Witam,

Po badaniach densytometrycznych u Tomasza Dobrowolskiego (lek.medycyny
nr1564937) gabinet opuszczały dziś same zadowolone osiemdziesięcioletnie
staruszki. U żadnej z nich nie stwierdzono śladów osteoporozy!
Kolejka oczekujących zaczęła być z tego powodu podejrzliwa ... aż do czasu
gdy z gabinetu wyszła moja mama - wiek 71 lat. Oznajmiła bowiem roztrzęsiona
że lekarz stwierdził u niej "50% osteoporozy i zwyrodnienie kości". Wszyscy
odetchnęli z ulgą.

Po przeczytaniu wyniku i porównaniu go z zeszłorocznymi doszedłem do wniosku
że w istocie jest inaczej: przez rok mamie przybyło 64.2% tkanki kostnej!!!
Oto zestawienie:

Data badania: luty 2001 luty 2002

% Young Ref. 60,8 107,6
T - Score -3,2 0,53
% Age Matched 78,4 142,6
Z -Score -1.4 2,4

Na wykresach "kropka" z badania zeszłorocznego znajduje się w czerwonym
obszarze, z dzisiejszego zaś w górnej połowie zielonego.

Refleksja:
kiedyś lekarza można było rozpoznać po słuchawkach; dziś chyba po
umiejętności obsługi różnych urządzeń diagnostycznych które inżynierowie i
prawdziwi doktorzy (czytaj:Phd) je w międzyczasie skonstruowali. Pacjentom
to pomaga, przebierańcom niestety nie.

Prośba:
Niech ktoś odpowiedzialny wyczyści tą sprawę bo moje poczucie etyki jest w
tym katolickim kraju dla mnie niebezpieczne i dopóki mnie ktoś nie napada
bez świadków walczę głównie z sobą.

pozdrawiam,
Andrzej