| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-03-23 10:29:39
Temat: Re: Milosc jest szukaniem samego siebiein article 3...@n...home.net.pl, Monisia_ at s...@p...pl wrote on
23-03-01 11:21:
>
> Użytkownik Joanna <r...@p...onet.pl> w wiadomooci do grup dyskusyjnych
> napisał:
>
>> I w podobnym nurcie - nie wiem, czy czytaliscie ostatnie "Wysokie
> bcasy" -
>> bardzo podobala mi sie szczerosc, z jaka o swojej depresji napisal
> Wojciech
>> Tochman we "wstepniaku" i to, ze nauka, ktora wyniosl brzmi tak:
>> "Trzeba zyc przede wszystkim dla siebie, potem dla innych. To, co czlowiek
>> robi - niech robi dla siebie, potem dla innych. Niech pokocha najpierw
>> siebie - potem innych. A kiedy cos mu sie zawali - bedzie obok niego ktos
> mu
>> najblizszy: on sam."
>
> Jest to przepiekna mysl.
> Natomiast mam pytanie: co ma zrobic z ogromnym pokladem milosci, która jest
> w niektórych z nas i chec obdarowywania nia innych jest bardzo silna. Taki
> czlowiek, zyje dla innych.
>
Wiesz - pewnie mozna to spozytkowac w hospicjach, domach dziecka i w innych
miejscach, gdzie jest ogromny deficyt milosci. Ale to takie trudne, wrecz
heroiczne, bo kazdy w sumie chcialby miec ta jedna osobe do kochania
miloscia erotyczna, a nie tylko miloscia blizniego.
J.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2001-03-23 10:38:59
Temat: Odp: Milosc jest szukaniem samego siebie
Użytkownik <z...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:
>
> Gdyby bylo tak jak mowisz, to:
> 1. ile osob na swiecie wg Ciebie zna teraz siebie?
> 2. ile osob na swiecie daje teraz siebie innym?
>
> IMO te liczby nie sa rowne. IMO jest wiecej 2. niz 1.
>
> Poznawanie siebie IMO nie wyklucza dawania siebie innym, choc dawanie jest
> wtedy troche trudniejsze, moze miec tez wtedy bardziej zlozone motywy.
>
> Poznawszy siebie dajesz po protu siebie.
To prawda ja nie znam samej siebie, czesto bywam zaskoczona odkrywając swoje
nowe oblicza, a jednak chęć dawania jest we mnie od zawsze.
Pozdrawiam
Monisia_
g...@w...pl
"jesli zbyt dlugo ma sie prózna nadzieje, przychodzi moment kiedy wszystko
staje sie obojetne"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-03-23 10:47:10
Temat: Re: Milosc jest szukaniem samego siebie> IMO - wlasnie tak. Ale bez pychy. Bez tego
> "wszyscy sa BE".
Nie da rady IMO. :)
> A po drugie: szanse na co?....
Na to aby zaistniec jako _ktos_kto_kocha_. :)
> Na zwiazek bezkonflikowy i na wiecznosc?
> Jest zawsze "az nas smierc nie rozlaczy"
> - ta smmierc dotyczy "nas". Czasami "my"
> umiera po prostu zanim ktokolwiek (on/ona)
> fizycznie umrze.
Wiecznosc to milosc.
Albo mowisz: OK, wchodze w to i ona _istnieje_,
albo 'kombinujesz' jak 'kon pod gorke' a na
koniec okazuje sie ze 'zaszlo nieporozumienie'
a Ty jestes 'najbardziej nieszczesliwa pod Sloncem'
(tylko nie bierz tego doslownie do Siebie).
Wiecznosc i smierc jest w nas. :)
A milosc? To dar ktory albo przyjmujemy aby zyc
albo staramy sie 'zyc' aby go 'wykorzystac'.
> I niektorzy z tym trupem zyja na co dzien dalej.
> Czy jestem cyniczna?
Nie wiem, bo jeszcze nie dokonczylas. :)
I wtedy: co dalej?
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-03-23 10:51:26
Temat: Re: Milosc jest szukaniem samego siebie> ...
> Unikanie konfliktu i wgladu w jego sedno, powoduje ze idzie
> sie "droga ucieczki i unikania"
> czyli jest problem -> to do widzenia.
> To przynosi ulge, ale na dluzsza mete przynosi duze zagubienie
> i wscieklosc.
> Tak mie sie wydaje.
Dokladnie, zgadzam sie. :)
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-03-23 11:01:35
Temat: Odp: Milosc jest szukaniem samego siebie
Użytkownik Duch <a...@p...com> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:
> Tzn. mozemy utracic dotychczasowy obraz rzeczywistosci,
> (moze "utracic" to niedobre slowo) a powstaje nowy,
> ale ta utrata jest czesto potworna.
> Moze mozna to przejsc lagodniej, ale ja nie potrafie.
Zmiany nie zawsze sa stratą. Czami zmienia się w nas "coś" ze względu na
nasze doświadczenia, ale to że inaczej czujemy nie osnaczaę, że "coś"
utraciliśmy, czasmi bywa tak, że dzieki temu zyskujemy.
> Zgoda, jestem wielkim pesymista, i wydaje mi sie ze co chwile trace,
> to wzielo sie z przeszlosci, przestalem wierzyc,
> ze cokolwiek moge utrzymac, zreszta caly czas naokolo,
> wszystko mi to potwierdza i nie chce byc inaczej :-)
Tracąc zyskujesz, spójrz na to od tej strony.
Pozdrawiam
Monisia_
g...@w...pl
"jesli zbyt dlugo ma sie prózna nadzieje, przychodzi moment kiedy wszystko
staje sie obojetne"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-03-23 11:05:50
Temat: Re: Milosc jest szukaniem samego siebiein article 99f9ct$scj$...@n...tpi.pl, cbnet at c...@w...pl=NOSPAM= wrote on
23-03-01 11:47:
> Wiecznosc to milosc.
> Albo mowisz: OK, wchodze w to i ona _istnieje_,
> albo 'kombinujesz' jak 'kon pod gorke' a na
> koniec okazuje sie ze 'zaszlo nieporozumienie'
> a Ty jestes 'najbardziej nieszczesliwa pod Sloncem'
> (tylko nie bierz tego doslownie do Siebie).
> Wiecznosc i smierc jest w nas. :)
> A milosc? To dar ktory albo przyjmujemy aby zyc
> albo staramy sie 'zyc' aby go 'wykorzystac'.
"Milosc jest jak mdlejacy cien, prozno szukac jej stalej obecnosci."
>
>> I niektorzy z tym trupem zyja na co dzien dalej.
>> Czy jestem cyniczna?
>
> Nie wiem, bo jeszcze nie dokonczylas. :)
> I wtedy: co dalej?
>
> Czarek
>
Jak to w trupiarni - zimno, szaro i smutno.
Dotrzymanie towarzystwa z obowiazku, albo ze strachu.
Albo ze zwyklego lenistwa. Czy to ma jakies uzasadnienie?
J.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-03-23 11:14:07
Temat: Re: Milosc jest szukaniem samego siebie> "Milosc jest jak mdlejacy cien, prozno szukac jej
> stalej obecnosci."
Milosc czlowieka jest przejawem milosci Boga
do czlowieka i jest darem IMO. :)
> Jak to w trupiarni - zimno, szaro i smutno.
> Dotrzymanie towarzystwa z obowiazku, albo ze strachu.
> Albo ze zwyklego lenistwa. Czy to ma jakies uzasadnienie?
Nie wiem. :)
Nigdy tak nie mialem, wiec nie wiem.
Pozdrawiam,
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-03-23 11:20:28
Temat: Odp: Milosc jest szukaniem samego siebie
Użytkownik Joanna <r...@p...onet.pl> w wiadomooci do grup dyskusyjnych
napisał:
> Wspolczesna kultura lubi powierzchowny usmiech. Nic nie boli, mozna ciac?
> Polecam ksiazke "Inteligentne emocje", gdzie takie algorytmy sa dosyc
> sugestywnie pokazane. Jest kilka sposobow przezycia straty. Jeden z nich
to
> prawdziwa zaloba - przejscie przez tunel i odrodzenie. Inny to ironiczne
> "Nic sie nie stalo, jutro bedzie lepiej".
> Nie mowie, ze masochistycznie nalezy cierpiec, ale do czegos ten smutek w
> zyciu jest nam potrzebny.
Smutek te jest nowa emocja, a czlowiek, który odbiera duzo silnych emocji
uczy sie najwiecej. Przezywajac wlasne emocje poznajemy siebie.
Pozdrawiam
Monisia_
g...@w...pl
"jesli zbyt dlugo ma sie prózna nadzieje, przychodzi moment kiedy wszystko
staje sie obojetne"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-03-23 11:26:48
Temat: Odp: Milosc jest szukaniem samego siebie
Użytkownik Monisia_ <s...@p...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisała:
> co ma zrobic z ogromnym pokladem milosci, która jest
> w niektórych z nas i chec obdarowywania nia innych jest bardzo silna. Taki
> czlowiek, zyje dla innych.
Czy tego nie mozna w rozny sposob interpretowac? Czy jesli mamy taka chec i
uda sie nam robic cos takiego, to nie jest to zaspokajaniem SWOICH potrzeb?
Czy nir jest jeden ze sposob patrzenia na siebie?
Obdarowywanie... Gdzies w domysle slychac - z wzajemnoscia...
Co zrobic z ogromnym pokladem? Madrze ulokowac? Hm... Latwo napisac...
Ciagle tkwi we mnie, ze wazne to, co w samym sobie. Od tego zalezy, jakich
osobnikow plci przeciwnej przyciagamy, na jakich zwracamy szczegolna
uwage... I zamiast spieszyc sie w finalizowaniu tych "ogromnych pokladow",
sadze warto poznawac siebie, pracowac nad soba. I jesli sie wychodzi do
ludzi, ot tak zwyczajnie, po kolezenski, to milosci moze przyjsc sama, tak
po cichutku... Nie mozna szukac jej na sile...
Wczesniej bylo ogolnie. Teraz do autorki postu:
Adres pocztowy sugeruje zwiazek ze srodowiskiem krotkofalarskim. Jest to
srodowisko z ogromna przewaga mezczyzn. I mimo, ze jest to hobby, ktore tak
latwo moze pomagac w rozwoju egocentryzmu u facetow, to wartosciowi, dobrzy
ludzie tez sie tam przewijaja...
Wiec do gory glowa ...
amatorskie 73
Marek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-03-23 11:45:23
Temat: Re: Milosc jest szukaniem samego siebiein article 99fb05$4u3$...@n...tpi.pl, cbnet at c...@w...pl=NOSPAM= wrote on
23-03-01 12:14:
>> "Milosc jest jak mdlejacy cien, prozno szukac jej
>> stalej obecnosci."
>
> Milosc czlowieka jest przejawem milosci Boga
> do czlowieka i jest darem IMO. :)
OK. Ja sie zgadzam.
Ale sam napisales - przejawem.
Milosc Boga jest archetypem milosci rodzicielskiej-
bezwarunkowej i wiecznej. I w dodaku milosci niezazdrosnej,
wyrozumialej (list do Koryntian - "Milosc cierpliwa jest..." itd).
Milosc erotyczna jest sladem do/od milosci Boga.
IMO - jest krucha i smiertelna.
>
>> Jak to w trupiarni - zimno, szaro i smutno.
>> Dotrzymanie towarzystwa z obowiazku, albo ze strachu.
>> Albo ze zwyklego lenistwa. Czy to ma jakies uzasadnienie?
>
> Nie wiem. :)
> Nigdy tak nie mialem, wiec nie wiem.
>
> Pozdrawiam,
> Czarek
A obserwacja?
Nigdy tego nie widziales?
Podzrawiam:)
Joanna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |