Data: 2014-02-10 15:34:10
Temat: "Jack Strong".
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Byłam wczoraj.
Strong. Warto.
Pomimo licznych i sporych nazwijmy to "umowności" pewnych rzeczy, jak np
wyjazd oficera ówczesnej kontrwywiadu za kapitalistyczną granicę (do
Holandii - rekreacyjny rejs z kolegą) lub jawne jego spotkania w mieście z
pracownikiem ambasady USA (każdy pracownik ambasady zawsze miał "ogon")
przy czym rozmowa toczy się na głos; pisanie kredą umówionych znaków na
murach itp. No cóż, przypisuję to zrozumiałej konieczności zastąpienia
prawdziwych sposobów komunikacji - fikcją filmową...
--
"To wstyd, żeby w prawie 40-milionowym kraju, w środku Europy trzeba było
żebrać na ulicach o sprzęt medyczny!
No , a już szczytem wszystkiego jest być z tego dumnym! " - Anonim
|