedy
indziej.

2) KKK stwierdza fakt, iż istnieją osoby homoseksualne.

3) KKK stanowi, iż sama skłonność homoseksualna jest ze swej istoty
nieuporządkowana.

4) KKK stanowi jasno również, iż akty homoseksualne nie mogą być
zaakceptowane. KKK wzywa osoby homoseksualne do czystości, zatem ? między
innymi ? od powstrzymania się od takich aktów przez osoby, które mają do
nich skłonności.

W świetle powyższego, jasne jest, że gejostwo (postawa geja, zdefiniowana w
poprzednim poście) staje w jawnej sprzeczności z tym, co jest napisane w
KKK. Gej (lesbijka) bowiem wierzy, iż jego (jej) skłonność nie jest
obiektywnie nieuporządkowana, 2) w konsekwencji nie widzi powodu do
powstrzymania się od aktów homoseksualnych, 3) w konsekwencji również
wyraża takie poglądy, najpierw prywatnie, potem publicznie.

W skrócie: PRZYJĘCIE GEJOSTWA OZNACZA KONIECZNĄ NEGACJĘ DOKTRYNY
KATOLICKIEJ W ZAKRESIE ZJAWISKA HOMOSEKSUALIZMU.

Zatem jeżeli osoba homoseksualna przyjmie tożsamość geja, nolens volens
musi stanąć w opozycji do nauczania Kościoła. Najpierw w tym konkretnym
zakresie, a później w konieczności ? do pozostałego nauczania w zakresie
płciowości, czystości itp.

I teraz proste pytanie: czy można być katolikiem i jednocześnie negować
doktrynę Kościoła?

Popkultura (kultura współczesna) odpowie, iż oczywiście, tyle że popkultura
rozumie katolicyzm jako tylko i wyłącznie charakterystykę socjologiczną, o
czym już pisałem. Ale to jest to jest miałki pogląd nie mający uzasadnenia,
jak zresztą wszystkie twierdzenia popkultury.

Otóż osoba homoseksualna musi stanąć w prawdzie: taka, a nie inna, jest
doktryna Kościoła. Nie można jej po prostu traktować jako nieistniejącą,
ponieważ takie jest oficjalne nauczanie Kościoła. Osoba homoseksualna,
będąca katolikiem, musi wybrać:

1) albo akteptuje nauczanie Kościoła i podąża za podanymi tam wskazówkami,
a co za tym idzie, musi z gejostwa zrezygnować lub nigdy go nie przyjąć
(dostosować swoje poglądy do nauki Kościoła)

2) albo musi przestać deklarować się jako katolik. W skrajnej konsekwencji
może to oznaczać wystąpienie z Kościoła.

Niektórym może to się wydać zbyt szokujące. Ale niestety, tak wygląda
rzeczywistość. Działa tu zasada wyłączonego środka. Nie ma pośrednich
rozwiązań.

Jeżeli ktoś jest gejem, tzn. rzeczywiście wierzy w poglądy gejowskie, nie
może być jednocześnie katolikiem. Na przykładzie życia sakramentalnego
przynajmniej: skoro nie zamierza wyrazić skruchy z powodu aktów
homoseksualnych, nie może otrzymać rozgrzeszenia, stąd też nie może
przystępować do Komunii.

Również w życiu towarzyskim oraz publicznym, gej nie może deklarować się
jako katolik. To tak, jakby aborcjonista deklarował się jako katolik, albo
osoba która np. otwarcie twierdzi, że np. nie wierzy w istnienie Trójcy
Świętej, nie uznaje dogmatu o Niepokalanym Poczęciu itp.

Gejostwo i Katolicyzm stoją bowiem w opozycji, i niemożliwe do utrzymania
jest posiadanie i głoszenie poglądów wzajemnie sprzecznych. Taka postawa
nie może trwać długo, i w końcu człowiek staje przed wyborem: albo wybieram
gejostwo, albo wybieram Kościół. Jest to po prostu kwestia wewnętrznej
uczciwości.

Czy to zatem oznacza, że osoby homoseksualne muszą występować z Kościoła? W
żadnym przypadku, już wiemy, iż homoseksualizm nie jest tożsamy z
gejostwem, i nie każda osoba homoseksualna jest gejem.

W skrócie:

KATOLIK NIE MOŻE BYĆ GEJEM.

HOMOSEKSUALISTA MOŻE BYC JEDNAK KATOLIKIEM.

I ta właśnie kwestia jest wyjściowa dla tego bloga."






http://fronda.pl/homosum/blog/homoseksualista_moze_b
yc_katolikiem_katolik_nie_moze_byc_gejem_cd2

" Homoseksualista może być katolikiem. Katolik nie może być gejem cd2

W poprzednich dwóch postach starałem się podkreślić staranność w
odróżnianiu pojęć. W skrócie, tezą wyjściową jest konstatacja, iż gej i
homoseksualista to nie są pojęcia zamienne.

Jest to naprawdę bardzo ważne rozróżnienie. Dlatego też wszystkich P.T.
Czytelników odsyłam do dwóch poprzednich postów, począwszy od pierwszego.
Bez ich lektury czytanie kolejnych wpisów będzie bezwartościowe, gdyż
zakładam, iż zasadnicza większość osób utożsamia oba te pojęcia. Dla osoby,
dla której gej = homoseksualista, rzeczywiście wszelkie tutejsze rozważania
mają tylko postać żonglerki słownej. Ja tylko ograniczę się do aktów
podstawowej staranności i uczciwości, która jest wymagana, i będę
zamieszczał zawsze niniejsze odesłanie.

Gwoli podsumowania, ograniczę się do przypomnienia podstawowych tez: choć
każdy gej jest homoseksualistą, nie każdy homoseksualista jest gejem.
Homoseksualista to osoba, która odczuwa wyłączny lub dominujący pociąg
seksualny do osób własnej płci. Gej to taki homoseksualista, który uważa iż
jego skłonność nie jest obiektywnie nieuporządkowana, a w konsekwencji nie
stara się powstrzymywać od aktów homoseksualnych, co więcej deklaruje te
poglądy publicznie.

Homoseksualność zatem to pewien stan faktyczny danej osoby, określenie
stanu jej uczuciowości. Gejostwo to postawa intelektualna i wybór moralny.
Homoseksualność przynależy do świata uczuć, na które człowiek nie ma
wpływu, lecz raczej przychodzą na niego bez udziału jego woli. Gejostwo to
zespół aktów rozumu i podążających za nimi aktów woli.

Homoseksualista ? to określenie podkreśla tylko stan faktyczny danej osoby.

Gej ? to określenie na stan umysłowy danej osoby, tj. opisuje jej pozycję w
świecie idei i wartości.

Są zatem homoseksualiści, którzy są gejami poprzez to, iż uważają, iż
skłonność nie ma charakteru obiektywnie nieuporządkowanego. Są też tacy,
którzy uważają przeciwnie, tj. stwierdzają, iż skłonność ta jest daleka od
pozytywnej oceny, w świetle historii ich życia i konsekwencji, jakie
przynosi. Choć są homoseksalni, nie są gejami.

Będę z uporem powtarzał to rozróżnienie. Popkultura (kultura współczesna,
polityczna poprawność, religia publiczna ? mogą być nadawane różne
określenia) z równym uporem bowiem powtarza sformułowanie: homoseksualista
= gej. Nie jest to przypadkowe. Jest to moim zdaniem umyślna perswazja
skierowana wobec osób o skłonnościach homoseksualnych. Otóż zgodnie z
wyrokiem popkultury:

jesteś homoseksualistą = MUSISZ być gejem.

Jest to zatem próba wmówienia, iż z faktu posiadania określonych skłonności
koniecznie muszą wynikać określone poglądy i postawy życiowe.

Tymczasem jest to zupełnie błędne, gdyż jest mieszaniem ze sobą świata
faktów i świata idei (wartości). Zupełnie inną kwestią jest dokonanie np.
kradzieży, a wierzenie i deklarowanie, iż nie ma nic w niej złego (nota
bene na tym polega różnica pomiędzy złodziejami a socjalistami). Jeżeli
ktoś odczuwa pożądanie wobec rzeczy, które posiada inny człowiek,
niekoniecznie musi je mu ukraść. Wręcz przeciwnie: powinien zwalczyć w
sobie taki pomysł. Decyzja, żeby nie kraść np. cudzego samochodu jest
jednak aktem woli, poprzedzonym aktem intelektualnym: mianowicie należy
dokonać spokojnej, trzeźwej analizy, czy kradzież jest dobra (właściwa) czy
też zła (niewłaściwa). Jeżeli z analizy wyniknie, iż kradzież jest
niedopuszczalna, należy tę ocenę wcielić w życie ? czyli podjąć decyzję o
tym, że nie będę kradł, mimo iż taki mi przyszło do głowy.

Twierdzenie popkultury: Jesteś homoseksualistą = MUSISZ być gejem należy
poddać zatem całościowej ocenie rozumu ? lub też inaczej: rozpatrzyć w
świetle prawdy. Tylko i wyłącznie jeśli z tej analizy wyniknie, iż tezy
gejostwa (ideologii gejowskiej) są 1) prawdziwe i 2) prowadzą do
obiektywnego dobra, można z czystym sumieniem zostać gejem.

Natomiast bez dokonania takiej analizy, poddanie się homoseksualnej
skłonności tylko i wyłącznie wskutek zasady: skoro masz takie UCZUCIA, to
musisz dokonywać wynikających z nich DZIAŁAŃ, jest postawą bezmyślną.
Popkultura jednak żywi się ludzką bezmyślnością i bezmyślnością stoi. Świat
wartości nie wynika bowiem ze świata faktów. To, że niektórzy ludzie
pożądają cudzych rzeczy i je kradną, nie oznacza, iż wobec tego pożądanie
cudzych rzeczy jest obiektywnie uporządkowane i kraść należy.

Ten blog będzie poświęcony kwestii homoseksualności ? z punktu widzenia
opisywania pewnych faktów, i próbą oceny tych faktów w świetle wartości.
Generalnie będę starał bronić się poniższych tez:

Homoseksualista nie musi być gejem. Homoseksualista może być katolikiem.
Katolik nie może być gejem.

I teraz jeszcze raz powrót do rozróżnienia: homoseksualista to określenie
stanu faktycznego. Gej ? to określenie stanu umysłowego (stanu poglądów). I
? co najważniejsze ? katolik to również określenie stanu poglądów. To
bardzo ważne.

Popkultura z zadziwiającą konsekwencą bowiem zdaje się sugeorwać, iż
katolik to określenie stanu faktycznego. Jesteś katolikiem? Ot, to ciekawe,
inni są mormonami, żydami, adwentystami, a niktórzy inni są Polakami,
Arabami lub Chińczykami. Niektórzy są leworęczni, a inni są albinosami.
Taki się urodziłeś.

Ta operacja popkultury jest dokładnie odwrotna w stosunku do powyżej
opisanej kwestii homoseksualności i gejostwa. O ile popkultura za wszelką
cenę chce przerobić wszystkich homoseksualistów na gejów (co jest
przesuwaniem kategorii faktów na kategorię idei), to koniecznie pragnie
również przekonać, iż bycie katolikiem to tylko i wyłącznie kwestia stanu
faktycznego danej osoby: ot, taka się urodziła. Taka jej uroda
konfesyjno-socjologiczna. Nie jest to działanie przypadkowe.

W tym zakresie popkulturze należy stawić zdecydowany opór. Katolik, jak
definiowałem w pierwszym poście, to nie tylko określenie formalnej
przynależności konfesyjnej. Bycie katolikiem to wybór życiowy. Bo choć w
Polsce realia są takie, że zasadnicza większość katolików została
ochrzczona w wieku niemowlęcym, to jednak zawsze to pozostaje kwestią
wyboru: najpierw rodziców, którzy decydują się (pobudnki są tu mniej
istotne) na ochrzeczenie i wychowanie swojego dziecka w wierze katolickiej,
a potem to zawsze jest suwerenna decyzja dorosłej osoby (jeżeli ktoś
stwierdza, iż nie wierzy, dokonuje nieformalnej lub ? co coraz bardziej
popularne ? formalnej apostazji).

Jest to ważne, żeby podkreślać, że katolicyzm to opis poglądów i postaw, a
nie opis folkloru. Jest to ważne chociażby w temacie niniejszego bloga.
Jeżeli katolicyzm jest tylko określeniem stanu faktycznego, to oczywiście
bezsensowna będzie teza:

KATOLIK nie może być GEJEM.

A to dlatego, iż jeśli katolicyzm jest tylko opisem folklorystycznym, to
przecież fakty temu przeczą: są bowiem geje, którzy są formalnie katolikami
? urodzili się w Kościele (w Polsce zapewne jest ich 95 %). Poza tym, nie
ma żadnych powodów, żeby "zabraniać" łącznia kategorii faktycznych, np.
poniższe zdanie:

POLAK nie może być HOMOSEKSUALISTĄ

jest zdaniem fałszywym, bowiem istnieją Polacy, którzy są homoseksualni.

Natomiast zdanie:

POLAK nie może być GEJEM

jest zdaniem bezsensownym. Dlaczego? bo z faktu narodowości nie wynikają
żadne wskazania co do moralności w tym zakresie (obawiam się, iż w tym
punkcie narodowcy mogą się ze mną nie zgodzić, jednakże moralność ma
charakter obiektywny, tzn. dotyczy wszystkich ludzi bez względu na czas i
miejsce).

Dlatego nie można utożsamiać kategorii KATOLIK z kategorią POLAK, lub p.
CZŁOWIEK LEWORĘCZNY, Są to określenia z innych porządków. Podobnie nie
można twierdzić, iż przymiotniki ZIELONY i UPRZEJMY należą do tych samych
kategorii.

Poprawne są tylko operacje z pojęciami należącymi do tych samych kategorii,
np. poprawne będą zdania:

POLAK nie może być CHIŃCZYKIEM

pomijając małżeństwa mieszane, i komplikacje z nich wynikające, co do
zasady ludzie określają się w sposób jednoznaczny.

ANTYSEMITA nie może być FILOSEMITĄ

To zdanie jest konieczne, dlatego iż są to pojęcia wzajemnie się
wykluczające. Nie da się łączyć tych dwóch sprzecznych postaw.

Dokładnie na tej samej zasadzie w poście nr 2 wykazywałem, iż KATOLIK nie
może być GEJEM. Dlatego iż są to poglądy wzajemnie się wykluczające.
Dlatego w takim znaczeniu zdanie:

KATOLIK nie może być GEJEM

jest jak najbardziej sensowne.

Popkultura próbuje zmanipulować to pojęcie i sprawić, aby bycie katolkiem
było równoznaczne z byciem Polakiem lub albinosem. No bo to
niesprawiedliwe, ateiści albo niektórzy protestanci mogą być gejami, to
dlaczego z faktu urodzenia w określonej konfesji katolik nie mógłby być
gejem? Trzeba zatem pamiętać: KATOLIK ? to przede wszystkim określenie
stanu umysłu, wyznanie wiary o określonej treści. I trzeba o tym cały czas
przypominać.

I teraz powrót do wniosku z poprzedniego wpisu:

HOMOSEKSUALISTA może być KATOLIKIEM.

To zdanie oznacza, iż osoby homoseksualne (mające takie uczucia) mogą być
jak najbardziej katolikami. I nie tylko w takim sensie, iż urodzili się w
Kościele (co dotyczy zapewne 95 % takich osób w Polsce), ale również i w
tym sensie, iż można pozostać wiernym Kościołowi i praktykować tę wiarę.
Wyrok popkultury:

Jesteś homoseksualistą = musisz być gejem. Skoro musisz być gejem = nie
możesz (po)zostać katolikiem

wydaje się być fałszywy. Można bowiem mieć skłonności homoseksualne, i być
wierzącym i praktykującym katolikiem. Jest to trudne, i jest to wyzwanie.
Ten blog będzie o tym traktował. Ten blog jest przede wszystkim skierowany
do tych osób, które taki stan przeżywają.

Ja dobrze wiem, że tu jesteście. W całym Kościele, jak i portalu Fronda."





--

Ikselka.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2010-03-24 13:55:45

Temat: Re: Homoseksualizm w Kościele Katolickim. (Tylko dla myślących, spienieni proszeni na słoneczko)
Od: zażółcony <z...@m...on.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "XL" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:bfrqk54xstic$.hb73nn5dt7gu$.dlg@40tude.net...
> http://fronda.pl/homosum/blog/katolik_nie_moze_byc_g
ejem
>
> " Katolik nie może być gejem

Na szczęście geje-nie geje, zamiast czytać takie teksty mogą
po prostu być buddystami, albo coś ;)
I tyle problemów z głowy ;) Można się po prostu skupić na modlitwie
i żyć swoim życiem i swoimi wyborami.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2010-03-24 14:03:48

Temat: Re: Homoseksualizm w Kościele Katolickim. (Tylko dla myślących, spienieni proszeni na słoneczko)
Od: Faflun <g...@g...com> szukaj wiadomości tego autora


> I tyle problem w z głowy ;) Można się po prostu skupić na modlitwie
> i żyć swoim życiem i swoimi wyborami.

Może gejom jest obojętne z kim sypiają, ale nie każdemu jest obojętne,
jaka modlitwa. I do kogo.

F.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2010-03-24 14:38:42

Temat: Re: Homoseksualizm w Kościele Katolickim. (Tylko dla myślących, spienieni proszeni na słoneczko)
Od: "cbnet" <c...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

Katolicy o wiele za mało się modlą.
A już geje-katolicy szczególnie. ;D

--
CB


Użytkownik "Faflun" <g...@g...com> napisał w wiadomości
news:ea05fb9f-04e2-423d-aaf7-9d0bcb46cfa2@k13g2000yq
e.googlegroups.com...

[...] nie każdemu jest obojętne, jaka modlitwa. I do kogo.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2010-03-24 15:22:10

Temat: Re: Homoseksualizm w Kościele Katolickim. (Tylko dla myślących, spienieni proszeni na słoneczko)
Od: "~*" <k...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "zażółcony" <z...@m...on.pl> napisał

> Użytkownik "XL" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:bfrqk54xstic$.hb73nn5dt7gu$.dlg@40tude.net...
>> http://fronda.pl/homosum/blog/katolik_nie_moze_byc_g
ejem
>>
>> " Katolik nie może być gejem
-
Katolik nie, ale chrześcijanin spokojnie :o)


> Na szczęście geje-nie geje, zamiast czytać takie teksty mogą
> po prostu być buddystami, albo coś ;)
> I tyle problemów z głowy ;) Można się po prostu skupić na modlitwie
> i żyć swoim życiem i swoimi wyborami.
-
Można też pozostać przy Jezusie i nadal cieszyć się swoimi wyborami :o)

zdar
<..>___ ~*
( _ ) .__.'
al_bakarah


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2010-03-24 15:23:21

Temat: Re: Homoseksualizm w Kościele Katolickim. (Tylko dla myślących, spienieni proszeni na słoneczko)
Od: "~*" <k...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Faflun" <g...@g...com> napisał

> I tyle problem w z głowy ;) Można się po prostu skupić na modlitwie
> i żyć swoim życiem i swoimi wyborami.

Może gejom jest obojętne z kim sypiają, ale nie każdemu jest obojętne,
jaka modlitwa. I do kogo.
F.
-
Twoim zdaniem modlitwa geja jest mniej warta
i może w ogóle jej Bóg Ojciec nie usłyszeć ?
A jeśli nawet słyszy, to puszcza mimo uszu ?

zdar
<..>___ ~*
( _ ) .__.'
al_bakarah


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2010-03-24 18:05:09

Temat: Re: Homoseksualizm w Kościele Katolickim. (Tylko dla myślących, spienieni proszeni na słoneczko)
Od: "Jakub A. Krzewicki" <d...@g...org> szukaj wiadomości tego autora

środa, 24 marca 2010 14:55. carbon entity 'zażółcony' <z...@m...on.pl>
contaminated pl.sci.psychologia with the following letter:

> Na szczęście geje-nie geje, zamiast czytać takie teksty mogą
> po prostu być buddystami, albo coś ;)
> I tyle problemów z głowy ;)

ZTCW to postawawa buddyzmu tu jest niewiele łagodniejsza. Akceptowane są
skłonności, ale stosunki oralne i analne stoją pod dużym pręgierzem. Co
prawda nie zakaz (w buddyzmie nie ma zakazów może poza gwałtem, rabunkiem i
mordowaniem) ale mocne przeciwwskazania, podtekst statusu obleśności i
obrzydliwości, piętno ogromnego wstydu i ogólnej aspołeczności gdyby coś
takiego wyszło na jaw.

Pomimo, że mnich buddyjski Kukai wprowadził praktyki homoseksualne do
Japonii i zdobyły potem nawet pewną popularność w męskiej społeczności
samurajów, to należały tam do spraw tak intymnych, że samo ich nagłośnienie
i osławienie zamieszanego w taką aferę samuraja bywało skandalem i powodem
do popełnienia seppuku. Wspólczesny gej uszedłby tam za człowieka
wszetecznego, pozbawionego kultury osobistej i wstydu.

> Można się po prostu skupić na modlitwie
> i żyć swoim życiem i swoimi wyborami.

Dopóki się z tym nie obnosi. Obnoszenie się z wrzodem syfilitycznym nie jest
bynajmniej rzecza mądrą, należy to zachować dla siebie i sobie podobnych.

--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2010-03-24 20:19:18

Temat: Re: Homoseksualizm w Kościele Katolickim. (Tylko dla myślących, spienieni proszeni na słoneczko)
Od: Marchewka <s...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

XL pisze:
> http://fronda.pl/homosum/blog/katolik_nie_moze_byc_g
ejem
>
> " Katolik nie może być gejem

[ciach mega stek bzdur]
Moze w strukturach KK tez nie ma ani homikow, ani pedofilow?
I.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2010-03-24 21:13:43

Temat: Re: Homoseksualizm w Kościele Katolickim. (Tylko dla myślących, spienieni proszeni na słoneczko)
Od: "~*" <k...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Jakub A. Krzewicki" <d...@g...org> napisał

>> Na szczęście geje-nie geje, zamiast czytać takie teksty mogą
>> po prostu być buddystami, albo coś ;)
>> I tyle problemów z głowy ;)
>
> ZTCW to postawawa buddyzmu tu jest niewiele łagodniejsza. Akceptowane są
> skłonności, ale stosunki oralne i analne stoją pod dużym pręgierzem. Co
> prawda nie zakaz (w buddyzmie nie ma zakazów może poza gwałtem, rabunkiem
> i
> mordowaniem) ale mocne przeciwwskazania, podtekst statusu obleśności i
> obrzydliwości, piętno ogromnego wstydu i ogólnej aspołeczności gdyby coś
> takiego wyszło na jaw.
>
> Pomimo, że mnich buddyjski Kukai wprowadził praktyki homoseksualne do
> Japonii i zdobyły potem nawet pewną popularność w męskiej społeczności
> samurajów, to należały tam do spraw tak intymnych, że samo ich
> nagłośnienie
> i osławienie zamieszanego w taką aferę samuraja bywało skandalem i powodem
> do popełnienia seppuku. Wspólczesny gej uszedłby tam za człowieka
> wszetecznego, pozbawionego kultury osobistej i wstydu.
>
>> Można się po prostu skupić na modlitwie
>> i żyć swoim życiem i swoimi wyborami.
>
> Dopóki się z tym nie obnosi. Obnoszenie się z wrzodem syfilitycznym nie
> jest
> bynajmniej rzecza mądrą, należy to zachować dla siebie i sobie podobnych.
-
Brat, a co niby oznacza "obnoszenie się" ?
I jeśli chłopak kocha chłopaka, to już nie może pisać o tym wierszy ?
To jakaś bzdura.

zdar
<..>___ ~*
( _ ) .__.'
al_bakarah


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2010-03-24 21:39:06

Temat: Re: Homoseksualizm w Kościele Katolickim. (Tylko dla myślących, spienieni proszeni na słoneczko)
Od: "Jakub A. Krzewicki" <d...@g...org> szukaj wiadomości tego autora

środa, 24 marca 2010 22:13. carbon entity '~*' <k...@i...pl>
contaminated pl.sci.psychologia with the following letter:

> Brat, a co niby oznacza "obnoszenie się" ?
> I jeśli chłopak kocha chłopaka, to już nie może pisać o tym wierszy ?
> To jakaś bzdura.

Może. Insza rzecz z podpisaną publikacją.
Ale ja w zasadzie ne o tym, tylko o paradach i coming-outach. To po prostu
niesmaczne.

Co prawda w odróżnieniu od syfilisu homoseksualizm niejest sam w sobie
obrzydliwy (tak, jest w przeciwieństwie dozoofilii czy kopofagii naturalny,
choć to ślepa uliczka tejże natury), to jednak jeśli wchodzi w publiczne
interakcje społeczne i "utlenia się" w nich, to chcąc nie chcąc nabiera
takiej obrzydliwości. Tjaaa, już starożytni Grecy... ale oni też przeważnie
półgębkiem i poezja o tej tematyce była tam nadzwyczaj pruderyjna, jak na
nasze czasy. Gombrowiczowski Gonzalo Puto by nie uszedł.

Nie powiem, że tez czasem na zdjęciu jakiś chłopiec nie wywoluje u mnie
zdrożnych chuci (najczęściej taki bardzo niemęski efeb przypominający młodą
dziewczynę) ale na obejrzeniu i poślinieniu monitora się kończy, dalszych
rozkoszy nie przewiduję. Po prostu jeszcze nie do wszystkich napalonych głów
dotarło, że mężczyźni z wyjątkiem rzadkich 1 na milion mutacji obojnaczych
nie posiadają pochwy, a próby zaspokojenia tych popędów innymi otworami ujdą
może jako gra wstępna, ale do właściwego zakończenia są wysoce
niesatysfakcjonujące. Kończą się frustracją, niespełnieniem i przemożnym
poszukiwaniem następnego równie mało satysfakcjonującego celu.

> zdar
> <..>___ ~*
> ( _ ) .__.'
> al_bakarah

--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 6


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

WSZELKIE WYBORY...
In vitro refundowane?
Anaglify --- percepcja wymiaru
PRZYLECIAŁY ŻURAWIE
byłem kiedyś na takim szkoleniu

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?
Trzy łyki eko-logiki ?????

zobacz wszyskie »