| « poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2007-04-11 08:35:10
Temat: Re: Jak mówić żeby zachęcić a nie zniechęcić
Użytkownik "Gocha" <g...@w...pl> napisał w wiadomości
Pprzeraża mnie ich brak poczucia
> obowiązku szkolnego.
Czegoś tu nie rozumiem. Mamą jesteś "od wczoraj"? Czy dzieci mają poczucie
jakiegokolwiek obowiązku czy żyją w świecie wiecznej zabawy? Czy masz
jakikolwiek system karania ich za przewinienia (jakoś nie wierzę że są
święci)? To już duże dzieci i wstrzymanie kiszonkowego jeżeli nie wystarczy
np. szlaban na komputer, telewizor (to można wynieść z domu, spotkania z
kolegami. Z tego co widzę to chłopcy są bardziej stanowczy od Ciebie i jak
świetnie muszą Tobą manipulować skoro czujesz się bezradna.
Czas goni wiec musisz sama poświęcić im dużo czasu i nuczyć ich
systematyczności i pomóc w nadrobieniu materiału. Drobnymi kroczami zadanie
po zadaniu ale nie ma innego wyjścia chyba ze powtórka z rozrywki. To drugie
rozwiązanie akurat nie jest dobre, bo to jest obcięcie skrzydeł i balast na
całe życie a przynjamniej do końca szkoły podstawowej. Weź się mamo z
dziećmi do roboty a na koniec roku mogą mieć jeszcze dobre oceny a w
przyszłości być orłami z niejednej dziedziny. Wiem to z autopsji też mi
groziła w drugiej klasie pała z polskiego na półrocze. Dzięki skórzanym
metodom wychowawczym mojego ojca (których oczywiście się już dzisiaj nie
stosuje ;-), bo rodzice poświęcaja dzieciom wiecej uwagi i czasu) i uwadze
mojej wychowawczyni na koniec roku miałam już piątkę a potem żadnych
problemów na każdym etapie edukacji.
A.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2007-04-11 08:36:02
Temat: Re: Jak mówić żeby zachęcić a nie zniechęcić
Użytkownik "Gocha" <g...@w...pl> napisał w wiadomości
Pprzeraża mnie ich brak poczucia
> obowiązku szkolnego.
Czegoś tu nie rozumiem. Mamą jesteś "od wczoraj"? Czy dzieci mają poczucie
jakiegokolwiek obowiązku czy żyją w świecie wiecznej zabawy? Czy masz
jakikolwiek system karania ich za przewinienia (jakoś nie wierzę że są
święci)? To już duże dzieci i wstrzymanie kiszonkowego jeżeli nie wystarczy
np. szlaban na komputer, telewizor (to można wynieść z domu, spotkania z
kolegami. Z tego co widzę to chłopcy są bardziej stanowczy od Ciebie i jak
świetnie muszą Tobą manipulować skoro czujesz się bezradna.
Czas goni wiec musisz sama poświęcić im dużo czasu i nuczyć ich
systematyczności i pomóc w nadrobieniu materiału. Drobnymi kroczami zadanie
po zadaniu ale nie ma innego wyjścia chyba ze powtórka z rozrywki. To drugie
rozwiązanie akurat nie jest dobre, bo to jest obcięcie skrzydeł i balast na
całe życie a przynjamniej do końca szkoły podstawowej. Weź się mamo z
dziećmi do roboty a na koniec roku mogą mieć jeszcze dobre oceny a w
przyszłości być orłami z niejednej dziedziny. Wiem to z autopsji też mi
groziła w drugiej klasie pała z polskiego na półrocze. Dzięki skórzanym
metodom wychowawczym mojego ojca (których oczywiście się już dzisiaj nie
stosuje ;-), bo rodzice poświęcaja dzieciom wiecej uwagi i czasu) i uwadze
mojej wychowawczyni na koniec roku miałam już piątkę a potem żadnych
problemów na każdym etapie edukacji.
A.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2007-04-11 09:11:12
Temat: Re: Jak mówić żeby zachęcić a nie zniechęcićOn 10 Kwi, 12:51, "Gocha" <g...@w...pl> wrote:
> Ja mam bliźniaki w drugiej klasie i niezbyt idzie im w szkole, słabo
> czytają, słabo piszą, liczą na palcach. Pprzeraża mnie ich brak poczucia
> obowiązku szkolnego. Gdyby nie moje codzienne przeglądanie zeszytów i
> książek, to chyba zadania nie odrobiliby jeszcze ani jednego od początku
> swojej przygody ze szkołą. Prośby, groźby i karanie nie pomaga. Do tego
> teraz wyszła propozycja Pani wychowawczyni, aby pozostawić ich w drugiej
> klasie, bo w trzeciej sobie nie dadzą rady.
IMO świadomość obowiązku szkolnego wyrabia się. Jednym zajmie to
tydzień, innym lata a są tacy, którzy nigdy do tego nie dojrzeją.
Po przeczytaniu powyższego, nasuwa mi się pytanie czy oprócz biernego
sprawdzania zeszytów, stosowania próśb, gróźb aktywnie uczestniczysz w
procesie edukacji dzieci?
Pozdrawiam
Kameljanda
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2007-04-11 09:12:59
Temat: Re: Jak mówić żeby zachęcić a nie zniechęcić
Użytkownik "siwa" <siwa@BEZ_TEGO.gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:1immlvhmuj66p$.dlg@franolan.net...
> Gocha <g...@w...pl> napisał(a):
>
>> Propozycja wyszła niestety na serio, na dzieci w tym wieku raczej nie da
>> się
>> wywrzeć presji.
>
> A macie jakąś opinię psychologa/pedagoga?
Tak mamy.Szkoła wysłała na badania, przeczytała wyniki i olała.
> Zostawianie na drugi rok w klasach 1-3 zazwyczaj nie jest spowodowane
> lenistwem. Materiał jest tak skonstruowany, że dziecko bez dysfunkcji
> poradzi sobie przy maksymalnej dawce lenistwa.
> W drugiej klasie pani się zorientowała, że słabo czytają, słabo piszą
> i liczą na palcach? I jedyną formą pomocy ze strony szkoły jest
> powtarzanie klasy?
Pani ma silną klase i tylko dwóch słabych uczniów i twierdzi, że nie bedzie
obniżała poziomu całej klasy ze względu na dwóch uczniów.
> Jakim cudem przez dwa lata nie zaniepokoił Cię brak postępów?
Niepokoi mnie od pierwszej strony, ja ze swojej strony robię wszystko, aby
byli w miarę na bieżąco. Ale doba niestety ma 24 godziny, a oni wszystko co
mieli na lekcjach przynosza do zrobienia w domu. Także zawsze zaczynam od
przerabiania materiału z danego dnia a potem odrabiamy zadanie.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2007-04-11 09:13:28
Temat: Re: Jak mówić żeby zachęcić a nie zniechęcićOn 10 Kwi, 14:53, "Gocha" <g...@w...pl> wrote:
> To co mam ich zacząć bić, zastraszać. Przecież tym się nic nie da.
To dobra metoda na zniechęcenie do nauki. Być może na zawsze.
Pozdrawiam Kameljanda
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2007-04-11 09:15:44
Temat: Re: Jak mówić żeby zachęcić a nie zniechęcićGocha napisał(a):
>> A macie jakąś opinię psychologa/pedagoga?
> Tak mamy.Szkoła wysłała na badania, przeczytała wyniki i olała.
I co, nie stosują się do zaleceń?
> Pani ma silną klase i tylko dwóch słabych uczniów i twierdzi, że nie
> bedzie obniżała poziomu całej klasy ze względu na dwóch uczniów.
A co z zajęciami wyrównawczymi? Prowadzi, czy też uważa, że to nie jej
problem?
--
Pozdrawiam
Justyna
GG 6756000
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2007-04-11 09:18:41
Temat: Re: Jak mówić żeby zachęcić a nie zniechęcić
Użytkownik "..::*Kameljanda*::.." <k...@g...com> napisał w
wiadomości news:1176282672.104627.179410@n59g2000hsh.googlegrou
ps.com...
On 10 Kwi, 12:51, "Gocha" <g...@w...pl> wrote:
> Ja mam bliźniaki w drugiej klasie i niezbyt idzie im w szkole, słabo
> czytają, słabo piszą, liczą na palcach. Pprzeraża mnie ich brak poczucia
> obowiązku szkolnego. Gdyby nie moje codzienne przeglądanie zeszytów i
> książek, to chyba zadania nie odrobiliby jeszcze ani jednego od początku
> swojej przygody ze szkołą. Prośby, groźby i karanie nie pomaga. Do tego
> teraz wyszła propozycja Pani wychowawczyni, aby pozostawić ich w drugiej
> klasie, bo w trzeciej sobie nie dadzą rady.
IMO świadomość obowiązku szkolnego wyrabia się. Jednym zajmie to
tydzień, innym lata a są tacy, którzy nigdy do tego nie dojrzeją.
Po przeczytaniu powyższego, nasuwa mi się pytanie czy oprócz biernego
sprawdzania zeszytów, stosowania próśb, gróźb aktywnie uczestniczysz w
procesie edukacji dzieci?
Oj bardzo aktywnie, mam czasami wrażenie, że to ja ich edukuje i, że gdybym
nie pracowała mogłabym ich indywidualnie kształcić.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2007-04-11 09:22:52
Temat: Re: Jak mówić żeby zachęcić a nie zniechęcićGocha napisał(a):
> Oj bardzo aktywnie, mam czasami wrażenie, że to ja ich edukuje i, że
> gdybym nie pracowała mogłabym ich indywidualnie kształcić.
Wiesz co, ja tak miałam ze starszą córka, z tą różnicą, że ona jednak
była dość mocna. Po przejsciu do 4 klasy jak reka odjął, trafiła na
nauczycieli, którzy ją uczyli.
Może rozważ zmianę klasy dla chłopaków, może zmiana nauczyciela pomoże?
U młodszego syna bylłchłopiec, który nijak nie mógł się dogadać z ich
panią, matka przeniosła go do równoległej klasy i też pomogło ( fakt, w
zerówce to było, u nas dzieci mają farta i od zerówki do 3. klasy idą
razem)
--
Pozdrawiam
Justyna
GG 6756000
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2007-04-11 09:23:54
Temat: Re: Jak mówić żeby zachęcić a nie zniechęcić
Użytkownik "krys" <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:evi901$9m3$1@inews.gazeta.pl...
> Gocha napisał(a):
>
>>> A macie jakąś opinię psychologa/pedagoga?
>> Tak mamy.Szkoła wysłała na badania, przeczytała wyniki i olała.
>
> I co, nie stosują się do zaleceń?
Nie, powiedziała, że nie może ciągle ich chwalić, bo inne dzieci będą
zazdrosne a i materiału im nie może zmienic, bo nie mają stwierdzonego
uszczerbku na rozumie
> A co z zajęciami wyrównawczymi? Prowadzi, czy też uważa, że to nie jej
> problem?
Raz w tygodniu godzinka, co robią nie wiem, nie mogę się doprosić o
materiał.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2007-04-11 09:29:40
Temat: Re: Jak mówić żeby zachęcić a nie zniechęcićGocha napisał(a):
>> I co, nie stosują się do zaleceń?
> Nie, powiedziała, że nie może ciągle ich chwalić, bo inne dzieci będą
> zazdrosne a i materiału im nie może zmienic, bo nie mają stwierdzonego
> uszczerbku na rozumie
No, opinia z poradni chyba jest po to, żeby nauczyciel miał wskazówki...
Ale z tego, co piszesz, to chyba zaczynam mieć obraz tego
nauczyciela...
>
>> A co z zajęciami wyrównawczymi? Prowadzi, czy też uważa, że to nie
>> jej problem?
>
> Raz w tygodniu godzinka, co robią nie wiem, nie mogę się doprosić o
> materiał.
Nasza tez ma raz w tygodniu godzinkę, z grupą jakichś 6 dzieciaków, ale
efekty widać, są słabsze, ale nie na tyle, żeby miały powtarzać klasę.
To dziwne, że nie możesz dogadać się z nauczycielką, powinna się wręcz
cieszyć, że odwalasz tyle roboty.
--
Pozdrawiam
Justyna
GG 6756000
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |