Strona główna Grupy pl.soc.dzieci.starsze Jak mówić żeby zachęcić a nie zniechęcić

Grupy

Szukaj w grupach

 

Jak mówić żeby zachęcić a nie zniechęcić

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 37


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2007-04-11 08:35:10

Temat: Re: Jak mówić żeby zachęcić a nie zniechęcić
Od: "aopinia" <a...@g...com> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Gocha" <g...@w...pl> napisał w wiadomości
Pprzeraża mnie ich brak poczucia
> obowiązku szkolnego.

Czegoś tu nie rozumiem. Mamą jesteś "od wczoraj"? Czy dzieci mają poczucie
jakiegokolwiek obowiązku czy żyją w świecie wiecznej zabawy? Czy masz
jakikolwiek system karania ich za przewinienia (jakoś nie wierzę że są
święci)? To już duże dzieci i wstrzymanie kiszonkowego jeżeli nie wystarczy
np. szlaban na komputer, telewizor (to można wynieść z domu, spotkania z
kolegami. Z tego co widzę to chłopcy są bardziej stanowczy od Ciebie i jak
świetnie muszą Tobą manipulować skoro czujesz się bezradna.
Czas goni wiec musisz sama poświęcić im dużo czasu i nuczyć ich
systematyczności i pomóc w nadrobieniu materiału. Drobnymi kroczami zadanie
po zadaniu ale nie ma innego wyjścia chyba ze powtórka z rozrywki. To drugie
rozwiązanie akurat nie jest dobre, bo to jest obcięcie skrzydeł i balast na
całe życie a przynjamniej do końca szkoły podstawowej. Weź się mamo z
dziećmi do roboty a na koniec roku mogą mieć jeszcze dobre oceny a w
przyszłości być orłami z niejednej dziedziny. Wiem to z autopsji też mi
groziła w drugiej klasie pała z polskiego na półrocze. Dzięki skórzanym
metodom wychowawczym mojego ojca (których oczywiście się już dzisiaj nie
stosuje ;-), bo rodzice poświęcaja dzieciom wiecej uwagi i czasu) i uwadze
mojej wychowawczyni na koniec roku miałam już piątkę a potem żadnych
problemów na każdym etapie edukacji.
A.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2007-04-11 08:36:02

Temat: Re: Jak mówić żeby zachęcić a nie zniechęcić
Od: "aopinia" <a...@g...com> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Gocha" <g...@w...pl> napisał w wiadomości
Pprzeraża mnie ich brak poczucia
> obowiązku szkolnego.

Czegoś tu nie rozumiem. Mamą jesteś "od wczoraj"? Czy dzieci mają poczucie
jakiegokolwiek obowiązku czy żyją w świecie wiecznej zabawy? Czy masz
jakikolwiek system karania ich za przewinienia (jakoś nie wierzę że są
święci)? To już duże dzieci i wstrzymanie kiszonkowego jeżeli nie wystarczy
np. szlaban na komputer, telewizor (to można wynieść z domu, spotkania z
kolegami. Z tego co widzę to chłopcy są bardziej stanowczy od Ciebie i jak
świetnie muszą Tobą manipulować skoro czujesz się bezradna.
Czas goni wiec musisz sama poświęcić im dużo czasu i nuczyć ich
systematyczności i pomóc w nadrobieniu materiału. Drobnymi kroczami zadanie
po zadaniu ale nie ma innego wyjścia chyba ze powtórka z rozrywki. To drugie
rozwiązanie akurat nie jest dobre, bo to jest obcięcie skrzydeł i balast na
całe życie a przynjamniej do końca szkoły podstawowej. Weź się mamo z
dziećmi do roboty a na koniec roku mogą mieć jeszcze dobre oceny a w
przyszłości być orłami z niejednej dziedziny. Wiem to z autopsji też mi
groziła w drugiej klasie pała z polskiego na półrocze. Dzięki skórzanym
metodom wychowawczym mojego ojca (których oczywiście się już dzisiaj nie
stosuje ;-), bo rodzice poświęcaja dzieciom wiecej uwagi i czasu) i uwadze
mojej wychowawczyni na koniec roku miałam już piątkę a potem żadnych
problemów na każdym etapie edukacji.
A.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2007-04-11 09:11:12

Temat: Re: Jak mówić żeby zachęcić a nie zniechęcić
Od: "..::*Kameljanda*::.." <k...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

On 10 Kwi, 12:51, "Gocha" <g...@w...pl> wrote:

> Ja mam bliźniaki w drugiej klasie i niezbyt idzie im w szkole, słabo
> czytają, słabo piszą, liczą na palcach. Pprzeraża mnie ich brak poczucia
> obowiązku szkolnego. Gdyby nie moje codzienne przeglądanie zeszytów i
> książek, to chyba zadania nie odrobiliby jeszcze ani jednego od początku
> swojej przygody ze szkołą. Prośby, groźby i karanie nie pomaga. Do tego
> teraz wyszła propozycja Pani wychowawczyni, aby pozostawić ich w drugiej
> klasie, bo w trzeciej sobie nie dadzą rady.


IMO świadomość obowiązku szkolnego wyrabia się. Jednym zajmie to
tydzień, innym lata a są tacy, którzy nigdy do tego nie dojrzeją.
Po przeczytaniu powyższego, nasuwa mi się pytanie czy oprócz biernego
sprawdzania zeszytów, stosowania próśb, gróźb aktywnie uczestniczysz w
procesie edukacji dzieci?

Pozdrawiam
Kameljanda

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2007-04-11 09:12:59

Temat: Re: Jak mówić żeby zachęcić a nie zniechęcić
Od: "Gocha" <g...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "siwa" <siwa@BEZ_TEGO.gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:1immlvhmuj66p$.dlg@franolan.net...
> Gocha <g...@w...pl> napisał(a):
>
>> Propozycja wyszła niestety na serio, na dzieci w tym wieku raczej nie da
>> się
>> wywrzeć presji.
>
> A macie jakąś opinię psychologa/pedagoga?
Tak mamy.Szkoła wysłała na badania, przeczytała wyniki i olała.

> Zostawianie na drugi rok w klasach 1-3 zazwyczaj nie jest spowodowane
> lenistwem. Materiał jest tak skonstruowany, że dziecko bez dysfunkcji
> poradzi sobie przy maksymalnej dawce lenistwa.
> W drugiej klasie pani się zorientowała, że słabo czytają, słabo piszą
> i liczą na palcach? I jedyną formą pomocy ze strony szkoły jest
> powtarzanie klasy?
Pani ma silną klase i tylko dwóch słabych uczniów i twierdzi, że nie bedzie
obniżała poziomu całej klasy ze względu na dwóch uczniów.

> Jakim cudem przez dwa lata nie zaniepokoił Cię brak postępów?
Niepokoi mnie od pierwszej strony, ja ze swojej strony robię wszystko, aby
byli w miarę na bieżąco. Ale doba niestety ma 24 godziny, a oni wszystko co
mieli na lekcjach przynosza do zrobienia w domu. Także zawsze zaczynam od
przerabiania materiału z danego dnia a potem odrabiamy zadanie.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2007-04-11 09:13:28

Temat: Re: Jak mówić żeby zachęcić a nie zniechęcić
Od: "..::*Kameljanda*::.." <k...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

On 10 Kwi, 14:53, "Gocha" <g...@w...pl> wrote:

> To co mam ich zacząć bić, zastraszać. Przecież tym się nic nie da.

To dobra metoda na zniechęcenie do nauki. Być może na zawsze.

Pozdrawiam Kameljanda


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2007-04-11 09:15:44

Temat: Re: Jak mówić żeby zachęcić a nie zniechęcić
Od: krys <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Gocha napisał(a):

>> A macie jakąś opinię psychologa/pedagoga?
> Tak mamy.Szkoła wysłała na badania, przeczytała wyniki i olała.

I co, nie stosują się do zaleceń?

> Pani ma silną klase i tylko dwóch słabych uczniów i twierdzi, że nie
> bedzie obniżała poziomu całej klasy ze względu na dwóch uczniów.

A co z zajęciami wyrównawczymi? Prowadzi, czy też uważa, że to nie jej
problem?

--
Pozdrawiam
Justyna
GG 6756000

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2007-04-11 09:18:41

Temat: Re: Jak mówić żeby zachęcić a nie zniechęcić
Od: "Gocha" <g...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "..::*Kameljanda*::.." <k...@g...com> napisał w
wiadomości news:1176282672.104627.179410@n59g2000hsh.googlegrou
ps.com...
On 10 Kwi, 12:51, "Gocha" <g...@w...pl> wrote:

> Ja mam bliźniaki w drugiej klasie i niezbyt idzie im w szkole, słabo
> czytają, słabo piszą, liczą na palcach. Pprzeraża mnie ich brak poczucia
> obowiązku szkolnego. Gdyby nie moje codzienne przeglądanie zeszytów i
> książek, to chyba zadania nie odrobiliby jeszcze ani jednego od początku
> swojej przygody ze szkołą. Prośby, groźby i karanie nie pomaga. Do tego
> teraz wyszła propozycja Pani wychowawczyni, aby pozostawić ich w drugiej
> klasie, bo w trzeciej sobie nie dadzą rady.


IMO świadomość obowiązku szkolnego wyrabia się. Jednym zajmie to
tydzień, innym lata a są tacy, którzy nigdy do tego nie dojrzeją.
Po przeczytaniu powyższego, nasuwa mi się pytanie czy oprócz biernego
sprawdzania zeszytów, stosowania próśb, gróźb aktywnie uczestniczysz w
procesie edukacji dzieci?

Oj bardzo aktywnie, mam czasami wrażenie, że to ja ich edukuje i, że gdybym
nie pracowała mogłabym ich indywidualnie kształcić.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


18. Data: 2007-04-11 09:22:52

Temat: Re: Jak mówić żeby zachęcić a nie zniechęcić
Od: krys <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Gocha napisał(a):

> Oj bardzo aktywnie, mam czasami wrażenie, że to ja ich edukuje i, że
> gdybym nie pracowała mogłabym ich indywidualnie kształcić.

Wiesz co, ja tak miałam ze starszą córka, z tą różnicą, że ona jednak
była dość mocna. Po przejsciu do 4 klasy jak reka odjął, trafiła na
nauczycieli, którzy ją uczyli.
Może rozważ zmianę klasy dla chłopaków, może zmiana nauczyciela pomoże?
U młodszego syna bylłchłopiec, który nijak nie mógł się dogadać z ich
panią, matka przeniosła go do równoległej klasy i też pomogło ( fakt, w
zerówce to było, u nas dzieci mają farta i od zerówki do 3. klasy idą
razem)

--
Pozdrawiam
Justyna
GG 6756000

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


19. Data: 2007-04-11 09:23:54

Temat: Re: Jak mówić żeby zachęcić a nie zniechęcić
Od: "Gocha" <g...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "krys" <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:evi901$9m3$1@inews.gazeta.pl...
> Gocha napisał(a):
>
>>> A macie jakąś opinię psychologa/pedagoga?
>> Tak mamy.Szkoła wysłała na badania, przeczytała wyniki i olała.
>
> I co, nie stosują się do zaleceń?
Nie, powiedziała, że nie może ciągle ich chwalić, bo inne dzieci będą
zazdrosne a i materiału im nie może zmienic, bo nie mają stwierdzonego
uszczerbku na rozumie

> A co z zajęciami wyrównawczymi? Prowadzi, czy też uważa, że to nie jej
> problem?

Raz w tygodniu godzinka, co robią nie wiem, nie mogę się doprosić o
materiał.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


20. Data: 2007-04-11 09:29:40

Temat: Re: Jak mówić żeby zachęcić a nie zniechęcić
Od: krys <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Gocha napisał(a):

>> I co, nie stosują się do zaleceń?
> Nie, powiedziała, że nie może ciągle ich chwalić, bo inne dzieci będą
> zazdrosne a i materiału im nie może zmienic, bo nie mają stwierdzonego
> uszczerbku na rozumie

No, opinia z poradni chyba jest po to, żeby nauczyciel miał wskazówki...
Ale z tego, co piszesz, to chyba zaczynam mieć obraz tego
nauczyciela...
>
>> A co z zajęciami wyrównawczymi? Prowadzi, czy też uważa, że to nie
>> jej problem?
>
> Raz w tygodniu godzinka, co robią nie wiem, nie mogę się doprosić o
> materiał.

Nasza tez ma raz w tygodniu godzinkę, z grupą jakichś 6 dzieciaków, ale
efekty widać, są słabsze, ale nie na tyle, żeby miały powtarzać klasę.
To dziwne, że nie możesz dogadać się z nauczycielką, powinna się wręcz
cieszyć, że odwalasz tyle roboty.

--
Pozdrawiam
Justyna
GG 6756000

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3 . 4


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Trzecie dziecko = stara mama
Re: Chore czy leniwe?
Chore czy leniwe?
Labirynt Fauna
Czasopisma dla 11-latki

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Młodzieżowe Słowo Roku 2025 - głosowanie", ale bez podania znaczeń tych neologizmów
Statystyki inicjacji seksualnej
Poszukuje tytułu książki
Jak wyobrazacie sobie otwarcie przedszkoli i klas I - III ?
Dobre rady i sprytne sposoby przydatne dla dzieci, młodzieży i dorosłych

zobacz wszyskie »