Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Komputerowy bakcyl

Grupy

Szukaj w grupach

 

Komputerowy bakcyl

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-06-21 08:29:18

Temat: Komputerowy bakcyl
Od: m...@w...fr (Magdalena Nawrocka) szukaj wiadomości tego autora

On Thu, 20 Jun 2002 19:31:42 +0200, pavka wrote:

>Mi nie grozi netoholizm ale za to mam Komputeroholizm i dobrze mi z tym .
>
>
>

KOMPUTEROWY BAKCYL



Któryś z młodych ludzi krzyknął z przekonaniem, acz
egzaltowanie - kocham komputery!!! Też ci pomysł - kochać
plastykową skrzynkę podłączoną do prądu?! Od razu znaleźli się
gorliwcy, by otrzeźwić "komputerowego amanta".

"Kochanie" nie było może najzgrabniejszym określeniem, ale
pasja, fascynacja - jak najbardziej. Mam dwóch komputerowych
zapaleńców w domu: mąż pracujący jako tzw. inżynier systemu i
mój syn, Michał, studiujący informatykę. Wszelakiego sprzętu u
nas dostatek, a połączone to jeszcze w jakąś zmyślną wewnętrzną
sieć. Komputery, modemy, radia krótkofalowe, przekaźniki... Nie
pytajcie mnie tylko jak toto działa, bo sama nie mam
najmniejszego pojęcia o co w tej domowej komputeryzacji (jak
zresztą komputeryzacji w ogóle) chodzi.

Michał był zafascynowany komputerami od małego. Już w
Polsce namiętnie zbierał karty perforowane przynoszone przez
ojca. Po przyjeździe do Francji jako sześcioletni smyk zadziwił
naszych gości, w większości profesjonalistów, swoim pierwszym
komputerem skonstruowanym - ni mniej, ni więcej - z kartonowych
pudełek! Był w nim i "dysk twardy", i "dyskietka" z programem
zadającym śmieszne i wcale niegłupie pytania i świetlny czujnik
reagujący na trafną odpowiedź. Do dziś nie rozumiem, skąd taki
dzieciak przywieziony z "zacofanej" Polski miał w tym temacie
taką wiedzę. A zresztą to nie tyle sama wiedza była wtedy tak
zadziwiająca, wręcz imponująca, co właśnie tak wcześnie
przejawiająca się i tak namiętna pasja.

Pierwszym komputerem Michała był skromny, prymitywny jak
na dzisiejsze czasy, Orik. Sapał, chrobotał i buczał, ale
chodził i właśnie na nim Michał zgłębiał podstawy informatyki.
Obecnie pracuje na chyba najbardziej nowoczesnym sprzęcie,
ciągle coś usprawnia, dokupuje i właśnie po tym "usprawnianiu"
widzę, że postęp w tej dziedzinie jest wręcz karkołomny - to,
co było szczytem osiągnięć jeszcze przed rokiem staje się dziś
przeżytkiem wstydliwie ustępującym jakiejś rewelacyjnej
nowości. Chyba w żadnej innej dziedzinie nie ma takiego tempa i
intensywności nowelizacji. W każdym razie dla ludzi z
"komputerowym bakcylem" jest się naprawdę czym pasjonować i...
na co wydawać pieniądze.

Sama jestem niebiańsko wolna od tego akurat "bakcyla",
uff. Natomiast z komputera korzystam i to wcale niemało. Piszę
i redaguję teksty pod Wordem, od trzech lat jestem zapaloną
internautką. Ogólnie jest to dla mnie cholernie skomplikowane,
wybieram więc i przyswajam sobie jedynie najprostsze i
ułatwiające mi życie opcje. Moje chłopaki dokuczają mi
straszliwie, że pod tym względem jestem wyjątkowo odporna na
wiedzę - tylko to, co naprawdę konieczne i ani kroku dalej! Nie
szkodzi, i tak mi łeb pęka od tego, co już wiem. ;-)

Pamiętam, gdy pierwszy raz wlazłam na Internet, nie
umiałam nawet samodzielnie się połączyć, by wysłać swój posting
czy e-mail. Dzisiaj poruszam się w tym świecie niemal zupełnie
swobodnie. Bardzo upośledza mnie brak znajomości angielskiego -
często komputer gada do mnie w tym języku, a ja mu grzecznie
odpowiadając, byle co, doprowadzam do niezłego bałaganu. Kiedyś
prowadząc z komputerem właśnie taką "inteligentną" konwersację
(z mądrym gadał głupi), wymazałam kompletnie, ale to kompletnie
swój ponad stustronicowy tekst. Podobno dla kogoś, kto wie, co
robi nie było to wcale takie proste, a mnie się udało, no i
proszę. :-)

Nie jestem pasjonatką komputeryzacji, ale pewnie tylko
dlatego, że ta gałąź wiedzy najzwyczajniej mnie przerasta. Nie
jestem w stanie zgłębić jej tajników, natomiast potrafię, i
robię to szczerze, w pełni docenić znaczenie i konsekwencje
informatycznego przewrotu. Bo choćby Internet, a ten mnie już
wciągnął bez reszty. Gdyby nie Internet, nie poznałabym
przecież Was wszystkich, a tak tylko teraz jeszcze nacisnę
sobie komputerową myszą tu i tam, by moje wirtualne dla Was
pozdrowienie pobiegło w calusieńki świat. :-)))

Z wirtualnym, serdecznym pozdrowieniem,














--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2002-06-21 21:53:02

Temat: Re: Komputerowy bakcyl
Od: "MvsMr" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Skombinuj niemiecką wersję windozy (Das Fenster?). Albo chińską. Albo
japońską. Broń polską Boże i Konstytucjo.
A tak w ogóle to mini-słownik powinien wystarczyć. Ilu programistów zna
więcej niż minimum swego ojczystego języka?


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-06-28 21:36:47

Temat: Re: Komputerowy bakcyl
Od: "Masoneczka" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Magdalena Nawrocka"

> >Mi nie grozi netoholizm ale za to mam Komputeroholizm i dobrze mi z tym .

Nie zauważyłam różnicy :) i z tego powodu załapałam stres :( brak refleksji
:(

Masoneczka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Do redakcji!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!
Do redakcji!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!
Re: Jak szukac? [Re: ludziki]
Mistycyzm vel myślenie _ABSTRAKCYJNE_
Magia kobiecego głosu

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »