Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Gonić króliczka! było: Re: Napady gniewy przy dziecku ...

Grupy

Szukaj w grupach

 

Gonić króliczka! było: Re: Napady gniewy przy dziecku ...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-05-29 10:39:42

Temat: Gonić króliczka! było: Re: Napady gniewy przy dziecku ...
Od: "Jerzy Turynski" <j...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

redart <r...@w...op.to.pl>
nastukał w news:c98eip$8m8$1@news.onet.pl...

[...]
Masz problem, to TY jesteś tym problemem!
Problemem nie jest jakaś zewnętrzna część ciebie, którą moż-
naby znaleźć i odłupać od twojego 'ja', tylko 'cuś', co tkwi
w 'twoim ja', jak jakowyś bajkowy potwór widziany "na holo-
gramie" a kryjący się WSZĘDZIE w szkiełku tego hologramu...
Dokładnie dlatego 'twój problem' można go zobaczyć w dowol-
nym z najmniejszych kawałeczków twojego 'ja'...
----
Zamiast grać w gonienie króliczka ('udowadniać' całemu światu,
że TWÓJ problem mają ci, co go tobie pokazują) obejrzyj sobie
(z córką i żoną, ale PRZEDE WSZYSTKIM SAM aż do skutku) film
Szkoła wybaczania Unforgivable z J. Ritterem.
http://filmweb.pl/Szko%B3a,wybaczania,%281996%29,obs
ada,Film,id=104724

<< Paul i Judy Hegstromowie pobrali się przed 17 laty. Ich małżeństwo
jest jednak tylko pozornie udane, ponieważ Paul znęca się psychicznie
i fizycznie nad żoną. Poniżana i upokarzana Judy znosi w milczeniu cier-
pienia, gdyż nie chce rozbijać rodziny. Podczas kolejnej kłótni ich naj-
starsza córka Tammy grozi ojcu, że wezwie policję. Oburzony jej zachowa-
niem Paul porzuca rodzinę i wyprowadza się do kochanki. Jego nowy zwią-
zek nie trwa jednak długo. Kiedy pobita przez niego partnerka trafia z
licznymi obrażeniami do szpitala, żąda, by Paul poddał się terapii, w
przeciwnym razie oskarży go o usiłowanie zabójstwa... >>
[j.w.]

'Normalnego idiotę' z łatwością można poznać po rekacjach i zrozu-
mieniu TREŚCI m.in. tego filmu.
A jaka jest treść? Ano, kiedy patologię _diagnozuje_ otoczenie i sy-
tuacja (wszyscy widzą skutki, co w ogóle nie znaczy, że ktokolwiek
widzi/rozumie przyczyny tych skutków) - to sam delikwent NIE JEST
W STANIE w ogóle jej zauważyć i BREDZI w dokładnie taki sposób, by
w jego mniemaniach wyszło, że problem (przyczyny problemu) są w
kimś/czymś 'na zewnątrz' a nie w nim. Jeśli udaje się do psycholo-
ga, to wyłącznie po wygodne 'racjonalizacje', tzn. by ten mu pod-
sunął pseudouzasadnienia, przy których DALEJ NIE BĘDZIE MUSIAŁ za-
uważać własnego problemu, a jago skutki zwali go na jakowąś wygod-
ną 'czarownicę'... 'Najlepiej', by wyjaśnienie problemu (czyt. uza-
sadnienie głupoty) było ubrane w możliwie dużo bardzo 'merytorycz-
nie brzmiących wyrazków'/regułek i ręcznych procedurek wprost i
wyłącznie z najnowszych produktów papierowej "psychologii"...

Naczyta się taki/taka wygodnych książeczek i bredzi tekstami z nich
wyłącznie po to, by do końca życia odgrywać swoją bajkę o żabie
i skorpionie:
<< Skorpion, który nie umiał pływać poprosił żabę, żeby go
przeniosła na drugi brzeg rzeki na plecach. Żaba odrzekła:
"Czy sądzisz, że jestem szalona? W połowie drogi przez rzekę
ukąsisz mnie i utonę !"
"To nierozsądne - powiedział skorpion - jeśli cię ukąszę, to
ja także utonę."
Żaba przemyślała to i rzekła: "Właź na mnie!".
W połowie drogi przez rzekę skorpion ukąsił żabę.
Kiedy żaba tonęła powiedziała: "Teraz ty także utoniesz!"
Skorpion odpowiedział: "Tak, wiem!"
"Ale to bez sensu!" odpowiedziała żaba.
A skorpion odpowiedział: "Rozsądek nie ma tu nic do rzeczy,
jestem skorpionem i taki jest mój charakter". >>

> A jakże ! :)

Jeśli za parę/naście lat twój problem nie zakończy się równie
albo i 'równiej' bezsensownie niż na tym filmie, to... wyłącz-
nie wtedy, gdy zdarzy się cud vel z nieba naleci jakiejś mitycz-
nej manny, by zalepiła skutki twojej ślepoty/UPOŚLEDZENIA EMO-
CJONALNEGO.

Nie zrozumiałeś scenki z JAG??? (Nie widzisz jej WSZĘDZIE i
w reakcjach wszystkich???) Toś upośledzony, tym bardziej,
im silniej będziesz 'przekonany', że na pewno ona ciebie nie
dotyczy !!!

JeT.

P.S. Tycztom: "dobra robota" to nie była żadna dobra robota
tylko (od pierwszego zdania i bez wyjątku) dokładnie taka sa-
ma patologia, co u otty MID: <c8fr45$ip9$1@inews.gazeta.pl>
itd. itp. i wcześniej u nagłówkowego adresata tamtego 'kija
w to samo mrowisko'...
Dojrzałeś tycztom w tamtym tekście 'redarta' to, co ty 'chcia-
łeś dojrzeć', a czego w realiach kompletnie nie było. Bo w
nich tkwiła, tkwi i jeszcze dłuuuugo tkwić będzie zupełnie
inna 'figura' złudnego obrazka.

http://217.97.84.44/m/kicia.jpg może wydawać się martwa albo
'przyjemniacko' żywa, ale to wcale nie znaczy, że jak jest
martwa to jest też 'trochę żywa' (i na odwrót), po to tylko,
by uzasadnić uleganie własnemu złudzeniu...
redart: poczytaj sobie MID: <bca0jo$fk6$1@nemesis.news.tpi.pl>

====
Dobry nauczyciel/psycholog mówi językiem wywoływania NIEŚWIA-
DOMOŚCI, ALE 'zauważanie nieświadomości'/wywołanie jej to nie
to samo, co zrobienie z nią porządku. A to NIE LEŻY w kompeten-
cjach/możliwościach nawet najlepszego nauczyciela, (tzn. to,
by zrobił porządek z głupotą ucznia ZA UCZNIA) a tylko i wy-
łącznie po stronie ucznia.
Poczytaj też sobie redart "Ostatnia wskazówka Milarepy"...
[MID: <01c1461d$4530b360$0b01a8c0@jtt>]
Bo nauczyciel to(/głupotę) widzi, ale uczeń chce i może widzieć/
słyszeć tylko to, co i 'widział'(czyt. 'rozumiał') wcześniej, a
nie swoją ślepotę.

Jeszcze raz: to nie była żadna "dobra robota", tylko kolejna
bajka "masz pan banana w uchu. Proszę głośniej, bo mam banana
w uchu".

Klasyka gonienia króliczka (p. Pierzchałowa): << jesteś 'fachow-
cem' to rozwiąż mój problem! (ale wyłącznie w taki sposób, w ja-
ki _mi_ się wydaje, że dobry fachowiec/autorytet rozwiązuje ta-
kie problemy!) Nie rozwiązałeś? To jesteś dupa nie fachowiec (a
'mój problem' jest nierozwiązywalny, więc mam spokojne sumienie,
że muszę z nim żyć, a przy okazji - inni muszą/mają obowiązek ak-
ceptować znoszenie jego skutków. Bo jeśli nie chcą ich akcepto-
wać, to ich obowiązkiem jest pokazać mi rozwiązanie mojego pro-
blemu. Da capo al fine. >>
Czyli:
<< Z.P.: Tu wchodzimy w rejon skomplikowania gry psychologicz-
nej - jest ona w pewnym sensie jawna, a w innym - niejawna.
W tym przykładzie jedna osoba deleguje drugą do tego, żeby by-
ła rzeczoznawcą, mówiąc: "jestem gorsza, pomóż mi, nie umiem
sobie poradzić". I druga osoba, która lubi grę pt. "ekspert"
odpowiada, nawet jeśli się na tym nie zna: "to można rozwią-
zać tak a tak". Ale w efekcie gry ta pierwsza osoba stawia się
wyżej. Jawnie mamy tekst "to jest dobre, ale". Jednak podskór-
nie, najczęściej nieświadomie, chcę polepszyć swoje samopoczu-
cie kosztem drugiej osoby. Buduję swoje poczucie własnej warto-
ści deprecjonując tą drugą osobę i umniejszając znaczenie tego,
co radzi.
D.G.: Czyli tworzę autorytet wyłącznie po to, żeby przy najbliż-
szej okazji go obalić, przy czym im większy autorytet, tym więk-
szą mam satysfakcję?
Z.P.: Tak. To ta nieświadoma wypłata. Ten wielki ekspert nie jest
na tyle doskonały, żeby mi pomóc. >>
[Zofia Pierzchałowa, W co grają Polacy? Date: Sat, 9 Feb 2002
17:32:53 Message-ID: <a43jfr$9ip$1@news.tpi.pl> ]


Tłumacząc na wiecznie aktualne, tutejsze przypadki: "Nie ro-
zumiem, co tam sobie bełkoczesz. Dlatego to ty jesteś głupi,
bo twoim obowiązkiem jest mówić tak, bym JA bez ruszania móz-
giem wszystko 'zrozumiał' od ręki. Każdy guru to potrafi,
patrz tu, tu i tu jest napisane, że każdy dobry psycholog/gu-
ru/nauczyciel potrafił i że właśnie ta umiejętność jest sednem
merytoryki 'psychologa', 'nauczyciela' itd. Dlatego to ty je-
steś jesteś do niczego. (I będziesz 'do niczego', dopóki nie
zrobisz czegoś, od czego ja _bez_ruszania_mózgiem_ nie zacznę
'automatycznie' rozumieć, o co ci chodzi.) A poza tym to masz
krzywe nogi, wredny uśmiech, nie spełniasz moich jedynie słusz-
nych wzorców "kultury" (czyt. moich reguł "na życie w stanie
łagodniej i chronicznej psychopatologii", bo "tak jest przyję-
te") i w ogóle nie jesteś dla mnie żadnym wzorcem, bo wzorcem
jedynie słusznych zachowań i opinii to JESTEM wyłącznie JA."
(A Pyzol 'siem zgadza'... pod warunkiem że "wzorcem" jest
Pyzol...)

Psychika to nie zepsuty samochód ani nawet zepsute serce, by
jakikolwiek lekarz/serwis czy inny fachowiec mógł ZAMIAST
PACJENTA wyjąć ją na stół, pogrzebać, znaleźć uszkodzenie i
naprawić/wymienić BEZ ŚWIADOMEGO UDZIAŁU PACJENTA. We wła-
snej psychice może to zrobić wyłącznie sam pacjent, bo KAŻ-
DY realny 'problem psychologiczny' tkwi i to 'holograficznie'
w jego CAŁYM umyśle a nie w czymkolwiek innym.
Kretyna można poznać choćby po tym, że usiłuje (najpierw sam,
a potem szuka do u.ś. 'fachowca', który) - BEZ ZMIANY TREŚCI
hologramu, samą manipulacją widocznymi i ręcznie przestawial-
nymi przedmiotami - 'jakoś zmienić' brzydki wygląd pojawiają-
cego się 'nie wiadomo' skąd 'obrazka'.
'Musi' ktoś wredny na zewnątrz go złośliwie generuje, bo to,
że wredota/problem tkwi w samym 'szkle' - na którym 'PRZECIEŻ
ni cholery' nic 'normalnie' nie widać i niczego NORMALNIE NIE
można zauważyć - jakoś się nijak 'w pale' nie może zmieścić.
I skoro zmienić treści hologramu 'nijak nie można', to trzeba
wyłączyć wszystkie lasery, by przypadkiem nie ujawniały 'brzy-
dkiej zawartości'.
Źródłem/przyczyną 'treści hologramu' nie jest laser (tj. psy-
cholog ze scenki JAG-u i szerzej jakiekolwiek bodźce zewnętrzne)
tylko PATOLOGIA pacjenta. A pacjent nigdy nie wyleczy się z choć-
by najmniejszej części swojej patologii, dopóki będzie 'święcie
przekonan', że treść hologramu można zmienić płukając szkiełko
w jakiejś chemii, albo świecąc na niego jakimś 'bardziej mery-
torycznym' laserem, który kiedyś jakiś autorytet 'na pewno wy-
myśli'.
Ot wieczna projekcja nieświadomości = głupota.

Jeszcze jedno przy okazji:

<< Z.P.: Człowiek, który manipuluje jest tego świadomy. Czło-
wiek, który gra - nie jest. Jego cele i zyski pozostają ukry-
te w nieświadomości także przed nim samym. On sam zadaje so-
bie pytanie: "jak to się mogło stać?"
D.G.: Zawsze?
Z.P.: Tak, to nieświadomość tworzy grę, na tym polega cały
dramat. >>

Mała uwaga: podział na "'manipulację'" i "'grę'" wcale nie
jest taki prosty i czarnobiały: "manipulant winny, bo jest
świadom", a gracz nie, bo nie zdaje sobie z tego sprawy, co
wyczynia jego własna nieświadomość.

---
Wczoraj dość przypadkowo 'porozmawiałem sobie' z kolejnym
'akademickim psychologiem'.
W pewnym momencie 'dyskusyji' 'z kontekstu' wypowiedziałem
słówko "nieświadomość". Reakcja ?
"Ja nie wierzę w żadne nieświadomości, bo nie ma czegoś ta-
kiego..."
I gadaj tu z takim 'merytorykiem'... W kolejne "gonienie kró-
liczka..."
----
vonBraun: Twoje reakcje (nie tylko na moje posty) nie odbie-
gają ani na jotę od tego schematu. Co to jest NIEŚWIADOMOŚĆ,
jaki jest jej mechanizm? Nie ma czegoś takiego, bo ty tego
nie rozumiesz ???

<< Prof. Zbigniew Izdebski, seksuolog: - Pytam mojego pacjen-
ta, czy u swojej partnerki obserwuje wzwód łechtaczki. On
_obrażony_ odpowiada: co mi tu doktor? Moja na pewno niczego
takiego nie posiada. >>
[http://walentynki.onet.pl/1148808,1831,0,1,0,0,1848
,artykuly.html]
----
redart: Co dokładnie znaczy "ale nie bardziej" z cytatu Ein-
steina, które NIEPRZYPADKOWO tobie się 'ulotniło' ???
Bez ZROZUMIENIE owego "ale nie bardziej", nie ma mowy o "pro-
sto, jak tylko jest to możliwe", tylko o standardowym _prostac-
twie_. Cała twoja 'przemowa' z tamtego postu zakończona wyłącz-
nie twoimi wizjami 'myśli autoryteta' ma bez wyjątku wydźwięk:
"nie będziesz takim prostakiem jak ja, to nie będę ciebie słu-
chał"... I tak nie będziesz słuchał, bo NIE JESTEŚ W STANIE
niczego pojąć, co wychodzi choćby o ciut poza mentalną 'nor-
malność'... czyli typowe, nieświadome PROSTACTWO/pospolitość.

A to o czym jest _prostaku_ ?
<< "Wszelka prawda jest prosta." - Czy nie jest to złożonym
kłamstwem? >> [F. Nietzsche]


O, akurat 'napłynęła' kolejna _samodiagnoza_... he, he...
<< To jest MOJA żona i MOJE dziecko. To nie są przypadkowi lu-
dzie, a ja nie jestem ofiarą losu. To są MOI teściowie i MÓJ
wątek na tej grupie. >> [REDART]

Nie, to nie jest żadne TWOJE, a wszystkie "TO JEST MOJE", to
wyłącznie twoje UPOŚLEDZENIE UMYSŁOWE.

<< Są trzy prawdy: Jej, jego i prawda.>>
[Z francuskiego filmu 'z okazji kłótni małżeńskich'...]



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2004-05-29 11:42:50

Temat: Re: Gonić króliczka! było: Re: Napady gniewy przy dziecku ...
Od: "tycztom" <t...@i...pw.edu.pl> szukaj wiadomości tego autora

->J.E. Jerzy Turynski<- c99pe2$ddh$...@a...news.tpi.pl
naszkrobal/a:

> P.S. Tycztom: "dobra robota" to nie była żadna dobra robota
> tylko (od pierwszego zdania i bez wyjątku) dokładnie taka sa-
> ma patologia, co u otty MID: <c8fr45$ip9$1@inews.gazeta.pl>
> itd. itp. i wcześniej u nagłówkowego adresata tamtego 'kija
> w to samo mrowisko'...
> Dojrzałeś tycztom w tamtym tekście 'redarta' to, co ty 'chcia-
> łeś dojrzeć', a czego w realiach kompletnie nie było. Bo w
> nich tkwiła, tkwi i jeszcze dłuuuugo tkwić będzie zupełnie
> inna 'figura' złudnego obrazka.

Dzięki Jet.

oTTo

P.S. 'figura' "złudnego obrazka" nie daje mi spać - intuicyjnie wiem, że
istnieje /w rzeczywistości jednak za cholerę nie wiem czego dotyczy -
'kij w mrowisko' jest być może panicznym substytutem, tego co 'niby
blisko' a tak naprawdę wciąż nieosiągalne -> czytaj: dobrych chęci/

--
Tu jednak zaczyna się już nowa historia, historia stopniowego odradzania się
człowieka,
stopniowego przechodzenia z jednego świata do drugiego, pozawania nowej, nieznanej
dotychczas rzeczywistości. To mogłoby stanowić temat nowej opowieści, bo niniejsza
opowieść na tym się kończy. [Zbrodnia i kara]

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-05-29 12:16:32

Temat: Re: Gonić króliczka! było: Re: Napady gniewy przy dziecku ...
Od: "Przemysław Dębski" <p...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "tycztom" <t...@i...pw.edu.pl> napisał w wiadomości
news:2hrb97FgemqjU1@uni-berlin.de...

> Dzięki Jet.

A czemu nie "głupcze !!" ? Poważnie pytam.

Na post po zbóju zaprosił
P.D.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-05-29 13:13:29

Temat: Re: Gonić króliczka! było: Re: Napady gniewy przy dziecku ...
Od: "Tytus" <t...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jerzy Turynski" <j...@p...com> napisał w wiadomości
news:c99pe2$ddh$1@atlantis.news.tpi.pl...
> redart <r...@w...op.to.pl>
> nastukał w news:c98eip$8m8$1@news.onet.pl...
>
>
> Wczoraj dość przypadkowo 'porozmawiałem sobie' z kolejnym
> 'akademickim psychologiem'.
> W pewnym momencie 'dyskusyji' 'z kontekstu' wypowiedziałem
> słówko "nieświadomość". Reakcja ?
> "Ja nie wierzę w żadne nieświadomości, bo nie ma czegoś ta-
> kiego..."
> I gadaj tu z takim 'merytorykiem'... W kolejne "gonienie kró-
> liczka..."
> ----

Ja myślę, że jeśli chodzi o nieświadomość
to trudno o niej mówić, a wszyscy mądralińscy
lubią chwytać rzeczy w słowa
samo słowo zawiera w sobie sprzeczność
jeśli coś jest poza świadomością to nie można o tym w zasadzie mówić
bo jak będziemy o tym mówić to przesuwamy to coś w pole świadomości
- uświadamiamy sobie
czyli że to już jest świadomość czyli coś o czym nie mówimy
proponuje termin: nieuświadomiona świadomość
czy składowe: nadświadomość, podświadomość
o nieuświadomionej świadomości można sobie spokojnie pogadać
bo od nieświadomości boli strasznie głowa
(człowiek znika w niej)

bo jeśli coś jest nieświadome to jest też niepoznawalne
poznana (opisana, przedstawiona) w jakikolwiek nieświadomość
przestaje być nieświadomością

tak sobie to wyobrażam, że świadomość to jest jakieś pole i podmiot
(obserwator czy któś taki, kto sobie to uzmysławia), a nieświadomość? samo
pole bez obserwatora? to nie możemy o tym mówić ani pisać bo wszystko
zepsujemy zostając obserwatorami. Czy sam obserwator bez pola? to wtedy tez
trudno o tym pisać czy mówić bo to o czym będziemy pisać to będzie właśnie
pole.

Cholera już mnie głowa rozbolała od tego.
myślę że to rodzaj jakiegoś ZEN czy coś w tym stylu. O ile dobrze rozumiem
znaczenie slowa Zen.
Muszę zapamiętać żeby unikać takich tematów na przyszłość.
to dlatego że nie czytałem o tym żadnych książek. Za nudne.
No i wynająłem samochód w wypożyczalni. Tak mi od tego podskoczyła samoocena
że postanowiłem napisać.
Wow. jestem prawiebogiem. czy to nie przyjemne?
bardzo

pozdrawiam

tytus


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-05-29 13:16:08

Temat: Re: Gonić króliczka! było: Re: Napady gniewy przy dziecku ...
Od: "redart" <r...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jerzy Turynski" <j...@p...com> napisał w wiadomości
news:c99pe2$ddh$1@atlantis.news.tpi.pl...

> Szkoła wybaczania Unforgivable z J. Ritterem.
> http://filmweb.pl/Szko%B3a,wybaczania,%281996%29,obs
ada,Film,id=104724

Obejrzę, jak będę miał sposobność. Ten tytuł zapamiętam.

> 'Normalnego idiotę' z łatwością można poznać po rekacjach i zrozu-
> mieniu TREŚCI m.in. tego filmu.
> A jaka jest treść? Ano, kiedy patologię _diagnozuje_ otoczenie i sy-
> tuacja (wszyscy widzą skutki, co w ogóle nie znaczy, że ktokolwiek
> widzi/rozumie przyczyny tych skutków) - to sam delikwent NIE JEST
> W STANIE w ogóle jej zauważyć i BREDZI w dokładnie taki sposób, by
> w jego mniemaniach wyszło, że problem (przyczyny problemu) są w
> kimś/czymś 'na zewnątrz' a nie w nim. Jeśli udaje się do psycholo-
> ga, to wyłącznie po wygodne 'racjonalizacje', tzn. by ten mu pod-
> sunął pseudouzasadnienia, przy których DALEJ NIE BĘDZIE MUSIAŁ za-
> uważać własnego problemu, a jago skutki zwali go na jakowąś wygod-
> ną 'czarownicę'... 'Najlepiej', by wyjaśnienie problemu (czyt. uza-
> sadnienie głupoty) było ubrane w możliwie dużo bardzo 'merytorycz-
> nie brzmiących wyrazków'/regułek i ręcznych procedurek wprost i
> wyłącznie z najnowszych produktów papierowej "psychologii"...


> Naczyta się taki/taka wygodnych książeczek i bredzi tekstami z nich
> wyłącznie po to, by do końca życia odgrywać swoją bajkę o żabie
> i skorpionie:
Bajka jest cudna ! :)
> http://217.97.84.44/m/kicia.jpg może wydawać się martwa albo

Pikne !

> Poczytaj też sobie redart "Ostatnia wskazówka Milarepy"...
> [MID: <01c1461d$4530b360$0b01a8c0@jtt>]
Nie potrafię otworzyć tego linku. Korzystam z Outlook Expressa.
Ale znalazłem inaczej ...
"Oto moja ostatnia nauka mój synu! Zrób to!"
Cudne ! :)))

> P.S. Tycztom: "dobra robota" to nie była żadna dobra robota


> Jeszcze raz: to nie była żadna "dobra robota", tylko kolejna
> bajka "masz pan banana w uchu. Proszę głośniej, bo mam banana
> w uchu".

> (A Pyzol 'siem zgadza'... pod warunkiem że "wzorcem" jest
> Pyzol...)

> vonBraun: Twoje reakcje (nie tylko na moje posty) nie odbie-
> gają ani na jotę od tego schematu. Co to jest NIEŚWIADOMOŚĆ,

Moja subiektywna ocena jest taka: kolejny osobnik z "klasy tycztomopodobnych"
zwabiony wielkością mojego EGO przyszedł, by mi przekazać te same treści
(czyli to samo, co pierwotnie tycztom), a przy okazji próbuje sprawiać wrażenie,
że w tym co mówi jest "prawdziwa magia" i równo przejeżdża się po swoich
poprzednikach (żeby nie było przypadkiem, że ich magia była większa).
I szczególną uwagę poświeca właśnie tycztomowi (bo to najtrudniejszy "przeciwnik",
najłatwiej się pomylić, że to ktoś inny - prawda ?).
Czyli kolejna osoba próbuje pod pozorem "szczerych intencji pomocy" przede
wszystkim zaznaczyć, że jej EGO jest większe od mojego. Ja nie wątpię w wasze
szczere intencje, ale nie wątpię też w to, że nie macie dup twardych jak końskie
kopyta (jak Milarepa - to dla tych, co nie wiedzą o co chodzi).

I tu ukłon w stronę Tycztoma - Tobie jestem autentycznie wdzieczny. Za serce.
JET jeszcze sobie nie zasłużył - próbował się jedynie tanio podczepić pod to,
co już zostało zrobione przez innych.

Ale tym właśnie różnicie się najistotniej od Pyzola i von Brauna: robieżnością
między własną mądrością a własnym życiem.
To co mówicie jest tym, co byście chcieli sami w sobie zmienić.
I dlatego piszecie takie elaboraty na ten temat, tak rozwlekłe fantazje
snujecie, tyle ton papieru produkujecie, zamiast najprościej:
pokazać dupę twardą jak końskie kopyto. Rzucić siwego włosa
młodzikowi, żeby sobie po prostu popatrzał na mizerię swoich
mistrzów. Na ich walkę ze sobą. Na rzeczywistość. Ty mi tycztom
zdaje się to podrzuciłeś, ale jeszcze do tego nie dotarłem, bo niewprost
to zrobiłeś. Ale zajrzę do tego niebawem, bo zdaje się, że JET wskazał
precyzyjnie (czy nie ?).

Pokaż konskie kopyto, jet. Pokaż, czego dokonałeś w życiu poza wyprodukowaniem
masy książek. To jest właśnie prawdziwa nauka. Jeśli zaś nic takiego nie ma,
a dalej chcesz mi pomóc - to pokaż chociaż, którędy wyłazi ci kupa.

Ty wolisz jednak podsuwać filmy, fantazje i mocne słowo "jesteś kretyn".

> Jeśli za parę/naście lat twój problem nie zakończy się równie
> albo i 'równiej' bezsensownie niż na tym filmie, to... wyłącz-
> nie wtedy, gdy zdarzy się cud vel z nieba naleci jakiejś mitycz-
> nej manny, by zalepiła skutki twojej ślepoty/UPOŚLEDZENIA EMO-
> CJONALNEGO.


Zmanipulowany cytat z "Czego nauczył mnie tata":
" Nauczył mnie modyfikacji zachowań
>>Przestań zachowywać się jak ... kretyn!<< "
Wiesz, że takie mądrości to ja od dzieciństwa słyszałem od ojca ?
Tyle, że on naprawdę wkładał w to trochę serca. Jak tycztom :))))
I to "jakoś" działało.

Ale zastanów się JET - jeśli ja jestem głupi, a ty jesteś moim ojcem,
to ... kurka, dlaczego masz takie głupie dziecko ? Samo się wyhodowało ?
"Rodzice nie mają wpływu na swoje dzieci", "To pewnie genetyczne"
- cytaty z moich teściów.
Aha, tylko mi nie mów, że Cię obwiniam za swoje problemy (jak
całe otoczenie ponoć). Daruj, naprawdę. Przecież zupełnie nie o to
tu chodzi.

> redart: Co dokładnie znaczy "ale nie bardziej" z cytatu Ein-
> steina, które NIEPRZYPADKOWO tobie się 'ulotniło' ???
To znaczy, że ciągle wiele rzeczy które uznajesz za nieprzypadkowe
jest przypadkowe. I vice versa. Przypisujesz mi manipulację tam,
gdzie akurat jej nie ma i gdzie wyrażam się "prosto, ale nie prościej".
Czyli działasz na siłę. Cytat znalazłem przypadkiem na stronie:
http://www.astercity.net/~pfelix/aforyzmy/aforyzmy.h
tm
i nie wiedziałem o jego "pełnej wersji". A szukałem wtedy zupełnie
czegoś innego - tekstu o miłości autorstwa zdaje się J.J.Rosseau,
który kiedyś w podręcznikach od polskiego w liceum mnie
zachwycił (i nie znalazłem :( ).

> O, akurat 'napłynęła' kolejna _samodiagnoza_... he, he...
> << To jest MOJA żona i MOJE dziecko. To nie są przypadkowi lu-
> dzie, a ja nie jestem ofiarą losu. To są MOI teściowie i MÓJ
> wątek na tej grupie. >> [REDART]
>
> Nie, to nie jest żadne TWOJE, a wszystkie "TO JEST MOJE", to
> wyłącznie twoje UPOŚLEDZENIE UMYSŁOWE.

Na to samo wychodzi, jet ! Ja to napisałem, tylko nie dosłownie.
Ja mówię "to samo", a Ty mówisz "nie to samo". Zamienisz się
na chwilkę, czy jednak Twoje EGO jest czymś innym, niż moje ?

Zdrówko.
PS. Wysil się trochę bardziej, skoro już zacząłeś się wysilać :)
Może np. poczytaj uważniej i wolniej.

PS2. Ukłon w stronę vB i Pyzola - za to, że rozumieją, że
są ograniczeni i robią co mogą, "ale nie więcej" :))).
Niektórym się wydaje, że jak zdemaskują grę między
terapeutą a pacjentem, to są madrzejsi od terapeuty.
Ja zaś uważam, że "na tym etapie rozwoju świadomości"
pewien schematyzm w kontaktach międzyludzkich
jest nie do uniknięcia. Nawet więcej - jest konieczny.
Jest elementem komunikacji. To też jest to, co tycztom
zwie "kluczem emocjonalnym", a vB "wybieram sobie
pacjentów". Siła terapeuty polega nie na unikaniu
gier, wymiany głasków, ale na świadomości tego, że
pewnych rzeczy nie da się uniknąć. Wygrywa ten,
kto jest mistrzem gry, a nie ten, co mówi, że gra jest
zła.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-05-29 14:10:00

Temat: Re: Gonić króliczka! było: Re: Napady gniewy przy dziecku ...
Od: "redart" <r...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "redart" <r...@o...pl> napisał w wiadomości
news:c9a2g3$110$1@news.onet.pl...

> Jest elementem komunikacji. To też jest to, co tycztom
> zwie "kluczem emocjonalnym", a vB "wybieram sobie
> pacjentów".

Dla ścisłości, to ... z Gormenghast powiedział:
"stawiam na priorytet kluczy emocjonalnych".
Ale tycztom podchwycił i realizuje :)))


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-05-29 14:35:56

Temat: Re: Gonić króliczka! było: Re: Napady gniewy przy dziecku ...
Od: Albert <r...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora


>>Nie, to nie jest żadne TWOJE, a wszystkie "TO JEST MOJE", to
>>wyłącznie twoje UPOŚLEDZENIE UMYSŁOWE.
>
>
> Na to samo wychodzi, jet ! Ja to napisałem, tylko nie dosłownie.
> Ja mówię "to samo", a Ty mówisz "nie to samo". Zamienisz się
> na chwilkę, czy jednak Twoje EGO jest czymś innym, niż moje ?

on ci nie odpowie bezpośrednio, bo na ciebie w ogóle nie patrzy. nie
jesteś dla niego interesujący jako osoba, za chwilę znajdzie sobie
następnych, którzy nie pasują do jego modelu.

to tuba nadawcza, która w grupach dyskusyjnych znalazła narzędzie do
realizacji swoich własnych wizji. co najwyżej zaryczy tak, żeby było
słychać na kilometr, a ty będziesz mógł wsłuchiwać się jeszcze długo w
echo powtarzane przez stojących bliżej źródła dźwięku.

esencja dźwięku jest w porządku, ale samo charczące brzmienie tuby
przyprawia o ból głowy. przydałby się przepłukac gardełko...

proszę o uśmiech :-)

Zdrówko
Albert

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-05-29 14:57:16

Temat: Re: Gonić króliczka! było: Re: Napady gniewy przy dziecku ...
Od: "redart" <r...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "tycztom" <t...@i...pw.edu.pl> napisał w wiadomości
news:2hrb97FgemqjU1@uni-berlin.de...

> Dzięki Jet.

Jesteś pewien, że wiesz za co dziękujesz ? :))))
Powiem, co myślę (bez prośby, bo jestem zły na Jet'a i uważam,
że podobnie jak Ty wcześniej - nie trafił)
Cytat:

Z.P.: Tu wchodzimy w rejon skomplikowania gry psychologicz-
nej - jest ona w pewnym sensie jawna, a w innym - niejawna.
W tym przykładzie jedna osoba deleguje drugą do tego, żeby by-
ła rzeczoznawcą, mówiąc: "jestem gorsza, pomóż mi, nie umiem
sobie poradzić". I druga osoba, która lubi grę pt. "ekspert"
odpowiada, nawet jeśli się na tym nie zna: "to można rozwią-
zać tak a tak". Ale w efekcie gry ta pierwsza osoba stawia się
wyżej. Jawnie mamy tekst "to jest dobre, ale". Jednak podskór-
nie, najczęściej nieświadomie, chcę polepszyć swoje samopoczu-
cie kosztem drugiej osoby. Buduję swoje poczucie własnej warto-
ści deprecjonując tą drugą osobę i umniejszając znaczenie tego,
co radzi.
D.G.: Czyli tworzę autorytet wyłącznie po to, żeby przy najbliż-
szej okazji go obalić, przy czym im większy autorytet, tym więk-
szą mam satysfakcję?
Z.P.: Tak. To ta nieświadoma wypłata. Ten wielki ekspert nie jest
na tyle doskonały, żeby mi pomóc.

No więc Tycztom, czy ty przypadkiem nie dziękujesz JET'owi
za to, że przyrównał Cię do "wielkiego eksperta" ? :)))
A raczej za to, że pozwala Ci wyjść z twarzą. Podsuwa bardzo
kuszącą myśl, że to, że nie okazałeś się ekspertem, to nie
Twoja wina tylko moja. :))))
Uważaj Tycz.

Zastanów się, co cenniejsze: to że ja Ci mówię, że jestem
wdzięczny za Twoje serce i dobre chęci, czy to, że JET
robi z Ciebie eksperta.

Jesteś ekspertem, czy masz dobre serce ? Tylko szczerze.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-05-29 14:58:36

Temat: Re: Gonić króliczka! było: Re: Napady gniewy przy dziecku ...
Od: "redart" <r...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Albert" <r...@p...pl> napisał w wiadomości
news:40B89FCC.6040801@pletwa.pl...

> proszę o uśmiech :-)

:))))


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-05-29 15:53:55

Temat: Re: Gonić króliczka! było: Re: Napady gniewy przy dziecku ...
Od: "tycztom" <t...@i...pw.edu.pl> szukaj wiadomości tego autora

->J.E. Przemysław Dębski<- c99uva$peq$...@i...gazeta.pl naszkrobal/a:

> A czemu nie "głupcze !!" ? Poważnie pytam.

A ja poważnie odpowiadam: zedrzyj okulary p.t. 'tycztomek jest ~różowy~'
i jaki tam kolor sobie wymyślisz. Czy naprawdę nie rozumiesz tego, że
przypadek typu "widzę tego faceta w kwiaciarni, więc musi być kwiatkiem"
wcale nie świadczy o tym, kim naprawdę ten facet jest i jak by się
zachował w sytuacji 'poproszę kostkę smalcu'? Ten przypadek mówi tylko o
tym, że facet przeważnie sterczy w kwiaciarni /tak jak tycztom, sterczał
ostatnio w 'manipulacji' i mUndrościach typu 'kij w mrowisko' - krążąc z
elektrodami, defibrylatorem, lecz jak się okazuje z różnym skutkiem -
abstrahując od szczerych chęci/. Zedrzyj nakrętki, które masz na
obiektywie. Poczytaj, co o tym napisał Sławek /ostatnio - o A.kreacji
p.t. tycztom/. Znajdź cytat, w którym 'głuptam' Sławkowi itd. /nie
szukaj, szkoda czasu, nie znajdziesz, znajdziesz jedynie o próbkowaniu i
oscyloskopach wielokanałowych/.

No, ale po co to... Ja już po woli gubię sens. Ile razy można? Jedno co
mnie trzyma, to UUGD - których wyrwaliście z korzeniami i literatura,
którą mnie reanimują...

Dalej: kimże bym był, gdybym Jurkowi, który prawie za każdym swoim
tekstem zdziera ze mnie skórę 'węża' /skórę mniejszego lub większego
kretynizmu - tak, dobrze żeś przeczytał, oczywiście nie od razu, to
powolny proces dojrzewania/ zaczął wyzywać od "głupcze"? Jesteś w stanie
to pojąć? Widziałeś kiedyś mrówkę, skutecznie okładającą wielbłąda? To
teraz wyobraź sobie tę mrówkę. Wyobraź sobie, że ta mrówka ma intuicję
/nawzij to jak chcesz/, a intuicja gada: "hmmm, jak on to zrobił?". Ma
brakujące klocki... Skóra cierpnie na karku a niższe warstwy kapucyna
mówią: no cóż... ucz się dalej :)

I ostatnie: kimże bym był, gdybym głosząc 'czerwono artykułowe'
nieumiejętności zauważenia w sobie kretynizmu, sam się od tego
wystrzegał?

bywaj
oTTo

P.S. Czemu Jet? Czemu All? Czemu Eva? Czemu P.N? Czemu Sławek? Czemu
wielu innyc...?
Odpieprzcie się od mojego systemu wartości! :) /aczkolwiek ucieszyłbym
się, gdyby ktoś to zrozumiał/

--
Ochtycholero! Nie "ladne" tylko - piekne!
[Kaska]

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 6


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

poszukuję dobrych studiów podyplomowych
INTRA w Warszawie - Wasze opinie
Psychiatra w malopolskiem
Negocjacje
co na to wasz "zdrowy rozsadek"?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »