Witam.

Jestem obecnie na drugiej "sesji" Monitgnaca - poprzednia, zakonczona pol
roku temu, trwala kilka miesiecy i musze przyznac, ze pieknie wowczas
schudlam. Pozniej mialam kilka miesiecy montignacowej przerwy, ktorej
efektem jest 15 kg nadwyzki, jako wynik obzerania sie bez pamieci cukrem pod
wszelkimi postaciami.
Jakis czas temu wrocilam do "metody" i zaczynam obserowac pewne pozytywne
efekty :).
Ale przeciez ja nie o tym...
Otoz w poprzedniej "sesji" zjadalam 4 posilki dziennie, czasem gdy "na oko"
podliczalam to co zjadlam, okazywalo sie, ze bylo tego 2500 czasem 3000
kcal. W biezacej sesji jadam 3 razy dziennie i posilkujac sie znalezionym na
necie a zmodyfikowanym do swoich wlasnych potrzeb programem liczacym
zawartosc BTW, kalorii i IG tego co jem, stweirdzam ze zdziwieniem, ze
czesto nie jem wiecej niz 1200 kcal. Przy zachowaniu 3-4 godzinowych
(czesciej 5 godz.) odstepow pomiedzy kolejnymi posilkami i zasady by nie
jesc po 20:00 nie jestem w stanie jesc czesciej. Jestem syta, czesto wrecz
przejedzona, te 3 posilki to weglowodanowe sniadania, tluszczowe obiady i
bialkowe kolacje... Czasem naturalnie jest to 1700-1800 kcal ale czesto duzo
mniej niz 1500 kcal na dobe co wg wielu zrodel jest prosta droga do trybu
glodowego.
Pytanie swoje kieruje do osob stosujacych metode Montignaca: czy
kiedykolwiek, chocby "na oko" podliczaliscie wartosc energetyczna tego co
jecie? Czy wsrod montignacowcow jest ktos kto niechcacy wpadl w tryb
glodowy? Przy jakiej ilosci energii "przychodzacej" na dobe?

Dieta.