| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-05-06 20:18:06
Temat: Re: Jak przetlumaczyc cos Ojcu...On Thu, 02 May 2002 19:52:54 +0200, Saanale <S...@p...fm> wrote:
>Dwie z nas juz znacie. Jest z nami w tej chwili jescze jedna nasza
>siostra, poniewaz to dla naszej trojki sprawa bardzo wazna...
Heh...:-((((Tu Was mam. Czyli to byl spisek???...Obie grzebiecie w
outboxie:-(. Myslalam, ze to sprawka Wioletty, ale widze, ze Ty
Bereniko tez jestes przeciwko mnie (w dodatku Twoje imie zaczyna sie
na "B" jak "Brutus"). Przeciez nie moge sie wyrzec Was obu:-((((.
Saanale
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-05-06 20:18:06
Temat: Re: Jak przetlumaczyc cos Ojcu...On Fri, 03 May 2002 12:49:16 +0200, Artur Drzewiecki
<d...@n...poczta.cierpie.onet.spamu.pl.qvx> wrote:
>>Dwie z nas juz znacie. Jest z nami w tej chwili jescze jedna nasza
>>siostra, poniewaz to dla naszej trojki sprawa bardzo wazna...
>> Nie chcialybysmy, aby ten post odstraszal swoimi rozmiarami, ale
>>trudno tak w jednym zdaniu ujac to, co chcemy Wam przekazac.
>Oki.
>Ale na przyszłość może zamiast trójcy będziecie występowały jako
>oddzielne osoby.
Absolutnie sie z Toba zgadzam, ze byl wielki blad wystepowac pod tym
samym nickiem:-(. Narobilo sie przez to zamieszania:-(((.
Saanale
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-05-06 20:18:06
Temat: Re: Jak przetlumaczyc cos Ojcu...On Fri, 03 May 2002 15:48:48 GMT, "Pyzol" <p...@s...ca> wrote:
>Czy jest mozliwosc aby tata usiadl do komputera i porozmawial ze mna? Moze
>das z mi telefon - zadzwonie, sprobuje.
Mialysmy nie odpowiadac, poki sie cos nie wyjasni, poki nie przekonamy
Taty, ale w tej sytuacji nie moglam inaczej i musze Ci to powiedziec,
abys nie myslala, ze nie traktuje powaznie tej grupy dyskusyjnej
(zwazywszy na na to, ze siostry przez nieuwage wyslaly moj post w
pierwotnej wersji a pozniej bezczelnie go przerobily i podpisaly sie
pod nim, za co niezmiernie przepraszam). Otoz, nasz Tato jest jak juz
pisalysmy jest po jednej chorobie nowotworowej. Byl to rak krtani.
Niestety choroba byla w tak zaawansowanym stadium, ze zabieg polegal
na wycieciu calej krtani. Tato nie mowi, nie chcial nawet jezdzic na
rehabilitacje. Chetnie podalabym numer telefonu do niego, ale nie ma
szans abys mogla w ten sposob sie z nim porozumiec. Z nami porozumiewa
sie takim szeptem (sama nie wiem jak to okreslic). Widzisz jakim on
jest upartym czlowiekiem. Kiedy zaczal chorowac na raka, moja ciotka
powiedziala, ze z jego krtania nie jest wszystko w porzadku.
Niepokoila ja jego chrypka. Od razu poznala sie na tej dolegliwosci.
prosila, zeby udal sie do otolaryngologa, ale on juz wtedy byl anty
nastawiony do wszystkiego. Bagatelizowal to, uwazal sie za
najmadrzejszego na swiecie i takie sa teraz efekty. Nie chce mu tego
wypominac, bo boje sie, ze sprawi mu to przykrosc, ale chyba bede
musiala...
Niestety moj Tato nie ma tez dostepu do sieci:-(((((my wysylamy posty
zwykle z opoznieniem z zupelnie innego miejsca).
Dziekuje Ci jednak, ze chcialas nam pomoc w taki sposob(szczegolnie w
imieniu Taty).
Saanale
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-05-06 20:18:07
Temat: Re: Jak przetlumaczyc cos Ojcu...On Thu, 02 May 2002 19:52:54 +0200, Saanale <S...@p...fm> wrote:
Dziekuje Wam wszystkim za odpowiedzi w imieniu nas wszystkich(zeby juz
nie bylo nieoprozumien). Jeszcze nic sie nie wyjasnilo, ale mam
nasdzieje, ze teraz po dlugim weekendzie Tato zacznie w koncu z nami
"wspolpracowac". Dzis jestesmy wszyscy w nieco lepszym nastroju niz
poprzednio. Z pewnoscia damy znac jak wszystko sie wyjasni.
Saanale
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-05-07 16:25:52
Temat: Re: Jak przetlumaczyc cos Ojcu...
(...)> Dziekuje Ci jednak, ze chcialas nam pomoc w taki sposob(szczegolnie
w
> imieniu Taty).
No problem, rakowcy to k l a n, taka nowa masoneria;)
Powiedz tacie,ze w dalekiej Kanadzie "cyklistka" ;) trzyma za niego kciuki i
deabartuje z Wyzszym Bytem o odrobine laskawowci dlaTaty.
Trzymajcie sie mocno. Jedyne co od was Tacie jest potrzebne - to okazywana
milosc i tzw. bycie razem. To bardzo trudne, ale takie "cwiczenia" w tych
warunkach, znakomicie rozwijaja i buduja na przyszlosc.
Kaska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-05-07 19:26:53
Temat: Re: Jak przetlumaczyc cos Ojcu...On Sat, 4 May 2002 14:55:36 +0200, "Little Dorrit" <z...@c...pl>
wrote:
>I ma racje. Preciez nawet troche obyty onkologicznie laik wie, ze guz wezla
>chlonnego to najczesciej jeden z przerzutów nowotworowych.
Ja pisze, ze w tym miejscu sa wezly chlonne, ale nie wiem, czy
dokladnie tam jest ten guz. Tato nawet nie chce, aby obejrzala to
Berenika, ktora sie troche na tym zna...Berenika wziela informacje od
mamy na temat umiejscowienia tego guza i to ona wlasnie wysunela
przypuszczenie, ze to moze byc przerzut. Guz jest umiejscowiony gdzies
w podbrzuszu...Ojciec wmawia mamie, ze to chyba przepuchlina (wiem, ze
to w jaki sposob opisuje tego guza jest moze smiesznie glupie, ale
prosze, tylko sie chociaz z tego nie natrzasaj, bo nie tylko Wiola,
ale i ja wyjde z siebie)
>Trudno sie
>dziwic, ze chce odwlec moment wysluchania wyroku w sprawie chocby ponownego
>wielomiesiecznego uciazliwego leczenia. Zreszta piszesz jak zwykle
>enigmatycznie Saanale. Na wszystkich wezlach chlonnych guzy mu sie chyba nie
>porobily?
Nie na wszystkich. Guz jest w jednym miejscu.
>Mamy ochote go zwiazac, zapakowac w samochod i
>> zaprowadzic, a raczej zawlec do lekarza sila.
>> Jak mamy mu wytlumaczyc, ze nie wolno mu zwlekac, ze liczy sie kazdy
>> dzien:-((.
>
>
>Bez przesady. Same badania kontrolne potrwaja minimum tydzien. A leczenie i
>rekonwalescencja znacznie dluzej.
ALe chyba najwyzszy czas, zeby sie tym zajac i przestac bagatelizowac,
nawet jezeli jest to "przepuchlina", co wydaje mi sie
niedorzecznoscia.
> Z kazda chwila
>> narasta w nas coraz wiekszy strach. Zawsze uwazalysmy Tate za czlowieka,
>ktory z kazdej opresji wychodzi obronna reka.
>
>
>Jezeli to jest choroba nowotworowa, to niestety bardzo niewiele zalezy od
>zyciowej zaradnosci pacjenta, ale raczej od zaawansowania TNM.
Nie chodzi mi o zyciowa zaradnosc, ale o sprawy zdrowotne.
>Ojciec jest zapewne bardziej dojrzaly niz Wy. I zdaje sobie sprawe z
>konsekwencji swoich decyzji. A propos - Wasza mama tez nie wie jak z nim
>rozmawiac?
CO do dojrzalosci mojego ojca, to mozna by na ten temat poematy pisac,
ale nie mnie oceniac jego postepowanie.
Moja mama w ogole z nim nie rozmawia. Widac, ze jest zalamana i nie ma
juz sily. Zreszta, mama praktycznie nie bywa w domu. Jest
pracoholikiem( kazdy psychiatra to stwierdzi). Najwiecej czasu z
ojcem spedzam ja. Wioletta ma duzo zajec na uczelni i nie tylko, ale
tez stara sie z nim jak nawiecej przebywac.
>> I jeszcze na koniec pragniemy cos dodac do Little Dorrit: Jezeli masz nam
>cos niemilego do zakomunikowania, to daruj sobie
>> komentarze!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!:-(((((((((((((( (chociaz tym razem)
>
>
>Nawet tym razem pozostaje sceptyczna i nieufna Saanale, wobec mnóstwa
>katastroficznych wiesci, którymi nas w ostatnich kilku miesiacach
>zasypywalas.
Rozumiem Cie Dorrit, po tym wszystkim, co sama zobaczylam:-)).
>>
>> Berenika( milo mi Was jednoczesnie poznac) Aneta i Wiolka
>>
>
>Hm... bardzo ladne imiona. Ale nawet dysponujac jednym komputerem, mozna
>utworzyc odrebne tozsamosci, lub chociaz nie zapominac o indywidualnym
>podpisie pod listem.
Masz racje. Jeszcze prosze o cierpliwosc. Od nastepnego tygodnia tylko
Wioletta bedzie korzystala z tego profilu...
Ufffff...Znowu zapomnialabym sie podpisac...
Pozdrawiam,
Aneta
Saanale
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-05-07 20:03:58
Temat: Re: Jak przetlumaczyc cos Ojcu...On Mon, 06 May 2002 22:18:06 +0200, Saanale <S...@p...fm> wrote:
>On Fri, 03 May 2002 15:48:48 GMT, "Pyzol" <p...@s...ca> wrote:
>
>>Czy jest mozliwosc aby tata usiadl do komputera i porozmawial ze mna? Moze
>>das z mi telefon - zadzwonie, sprobuje.
>
>Mialysmy nie odpowiadac, poki sie cos nie wyjasni, poki nie przekonamy
>Taty, ale w tej sytuacji nie moglam inaczej i musze Ci to powiedziec,
>abys nie myslala, ze nie traktuje powaznie tej grupy dyskusyjnej
>(zwazywszy na na to, ze siostry przez nieuwage wyslaly moj post w
>pierwotnej wersji a pozniej bezczelnie go przerobily i podpisaly sie
>pod nim, za co niezmiernie przepraszam).
Przepraszam Cie, ale ani jeden ani drugi z postow na temat Taty nie
jest w pierwotnej wersji:-(. Zmienilam i wyslalam jeden w swoim
imieniu (nie chcialam tego), a pozniej z Berenika pracowalam nad
wersja ostateczna, zebys sie nie gniewala. Obiecuje, ze juz nie bede
grzebac w Twoich listach.
Wiolka
Saanale
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-05-07 20:47:44
Temat: Re: Jak przetlumaczyc cos Ojcu...On Sat, 4 May 2002 14:55:36 +0200, "Little Dorrit" <z...@c...pl>
wrote:
>I ma racje. Preciez nawet troche obyty onkologicznie laik wie, ze guz wezla
>chlonnego to najczesciej jeden z przerzutów nowotworowych. Trudno sie
>dziwic, ze chce odwlec moment wysluchania wyroku w sprawie chocby ponownego
>wielomiesiecznego uciazliwego leczenia. Zreszta piszesz jak zwykle
>enigmatycznie Saanale. Na wszystkich wezlach chlonnych guzy mu sie chyba nie
>porobily?
Jejku, przeciez to nie jest grupa poswiecona medycynie. Przeciez nie
bedziemy tu pisac dokladnie o miejscu, w ktorym pojawil sie ten guz. I
chyba pisalysmy o jednym guzie a nie o wiekszej ilosci.Nieprawdaz?
Wiolka
Saanale
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-05-09 14:39:59
Temat: Re: Jak przetlumaczyc cos Ojcu...
Użytkownik "Saanale" <S...@p...fm> napisał w wiadomości
news:n7pfdukss9195cptn44g6n8i23oab95er9@4ax.com...
> On Sat, 4 May 2002 14:55:36 +0200, "Little Dorrit" <z...@c...pl>
> wrote:
>
>
> >I ma racje. Preciez nawet troche obyty onkologicznie laik wie, ze guz
wezla
> >chlonnego to najczesciej jeden z przerzutów nowotworowych.
>
> Ja pisze, ze w tym miejscu sa wezly chlonne, ale nie wiem, czy
> dokladnie tam jest ten guz. Guz jest umiejscowiony gdzies w podbrzuszu...
W podbrzuszu nie ma węzłów chlonnych
Ojciec wmawia mamie, ze to chyba przepuchlina
Przepuklina albo prostata. A swoją drogą do której klasy chodzisz Saanale?
Bo Twoja znajomość anatomii człowieka jest na poziomie ok. IV kl.
podstawówki. A tak a propos - ojciec miał tracheostomię?
ale prosze, tylko sie chociaz z tego nie natrzasaj, bo nie tylko Wiola, ale
i ja wyjde z siebie)
Wyjdź lepiej do ksiegarni i kup atlas anatomii czlowieka.
.
>
> ALe chyba najwyzszy czas, zeby sie tym zajac i przestac bagatelizowac,
> nawet jezeli jest to "przepuchlina", co wydaje mi sie
> niedorzecznoscia.
Zostaw dziecko te sprawy dorosłym, skoro nie odróżniasz przepuchliny od
przepukliny.
>
> >Ojciec jest zapewne bardziej dojrzaly niz Wy. I zdaje sobie sprawe z
> >konsekwencji swoich decyzji. A propos - Wasza mama tez nie wie jak z nim
> >rozmawiac?
>
> CO do dojrzalosci mojego ojca, to mozna by na ten temat poematy pisac,
> ale nie mnie oceniac jego postepowanie.
> Moja mama w ogole z nim nie rozmawia. Widac, ze jest zalamana i nie ma
> juz sily. Zreszta, mama praktycznie nie bywa w domu. Jest
> pracoholikiem( kazdy psychiatra to stwierdzi).
Hi, hi hi - załamany pracocholik. No Saanale, tu już trafiłaś jak kulą w
płot!
Najwiecej czasu z
> ojcem spedzam ja. Wioletta ma duzo zajec na uczelni i nie tylko, ale
> tez stara sie z nim jak nawiecej przebywac.
"Wioletta" też nie nie zna różnicy między przepuchliną i przepukliną?
Zresztą czemuż ja się dziwię? Trójca święta zawsze była dla mnie tworem nie
do pojęcia.
> >> Berenika( milo mi Was jednoczesnie poznac) Aneta i Wiolka
> >>
> >
> >Hm... bardzo ladne imiona. Ale nawet dysponujac jednym komputerem, mozna
> >utworzyc odrebne tozsamosci, lub chociaz nie zapominac o indywidualnym
> >podpisie pod listem.
>
> Masz racje. Jeszcze prosze o cierpliwosc. Od nastepnego tygodnia tylko
> Wioletta bedzie korzystala z tego profilu...
> Ufffff...Znowu zapomnialabym sie podpisac...
Stworzenie nowej tożsamości to kwestia 5 sekund. Jedna osoba też może ich
tworzyć dowolnie wiele ;).
Dorrit
>
> Pozdrawiam,
> Aneta
>
>
> Saanale
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-05-09 14:45:23
Temat: Re: Jak przetlumaczyc cos Ojcu...
Użytkownik "Saanale" <S...@p...fm> napisał w wiadomości
news:3idgdukilatetvnfihti227cl2bvbohlul@4ax.com...
> On Sat, 4 May 2002 14:55:36 +0200, "Little Dorrit" <z...@c...pl>
> wrote:
>
. Na wszystkich wezlach chlonnych guzy mu sie chyba nie
> >porobily?
>
> Jejku, przeciez to nie jest grupa poswiecona medycynie. Przeciez nie
> bedziemy tu pisac dokladnie o miejscu, w ktorym pojawil sie ten guz.
Nie wiesz nawet, jak istotne jest umiejscowienie guza? A w ogóle wiesz ile
węzłów chłonnych posiada człowiek i gdzie są rozmieszczone?
I
> chyba pisalysmy o jednym guzie a nie o wiekszej ilosci.Nieprawdaz?
Nieprawdaż. Pisałyście o guzie węzłÓW CHŁONNYCH. A zarówno w medycynie jak i
psychologii obowiązuje precyzja.
Dorrit
>
> Wiolka
>
> Saanale
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |