| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-04-02 12:50:17
Temat: Re: Jak sobie poradzic...mIrO wrote:
> > "Milosc jest czekaniem..."
> A jakze. Kocha sie to, przez co sie cierpi.
Trudno sobie wyobrazic milosc, przez ktora sie nie cierpi. Ale czy to milosc
jest powodem cierpienia, czy tez fakt, ze mozna ja utracic (ostatecznie nawet
schodzac z tego padolu;)?
A oprocz milosci sa jeszcze inne rzeczy, ktore wolelibysmy miec "na zawsze"
przy sobie.
> > Zycie jest czekaniem.
> Tego znow nie rozumiem. Chyba ze na smierc... Zycie nie da mi nic samo od
> siebie, jezeli sobie tego nie wywalcze, wiec nie mam na co czekac :-))
Zgodzilbym sie, gdybys mial na wszystko wokol siebie wplyw. Ale chocby nie wiem
jakbysmy silnie walczyli sa rzeczy, ktorych nawet nie dostrzegamy, do czasu...
Co tu mowic o walce?
Ale przyznaje, wielka sztuka jest rozpoznac i odroznic to, na co mozemy wplynac
od tego, no co nie jestesmy w stanie nic poradzic.
> > Pozdrawiam i zycze Ci by takiego czekania bylo jak najmniej
> > w Twoim zyciu.
> Ale to jest czasami potrzebne, w jakis sposob odswieza uczucie, nieprawdaz?
IMO wprowadza to nowa perspektywe patrzenia na druga osobe. Widzimy wyraznie
to, co przy czestych kontaktach nam umyka.
Fajnie by bylo, gdybysmy w pelni potrafili dostrzec partnera nawet w sytuacji,
gdy jest zawsze obok nas.
> > Eva
>
> mIrO
>
pozdrawiam
--
Zelig9:)
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2001-04-02 12:50:20
Temat: Re: Jak sobie poradzic...> Do czasu.
> Potem moze go zabic;).
Ale ja mowie o takich krotkich przerwach. No, powiedzmu dwa tygodnie,
najwyzej miesiac.
> Pozdrawiam, Eva
Ja rowniez
mIrO
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-02 12:51:11
Temat: Re: Jak sobie poradzic...> .....ja wlasnie jestem w takiej sytuacji... boje sie ze przez ta moja
> zachlannosc wszystko rozwale... powoli zaczynam to rozumiec... ale moze
> byc juz za pozno..... :(
Ja juz dawno zrozumialem. Staram sie z tym walczyc, heh...
mIrO
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-02 18:24:55
Temat: Re: Jak sobie poradzic...> Ja juz dawno zrozumialem. Staram sie z tym walczyc, heh...
No to walczymy razem ;-) W grupie zawsze latwiej ;-)
Magda
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-03 08:00:58
Temat: Re: Jak sobie poradzic..."mIrO" <a...@g...net.pl> writes:
> Nina, czy ty jestes zyciowa pesymistka?
nie, ja realnie patrze na zycie plus to, ze mam znacznie znacznie
wiecej lat niz ty i znacznie wiecej doswiadczen za soba.
> Przeciez nie mozna zyc martwiac sie o to, co bedzie za iles tam lat. Trzeba
a kto sie bedzie o to martwil? sasiad? rodzice, ktorzy juz niedlugo
sami pewnie beda wymagali twojej opieki i pomocy?
a co odpowiesz swojej dziewczynie jak sie zapyta ciebie, z czego
bedziecie zyc, placic rachunki etc?
> robic to, co do nas nalezy w danej chwili. My sobie, a zycie sobie...
daleko w ten sposob to nie zajdziesz... no ale twoja sprawa.
> A jak sie zaczne martiwc tym, ze sie jej kiedys znudze i ze mnie zostawi, to
> sie tak stanie na 99%, wiec wole nie.
to nie chodzi o
martwienie sie ale o to, zeby bez kobiety umiec normalnie zyc a nie
jak szczeniak co skamle pod drzwiami jak sie go uwiaze na 10 minut.
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
http://supersonic.plukwa.net/~ninka/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-03 08:02:28
Temat: Re: Jak sobie poradzic..."mIrO" <a...@g...net.pl> writes:
> Ale jak czytam jej posty, to ona robi wszystko, zeby mnie bardziej zdolowac.
> Zastanawiam, sie jaki ma w tym cel. Przeszkadza jej czyjes wzgledne
> szczescie?
Nie jest moim celem dolowanie ciebie. zastanow sie moze dlaczego
odbierasz jako dolowanie komentarz zmierzjacy do tego zebys zaczal
nieco panowac nad swoimi emocjami i troche myslec o wlasnej
przyszlosci.
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
http://supersonic.plukwa.net/~ninka/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-03 08:04:00
Temat: Re: Jak sobie poradzic...W artykule <9aafs5$b86$1@news.tpi.pl>, "Natchniuza"
<n...@p...onet.pl> napisał(a):
> No to walczymy razem ;-) W grupie zawsze latwiej ;-)
>
Terapia grupowa? ;) To gdzie i kiedy sie spotykamy?
A co bedzie jesli wszyscy nawzajem sie od siebie uzaleznimy? ;))))
Staszek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-03 09:28:57
Temat: Re: Jak sobie poradzic...NMM writes:
>
>
"mIrO" > > Ale jak czytam jej posty, to ona robi wszystko, zeby mnie bardziej
> < zdolowac.
> > Zastanawiam, sie jaki ma w tym cel. Przeszkadza jej czyjes wzgledne
> > szczescie?
>
> Nie jest moim celem dolowanie ciebie. zastanow sie moze dlaczego
> odbierasz jako dolowanie komentarz zmierzjacy do tego zebys zaczal
> nieco panowac nad swoimi emocjami i troche myslec o wlasnej
> przyszlosci.
No niby masz racje, ale Twoje dobre checi nie wystarczaja.
Co wiecej, jezeli zalezy Ci, aby Twoje argumenty docieraly do adresata (tu
chyba nim jest mIrO? Czyz nie?) musisz tak konstruowac swoje wypowiedzi, aby
nie wzbudzaly negatywnych odczuc. Bo czy Pomagajacy jest dla Ciebie wazniejszy
od Wspomaganego?
Sorki za trywializm i ten mentorski ton, ale to jest ...komentarz zmierzajacy
do tego zebys zaczela nieco panowac nad swoimi wypowiedziami i troche myslala o
tym co nimi powodujesz...
ze o p*l nie wspomne ;)
No chyba ze masz inne cele niz pomaganie innym.
--
Zelig9
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-03 12:06:51
Temat: Re: Jak sobie poradzic...Nie martw sie gdzie ja zajde a gdzie nie, bo to moja sprawa. A wierz mi, ze
z moimi zdolnosciami, pracowitoscia i uporem, to zajde daleko.
Chyba, ze nie moge sie porownywac z Toba. Mam w klasie taka jedna
dziewczyne, ktora poza szkola i kariera nie widzi nic. Smutne to jest, ale
prawdziwe. A ja sie nie znize do tego poziomu. Dla mnie najwazniejsi sa inni
ludzie i moje zdrowie psychiczne i fizyczne. A najbardziej destrukcyjnym
czynnikiem jest szkola.
Moi rodzice ciezko pracuja na to, co mamy.
Ale wierz mi, ze sie o mnie martwia. Jezeli Twoi sie o Ciebie nie martwili,
to jest to sprawa smutna... Samodzielnosc dzieci to jest jedno, a
wspomaganie ich to drugie. Kazda przesada jest zla.
I tak jak ktos juz tu napisal, konstruuj swoje wypowiedzi bardziej
asertywnie, przekaz nam swoje zdanie na dany temat bez atakowania
przedmowcy.
I pozwol ludziom wierzyc, ze jest na tym swiecie jeszcze cos innego niz
szkola, praca i pogon za pieniadzem. Ja wierze ze jest.
mIrO
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-03 12:07:47
Temat: Re: Jak sobie poradzic...> > No to walczymy razem ;-) W grupie zawsze latwiej ;-)
> >
> Terapia grupowa? ;) To gdzie i kiedy sie spotykamy?
> A co bedzie jesli wszyscy nawzajem sie od siebie uzaleznimy? ;))))
To wtedy pojdziemy grupowo do specjalisty...
Taniej bedzie :-)
mIrO
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |