Jakie jest Wasze zdanie na temat takiej historii:

On - zalamany, odrzucony przez kobiete, dla ktorej
gotow byl sie zabic; w ciezkiej depresji
Ona - jego przyjaciolka
Ona przez rok _wyciagala_ go z depresji; rozmawiala,
przekonywala, pocieszala; byla na kazde zawolanie.
Przezywala razem z nim; czasami watpila, czy sie uda
powstrzymac go przed totalna katastrofa, w tak
ciezkiej byl depresji.
No i owszem - przywrocila mu wiare w zycie, ale
w miedzyczasie ... zakochala sie w nim !
Wypisz, wymaluj - Pigmalion.
Powiedziala mu o tym i on... odszedl bez jednego
nawet slowa. Zniknal. Uciekl. Nie chcial nawet
jeden raz porozmawiac.
Jak jej pomoc ? Bo zwatpila nie tylko w milosc
( ta moze byc nieodwzajemniona, bywa ) ale
przede wszystkim w przyjazn, o ktorej byla
tak czesto zapewniana slowami ...
Popadla w stupor, nic do niej nie dociera, nic nie cieszy...
kompletny wrak.