Strona główna Grupy pl.sci.medycyna Jak się uczyć medycyny

Grupy

Szukaj w grupach

 

Jak się uczyć medycyny

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 14


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2009-05-14 22:53:43

Temat: Jak się uczyć medycyny
Od: t...@o...pl szukaj wiadomości tego autora

Witam

Chciałem zadać to pytanie tutaj, bo nie znalazłem narazie żadnych
sensownych informacji.

Chciałem troche "nauczyć się" medycyny, tak dla siebie, w ramach
zwykłych zainteresowań.
Najbardziej interesowało by mnie coś w rodzaju "studium 2-letniego"
czyli cos takiego jak się idzie np. po liceum. Zwykłe studia napewno
nie wchodzą u mnie w gre, ze względu na brak czasu, pozatym mam już
tytuł mgr (w kierunku technicznym) więc przy obecnych zasadach chyba
musiałbym nawet mature od nowa zdawać co z oczywistych względów
odpada :)

interesuje mnie medycyna ogólnie, nie chce zostać lekarzem czy leczyć
kogoś, czy nawet udzielać porad, zwykłe zainteresowanie. Nauka z
internetu, to jednak często fora i opinie ludzi, którzy w większości
przypadków nie mają wykształcenia medycznego i często też sie mylą.
Przeczytanie kilku książek pewnie też nie załatwi sprawy, dlatego
chciałem zapytać jak?

- czy przeczytac jakieś książki? jeśli tak to jakie?
- a może ktoś zna tego typu "kursy" w Krakowie?

dziękuje za informacje.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2009-05-15 12:02:01

Temat: Re: Jak się uczyć medycyny
Od: "Piotr Maksymowicz" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik <t...@o...pl> napisał w wiadomości
news:8e31e3f9-6a3d-4d2d-8718-928bdbc6a2dd@u10g2000vb
d.googlegroups.com...
Witam

Chciałem zadać to pytanie tutaj, bo nie znalazłem narazie żadnych
sensownych informacji.

Chciałem troche "nauczyć się" medycyny, tak dla siebie, w ramach
zwykłych zainteresowań.
Najbardziej interesowało by mnie coś w rodzaju "studium 2-letniego"
czyli cos takiego jak się idzie np. po liceum. Zwykłe studia napewno
nie wchodzą u mnie w gre, ze względu na brak czasu, pozatym mam już
tytuł mgr (w kierunku technicznym) więc przy obecnych zasadach chyba
musiałbym nawet mature od nowa zdawać co z oczywistych względów
odpada :)

interesuje mnie medycyna ogólnie, nie chce zostać lekarzem czy leczyć
kogoś, czy nawet udzielać porad, zwykłe zainteresowanie. Nauka z
internetu, to jednak często fora i opinie ludzi, którzy w większości
przypadków nie mają wykształcenia medycznego i często też sie mylą.
Przeczytanie kilku książek pewnie też nie załatwi sprawy, dlatego
chciałem zapytać jak?

- czy przeczytac jakieś książki? jeśli tak to jakie?
- a może ktoś zna tego typu "kursy" w Krakowie?

dziękuje za informacje.

Ja ucze sie juz 22 lata a i tak niewiele umiem. Jezeli myslisz, ze nauczysz
się w 2 lata to tylko złudzenie. Poza tym jeżeli masz nadzieje, ze nauczysz
sie na wykladach czy z ksiażek to jestes w błedzie. najwyżej bedziesz plótł
androny jak kilka postaci z tej listy. Bo medycyna to nie tylko książkowa
wiedza ale wyczucie i zdolnośc odróznienia rzeczy istotnych od drobiazgów. A
te juz bardziej sztuka i żadna książka tego nie nauczy.
Jeżeli już interesuje Cie medycyna to na początek proponuje poczytać na
rozgrzewkę coś dot biologii . widziałem ostatnie wydanie Willego. Zacna
książka.
Natomiast gdybyś chciał tylko zorientować sie w podstawowych naukach
medycznych (anatomia, fizjologia, histologia) to lekko licząc masz do
przewertowania kilka tysiecy stron. Do tego dodaj patologie, podstawowe
specjalizacje-cinterna, chirurgia itd plus farmakologia to kolejne tysiące
stron.
IMO nie ma sensu. jeżeli już masz zaciecie do medycyny to ew poszukaj czegos
dotyczącego 1. pomocy. Może przydać się w zyciu.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2009-05-15 13:20:54

Temat: Re: Jak się uczyć medycyny
Od: "wt" <s...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Ja ucze sie juz 22 lata a i tak niewiele umiem. Jezeli myslisz, ze
> nauczysz się w 2 lata to tylko złudzenie. Poza tym jeżeli masz nadzieje,
> ze nauczysz sie na wykladach czy z ksiażek to jestes w błedzie. najwyżej
> bedziesz plótł androny jak kilka postaci z tej listy. Bo medycyna to nie
> tylko książkowa wiedza ale wyczucie i zdolnośc odróznienia rzeczy
> istotnych od drobiazgów. A te juz bardziej sztuka i żadna książka tego nie
> nauczy.
> Jeżeli już interesuje Cie medycyna to na początek proponuje poczytać na
> rozgrzewkę coś dot biologii . widziałem ostatnie wydanie Willego. Zacna
> książka.

Zastanawiam się skąd takie podejście, że nie da rady, że nie warto. Może na
przykładzie, jak się zacznie kogoś uczyć naprawy zegarka, jak najważniejszy
majster przykazał, od prostowania drutu, to łatwo zniechęcić. Jak się
zacznie od rozbierania i składania mechanizmu to uczeń nabierze szybko
przekonania, że już prawie wszystko umie i zainteresuje się tematem. A potem
okaże się, że może nie wszystko umie i zacznie to uzupełniać, nawet przez
wiele lat. Z pewnością nie ma obawy, że się ktoś za mocno nauczy i odbierze
robotę. Jak się będzie sam leczył to może być samodzielny na 100 procent i
może być na 1 procent. Najłatwiej to nauczyć się o przypadłości, którą się
akurat ma. To z pewnością nie zaszkodzi, a pomoże w całym postępowaniu.
Dobrze nauczony pacjent sam potrafi znakomicie ustalać dawki, terminy, a
prowadzący tylko dla formalności kontroluje. Na początek internet też
potrafi być dobrym zbiorem informacji. Nierozsądnie byłoby pogardzić
"korepetycjami" przy okazji wizyt.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2009-05-15 17:55:57

Temat: Re: Jak się uczyć medycyny
Od: biggero <b...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Zastanawiam się skąd takie podejście, że nie da rady, że nie warto.
Wynika to z faktu, że lekarze uważają pacjentów za idioto-kretynów,
którym nie warto nic tłumaczyć. Nie mówię, że pacjenci nie zapracowali
sobie na taką opinię. Pewnie z 95% pacjentów jest po prostu
niezdolnych genetycznie (jak to mówił jeden z polityków pisu) do
pojęcia czegokolwiek z zależności, które zachodzą w organizmie
ludzkim. No, gadaj ze ślepym o kolorach. Do tego dochodzi wiele paniki
i zabobonów, upierdliwości i pretensji ze strony pacjentów. Pacjenci
często też przekręcają tłumaczenia, nie stosują się do zaleceń (np.
biorą antybiotyki tylko przez 2 dni, aż ból gardła przejdzie, później
gardło znowu boli, znowu biorą antybiotyki, które nadal posiadają, bo
mieli je zjeść wcześniej itd.)
Pacjenci, którym się tłumaczy, czy też czegoś dowiadują się w
Internecie, wymyślają sobie choroby, a są to diagnozy zupełnie nie
trafione, oparte na częściowej wiedzy. Taki pacjent może nawet sobie
zrobić krzywdę, jeśli będzie próbował leczyć się sam. Wszystko to jest
poparte doświadczeniem samego lekarza, że gdy on sam nie miał pełnej
wiedzy i doświadczenia, to popełniał kardynalne błędy (przynajmniej na
różnego rodzaju filmach typu "ostry dyżur" wciskają nam hasło: "nie
jesteś lekarzem, jeśli nie zabiłeś pacjenta").
Ale...
Są osobniki w społeczeństwie, które potrafią logicznie rozumować i
mogą się wyuczyć czegoś z medycyny (choćby na zasadzie zgłębiania
jednej lub paru własnych chorób) i one potrafią znaleźć informacje na
temat własnej choroby i zażywanych leków, w najgorszym razie
sprawdzając po kolei każdą przeczytaną informację i czytając definicje
nieznanych terminów, w najlepszym korzystając z własnej logiki i
rozumku.
Takim właśnie lekarze powinni tłumaczyć, co i dlaczego, bo wtedy tacy
mogą łatwiej zaobserwować efekty uboczne itp. i nawet jest to
zagwarantowane w karcie praw pacjenta. Tacy powinni poszerzać wiedzę
medyczną u siebie, ponieważ potrafią zauważyć u siebie niepokojące
objawy, choroby.
Problemy są dwa: 1) jak rozróżnić, te 5% logicznie myślących od tych
pozostałych 95%, 2) lekarzom za wyjaśnienia właściwie się nie płaci...
Ale...
Niestety jest część lekarzy, która sama nie za bardzo rozumie/pamięta
co, jak i dlaczego i stawia złe diagnozy (bez obrazy dla lekarzy na
tym forum...). Jak mi powiedział kiedyś pewien lekarz, lekarze też
pochodzą ze społeczeństwa, a więc w mniejszym lub większym stopniu
będą te społeczeństwo odzwierciedlać. Tacy małowiedzący lekarze w
największym stopniu będą próbować zdusić w zarodku wszelkie próby
zdobycia wiedzy przez pacjenta ("co mi tu będzie się jakiś pacjent
wcinał, co on wie, medycyny nie kończył").
Ale...
Nie ma co się załamywać tym, że (prawie) wszyscy mówią zdobywaniu
wiedzy medycznej "nie".
Lekarze mówią "nie" - jak już pisałem. Społeczeństwo mówi "nie" - bo
chyba wariat by się w te medyczne sprawy wgłębiał, lepiej strzelić
sobie piwko i pooglądać jakieś telenowele, niż wysilić szare komórki.
Państwo mówi "nie", bo jeśli chodzi o kształcenie wyższe, to jest ono
dostępne w celu uzyskania zawodu, a nie w celach hobbystycznych. Dla
celów hobbystycznych, a także dla celów takich, żeby ktoś lepiej/
szybciej zauważył u siebie niepokojące objawy/choroby Państwo
wymyśliło program nauczania w liceum - kiedyś nauka o człowieku
zajmowała cały jeden rok szkolny (moim zdaniem zresztą za mało) w
trzeciej klasie liceum (nie wiem jak to jest teraz).

Tak więc co pozostaje osobnikowi logicznie myślącemu, który chce
trochę zaczerpnąć tej wiedzy?
Samokształcenie. Począwszy od książek z liceum dla trzeciej (czy też
innej) klasy liceum, gdzie omówiono podstawowe mechanizmy, przez
książki akademickie, do artykułów w Internecie. W większości
wartościowe materiały są jednak po angielsku, więc bez perfekcyjnej
znajomości angielskiego się nie obejdzie. Można znaleźć całe kursy
dotyczące biochemii, genetyki, a także podręczniki takie jak Mercka ze
wszystkimi zaleceniami leczenia itp. Trzeba by mieć jednak żelazną
samodyscyplinę, żeby przerobić te wszystkie choroby i zapamiętać
wszystkie zalecenia włącznie z lekami. Nie uzyskuje się wtedy jednak
tego doświadczenia, o którym mowa była wcześniej, ale jednak wiedza
jest, czasami nawet życie może uratować, jak zauważy się coś u siebie
wcześniej/zbada coś, czego lekarze by nie podejrzewali. Ja jestem z
wielu przykładów - co prawda diagnoza zajęła mi 7 lat, a właściwie 9,
ale lekarze w ogóle nie mogli postawić diagnozy.

Studia medyczne są jak najbardziej dla ludzi. Nowa matura to pewien
problem, ale kiedyś było tak, że egzaminy i tak były przeprowadzane,
dla nieposiadających egzaminu z wymaganych przedmiotów. Może tak jest
teraz na niektórych uczelniach. Można spróbować prosić dziekana o
zorganizowanie rekrutacji - na każdej uczelni jest dziekan d/s
rekrutacji. Są też studia płatne - tam taki egzamin "pewnie na pewno"
by zorganizowali, ale studia te kosztują sporo. Ceny są pewnie różne w
różnych miejscach - zależy gdzie mieszkasz/gdzie możesz dojeżdżać.
Tańsze są płatne studia medyczne na Ukrainie.
Krótsze studia mają pielęgniarki - można zakończyć na licencjacie
(chyba). Są też kursy na ratowników medycznych (czy też także studia,
nie jestem pewien).
To wszystko o studiach, mi się "tak przypomniało". Najgorszy problem
zostawiam na koniec. Takie studia zajmują cholernie dużo czasu i mogą
pochłonąć masę pieniędzy (jeśli płatne). Praktycznie trudno pogodzić
pracę z nauką, żeby nie ucierpiało na tym właśnie zdrowie/psychika/
finanse. A żeby mieć uprawnienia do leczenia ludzi, trzeba tak
"cierpieć" 6-7 lat. Trochę bez sensu tracić ten czas na hobby. I w tym
upatrywałbym największych przeszkód w pójściu na studia medyczne. Z
drugiej strony w dzisiejszych czasach żyje się dłużej i nie wiadomo
ile będzie się żyć za kilkadziesiąt lat

(może nastąpi jakiś przełom, a na przełom się zanosi - choćby:
- hodowla organów przy użyciu własnych komórek macierzystych,
- celowane leki na raka,
- terapie genetyczne,
- odczytanie genomu każdego pojedynczego człowieka (metodą
fotograficzną, nie zaś powolnymi metodami dzisiejszymi), korekcja wad/
ułomności genetycznych (bo każdy je ma) i leczenie chorób do tej pory
nieuleczalnych, choroby alzheimera,
- diagnostyka totalna, tak gdzieś 200 parametrów na raz w cenie
przystępnej, co umożliwi postawienie diagnozy na podstawie samych
badań i to przez komputer
To dzieje się już teraz jako leczenie eksperymentalne, w
laboratoriach, za 10-20 lat to będzie normalność i to będzie nowa
jakość i rewolucja na miarę wprowadzenia komputerów do przemysłu (co
też stało się 10 - 20 lat temu). Medycyna jako nauka wymagająca
doświadczenia u lekarza zostanie w bardzo dużym stopniu
skomputeryzowana, zalgorytmizowana, bo będą wreszcie dane wejściowe
dla takich algorytmów (badania laboratoryjne w dużej ilości i
genetyczne), a nie będzie wymagane macanie po omacku, z czym algorytmy
komputerowe nie dają sobie rady. Całkiem nowa medycyna. Uff, to był
długi nawias...)

i wiek emerytalny będzie wydłużony i jeśli kogoś do tego ciągnie -
może warto.

W sumie ciekawy temat poruszyłeś. Ja także chętnie poszerzyłbym własną
wiedzę, może nawet włącznie ze studiami, ale właśnie szkoda mi tych
lat, szczególnie, że zdrówko nadszarpnięte (ale dzięki właśnie
zgłębianiu wiedzy już jestem prawie całkowicie wyleczony). Może warto
też zastanowić się, jakie będą powstawać zawody w związku z tą "nową
medycyną".
Jeśli ktoś ma przemyślenia na te tematy lub jakieś informacje, proszę,
niech się podzieli.

B.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2009-05-15 22:03:17

Temat: Re: Jak się uczyć medycyny
Od: "wt" <s...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Tańsze są płatne studia medyczne na Ukrainie.
Krótsze studia mają pielęgniarki - można zakończyć na licencjacie
(chyba). Są też kursy na ratowników medycznych (czy też także studia,
nie jestem pewien).

Jedno jest pewne, warto studia mieć, jakiekolwiek byle dobre. Chemik, biolog
potrafi w razie czego zastąpić lekarza tak jak mechanik pokładowy pilota.
Ale preferowanie zastępowania to złe podejście. Najlepiej jest uzupełniać i
korzystać z usług zewnętrznych we właściwym zakresie. Dostęp do wiedzy nie
jest taki zły. Jak ktoś na przykład chce nauczyć się odczytywać EKG to
proszę bardzo, książeczka ładna z obrazkami za kilkaset złotych. Kto ma
dostęp do przyborów to może sobie zrobić biogram, albo badanie krwi nie
tylko na zawartość cukru. Niegodziwością jest wprowadzanie monopolu. Te 5
procent inteligentnego społeczeństwa to z moich obserwacji jest za mało i
wynosi pierwiastek kwadratowy z populacji.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2009-05-15 23:33:25

Temat: Re: Jak się uczyć medycyny
Od: t...@o...pl szukaj wiadomości tego autora

dziękuje wszystkim za odpowiedzi.

Tak jak napisalem na wstepie, mam juz wyksztalcenie, mgr po 5 latach
studiów technicznych i pracuje w zawodzie i jestem z tego zadowolony,
nie chce zostac lekarzem, a jedynie troche pouczyc/poczytać cos z
medycyny.

Było tutaj stwierdzenie odnośnie tego żeby uczyc się na własnych
chorobach i to własnie ostatnio robiłem, a w sumie można powiedzieć ze
przez to własnie troche zainteresowałem się medycyną. Dwie rzeczy o
których troche sie doszkoliłem to rehabilitacja i troche odnośnie
serca, ekg itp. Chyba z niezlym skutkiem bo ostatnio znajomemu
patrzylem na ekg, powiedzialem co wg.mnie jest nie tak, a to potem
potwierdził mu lekarz :)

Studia - jakiekolwiek i gdziekolwiek w moim przypadku odpadają. Tak
jak napisalem - pracuje i jak to w mojej branży ciągle ucze się czegos
nowego, dlatego pomyślałemo czyms w rodzaju "kursu" - tzn ide,
posiedze na jakiś wykladach, coś poczytam, nakierują co czytać i gdzie
i w wolnym czasie będe się uczył, tego co mnie w danym momencie
zainteresuje, albo będzie potrzebne.

Myśle że można też powiedzieć coś na temat "podstwowej wiedzy", tzn,
zrobie sobie badania typu OB, morfologie itp, i będe wiedział co i
jak, bez posiłkowania sie jedynie tym czy wartości znajdują się w
zakresie podanym w kolumnie obok, tylko żeby wiedzieć co za co
odpowiada. Jasne - można wziąść każdy "parametr" i szukać w necie co
oznacza, za co odpowiada, ale wg. mnie, mając 1 ksiązke, z opisem tych
wszystkich (oczywiście podstawowych parametrów) można więcej się
dowiedzieć i lepiej zapamiętać niż tylko to co wyszukam w danej
chwili.

a co uczą na kursie na ratownika medycznego? dobrze kojarze że jest to
osoba która jeździ w karetce?

p.s a oczytywanie EKG z jakiej ksiązki się najlepiej nauczyć?

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2009-05-16 07:19:05

Temat: Re: Jak się uczyć medycyny
Od: biggero <b...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Heh, właściwie powinniśmy wrzucać linki do różnych takich stron, gdzie
można się czegoś nauczyć.
W wielu przypadkach są to strony popularno-naukowe, ale na tak wysokim
poziomie, że prawie podręcznik...

Pierwsza niezła strona, co mi przychodzi do głowy:
http://www.dnai.org/a/index.html?m=4,3
i jej koledzy:
http://www.insidecancer.org/
http://www.ygyh.org/
http://www.dnai.org/album/6/album.html

A tu podręcznik Mercka:
http://www.merck.com/mmpe/index.html

Miłego uczenia!
Proszę zgłaszać inne linki.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2009-05-16 08:04:17

Temat: Re: Jak się uczyć medycyny
Od: "mhl" <m...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Jeżeli chodzi o odczytywanie EKG to podsunę dwie pozycję (po polsku):
1. Tomasz Tomasik, Adam Windak, Anna Skalska, Jolanta Kulczycka-Życzkowska,
Józef Kocemba, Elektrokardiografia dla lekarza praktyka, Vesalius, Kraków
1998, wyd.3,
2. D Gray, A Houghton, EKG - jasno i zrozumiale (wyd. II), Alfa Medica
Press, 2005,
(tej ksiązki jest też wydanie angielskojęzyczne z tego roku - może
polskojęzycznego się też z czasem doczekamy ;) )

Jeżeli chodzi ogólnie o choroby (czyli patologię) to dość potężnym zbiorem
jest:
Franciszek Kokot, Choroby wewnętrzne tom 1 i 2, Wydawnictwo Lekarskie PZWL,
Warszawa 2005, wyd. 8

Jeżeli chodzi o diagnostykę (głownie obrazową, czyli rtg, usg, TK, MRI) to
takie dwie pozycje:
1. Bogdan Pruszyński, Radiologia - diagnostyka obrazowa, Rtg, TK, USG, MR i
medycyna nuklearna, Wydawnictwo Lekarskie PZWL, Warszawa 2004, wyd. 2
2. Bogdan Pruszyński, Diagnostyka obrazowa. Podstawy teoretyczne i metodyka
badań, Wydawnictwo Lekarskie PZWL, Warszawa 2000, wyd. 1

oraz ewentualnie (bardziej szczegółowa interpretacja zdjęć radiologicznych):
3. Bogdan Pruszyński, Bohdan Daniel, Anatomia radiologiczna Rtg - TK - MR -
USG - SC, Wydawnictwo Lekarskie PZWL, Warszawa 2005, wyd. 1.

A co do samej nauki - jeśli nawet masz skończone technikum i to ze starą
maturą nawet to możesz spokojnie próbować iść do jakiejś szkoły policealnej,
w której to właśnie odbywa się kształcenie w zawodzie Ratownictwo Medyczne
czy np. Elektroradiologia. Są to szkoły najcześciej dzienne, państwowe i
uczęszczają do nich ludzie w baaardzo szerokim zakresie wiekowym (od 20 do
nawet ponad 40 lat :) ). Takie policealne studium medyczne trwa właśnie 2
lata.

Jeśli chodzi o to czego się tam uczysz - ano ratownik ma za zadanie pomóc
czy utrzymać przy życiu pacjenta przed udzieleniem mu specjalistycznej
lekarskiej pomocy medycznej w szpitalu czy na oddziale ratunkowym. Więc uczą
tam chorób, przyczyn zagrożenia życia - by na podstawie objawów wiedzieć, co
podać pacjentowi lub jakie działania podjąć, by mu pomóc.

Bardziej szczegółowo o kształceniu w takim zawodzie (oraz innych
okołomedycznych) możesz przeczytać w:
ROZPORZĄDZENIE MINISTRA EDUKACJI NARODOWEJ I SPORTU z dnia 21 stycznia 2005
r.w sprawie podstaw programowych kształcenia w zawodach: asystentka
stomatologiczna, dietetyk, higienistka stomatologiczna, opiekunka dziecięca,
ortoptystka, protetyk słuchu, ratownik medyczny, technik dentystyczny,
technik elektroniki medycznej, technik elektroradiolog, technik
farmaceutyczny, technik masażysta, technik ortopeda i terapeuta zajęciowy.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2009-05-16 08:48:10

Temat: Re: Jak się uczyć medycyny
Od: "Piotr Maksymowicz" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik <t...@o...pl> napisał w wiadomości
news:fbc7868f-a1a6-4c24-8f3f-9ba8041f17a1@s31g2000vb
p.googlegroups.com...
dziękuje wszystkim za odpowiedzi.

Tak jak napisalem na wstepie, mam juz wyksztalcenie, mgr po 5 latach
studiów technicznych i pracuje w zawodzie i jestem z tego zadowolony,
nie chce zostac lekarzem, a jedynie troche pouczyc/poczytać cos z
medycyny.

Było tutaj stwierdzenie odnośnie tego żeby uczyc się na własnych
chorobach i to własnie ostatnio robiłem, a w sumie można powiedzieć ze
przez to własnie troche zainteresowałem się medycyną. Dwie rzeczy o
których troche sie doszkoliłem to rehabilitacja i troche odnośnie
serca, ekg itp. Chyba z niezlym skutkiem bo ostatnio znajomemu
patrzylem na ekg, powiedzialem co wg.mnie jest nie tak, a to potem
potwierdził mu lekarz :)

Studia - jakiekolwiek i gdziekolwiek w moim przypadku odpadają. Tak
jak napisalem - pracuje i jak to w mojej branży ciągle ucze się czegos
nowego, dlatego pomyślałemo czyms w rodzaju "kursu" - tzn ide,
posiedze na jakiś wykladach, coś poczytam, nakierują co czytać i gdzie
i w wolnym czasie będe się uczył, tego co mnie w danym momencie
zainteresuje, albo będzie potrzebne.

Myśle że można też powiedzieć coś na temat "podstwowej wiedzy", tzn,
zrobie sobie badania typu OB, morfologie itp, i będe wiedział co i
jak, bez posiłkowania sie jedynie tym czy wartości znajdują się w
zakresie podanym w kolumnie obok, tylko żeby wiedzieć co za co
odpowiada. Jasne - można wziąść każdy "parametr" i szukać w necie co
oznacza, za co odpowiada, ale wg. mnie, mając 1 ksiązke, z opisem tych
wszystkich (oczywiście podstawowych parametrów) można więcej się
dowiedzieć i lepiej zapamiętać niż tylko to co wyszukam w danej
chwili.

a co uczą na kursie na ratownika medycznego? dobrze kojarze że jest to
osoba która jeździ w karetce?

p.s a oczytywanie EKG z jakiej ksiązki się najlepiej nauczyć?


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2009-05-16 09:11:38

Temat: Re: Jak się uczyć medycyny
Od: "Piotr Maksymowicz" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik <t...@o...pl> napisał w wiadomości
news:fbc7868f-a1a6-4c24-8f3f-9ba8041f17a1@s31g2000vb
p.googlegroups.com...
dziękuje wszystkim za odpowiedzi.



Myśle że można też powiedzieć coś na temat "podstwowej wiedzy", tzn,
zrobie sobie badania typu OB, morfologie itp, i będe wiedział co i
jak, bez posiłkowania sie jedynie tym czy wartości znajdują się w
zakresie podanym w kolumnie obok, tylko żeby wiedzieć co za co
odpowiada. Jasne - można wziąść każdy "parametr" i szukać w necie co
oznacza, za co odpowiada, ale wg. mnie, mając 1 ksiązke, z opisem tych
wszystkich (oczywiście podstawowych parametrów) można więcej się
dowiedzieć i lepiej zapamiętać niż tylko to co wyszukam w danej
chwili.

a co uczą na kursie na ratownika medycznego? dobrze kojarze że jest to
osoba która jeździ w karetce?

p.s a oczytywanie EKG z jakiej ksiązki się najlepiej nauczyć?

Jak znajdziesz grubszy podrecznik to okaże sie ze do każdego podwyzszonego
/obniżonego wyniku jest podporzadkowane po kilkadziesiąt stanów chorobowych.
I to jeszcze wypisanych alfabetycznie. Chcesz sie tego uczyć? Po co? Tak
naprawde nikt tego nie zna na pamięć. A rzadko znajdziesz opis, że dany
stanchorobowy wystepuje u 1% populacji a inny 1ppm. Poza tym co z tego, że
cos jest powyżej normy. u osób dojrzałych, częsciej u kobiet np OB jest
bardzo często powyżej normy. Bo ząbki popsute, bo upławy. Ale o tym w
książce nie przeczytasz. Najwyżej dołaczysz do licznej grupy hipochondryków
zamęczajacych innych, m.in lekarzy swoim OB=17. Żeby nie byc gołosłownym.
Wśród wielu studentów medycyny jest powszechne, ze na pierwszych latach
studów diagnzuje u siebie wiele chorób. Bo tak jest, żę u normalengo
zdrowego człowieka zawsze coś działa nie tak jak piszą w książce. A jeszcze
jak zrobisz sobie kilkdziesiat badan z krwi i moczu to zawsze kilka wyjdzie
poza normą. Jak sie ma osobowość histeryczną to gotowa niezła nerwica.
A do tego przekonanie, ze lekarze olewaja pacjentów.
Jezeli juz na coś chorujesz łatwiej bedzie poszukać danych dotyczacych
jednej choroby. Ale wbrew pozorom wcale nie tak łatwo znaleźć w necie
rzetelna wiedzę. Poza tym bez ogólnej wiedzy i doświadczenia ludzie mają
naturalna tendencje do wyszukiwania szcegółow w rzeczywistosci mało
istotnych natomiast sprawy wazne w leczeniu lekcewaza.

Co do EKG. Nie znam osoby, która nauczyłaby się go z ksiazki. Ale jak chcesz
proponuje zaczac od p.prof Dabrowskiej. Wstep, o mechanizmie powstawania
tych znaczkow majac wyksztalcenie techniczne pewnie przeczytasz z
zainteresowaniem. Ale czy na pewno chcesz zagłebiać się w opisy
poszczególnych zaburzen rytmu, przewodzenia, zaburzen elektrolitowych,
objawów niedokrwienia? Jezeli uda Ci sie dotrzec do ostatniej strony i
cokolwiek zrozumiec będę pełen szacunku.

Nie che Cie odstreczać od czytania. Ale proponuje zaczac od czegos mniej
zobowiązującego. Jak pisalem wczesniej np od biologii Willego, czy tez
jakiegos podrecznika fizjologii czlowieka.

Nie wiem czego ucza na kursach ratownikow. mam troche pojecia o ksztalceniu
pielegniarek. Podejrzewam, ze kursy dla ratownikow sa jeszcze na nizszym
poziomie. I raczej nie dowiesz sie na nich dlaczego, co najwyzej jak.
ratownik ma zareagowac standardowo w kilkudziesieciu naglych przypadkach a
nie dywagowac nad rozpoznaniem.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Prośba o przetłumaczenia na nasze ;-)
viva la;metamorpho sis!
Skąd te dusznosci?
Azbest
Wynik prześwietlenia - dziecko 5 lat

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »