Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Moj biegun

Grupy

Szukaj w grupach

 

Moj biegun

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-06-19 19:43:09

Temat: Moj biegun
Od: m...@w...fr (Magdalena Nawrocka) szukaj wiadomości tego autora

On Wed, 19 Jun 2002 18:21:44 GMT, Pyzol wrote:

>Dzis Polacy sa w sytuacji wsiadajacego na wyscigowke, podczas kiedy nigdy
>nie jezdzili na rowerze. ( podkreslam - mowie "Polacy" ale cechy te odnalezc
>mozna we wszystkich spolecznosciach, ktore przeszly zniewolenie na poziomie
>jaki praktykowala komuna). Dodam jeszcze, ze mowie takze o sobie.
>


MÓJ BIEGUN



Polska ma wejść do Europy. Musi się do niej upodobnić,
dorównać jej, zlikwidować co bardziej rażące różnice. Czy jest
to łatwe, czy tego dokona? - o tym gorąco dyskutują dzisiaj
napaleni, ale i jednocześnie chyba zasadnie zaniepokojeni
Polacy. W ferworze dyskusji nad specyfiką polityczno-spoleczno-
gospodarczych warunków Polski powojennej, Polski
socjalistycznej pada określenie "polski biegun". Biegun to
największe oddalenie, ekstrema warunków i z niczym nie
porównywalna odmienność - określenie to mówi samo za siebie.

Jak ja pamiętam tamte czasy? Nie widzę bezpośrednio
dzisiejszych przemian, bo jestem od kraju daleko. Czy
kilkanaście lat emigracyjnego życia zatarło wspomnienia mego
życia "na biegunie"? Obawiam się, że nie ze wszystkim. Niekiedy
wystarczy byle błahostka, by tamte realia wróciły z zapiekłym
bólem. Oto przykład.

Ktoś sarkastycznie stwierdza, że dopiero dzisiaj jest
stresująco, by kupić na przykład jakieś buty, wybór towaru jest
tak duży, że głowa mała, w sumie kupić trudniej. Za komuny było
zabawniej, człowiek byle jakie buciska musiał wychodzić,
wystać, wyciągnąć spod lady. Satysfakcja była i była pełnia
szczęścia. Być może, ja to pamiętam inaczej.

Pamiętam, że pod koniec lat siedemdziesiątych kupienie
czegoś z przyodziewku stało się wymodzonym, niemal
snobistycznym zbytkiem. Każdy "przeciętniak" dreptał bez końca
od kolejki do kolejki w tym, co miał - za żarciem polował! Była
to jak walka w dzikim buszu - by przetrwać, by coś zjeść i móc
się umyć, i za przeproszeniem, czym tyłek podetrzeć. Polski
biegun, późnosocjalistyczna paranoja. Wyjechałam z kraju w
lecie 81 roku, zdążyłam się jednak napatrzeć i nadreptać.
Swojego doświadczyłam, poznałam na własnej skórze
dobrodziejstwa systemu społecznej równości i sprawiedliwości.
Tamta rzeczywistość, polskie realia - socjalistyczny biegun.

A moje dzieciństwo? Lata pięćdziesiąte - wyż demograficzny
- "dzieci chlubą i przyszłością narodu!" Psia ich mać. Ojciec
kolejarz, matka krawcowa - samouk, bez koniecznego papierka
dorabiająca szyciem w ukryciu, w ciągłym strachu przed donosami
życzliwych sąsiadów, powodujących lotne rewizje inspektorów z
PIHu, czy czegoś tam. óPanowie z teczkąó przysalający wysokie
grzywny i grożący aresztem matce trojga dzieciaków za
nielegalne dochody. Jakby tych legalnych, kolejarskich dochodów
miało wystarczyć na przeciętne, ale choćby poprawne życie?
Nigdy nie starczało! Bida z nędzą i poniewierka.

Pięcioosobowa rodzina gnieżdżąca się przez osiemnaście
beznadziejnie długich lat w jednopokojowym mieszkaniu, w
przegniłym murowańcu na obrzeżach Warszawy. Pokój bez okna i
pod tarasem sąsiada, z którego to nie odgarnięty śnieg ściekał
lodowatą strugą wprost na małżeński tapczan. Starszy brat
sypiał na polówce w przedpokoju, ja w kuchni, a młodszy brat w
"sypialni" przy rodzicach, bo chociaż tam było cieplej od
kaflowego pieca, jeśli oczywiście udało się znaleźć miejsce pod
sufitem, gdzie akurat nie kapało. Za to w maleńkiej metr na
metr ubikacji grzyb wilgoci był tak zasiedziały i rozlazły, że
zapalałeś światło, a pająk prądu szedł błyskawicą po ścianach.
Na własnym kiblu czułeś się jak na krześle elektrycznym. Ustrój
równości i dostatku, niech to szlag.

Głodu nie było?! Na pewno byli tacy, co nigdy go nie
zaznali, nam, wciąż wygłodzonym dzieciakom, przebiegle
zapychano zbuntowane żołądki kartoflanką, kluchami i tzw.
kanapką z chlebem. Chleb skropiony mlekiem i grubo posypany
cukrem, poznaliście ten dziecięcy rarytas? Obiad trzydaniowy
tylko w niedziele, na co dzień zupa znów popychana pieczywem,
szynka od święta lub tylko dla ojca wracającego z ciężkiej
kolejarskiej służby. Dzieciaki odganiane od stołu podczas
ojcowskiej kolacji, by spracowany ojciec nie wyczytał w ich
oczach nieposkromionego łakomstwa na widok lepszej wędliny.
Pamiętam jak raz klientka Mamy, nieprzyzwoicie nadziana forsą
badylara, poczęstowała mnie bananem, być może z dobrego serca
albo, też być może, by przetestować "dzikiego dzieciaka" jak
małpę. A ja naprawdę nie wiedziałam jak się do tego owocu
zabrać, a taka małpa wie. Podziękowałam więc za egzotyczny
przysmak, wymawiając się jeszcze hardo brakiem apetytu. Na
dobrą sprawę smak banana przyszło mi poznać dopiero wiele lat
później, w zadłużonych latach Dobrego Wuja Gierka.

Za to szkoły nam dali darmowe i po równości. Pięć punktów
mi dorzucili przy egzaminie na studia. Punkty za pochodzenie
robotnicze, tak to się nazywało z proletariacką nomenklaturą
zgodnie. Należały mi się, a jakże. Nikomu się nie należały,
oczywiście, ale dawali, to wzięłam, tak się reagowało w tamtych
czasach. Chociaż i bez tych dodatkowych punktów by się obeszło,
i tak zdałam egzamin najlepiej ze wszystkich. Widać prosta,
uboga strawa, strawa w sensie dosłownym, wybierana z dna gara
zwykłą warząchwią pobudza intelekt i hartuje ducha. Wymądrzyli
to zapewne nieomylni teoretycy socjalizmu i, jak widać, wkuwali
w czyn. Za to już we wrześniu z tzw. listy rektorskiej
dokooptowano na wydział jeszcze drugie tyle kandydatów. Takich
poza konkursem. Czym oni się "zasłużyli", nikt jakoś nigdy nie
dociekał. A mnie, jako tej "robotniczej", a łebskiej
zaproponowano jeszcze studia na Kubie. W nagrodę - podkreślali
- bezczelność! Modna była w tych latach taka wymiana zdolnego
narybku między bratnimi narodami. Pan Bóg mnie uchronił, że
jeszcze nie byłam wtedy skażona emigracyjnym bakcylem. W kraju
chciałam żyć i dla kraju pracować, tak mi patriotycznie
nakładli do głowy, więc się na te ich "międzynarodowe" studia
wypiełam.

Życie dojrzałe z dyplomem w kieszeni. Mąż też dyplomowany,
a co tam. Wycieranie kątów w wynajętym na czarno, w czarnym od
prusaków warszawskim mieszkaniu. Musiałam iść do pracy, by
zostawić półrocznego Michałka pod opieką zatrudnianej znów
nielegalnie opiekunki (żłobek się nie należał, średnia zarobków
rodziców była za wysoka), by opłacić wynajmowany kąt. Tyle że
tej pensji na mieszkanie i opiekunkę oczywiście nie
wystarczało. Kolejny polski paradoks - dwoje młodych
dyplomowanych ludzi, pracujących w swoim zawodzie, a jeszcze do
tego prawdziwych w swej profesji pasjonatów, i znów życiowe
miernactwo, poniewierka, żonglerka drobnymi łapówkami i
upokarzająca prowizorka. Socjalistyczny paradoks, paradoksalny
biegun. Mój biegun.

I za czym przyszło mi potem przez długie lata
emigracyjnego życia tak nostalgicznie biadolić, jęczeć? Za czym
było tęsknić, czego żałować, a jednak. Przez trzydzieści lat
mego życia żyłam na biegunie - to bardzo trafne określenie dla
tamtejszej polskiej rzeczywistości. Spadasz nagle z bieguna na
równik, nic dziwnego, że ci cholernie dziwnie i obco. Potem
powoli się ogrzewasz obcym słońcem i jest łatwiej. Pamiętasz
jednak swój biegun, bo za sprawą właśnie jego przygważdżającego
mrozu i wręcz pancernie uzbrojonej, tak twardej i niewzruszonej
jego lodowej tafli, zmieniłeś szerokość geograficzną, by
zaczynać wszystko od początku. I ta świadomość przeszkadza,
jątrzy. Bo pamiętasz, przynajmniej ja pamiętam. I złe, i dobre
pamiętam. Na moje szczęście dobre pamięta się żywiej i
dłużej...

wciąż nostalgicznie, do cholery?!;-)




Magdalena Nawrocka
www.geocities.com/magdanawrocka








--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2002-06-19 20:26:27

Temat: Re: Moj biegun
Od: "pavka" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Magdalena Nawrocka" <m...@w...fr> napisał w wiadomości
news:20020619194228.JSOY4240.viefep11-int.chello.at@
jupiter.chello.fr...
>
madre madre w zadnym podreczniku tego nie przeczytam podoba mi sie i
pozdrawiam chyba sobie skopiuje i pokaze dzieciom ktore bede barrdzo kochal
jak ISIA mi pomoze w ich urodzeniu
narazie podrwaiam


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-06-19 20:35:47

Temat: Re: Moj biegun
Od: "isia" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "pavka" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:aeqpev$jon$1@news.onet.pl...
>

> >
> madre madre w zadnym podreczniku tego nie przeczytam

pokaze dzieciom ktore bede barrdzo kochal
> jak ISIA mi pomoze w ich urodzeniu
> narazie podrwaiam

Wyszło na to że to Ty będziesz rodził, ja bym chętnie poszła na taki układ.
Iwona
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-06-19 20:51:14

Temat: Re: Moj biegun
Od: "Pyzol" <p...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora

Dziekuje, Magda. Sama bym lepiej tego nie napisala.

Inny dom inne okolicznosci inny gatunek biedy, ale przeciez ten sam
dookola...biegun.

Ja bez nostalgii.
Nienawidze komunizmu, nienawidze zamordyzmu i na kazdego, kto choc odrobine
nim wonieje - wyciagam drapiezne pazury. Za siebie, za moich rodzicow,
brata, za....ech, jeszcze dzis mi lzy gniewu w oczach staja jak o tym mysle.

Kaska


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-06-19 20:58:24

Temat: Re: Moj biegun
Od: "Andrzej Litewka" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Pyzol"
> Nienawidze komunizmu

A dzisiaj znowu mamy komuchów przy władzy hehehe.
Za to co zrobili z ludźmi w latach 60 - 89 już nigdy nie powinni być
dopuszczeni do koryta :|

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-06-19 21:18:41

Temat: Re: Moj biegun
Od: "Marsel" <M...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Pyzol" <p...@s...ca> napisał w wiadomości
news:696Q8.39723$s82.3135070@news1.calgary.shaw.ca..
.
<...>
> Ja bez nostalgii.
> Nienawidze komunizmu, nienawidze zamordyzmu i na kazdego, kto choc
odrobine
> nim wonieje - wyciagam drapiezne pazury. Za siebie, za moich
rodzicow,
> brata, za....ech, jeszcze dzis mi lzy gniewu w oczach staja jak o tym
mysle.

a ja nienawidze nienawisci w ogole.

ale co z tego? jestem na to skazany, jak widac
mniej lub bardziej, wszyscy jestemy winni wszystkiego.
swego czasu nie nawidzilem tylko wybrane kregi polityczne.. to nie ma
sensu, nigdy sie nie dowiem co naprawde kryje sie za ich knowaniemi, i
za tepy jestem i zabardzo to jest zagmatwane.. szlachetne cele sa
osiagane brutalnymi metodami, najwieksze bezecenstwo kryje sie pod
piekna pokrywa.. oni sami.. przepraszam, my sami nie wiemy co wynika z
naszego dzialania, a czesto jakie sa prawdziwe pobudki naszego
dizałania..
co dopiero tak zaklamani ludzie, eh, szkoda słow, u trza czynu
(partyjenego ;)))
nie no, swiadaomosc polityczna.. smiechu warte, dobre dla naiwnych
zaden system polityczny nie zadba o moje egoistyczne interesy

Marsel
w sumie, głupipost, jak wszystkie ;)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-06-19 21:42:51

Temat: Re: Moj biegun
Od: "Pyzol" <p...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"Marsel" <M...@p...onet.pl> wrote in message news:aeqsa4$q73> a ja
nienawidze nienawisci w ogole.

Zwroc uwage, ze napisalam komunizmu: nie "komunistow" ( jakolwiek, cieplo to
ja o nich nie mysle!).

ZLO trzeba nienawidziec a komunizm byl zlem w czystej postaci, jakkolwiek
nie bylo to jedyne zlo tego lez padolu

> w sumie, głupipost, jak wszystkie ;)

A to co znowu? Marsel - no co ty?

Kaska



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-06-19 22:00:53

Temat: Re: Moj biegun
Od: "Marsel" <M...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Pyzol" <p...@s...ca> napisał w wiadomości
news:vV6Q8.40011$Lf2.3049825@news2.calgary.shaw.ca..
.
> Zwroc uwage, ze napisalam komunizmu: nie "komunistow" ( jakolwiek,
cieplo to
> ja o nich nie mysle!).
>
> ZLO trzeba nienawidziec a komunizm byl zlem w czystej postaci,
jakkolwiek
> nie bylo to jedyne zlo tego lez padolu

szkoda, ze nie wszyscy komunisci tak uwazali. to oni wdrozyli go w
zycie. ja nie winie(łem) zadnej ideologi, tylko ludzi którzy daja sie na
to nabrac. to znaczy chciałbym, ale trudno tu obiektywnie oceniac..
'(łem), bo teraz mi to wisi.
działanie 'rozmyte' czyli np w polityce, nie podlega kodeksom karym, w
kadzym razie nie mozliwe jest skuteczne stosowanie prawa, zreszta przez
polityków kontolowanego w celu obrony swoich interesów. wszystko
rozgrywa sie za kulisami, cos jak symyltaniczna gra szachopodobna gdzie
kazdy gra z kazdym, i w dodatku reguły tworza na bierzaca :)


> A to co znowu? Marsel - no co ty?

no nic, nie moge zasnac, widac nie pora ciagle na frustrata

marsel

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-06-20 07:38:09

Temat: Odp: Moj biegun
Od: "Smerf" <f...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Andrzej Litewka <a...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:a...@a...krakow...
> "Pyzol"
> > Nienawidze komunizmu
>
> A dzisiaj znowu mamy komuchów przy władzy hehehe.
> Za to co zrobili z ludźmi w latach 60 - 89 już nigdy nie powinni być
> dopuszczeni do koryta :|

Zgadzam się z Tobą w 100%.
Z drugiej jednak strony, takie rzeczy możliwe są tylko i wyłącznie w takim
kraju jak polsza. Obawiam się, że specyfika nszego narodu pozwala, by
krzesła trzymali się kłamcy i złodzieje.
Szkoda, że nie załatwiono tego wszystkiego tak jak w innych krajach
post-komunistycznych.

Smerf

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-06-20 08:11:47

Temat: Re: Moj biegun
Od: "EvaTM" <e...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

"Smerf" <f...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:aes12q$in2$3@news.onet.pl...

> Użytkownik Andrzej Litewka <a...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
> dyskusyjnych napisał:a...@a...krakow...
> > "Pyzol"
> > > Nienawidze komunizmu
> >
> > A dzisiaj znowu mamy komuchów przy władzy hehehe.
> > Za to co zrobili z ludźmi w latach 60 - 89 już nigdy nie powinni być
> > dopuszczeni do koryta :|
>
> Zgadzam się z Tobą w 100%.
> Z drugiej jednak strony, takie rzeczy możliwe są tylko i wyłącznie w takim
> kraju jak polsza. Obawiam się, że specyfika nszego narodu pozwala, by
> krzesła trzymali się kłamcy i złodzieje.
> Szkoda, że nie załatwiono tego wszystkiego tak jak w innych krajach
> post-komunistycznych.

Ale mi to fajnie zabrzmiało po wszystkich dokonaniach rządów "opozycyjnych" ...
Czy to się czasami nie nazywa ślepota ;) ?

Te potworne afery i kompletna demoralizacja i dezorganizacja społeczeństwa,
to może zasługa smerfów;) ?

E.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Zachowac jadro
czat
Studia Psych.-Ped. Pomocy Rodzinie i Dziecku
Przełamywanie barier
Czy bagno uszlachetnia

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »