Strona główna Grupy pl.soc.dzieci.starsze Jak pomóc, jak przekonać, jak nauczyć

Grupy

Szukaj w grupach

 

Jak pomóc, jak przekonać, jak nauczyć

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 22


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2008-08-13 13:27:28

Temat: Jak pomóc, jak przekonać, jak nauczyć
Od: waruga_e <w...@o...peel> szukaj wiadomości tego autora

Podobno ta grupa na wymarciu, więc trzeba ją rozruszać...........
Kto nas "zna" od dawna to wie, że jak ja to nazywam moje dziecko jest "po
przejściach", mógł w ogóle nie chodzić, więc bardzo się cieszę z tego co
osiągnął.
Ale są sytuacje, w których bardzo bym chciała pomóc, a nie zawsze daję
radę.
Po pierwsze dziecko jest wrażliwe i lękliwe, boi się każdej nowej sytuacji,
do tego jeszcze wyobraźnia podopowiadająca "co się na pewno stanie".
I tak- pływanie z tatą na jachcie czy kanadyjce, fajne było do momentu gdy
witar powiał i trudno było wrócić do brzegu "bo my nie wrócimy, na pewno
się utopimy, po co ja się zgodziłem".
Po Beskidach bryka bez problemu i nawet jest to to, co Kacperki lubią, ale
już w wyższych górach na słowackiej magistrali, płacz, że wpadnie w dziury
między kamieniami.
Jazdy na nartach uczył się z instruktorem przez kilka dni, pan twierdził,
że z powodu lęku idzie to tak opornie. Owszem niby jeździ, ale najlepiej
czuje się na oślej łączce, na której się uczył i wcale do nart go nie
ciągnie.
Pływanie- chodził na basen od małego, ale boi się wody. Nauka pływania od
przedszkola, jeździli całą grupą, potem 3 lata w szkole w ramach wf-u,
oprócz tego ze znajomą panią instruktor, która nawet wchodziła z nim do
wody, to ona mówiła, że czuć napięcie. Niby potrafi pływać, bo pod okiem
tej pani pływał na głębokim, ale strach jest tak duży, że nie wejdzie do
głębokiej wody i już, trzyma się kurczowo za szyję i koniec.
Do wody nie wejdzie, ale potem mi wypominał, że przeze mnie nie ma karty
pływackiej, bo tak się zło9żyło, że gdy klasa zdawała to jego akurat nie
było.
A teraz dochodzi rower i już jęczy, że w IV klasie jest karta rowerowa i on
nie będzie miał, a przed nauką jazdy na wspomnianym ucieka jak diabeł przed
święconą wodą.
Na całkiem małych rowerach zawsze miał problemy z pedałowaniem, nie miał
siły w nogach żeby naciskać na pedały i nigdy się nie nauczył samodzielnej
jazdy na rowerze. Nigdy go też do tego nie ciągnęło. No i teraz wciąż
próbujemy nauczyć go jazdy na rowerze, ale idzie to opornie. Po pierwsze
widać ten strach w oczach, po drugie "rower jest ciężki" (kurczę, nie wiem,
może ma rację), a po trzecie chwieje się na boki i nie ma szans żeby puścić
siodełko na chwilę. Na innych sprzętach nie ma problemów z utrzymaniem
równowagi.
w sumie ze sportu to jeszcze gra w piłkę jakoś mu idzie (ale nie "noga").
Łapanie, rzucanie to jest to co lubi, siatkówka, koszykówka, mogą być. Z
jednej strony ruchy ma dość zwinne, jest szybki, jakieś zawody gry
zespołowe nie sprawiają mu problemu, lata w zespole tańca też robią swoje.
Myślę, że największym problemem jest ten lęk przed wszystkim co nowe,
niebezpieczne.
Tylko właśnie co robić w takich sytuacjach, zostawiać niech dojrzeje, czy
"popychać". Ja generalnie optuję za wersją drugą, mąż bardziej skłania się
ku pierwszej "przyjdzie czas to się nauczy".
Po wakacjach Kacper idzie do PP na zajęcia integracji sensorycznej, może
tam coś drgnie, zobaczymy.
Macie jakieś pomysły?
--
Elżbieta

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2008-08-13 14:06:27

Temat: Re: Jak pomóc, jak przekonać, jak nauczyć
Od: "Agnieszka" <a...@z...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "waruga_e" <w...@o...peel> napisał w wiadomości
news:g6koymtf3uiu$.133ea1kq4jnkx$.dlg@40tude.net...
>
> witar powiał i trudno było wrócić do brzegu "bo my nie wrócimy, na pewno
> się utopimy, po co ja się zgodziłem".

> już w wyższych górach na słowackiej magistrali, płacz, że wpadnie w dziury
> między kamieniami.

> czuje się na oślej łączce, na której się uczył i wcale do nart go nie
> ciągnie.

> tej pani pływał na głębokim, ale strach jest tak duży, że nie wejdzie do
> głębokiej wody i już, trzyma się kurczowo za szyję i koniec.

> nie będzie miał, a przed nauką jazdy na wspomnianym ucieka jak diabeł
> przed
> święconą wodą.

Wiesz, jeszcze jest opcja taka, że on ma faktycznie jakieś lęki związane z
wysokością/przestrzenią i zostanie mu na zawsze. Ja tak mam, moja
dziewięciolatka się ze mnie śmieje, bo dla niej im wyżej/niebezpieczniej tym
lepiej. Ale cóż, na karuzele z tatą proszę bardzo, mama postoi na dole i
porobi zdjęcia...

Agnieszka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2008-08-13 14:16:54

Temat: Re: Jak pomóc, jak przekonać, jak nauczyć
Od: "Iwon(K)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Podobno ta grupa na wymarciu, więc trzeba ją rozruszać...........
> Kto nas "zna" od dawna to wie, że jak ja to nazywam moje dziecko jest "po
> przejściach", mógł w ogóle nie chodzić, więc bardzo się cieszę z tego co
> osiągnął.
> Ale są sytuacje, w których bardzo bym chciała pomóc, a nie zawsze daję
> radę.
> Po pierwsze dziecko jest wrażliwe i lękliwe, boi się każdej nowej sytuacji,
> do tego jeszcze wyobraźnia podopowiadająca "co się na pewno stanie".

dzieci (jak i dorosli) maja leki, i niekiedy sa to leki, ktore mozna by bylo
zaliczyc do "patologicznych" bo przeszkadzaja w zyciu. Moga przejsc, moga
przerodzic sie w dalsze mentalne zaburzenia. W kazdym badz razie powinno sie z
nimi walczyc, bo zostawione same sobie moga dalej pojsc.

Nie moge nic znalesc po polsku, pogrzebie jeszcze na razie znalazlam tylko po
ang.
http://mentalhealth.samhsa.gov/publications/allpubs/
ca-0007/default.asp#11


i.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2008-08-13 19:27:47

Temat: Re: Jak pomóc, jak przekonać, jak nauczyć
Od: waruga_e <w...@o...peel> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 13 Aug 2008 16:06:27 +0200, Agnieszka napisał(a):

> Wiesz, jeszcze jest opcja taka, że on ma faktycznie jakieś lęki związane z
> wysokością/przestrzenią i zostanie mu na zawsze.

No lęki to on ma. I tu jest właśnie problem, jak takiego podejść żeby
większej krzywdy nie zrobić.
--
Elżbieta

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2008-08-13 19:43:53

Temat: Re: Jak pomóc, jak przekonać, jak nauczyć
Od: Paulinka <paulinka503@przecz_ze_spamem.wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

waruga_e pisze:

> Tylko właśnie co robić w takich sytuacjach, zostawiać niech dojrzeje, czy
> "popychać". Ja generalnie optuję za wersją drugą, mąż bardziej skłania się
> ku pierwszej "przyjdzie czas to się nauczy".

Ja mam taki egzemplarz. My z tż-em wysportowani, ja po klasie sportowej,
tż grał w Śląsku w piłkę nożną, a Misiek OMG! Wszystkiego się boi. Na
wysokie drabinki nie wejdzie, rower bez kółek bocznych nigdy w życiu,
zabawa w łapanie piłki kończy się najczęściej tym, że dziecko ma
'dziurawe ręce'. Ja go nie naciskam, bo przecież znam od groma osób,
które po prostu nie czują żyłki sportowej, adrenaliny.
Wg mnie nadrabia inteligencja emocjonalną. Jak sie czegoś boi prędzej
kolegę wyśle, żeby zbadał teren, niż sam coś zrobi ;)

--

Paulinka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2008-08-13 19:47:28

Temat: Re: Jak pomóc, jak przekonać, jak nauczyć
Od: "Agnieszka" <a...@z...net> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "waruga_e" <w...@o...peel> napisał w wiadomości
news:1om8ef3psgp2x$.10i89pz8tj863$.dlg@40tude.net...
> Dnia Wed, 13 Aug 2008 16:06:27 +0200, Agnieszka napisał(a):
>
>> Wiesz, jeszcze jest opcja taka, że on ma faktycznie jakieś lęki związane
>> z
>> wysokością/przestrzenią i zostanie mu na zawsze.
>
> No lęki to on ma. I tu jest właśnie problem, jak takiego podejść żeby
> większej krzywdy nie zrobić.

Byle nic na siłę. "Chodź popatrz jakie piękne widoki są ze szczytu klifu"
nie działa. Znaczy działa, ale na grupie dzieciowej nie zacytuję ;-)

Agnieszka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2008-08-13 19:49:55

Temat: Re: Jak pomóc, jak przekonać, jak nauczyć
Od: medea <e...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

waruga_e pisze:

> No lęki to on ma. I tu jest właśnie problem, jak takiego podejść żeby
> większej krzywdy nie zrobić.

Może jakoś dodatkowo zmotywować? Chociaż osobiście uważam, że nie ma
lepszej motywacji od rówieśników, zwłaszcza jakichś bardziej
zaprzyjaźnionych. Nie ma wśród jego kolegów jakiegoś wyjątkowo
odważnego, z którym można by zacieśnić relacje?
Moje dziecko też jest lękliwe i żadne namowy z mojej strony specjalnie
nie działają. Natomiast przykład starszej kuzynki to już owszem. ;)
IMO w lękliwości nie ma nic szczególnie złego, o ile za bardzo nie
przeszkadza w zdobywaniu codziennych umiejętności. W końcu nie musi być
himalaistą ani skoczkiem narciarskim. Taki typ charakteru, bardziej
wrażliwy po prostu i do czego innego stworzony. Być może kiedyś znajdzie
dziedzinę, w której odniesie jakieś sukcesy i poczuje się pewniej, co go
ośmieli też do innych typów aktywności. O, i to też jest chyba sposób -
pomóc mu znaleźć coś, w czym będzie bardzo dobry.
Wiem, że bojaźliwość dzieci denerwuje rodziców, też się z tym zmagam.
Moja córka ma wprawdzie dopiero 5 lat, ale czasami załamuję ręce, kiedy
patrzę na przebojowość innych dzieci w jej wieku.

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2008-08-13 20:01:22

Temat: Re: Jak pomóc, jak przekonać, jak nauczyć
Od: waruga_e <w...@o...peel> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 13 Aug 2008 21:47:28 +0200, Agnieszka napisał(a):

> Byle nic na siłę. "Chodź popatrz jakie piękne widoki są ze szczytu klifu"
> nie działa. Znaczy działa, ale na grupie dzieciowej nie zacytuję ;-)

Eeeeeeeee, z wieży widokowej spokojnie, nawet park linowy nie był taki zły
(do momentu gdy okazało się, że jest się za niskim by wypiąć karabinek z
liny).
Ja czasem jestem jędza i "zmuszam", nie, nie wrzucam nigdzie na siłę. Ale
na basenie za zgodą ratownika zjeżdżaliśmy rurą najpierw wspólnie, potem
przekonywałam, przekonywałam, aż w końcu zamiast wspólnie zjechać, puściłam
samego. A potem........... Dziecko nie chciało opuścić basenu, tak fajnie
się zjeżdżało rurą. Tylko zanim się przekonał to trwało to 3 dni.
I tak samo jest z tym rowerem, nawet nie ma motywacji żeby iść "a muszę??"
A z drugiej strony już mu wstyd, że nie potrafi, jak idziemy ćwiczyć to
szuka miejsca żeby go nikt nie widział, a kolegom na placu kiedyś
powiedział, że ma popsuty rower i dlatego nie może przyjść pojeździć.
Najbardziej to mi sposobów do motywacji brakuje.
--
Elżbieta

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2008-08-13 20:02:48

Temat: Re: Jak pomóc, jak przekonać, jak nauczyć
Od: waruga_e <w...@o...peel> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 13 Aug 2008 21:49:55 +0200, medea napisał(a):

> Taki typ charakteru, bardziej
> wrażliwy po prostu i do czego innego stworzony.

Nooooooooooo. Mól książkowy. A muszę gdzieś iść, przecież czytam.
--
Elżbieta

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2008-08-13 20:08:06

Temat: Re: Jak pomóc, jak przekonać, jak nauczyć
Od: Paulinka <paulinka503@przecz_ze_spamem.wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

waruga_e pisze:

> Najbardziej to mi sposobów do motywacji brakuje.

Ja bym Kacprowi odpuściła, jak sam się do tego nie pali, to znaczy, że
go to nie kręci. Jest milion innych sposobów, żeby się realizować.
Przede wszystkim to on powinien Wam powiedzieć, co mu sprawia
przyjemność i w czym się dobrze czuje.
--

Paulinka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Antykatolickie dogmaty wiary w sadyste
Mass-Exposure Promotion Service 45444
Re: Dzieci to
Jak rozwijać talent plastyczny?
Jakies lastminute z 13-latkiem?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Statystyki inicjacji seksualnej
Poszukuje tytułu książki
Jak wyobrazacie sobie otwarcie przedszkoli i klas I - III ?
Dobre rady i sprytne sposoby przydatne dla dzieci, młodzieży i dorosłych
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych

zobacz wszyskie »