« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2000-09-11 18:18:52
Temat: Re: Jak sie pozbyc natreta?> [ciach]
> --
> Ania Lipek
> a...@p...com
>
> Sraj tak, aby każde gówno wprawiało Cię w zachwyt.
Witam!
Ten dopisek po liście wypełnionym żałością to tak z desperacji czy tylko dla
kontrastu?
A może właśnie o to chodzi - może w tym jest twój ratunek i ukojenie.
Pomyśl. Trzy dni trzeba aby odbudować w sobie świątynie ducha. W środę będzie
już lepiej.
Pozdrawiam
Marek.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2000-09-11 20:59:08
Temat: Re: Jak sie pozbyc natreta?Pokaz mu swoje kolejne posty na grupie....
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2000-09-11 21:45:32
Temat: Re: Jak sie pozbyc natreta?> [tralala...]
Moze on jest homo, a nie bi itp... i nie podoba mu sie ze podajesz sie za
dziewczyne ???
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2000-09-12 13:56:35
Temat: Re: Jak sie pozbyc natreta?> Witam!
> Ten dopisek po liście wypełnionym żałością to tak z desperacji czy tylko
dla
> kontrastu?
Ani z jednego, ani z drugiego powodu. Ten dopisek jest po tym jak bylam na
grupie dyskusyjnej alt.pl.dupa i tak juz pozostalo :-).
> Pomyśl. Trzy dni trzeba aby odbudować w sobie świątynie ducha. W środę
będzie
> już lepiej.
Nie bedzie lepiej, bo nadal sie od tego chama nie moge uwolnic. Nienawidze
go, a jednoczesnie kocham, chociaz troche bardziej nienawidze niz kocham
:-(. Jak mysle o tych wszystkich chamstwach z jego strony, to srac mi sie z
wkurwienia chce i chetnie bym mu zajebala. Tylko on w tym nie widzi
problemu, ciagle sie do mnie o cos rzuca, chociaz ja go nigdy nie oszukalam,
zawsze staralam sie jak moglam, nie zdradzalam go ze swoimi kolezankami i do
niczego nigdy nie zmuszalam. Zapytalam sie go dlaczego nie przyszedl,
chociaz obiecal. Wiedzial, ze miedzy nami wszystko skonczone, ale dalam mu
ostatnia szanse, ktora zniszczyl, ale jak zawsze nie chcial rozmawiac na
takie tematy, w dodatku to podobno ja klamie, bo wcale nie obiecal, ze
przylezie, tylko sobie wymyslilam. To mnie doprowadza do szalu, jak mu chce
cos powiedziec, to zaraz mi sie wcina, a gdy ja sie wkurzam i nie chce
przestac gadac, to drze sie na cala pare "sluchaj mnie, sluchaj mnie" i nie
przestanie poki sie nie ucisze i mowi cos zupelnie na inny temat. W dodatku
gdy chcialam z nim pogadac to odpowiedzial: "teraz jestes za mloda, aby to
zrozumiec. Pogadamy za trzy lata". Chuj pierdolony :-(. Wcale mi nie trudno
zrozumiec, ze jestem mniej wazna od jego kumplow i alkoholu. Akurat na to za
mloda nie jestem.
Ania
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |