| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-12-05 16:39:50
Temat: Re: Efekt placebo.Thu, 05 Dec 2002 13:57:42 +0100 "tren R" <t...@2...antispamior.pl>
<asnilc$2igd$1@news2.ipartners.pl>:
> naprawdę dobre leki przeciwbólowe to np tramal.
Próbowałem (raz), ale u mnie nie poskutkował.
Pozdrawiam
Marek
--
Nie oszukujmy sie - wszyscy jestesmy jak dzieci.:)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-12-05 16:53:32
Temat: Re: Efekt placebo.Eksplorując zasobnik z wyrazami, osobnik <Marek Kruzel> wylosował takie:
> Mnie pomaga pyralgin - chyba nie jest efekt placebo.
nie.
jest to jeden z lepszych (mocniejszych)
środków przeciwbólowych.
ja np łykałem .. zastrzyki.
łyżka z cukrem, ampułka wylana na łyżkę
i siup do komory gębowej!
nery przestawały boleć po 10 minutach.
przestawały boleć bardzo.
;-)
--
drz.wo
pieprzone korniki!
_______________
http://trener.blog.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-12-05 16:55:21
Temat: Re: Efekt placebo.Eksplorując zasobnik z wyrazami, osobnik <Marek Kruzel> wylosował takie:
> Próbowałem (raz), ale u mnie nie poskutkował.
musiałbym się zapytac teściunia ;-)
ale mam wrażenie że to lek z grupy
antydepresantów, a działanie przeciwbólowe
jest chyba działaniem "przy okazji".
byc może jest ono spowodowane ogólnym
polepszeniem nastroju i innym odczuwaniwem bólu?
--
TRENER
Turbo Redundant Electronic Networking Equipment Register
http://trener.blog.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-12-05 18:18:33
Temat: Re: Efekt placebo.Marek K. napisał w wiadomości
news:pan.2002.12.05.16.31.31.905646.11897@go2.pl...
> Organizm potrafi sobie z prolemem poradzić, ale z jakichś względów
> tego nie robi. Teraz pytanie, czy to jest naturalne (???), czy też
> że przyzwyczaił się nie reagować (hartuj się?), a może to jakiś defekt.
> Placebo jest przyczyną, zniesienie bólu jest skutkiem, pomiędzy
> jest świadomość. Powiadają, że wiara czyni cuda, jak widać wymaga
> jednak jakiegoś racjonalnego impulsu. Czy da się go świadomie ominąć?
>
Racja. I to jest ciekawy aspekt. W końcu musiało to jakoś wyewoluować.
Impulsem uruchamiającym może być zarówno imitacja leku dzisiaj, jak i
czynności szamańskie w przeszłości. Ale to wszystko za krótko jak na
interwały ewolucyjne.
Sam mechanizm w jakiejś postaci musiał istnieć już wcześniej. Nie umiem
powiedzieć
na czym to polegało, a tym bardziej co spowodowało, że od pewnego momentu
wymaga impulsu inicjującego.
Tu może pomóc jedynie Cilit ... tfu! Cholerne reklamy! ;)
Tu może pomóc jedynie Sławek [am - pm], czołowy ewolucjonista psp.
Sławeczku pomóż!
Pozdrówka. Bacha.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-12-05 18:19:13
Temat: Re: Efekt placebo.PP napisał w wiadomości news:3qpuuuc0tpfuvkqc5g0q3mfev7k959ifi7@4ax.com...
>
> Ja myślę, że dodatkowo, efekt placebo jest większy im bardziej
rozreklamowany
> jest dany lek, a w zasadzie im bardziej jesteśmy przekonani o jego
skuteczności
> (Goździkowej pomogło itd.;)
>
Czyli optujesz za tym, że ma to coś wspólnego z makrosugestią.
To się zgadza moim zdaniem o tyle, że od leku, o którym wiemy, iż jest
na czkawkę, nie będziemy oczekiwać, że pomoże na pryszcze itp. ;)
Skoro Goździkowej pomogło na ból głowy, to jest on od bólu głowy
i basta.
Najciekawszy jednak z całego bałaganu wydaje mi się ten nieznany pomost
psychofizyczny, droga od sugestii do uruchomienia mechanizmów
fizjologicznych.
Bacha.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-12-05 19:10:27
Temat: Re: Efekt placebo.fajne jest takie sugerowanie komuś że coś działa cuda, na discowery
widziałem o tym program, w którym od podstaw pokazywano reakcja muzgu i
człowieka na sugestie o wspaniałych lekach
były przeprowadzone badania na muzgu :
pacjent miał hroniczny ból ręki czy czegoś tam, mniejsza o to, a lekaż podał
mu witaminkę "C" mówiąc mu że to nowy rewolucyjny lek przeciwbólowy, pacjent
był święcie przekonany że ten lek jest lekiem przeciwbólowym, jego muzg
zaczął reagować tak jak się spodziewano - zaczął w co raz mniejszym stopniu
odczuwać ból
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-12-05 19:16:04
Temat: Re: Efekt placebo.W październiku 1998 r. w dzienniku New York Times ukazał się ciekawy tekst
Sandry Blakeslee.
Poniższy tekst jest oparty na tym artykule.
Wielu lekarzy zna anegdotyczną historię pana Wrighta, który był ciężko chory na
raka.
W roku 1957 był w takim stanie, że długość jego życia liczono w dniach.
Gdy przyjęto go do szpitala w Long Beach w Kaliforni z guzem wielkości
pomarańczy usłyszał, że odkryto surowicę (Krebiozen), która wydawała się być
skuteczna w walce z rakiem.
Wright błagał swego lekarza, aby mu ją podano.
Lekarz, po długich namowach, zgodził się w końcu i w piątek po południu dano
pacjentowi zastrzyk.
W poniedziałek zdumiony lekarz nie znalazł pacjenta na łożu śmierci, lecz
całkiem odmienionego, żartującego z pielęgniarkami.
Guz "stopniał jak kula śnieżna na gorącym piecu" - opisywał później lekarz.
Dwa miesiące później Wright przeczytał w piśmie medycznym artykuł, w którym o
Krebiozenie wypowiadano się bardzo niepochlebnie.
Od tego momentu rozpoczął się nawrót choroby.
"Nie wierz w to, co przeczytałeś" - starał się tłumaczyć lekarz.
Aby podtrzymać wiarę pacjenta dał mu zastrzyk ze specyfikiem, który miał
być "udoskonaloną, i o podwójnej sile działania", wersją leku.
W rzeczywistości był to obojętny płyn - jednak guz powtórnie zmalał.
Wright cieszył się zdrowiem przez następne dwa miesiące, aż do momentu, gdy
powtórnie przeczytał artykuł, w którym napisano, że Krebiozen jest
bezwartościowy.
Zmarł po dwóch dniach.
Lekarze znający tę historię lekceważyli ją, jako jeszcze jedną dziwną i
niewytłumaczoną opowieść.
Bacha.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-12-05 20:46:28
Temat: Re: Efekt placebo."Bacha" w news:asnnto$578$1@foka.acn.pl napisał(a):
>
Wina, wina, wina dajcie!
A jak umre - pochowajcie!
Na zielonej Ukrainie
Przy kochanej mej dziewczynie!
Hej! hej! Hej! hej! Hej sokoly!
Omijajcie gory, lasy, doly... ;)
> > Kiedys bylem po piatym piwku, mialem juz niezle
> > w czubie. ...
> Dobrze że Ci się suwak od spodni nie zaciął. ;))
Jaki suwak? Ja mam wersje full bezpieczna - na guziki ;)
> Dałbyś plamę.
W jakiej sprawie bo nie rozumiem :-P
> Ale przykład z adrenaliną uważam od bidy za reprezentatywny.
Aby tyle ;)
pozdrawiam
Greg
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-12-05 22:37:48
Temat: Re: Efekt placebo.Daga z <z...@N...onet.pl> pisze:
> Tramal skuteczny? A na co, że tak zapytam, bo na pewno nie jako
> środek przeciwbólowy. :/
Zapytaj jakiegoś lekarza albo farmaceutę. Tramal to zdaje się pochodna
morfiny. Można sobie nim też poprawić nastrój. :P
--
__
/ __, | | /_\ __
\__/ | | |_) \_ |'' |
gilbert: old German for 'bright desire'
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-12-05 23:59:51
Temat: Re: Efekt placebo.Dnia Thu, 5 Dec 2002 19:19:13 +0100, "Bacha" <b...@p...onet.pl> w
<aso56q$1co$1@foka.acn.pl> napisał(a):
> > Ja myślę, że dodatkowo, efekt placebo jest większy im bardziej
> rozreklamowany
> > jest dany lek, a w zasadzie im bardziej jesteśmy przekonani o jego
> skuteczności
> > (Goździkowej pomogło itd.;)
> >
> Czyli optujesz za tym, że ma to coś wspólnego z makrosugestią.
Poza tym, MZ występuje coś takiego jak smakowe placebo;)
To co wiemy, że jest dobre (bo np.: reklamowane) smakuje nam:)
(kubki na języku odpowiednio reagują;)
Przywiązanie do marki i te sprawy.
Może mieszam dwa różne zjawiska, ale wydaje mi się, że tak to może być -
producenci w okresie kampani reklamowej dostarczają produkty o
najwyższej jakości natomiast po czasie obniżają jakość (koszt produkcji),
a ludziom tak samo smakuje :) Lub jeszcze prościej: produkty średniej jakości
lecz o dobrze wypromowanej globalnej marce, smakują lepiej niż nieznane
produkty o porównywalnej jakości.
> To się zgadza moim zdaniem o tyle, że od leku, o którym wiemy, iż jest
> na czkawkę, nie będziemy oczekiwać, że pomoże na pryszcze itp. ;)
> Skoro Goździkowej pomogło na ból głowy, to jest on od bólu głowy
> i basta.
Zgadza się. Uniwersalny lek na wszystko nie nazywa się placebo lecz...
... hmmm... "żywa woda" czy jakoś tak ;) studiowałem prace braci Grim,
Andersena itd. to wiem ;)
> Najciekawszy jednak z całego bałaganu wydaje mi się ten nieznany pomost
> psychofizyczny, droga od sugestii do uruchomienia mechanizmów
> fizjologicznych.
Tu już wymiękam;)
W każdym razie musi chyba zaistnieć doskonałej jakości przekonanie,
że coś/tabletka/kawa/modlitwa pomoże/będzie smakować itp. żeby mózg
zadziałał odpowiednio, organizm wyprodukował te czy tamte substancje itp.
> Bacha.
pq
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |