Data: 2002-07-10 23:47:20
Temat: Japonska opowioesc
Od: "Grzegorz Karolczak" <v...@l...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Bogusław Radzimierski" <a...@o...pl> napisał w
wiadomości news:AEELLCFPEPACHFAEFIBEEEEGCEAA.abies@ogrod-botani
czny.pl...
> Behalf Of Grzegorz Karolczak
>
> >> Wypowiadaj sie ....na tematy zwiazane z pl.rec.ogrody bo Twoje osobiste
> >> flustracje moim zdaniem nikogo nie interesuja.
>
> >Jakie frustracje?
>
> Oczywiscie frustracje a nie flustracje :-(
> To stan napięcia emocjonalnego wywołany Twoja osoba :-)
Przed wiekami (a moze nawet pare wiekow wczesniej) z jakiejs spokojnej,
japonskiej wsi wychodzili w gory tatko Japonczyk ze swym synkiem
Japonczykiem. Szli wysoko w gory, prawie pod sam szczyt Yari czy Nishi. Tam
podczas pierwszej wyprawy tatko wskazujacna malutkie, z trudem trzymajace
sie skal drzewko, powiedzial: "Pamietaj synu, nas nie bedzie a ono bedzie.
Opiekuj sie nim i pomagaj mu". I syn to robil. Przez wiele lat odwiedzal owo
drzewko i pomagal mu przetrwac. Gdy bylo trzeba mocowal do skaly jego
galzaki tak by nie polamal ich bezlitosny wicher.
A po smierci tatki syn przygotowawal drzewo do nowego zycia. I zabral je do
domu. Bo bylo mu bliskie.
A jego wnuki, i pra...prawnuki budujac kolejna Japonie pielegnuja owe
drzewka w domach. A w praccy - pracuja.
A w drugiej Japonii rosna te drzewka przy szosie poznanskiej. Nie potrzeba
piac sie pod szczyty.
Teraz to ja znikam... :-(
Pozdrawiam
Grzegorz
|