| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-08-03 11:31:16
Temat: Re: Ile czlowiek zyc powinien? (moze troszeczke NTG)w poprzednim art. <3...@n...vogel.pl>,
szanowny kol. Greg pisze, ze:
<...>
> A dlaczego uwazasz, ze latwiej spowolnic niz przyspieszyc? Latwiej
> niszczyc niz tworzyc.
przyspieszyc mozna, calkiem latwo. ale tobie zdaje sie nie chodzi o
pzryspieszenie , ani nawet na wydluzenie, tylko o nieustanny rozwoj.
zdaje sie ze sa jednak ograniczena biologiczne. (chyba do ok. 120-140
lat mozna zyc przy zachowaniu opymalnych warunkow)
no i zdaje sie ze po spelnienu swojego zadania odchowania potomstwa nei
bardzo ludzie maja juz co tu robic.
ze nie wspomne o problemach spolecznych i ekonomicznych, bo komu by sie
chcialo wiecznie pracowac ;)
<....>
> > i do jakiej skali by urosly dotad?! gdyby przyjac taki wariant on
> > niebylby dostosowany nawet do swoich czasow.
>
> Dlaczego?
to pisalem w itniejacych realiach - starzenia, a nie wiecznego rozwoju.
problemy zdrowotne ludzi w podeszlym wieku.
<...
> A bo tez nie o to chodzi. Czy uwazasz, ze wszystkie osoby wypowiadajace
> magiczne slowa "za naszych czasow" juz nie jaza?
alez nie! wiele osob zachowuje bardzo dobrze zdrowie i sprawnosc do
konca. ale powszenie obowiazuje schemat.... poprostu istnieje roznica
doswaidczen miedzy starszym i mlodszym pokoleniem i te same rzeczy
roznie wygladaja w zaleznosci od doswiadczenia obserwatora. porzy czym
mlodzi uwazaja ze starzy nie juz kumaja, a starzy ze mlodzi jeszcze nie
rozumieja dokonca. przy czym starsi sa zepchnici na margines i sie
zwyczajnie z tym godza, wycofuja sie mimo ze jeszce by mogli.. ustepuja
miejsca mlodym. zwlaszca w naszej kulturze - no, moze jeszcze nie
calkiem naszej - ceni sie bardziej mlodosc i predyspozycje do
dynamicznego rozwoju niz doswiadczenie i statecznosc.
imo imo imo imo
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-08-03 11:42:47
Temat: Re: Ile czlowiek zyc powinien? (moze troszeczke NTG)w poprzednim art. <3d4bb8bd$1_1@news.vogel.pl>,
szanowny kol. Greg pisze, ze:
<...>
> Zastanawiam sie, czy bedziesz tak samo twierdzil, gdy Twoj czas bedzie sie
> juz wypelnial,
a to juz zupelnie moj osobisty problem
> > mysle ze ludzie (bo naukowcy to tez ludzie) powinni sie raczej
> > skupic na wykorzystaniu tego co juz mamy, a nie przedluzac
> > ludzkie nadzieje w nieskonczonosc.
>
> Nadzieje na co?
mam wrazenie (sadze troche po sobie i znajomych swoich)
ze bardzo chetnie stosujemy technike odkladania realizacji swoich
ambicji i planow na pozniej, na lepsze czasy.. jutro tym sie zajme,
pozniej zaloze rodzine, bede miala dziecki, popodrozuje sobie,
zaopiekuje sie moimi starymi... a w koncu okazuje sie ze jest juz za
pozno. dlatego chcemy ten czas wydluzyc maksymalnie, ale nie myslimy ze
stosujac te sama technike zaden czas, rowniez nieskonconosc, nie
wystarczy.
inna sprawa to nadzieja ze w przyszklosci wile chorob bedzie mozna
leczyc itd.. to tez troche naiwne, ale to juz inna bajka.
a starsi? no wlasnie nie wiem czy oni faktycznie chca tak dlugo zyc
jesli juz osiagneli pewien wiek. ten swiat jest poporzadkowany pod
potrzeby (czesto dzieciece zachcianki) mlodych.
kto wie czy nei wrocimy do modelu eliminacji ludzi ktorzy juz spelnili
swoja role i przsetali byc rozwojowi i produktywni, a stali sie
balastem.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-08-03 12:31:42
Temat: Re: Ile czlowiek zyc powinien? (moze troszeczke NTG)Użytkownik "Marsel" napisal:
>
> > A dlaczego uwazasz, ze latwiej spowolnic niz przyspieszyc?
> przyspieszyc mozna, calkiem latwo. ale tobie zdaje sie nie
> chodzi o pzryspieszenie , ani nawet na wydluzenie, tylko o
> nieustanny rozwoj.
Nie chodzi mi o nieustanny rozwoj. Chodzi mi o to, czy gdyby czlowiekowi
udalo sie oszukac smierc i proces starzenia to byloby to dla niego dobre.
Syzyfowi wyszlo bokiem ;)
> zdaje sie ze sa jednak ograniczena biologiczne. (chyba do
> ok. 120-140 lat mozna zyc przy zachowaniu opymalnych
> warunkow)
No a kiedys to bylo tak cos kolo 30.
> > > taki wariant on niebylby dostosowany nawet do swoich
> > > czasow.
> > Dlaczego?
> to pisalem w itniejacych realiach - starzenia, a nie
> wiecznego rozwoju. problemy zdrowotne ludzi w podeszlym
> wieku.
Ale nie o to sie rozchodzi aby zyc wiecznie a podlegac prawom natury tak
jak inni zwykli smiertelnicy. Jest taki glupawy amerykanski film o dwoch
kobietach, ktore wypily eliksir dajacy im zycie wieczne. Niestety po
jakims czasie cialo juz nie wytrzymalo i sie syplo, a one zyly nadal.
Jednej nos odpadl, inna glowy szukala. Czy wlasnie cos takiego sobie
wyobrazasz? ;)
> > A bo tez nie o to chodzi. Czy uwazasz, ze wszystkie osoby
> > wypowiadajace magiczne slowa "za naszych czasow" juz
> > nie jaza?
> alez nie! wiele osob zachowuje bardzo dobrze zdrowie i
> sprawnosc do konca.
Wiec chodzi o?...
> ale powszenie obowiazuje schemat.... poprostu istnieje
> roznica doswaidczen miedzy starszym i mlodszym pokoleniem
Zgadza sie.
> i te same rzeczy roznie wygladaja w zaleznosci od
> doswiadczenia obserwatora. porzy czym mlodzi uwazaja
> ze starzy nie juz kumaja, a starzy ze mlodzi jeszcze nie
> rozumieja dokonca.
No tak. Jednak ilu starszych pojdzie na dyskoteke posluchac techno? Ilu
mlodych chetnie zatanczy walca, czy chociaz rock&rolla? Tu jest ten brak
elastycznosci. Czy przykladowo czlowiek ze sredniowiecza, ktory myl sie
raz na iles tam bedzie potrafil zmienic przyzwyczajenia i brac prysznic
nawet dwa razy dziennie gdy trzeba?
pozdrawiam
Greg
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-08-03 12:35:44
Temat: Re: Ile czlowiek zyc powinien? (moze troszeczke NTG)Użytkowniczka "Nina M. Miller" napisala:
>
> > Sa pewne "przyzwyczajenia", wzorce, sposoby, do
> > ktorych sie przywyklo i nowych nie jest sie w stanie
> > zaakceptowac (lub jest to trudne)
> To sie tyczy tylko niektorych ludzi, albo nie wszystkich.
Jednak chyba sporej wiekszosci ;)
> Ci, ktorzy kostnieja w swoich pogladach, ludzie starsi
> zwlaszcza, podejscie maja typu "e, stara juz jestem, e,
> gdzie mi do tego, e nie chce mi sie" etc.
Z tego co widac na grupie coraz mlodsi ludzie reprezentuja taka wlasnie
postawe.
> Nie wyobrazam sobie zeby czlowiek zyjacy kilkaset lat mial
> tak.
Dlaczego nie? Tez czlowiek :) Skoro moze tak miec ten kto bedzie zyl 70
lat czy tez tylko 40 to rownie dobrze moze miec ten zyjacy 500.
> On musialby miec swiadomosc tego i dystansu do siebie
Bo inaczej zwariuje? :)
pozdrawiam
Greg
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-08-03 12:53:44
Temat: Re: Ile czlowiek zyc powinien? (moze troszeczke NTG)Użytkownik "Marsel" napisal:
>
> > Zastanawiam sie, czy bedziesz tak samo twierdzil,
> > gdy Twoj czas bedzie sie juz wypelnial,
> a to juz zupelnie moj osobisty problem
To tez zastanawiam sie wylacznie prywatnie i niczego Ci nie narzucam :)
> > > skupic na wykorzystaniu tego co juz mamy, a nie
> > > przedluzac ludzkie nadzieje w nieskonczonosc.
> > Nadzieje na co?
> a w koncu okazuje sie ze jest juz za pozno. dlatego chcemy
> ten czas wydluzyc maksymalnie, ale nie myslimy ze stosujac
> te sama technike zaden czas, rowniez nieskonconosc, nie
> wystarczy.
Wiec chodzi Ci o nadzieje, ze przedluzenie zycia da nam wreszcie czas na
zajecie sie tymi wszystkimi sprawami jakie wymieniles? Pewnie masz racje.
Jednak nie wszyscy ludzie po to chca przedluzyc swoje zycie. Sa tez tacy,
ktorzy juz to wszystko maja za soba. Teraz chca zobaczyc dzieci swoich
dzieci i dzieci, dzieci swoich dzieci. Moze chca zobaczyc spory kawalek
swiata, nauczyc sie kilkunastu jezykow, zobaczyc jak czlowiek podbija
kosmos...
> inna sprawa to nadzieja ze w przyszklosci wile chorob
> bedzie mozna leczyc itd.. to tez troche naiwne, ale to juz
> inna bajka.
Jak to wszystko jest wzgledne. Przy niektorych wypadam jak straszny
pesymista, a przy innych zas jestem niepoprawnym optymista ;) W
przyszlosci na pewno wiele chorob bedzie mozna leczyc - tego jestem prawie
pewien. Pewnie pojawia sie nowe, ale i z nimi ostatecznie sobie poradzimy.
Chocby dzieki genetyce bedzie mozna czlowieka naprawiac "wymieniajac
wadliwe czesci".
> a starsi? no wlasnie nie wiem czy oni faktycznie chca tak dlugo zyc
> jesli juz osiagneli pewien wiek.
To kolejna z mozliwosci. Na pewno jest wielu ludzi, ktorzy sa juz w takim
stanie, ze przedluzenie zycia byloby dla nich niczym straszna kara. Moze
powiedza, ze gdyby tak te 10 lat wczesniej...
> ten swiat jest poporzadkowany pod potrzeby (czesto dzieciece
> zachcianki) mlodych. kto wie czy nei wrocimy do modelu
> eliminacji ludzi ktorzy juz spelnili swoja role i przsetali byc
> rozwojowi i produktywni, a stali sie balastem.
Rownie dobrze moze dojsc do eliminacji mlodych gdyz stanowia oni straszne
zagrozenie ;)
pozdrawiam
Greg
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-08-03 13:34:52
Temat: Re: Ile czlowiek zyc powinien? (moze troszeczke NTG)w poprzednim art. <3...@n...vogel.pl>,
szanowny kol. Greg pisze, ze:
<...>
> Nie chodzi mi o nieustanny rozwoj. Chodzi mi o to, czy gdyby czlowiekowi
> udalo sie oszukac smierc i proces starzenia to byloby to dla niego dobre.
> Syzyfowi wyszlo bokiem ;)
statyczna niesmiertelnosc? alez to absurd! o wiele taniej mozna to
osiagnac na tabliczce nagrobkowej.
oszukac smierc? imo mozna sie z nia probowac dogadac, umowic na
pozniej.. ale ooszukac? zycie to wlasnie zmaganie sie ze smiercia..
przeciwastawienie pustce i bezruchowi.. ruch, nie tylko trwanie.
jesli wiec nie byloby smierci, to czy pozostaloby zycie? na pewno taki
stan nie byloby zyciem jakie zanamy.
> > zdaje sie ze sa jednak ograniczena biologiczne. (chyba do
> > ok. 120-140 lat mozna zyc przy zachowaniu opymalnych
> > warunkow)
>
> No a kiedys to bylo tak cos kolo 30.
nie! ty masz na mysli srednia dlugosc zycia. a ta zalezy od standardu
tego zycia, dieta, narazeniu na choroby, wypadki itd..
w tej chwili u nas ta dlugosc sie znacznie wydluzyla (chyba w Polsce ok
72 lat) i wydluza sie nadal (jesli bede grzeczny i posluszny prognozom
to powinienem umrzec w 2048r, tylko juz nie pamietam czy powinienem
zostac kobieta ;)
jednak moj organizm moglby zyc prawie dwa razy dluzej gdyby stworzyc mu
optymalne warunki. nawet jesli zniesiemy utrudnienia to ogranicza nas
nasza biologia. na tyle jestesmy obliczeni.
<...>
> jakims czasie cialo juz nie wytrzymalo i sie syplo, a one zyly nadal.
> Jednej nos odpadl, inna glowy szukala. Czy wlasnie cos takiego sobie
> wyobrazasz? ;)
no nie, to juz bajka z tych najglupszych, sek w tym ze nasze cialo i
umysl to jedno. np. nie czujesz sie zbyt dobrze psychicznie, nie jestes
w pelni sprawny, gdy uporczywie boli cie zab. zareczam ci ze nie
bedziesz sie czul nawet dobrze jezeli juz ten zab usuniesz, a byla to
jedynka, a co tu muwic o nosie.. w delikatnej.. problemy ze zdrowiem
fizycznym powoduja dyskomfot psychiczny
> > > A bo tez nie o to chodzi. Czy uwazasz, ze wszystkie osoby
> > > wypowiadajace magiczne slowa "za naszych czasow" juz
> > > nie jaza?
> > alez nie! wiele osob zachowuje bardzo dobrze zdrowie i
> > sprawnosc do konca.
>
> Wiec chodzi o?...
byc moze majac wiecej czasu do dyspozycji moznaby wiecej czasu
przeznaczyc na romaite poszukiwania myslowe bo tu jak dotad pole
penetracji wydaje sie nieograniczone.. czyli nasze zycie w tym wymiarze
mogloby ulec 'poglebieniu'. ale mam wrazenie ze jak dotychczas bardziej
jestesmy nastawieni na bezmysla konsumpcje (przez co niechcacy skracamy
sobie zycie)
jednak nasz statystyczny dziadek mial do spelniania okreslona role, i
tylko o tym myslal, jezeli juz. i nawet jesli dzis jest sprawny to uwaza
ze juz w zasadzie nic waznego go nie zatrzymuje.
wiec chodzi o..
taki czlowiek traci zainteresowanie biezacym zyciem, bo tez i nie ma
motywacji (przymusu) zeby sie w nie angazowac _jak dawniej_ (rodzina)
<....>
> No tak. Jednak ilu starszych pojdzie na dyskoteke posluchac techno? Ilu
> mlodych chetnie zatanczy walca, czy chociaz rock&rolla? Tu jest ten brak
> elastycznosci. Czy przykladowo czlowiek ze sredniowiecza, ktory myl sie
> raz na iles tam bedzie potrafil zmienic przyzwyczajenia i brac prysznic
> nawet dwa razy dziennie gdy trzeba?
no nie tylko kwestia elastycznosci.. wez pod uwage ze dojrzalszy
czlowiek juz mam jakis zestaw wlasnych upodoban i wcele nie musi
poszukiwac nowych wrazen.
jezeli czlowiekowi jest dobrze w jego (np. brudnej) skorze, to nie
bedzei widzial potrzeby zeby ja zmieniac. no chyab ze wplyw otoczenia
bedzei bardzo silny :)
(co dosc czesto wlasnie decyduje wsrod ludzi mlodych i jeszcze
mlodszych)
imo imo imo imo
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-08-03 15:08:00
Temat: Re: Ile czlowiek zyc powinien? (moze troszeczke NTG)Użytkownik "Marsel" napisal:
>
> > czy gdyby czlowiekowi udalo sie oszukac smierc i proces
> > starzenia to byloby to dla niego dobre. Syzyfowi wyszlo
> > bokiem ;)
> statyczna niesmiertelnosc? alez to absurd! o wiele taniej
> mozna to osiagnac na tabliczce nagrobkowej.
Kiedys o wiele latwiej bylo wsiasc na konia niz usiasc przy desce
kreslarskiej i sprobowac zaprojektowac bardziej wydajny srodek transportu
;)
> oszukac smierc? imo mozna sie z nia probowac dogadac,
> umowic na pozniej.. (...) jesli wiec nie byloby smierci, to
> czy pozostaloby zycie?
Ale mnie nie o takie rozmyslenia chodzilo. Jeszcze raz - jesli czlowiek
juz po kilkudziesieciu latach zycia dziwi sie temu co widzi. IMHO nie
wynika to jednak z tego, ze sie starzeje tylko zwyczajnie widzial wiecej.
Przyzwyczail sie do tego z czym przyszlo mu sie zetknac po raz pierwszy.
Dlatego starszemu czlowiekowi odtwarzacz dvd raczej potrzebny nie jest,
podobnie jak mikrofalowka. Nowosci w jakims tam stopniu toleruje, choc
krytykuje. Zyje "w swojej epoce". Czy gdyby teraz czlowiek posiadal
mozliwosc dlugowiecznosci to czy nadal byloby dla niego miejsce w tej
rzeczywistosci? A moze ilosc zmian bylaby juz zbyt duza i nie potrafilby
po jakims czasie koegzystowac z innymi - mlodszymi? Cala reszte (to jaki
jest sens w takim dlugim zyciu, czy jest to mozliwe, czy nie) odkladamy na
bok.
> jednak moj organizm moglby zyc prawie dwa razy dluzej
> gdyby stworzyc mu optymalne warunki. nawet jesli
> zniesiemy utrudnienia to ogranicza nas nasza biologia. na
> tyle jestesmy obliczeni.
A skad wiesz? Moze zachowujac odpowiednia "diete" w postaci chemii
okaaloby sie, ze obliczono nas na znacznie wiecej?
> > Jednej nos odpadl, inna glowy szukala. Czy wlasnie cos
> > takiego sobie wyobrazasz? ;)
> no nie, to juz bajka z tych najglupszych, sek w tym ze nasze
> cialo i umysl to jedno. (...) zareczam ci ze nie bedziesz sie
> czul nawet dobrze jezeli juz ten zab usuniesz,
Wiec jednak o to Ci sie rozchodzi. A wiec ja nie mowie o swiecie po ktorym
chodza rozkladajace sie ze starosci zwloki. Czlowiek jest w pelni sprawny
fizycznie tylko tyle, ze zyje od kilkuset lat.
> wiec chodzi o..
> taki czlowiek traci zainteresowanie biezacym zyciem, bo
> tez i nie ma motywacji (przymusu) zeby sie w nie
> angazowac _jak dawniej_ (rodzina)
No nie jestem taki pewien. Tacy przykladowie dziadkowie - ona i on. Razem
pewnie jeszcze niejedno chcieliby zrobic i nie koniecznie musi to byc nowa
rodzina, dzieci.
> > No tak. Jednak ilu starszych pojdzie na dyskoteke
> > posluchac techno? Ilu mlodych chetnie zatanczy walca,
> > czy chociaz rock&rolla? Tu jest ten brak
> no nie tylko kwestia elastycznosci.. wez pod uwage ze
> dojrzalszy czlowiek juz mam jakis zestaw wlasnych
> upodoban i wcele nie musi poszukiwac nowych wrazen.
No i wreszcie zaczynamy dochodzic do porozumienia ;) Wlasnie o ten zestaw
upodoban sie rozchodzi. Na przestrzeni tych kilkudziesieciu lat roznice w
sumie az tak wielkie nie sa. Byl TV tyle, ze czarnobialy - teraz jest
kolorowy. Jednak te roznice sie daje zauwazyc i na tej plaszczyznie
pojawiaja sie czestokroc konflikty. Co w wypadku czlowieka, ktorego
upodobania roznia sie od upodoban ludzi wspolczesnych kilkomaset latami?
> wplyw otoczenia bedzei bardzo silny :)
> (co dosc czesto wlasnie decyduje wsrod ludzi mlodych
> i jeszcze mlodszych)
No wlasnie - zostalo sie uksztaltowanym przez otoczenie w mlodosci.
Pozniej im czlowiek starszy tym mniej podatny na nacisk otoczenia. Zaczyna
zamykac sie w swoim swiecie. Czy wiec te kilkadziesiat lat jakie zyje
czlowiek to najoptymalniejszy czas (roznice miedzypokoleniowe mozna
jeszcze jakos zaakceptowac), czy spokojnie moze zyc tez te kilkaset i
bedzie potrafil odnalezc sie w innym swiecie?
pozdrawiam
Greg
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-08-03 17:17:07
Temat: Re: Ile czlowiek zyc powinien? (moze troszeczke NTG)w poprzednim art. <3d4bf2e8$1_1@news.vogel.pl>,
szanowny kol. Greg pisze, ze:
<...>
> > to osiagnac na tabliczce nagrobkowej.
> Kiedys o wiele latwiej bylo wsiasc na konia niz usiasc przy desce
> kreslarskiej i sprobowac zaprojektowac bardziej wydajny srodek transportu
> ;)
z calym szcunkiem dla konia i jego zaslug dla rozwoju naszej
cywilizacji... nie jest juz tak przydatny - na koniu nie mozna poleciec
w kosmos.
<...>
> Czy gdyby <...> ? <...> ?
zapytaj mnie za 100 lat, ok? ;)
<...>
> A skad wiesz? Moze zachowujac odpowiednia "diete" w postaci chemii
> okaaloby sie, ze obliczono nas na znacznie wiecej?
nie wiem, gdzies czytalem, to wynika z mozliwosci regenaracji/podzialow
komorek, czy cos....
<...>
> pojawiaja sie czestokroc konflikty. Co w wypadku czlowieka, ktorego
> upodobania roznia sie od upodoban ludzi wspolczesnych kilkomaset latami?
zapytaj mnie za 100 lat, ok? ;)
<...>
> Czy wiec te kilkadziesiat lat jakie zyje
> czlowiek to najoptymalniejszy czas (roznice miedzypokoleniowe mozna
> jeszcze jakos zaakceptowac), czy spokojnie moze zyc tez te kilkaset i
> bedzie potrafil odnalezc sie w innym swiecie?
wydaje mi sie ze to niewinne 'znalezc sie' to znaczy zmienic swoje
przeznaczenie jakie dala mu natura.
czas jaki mamy wystarcza na odchowanie kolejnego pokolenia (z duzym
okladem).
a miedzypokoleniowe 'uklady' sa trudne do utrzymania w rownowadze ze
wgledu na rozny ciezar doswiadczen.
nie zapominac o calym czlowieku i patrzec na niego tylko jako na
operatora urzadzen mechanicznych. on musi widziec sens w ich uzywaniu a
nie tylko wiedziec co znaczy 'on/off'.
a zreszta.. kto to teraz wie..
to jestesmy umowieni? za 100 lat ;)
ps.
jeszcze mi sie pomyslalo.. ze czas zycia (sredni) sie wydluza, wiaze sie
z tym, ze dluzej jestesmy mlodzi, dluzej poszukujemy, znajdujemy coraz
wiecej... tempo ogolnego rozwoju wzrasta.. wzrasta... wzrasta ponad
mozliwosci rozwoju jednostki. i to chyba jest ograniczenie - tempo a nie
zdolnosci przystosowawcze.
łapiesz? moze cos myle.. my nie musimy sie uczyc dokladnie tego co juz
poszlo do lamusa, natomiast czlowiek wieczny musialby sie uczyc coraz to
nowych rzeczy we wzrastajacym tempie. nie wiem czy by mu banka nie pekla
jak Ferdkowemu Waldusiowi onegdaj... ;-)))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-08-03 17:36:35
Temat: Re: Ile czlowiek zyc powinien? (moze troszeczke NTG)Dnia Sat, 3 Aug 2002 19:17:07 +0200, Marsel napisał/napisała:
> z calym szcunkiem dla konia i jego zaslug dla rozwoju naszej
> cywilizacji... nie jest juz tak przydatny - na koniu nie mozna poleciec
> w kosmos.
tylko na koniu nie, ale jak konia wsadzisz do rakiety, odpowiednio
przymocujesz siebie i konia, na ktorym bedziesz siedzial.. to mozesz (jesli
przezyjesz) wspominac dzieciom,ze w kosmos poleciales .. na koniu ;)
> zapytaj mnie za 100 lat, ok? ;)
Wtedy on moze zyc a ty juz nie ;P (podobno w gorach jest staruszka, ktorej
wiek szacuje/spekuluje sie na ponad 130 :>)
> nie wiem, gdzies czytalem, to wynika z mozliwosci regenaracji/podzialow
> komorek, czy cos....
Dokladnie tak :)
> poszlo do lamusa, natomiast czlowiek wieczny musialby sie uczyc coraz to
> nowych rzeczy we wzrastajacym tempie. nie wiem czy by mu banka nie pekla
> jak Ferdkowemu Waldusiowi onegdaj... ;-)))
Mozg ludzki jest jak gabka. Jesli sie cos nie miesci to to co juz jest
(pewnie nieuzywane, ale nie wiadomo) zostaje zapomniane w celu zwolnienia
miejsca ;) - IMHO, zeby nie bylo,ze mam na to jakies dowody.
No ale niewazne, pojde sobie teraz zmodyfikowac moj uklad molekularny i
wspomoc przemiane materii aby lepiej moj ten.. no... zapomnialem.. :>
--
Motto: * Byle do 21 października ! * Pawel -PAPIK- Pomorski
PAPIK - Positronic Android Programmed for Infiltration and Killing
GG: 70701
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-08-03 20:34:23
Temat: Re: Ile czlowiek zyc powinien? (moze troszeczke NTG)Użytkownik "Papik"
> Osobiscie bardzo chcialbym zyc jak niesmiertelny :) Po jednym warunkiem:
moi
> bliscy zyliby rownie dlugo jak ja..
Co z reinkarnacją?
Przytoczę słowa sufijskiego poety:
" Umarłem jako minerał i stałem się rośliną
Umarłem jako roślina i stałem się zwierzęciem
Umarłem jako zwierzę i byłem człowiekiem
Czegóż mam się obawiać?"
Podejście filozoficzne, w pewnym sensie jesteś
nieśmiertelny i to nie jest to zależne od powłoki zewnętrznej
jaką przybierasz :) Wiele osób nie jest zadowolonych ze
swego zewnętrznego "ja".
Czy w to można wierzyć?
--
Pozdrawiam
Ania vel Mason ...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |