| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2004-10-04 08:32:34
Temat: Re: Jesli sie zabije...Dnia Mon, 04 Oct 2004 10:20:55 +0200, Krystyna z Rybnika napisał(a):
> Ostatni raz weszłam na to forum - banda hamów.
Grupę.
Co do bandy to plonk.
Paweł Zioło chwilowo bez siga
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2004-10-04 08:33:18
Temat: Re: Jesli sie zabije...Krystyna z Rybnika:
> Ostatni raz weszłam na to forum
Twoja sprawa. :)
> ... banda hamów.
Nie uogolniaj. ;)
--
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-10-04 08:33:18
Temat: Re: Jesli sie zabije...Dnia 2004-10-04 04:15, Użytkownik Kasia napisał:
> czy wtedy bede wolna?
> czy to bardzo boli?
>
Bardzo. Nie warto próbować. Zacisnąć zęby i przeczekać. Podzielić się z
kimś swoim smutkiem. Pójść do fryzjera. Przemeblować pokój. Żyć. Życie
może być piękne. Nawet wtedy, gdy myślisz, że świat zawalił Ci się na głowę.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-10-04 08:33:52
Temat: Re: Jesli sie zabije...> Ostatni raz weszłam na to forum - banda hamów.
>
Potwierdzam - hamów , bo chamów to zbyt mało.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-10-04 08:36:53
Temat: Re: Jesli sie zabije...Krystyna z Rybnika:
> Potwierdzam - hamów , bo chamów to zbyt mało.
Krusiu, jak bedziesz sie tak ciskac, to zwariujesz od tego. ;\
--
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-10-04 08:40:26
Temat: Re: Jesli sie zabije...Użytkownik Krystyna z Rybnika napisał:
> Ostatni raz weszłam na to forum - banda hamów.
ROTFL !!!
Ale dziś wesoło na grupach :-DDDD
--
GABi
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-10-04 09:09:09
Temat: Re: Jesli sie zabije...
Użytkownik "Kasia " <m...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:cjqbo9$9je$1@inews.gazeta.pl...
> czy wtedy bede wolna?
> czy to bardzo boli?
Można podejść do tematu w ten sposób: "ból" samobójcy zazwyczaj nie ma
rodowodu cielesnego, fizycznego. To ból egzystencjalny, ulotny. Jeśli nawet
podejdziemy do tematu "naukowo" i powiemy, że to w dalszym ciągu
proces fizjologiczny, to z punktu widzenia samobójcy nie ma to znaczenia.
Przyczyna tego bólu nie jest fizyczna, jasna do określenia, upunktowiona,
np. w jakimś małym obszarze układu nerwowego.
Wszystko rozgrywa się w sferach pojęć abstrakcyjnych - pamięci i mentalnych
obrazów. Nasze problemy nie istnieją na mapie naszego ciała.
A jednak skłaniają ludzi do rzeczy tak ostatecznych, jak samobójstwo ...
Może warto więc rozważać czasem, co sądzą na ten temat religie ?
Z punktu widzenia buddyzmu emocje są w wysokim stopniu niezależne,
do tego stopnia, że można je mieć nie mając fizycznego ciała. Mówi
się że w tzw. stanie przejściowym między życiem a śmiercią (bardo)
kiedy uwalniamy się z ciała, wszelkie emocje, których wcześniej
doświadczaliśmy targają nami ze zwielokrotnioną siłą.
Z tego punktu widzenia ciało fizyczne jest błogosławieństwem,
nie przekleństwem, ponieważ działa jak tłumik. Daje realne granice
emocjom, umożliwia ich kontrolę. Działa jak kotwica dla targanej
namiętnosciami, rozrywającej się duszy. Kiedy ciało umiera - wszystkie
nasze stany lękowe, fobie, agresja, poczucie beznadziei - wszystko
to przed czym ucieka samobójca - uderza ze zwielokrotnioną siłą.
Zgodnie z tą koncepcją samobójca wcale nie ma świadomości, że
nie żyje - tak jak nie mamy świadomości że śnimy ani momentu,
w którym zasnęliśmy. Taka świadomośc pojawia się w przebłyskach,
ale szybko wracamy w stan błądzenia w marach i iluzjach. Nie mamy
też świadomości, że nie ma ciała. Zawsze mamy jakąś projekcję
samych siebie, nawet jeśli jesteśmy przeźroczyści i potrafimy latać.
I ta wizja siebie jest ściśle związana z odczuwaniem cierpienia - jako
wyniku jakiegokolwiek realnego, czy urojonego ataku na tę projekcję.
Nawet, jeśli wszystko rozgrywa się tylko i wyłącznie w naszym
własnym, sennym świecie. umysł sam kreuje sobie ograniczone
ciało, na bazie którego buduje swoją tożsamość.
Po śmierci podobnie - umysł pozostaje dalej w tym pełnym cierpienia
stanie, gdzie całe to cierpienie, choć ogromne, zamyka się w trudnej
do uchwycenia, subiektywnej przestrzeni jednostkowego umysłu. Jest
nienamacalne dla zewnętrznego obserwatora.
Nie ma oczywiście naukowca, który mógłby podłączyć elektrody do mózgu
i pokazać obraz fal mózgowych.
Warto jednak zauważyć, że już za życia sam fakt oglądania swoich
fal mózgowych na ekranie zupełnie nic nie zmienia w kwestii
subiektywnego odczuwania cierpienia. Zgodnie z koncepcjami
buddyjskimi, a także, co tu dużo mówić, zgodnie z naszą
intuicją - nasze cierpienie NIE JEST falami mózgowymi.
Fale mózgowe są jedynie jego OBRAZEM, jak fale rozchodzące
się po wodzie, w której pływa potwór.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-10-04 09:14:55
Temat: Re: Jesli sie zabije...
Użytkownik "Krystyna z Rybnika" <k...@o...pl> napisał w wiadomości
news:cjr151$ai0$1@news.onet.pl...
> Ostatni raz weszłam na to forum - banda hamów.
Polecam rzut okiem na:
http://republika.pl/dzieci_na_psp/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-10-04 09:25:57
Temat: Re: Jesli sie zabije...> czy wtedy bede wolna?
A jeśli Bóg istnieje? Jeśli istnieje piekło? ;)
> czy to bardzo boli?
Ciebie nie, ale Twoich bliskich zaboli jak mało co innego. Nie bądź egoistką
do tego stopnia (chyba, że jesteś sierotką Marysią i masz wszystko i
wszystkich w d... - ale to też egoizm, śmierć sierotki tez na ogół sprawia
komuś ból). Nie umiesz żyć dla siebie - żyj dla tych, którym jesteś
potrzebna. Zaręczam Cię, że jest na świecie cała masa takich ludzi, chociaż
być może wcale tak nie uważasz...
TS
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-10-04 10:05:04
Temat: Re: Jesli sie zabije...
Droga Kasiu - nie zabijaj się - lepiej skocz sobie na główkę, złam
kręgosług - zobaczysz, że po wypadku, twoje teraźniejsze życie będzie
PIĘKNE, BEZBOLESNE i DOPIERO WTEDY ZROZUMIESZ JAKA BYŁAŚ WOLNA.
Sory, ale powinno cię dotknąć coś, co otworzy ci oczy i zamknie buzię zanim
zadasz głupie pytanie...
Pewnie nigdy nie miałaś problemów ze zdrowiem, a to świetny temat jesli
chodzi o odpowiedz na twoje pytanie...
... nie dostrzegasz jak bardzo warto żyć... aż brak mi słów.
Sory za ten dosadny tekst, ale naprawdę myślę, że dopiero jakieś
nieszczęście może
otworzyć Ci oczy na twoje teraźniejsze życie i pomóc dostrzec - jakie było
piękne... było... a ty nawet wtedy chciałaś się zabijać.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |