Data: 2007-10-26 16:39:44
Temat: Moja "twarda" osobośc
Od: "Mariusz" <m...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witam
Jestem młodym inżynierem 27lat, stanąłem już na nogi materialnie, byt mam
zapewniony dla mie i mojej rodziny , mam stałą pracę itd...
ale niechce sie w życiu zarzymywac, bardzo chce założyc własną firmę, pomysł
juz mam czym się zajmowac, powolutku wprowadzam pewne zeczy w życie, tematem
zajmuję się cały czas po pracy, tylko chce poprostu tylko z tego się
utrzymac.
Poznaję wspołpracę z ludzmi, jak na ludzi wpływac zeby przynosili zamierzone
efekty, każdy wie ze zadowolony pracownik = zysk, ludzi poprostu trzeba
motywowac, wiedziec kiedy krzyknąc, zeby czuli osobę która wie gdzie dązy,
ze to co robi ma sens, czuli respekt.
I tu jest problem ze mną, zauważyłem ze potrafię ludzi zmobilizowac,
zapączątkowac cos, poprowadzic za sobą, wszystko fajnie, ale zauważyłem ze
gdy wszystko ruszy totalnie sie rozluzniam, troszeczkę olewam, nie mam w
sobie tej adrenaliny, tej jagby "haryzmy", nie wiem co się dzieje.
W życiu zeby nie odpuszczac, naprawde muszę sobie cały czas stawiac
wyzwania, ale w firmie nie mozna na takie cos pozwolic, trzeba byc jak czołg
do przodu cały czas.
Zauwazyłem takie coś w swoich trzech pracach, początek idę jak burza
wszystko OK, szybko sie uczę, ale z czasem, na jakis czas schodzi ze mie
powietrze , czuje sie jakby obserwator będący z boku, ale po jakims impulsie
(opiepsz, nagroda, nowe zadanie) działam dalej.
Czyli taki mam charakter, w zyciu codziennym i zawdowym.
I tu mam pytanie
Co zrobic zeby uniknąc takich chwil, szukam jakies rady, mądrej ksiązki, coś
co mi pomoze.
Na marginesie nie jestem osobą która popada w stany depresyjnę, staram sie
cieszyc tym co mam
Mam nadzieje ze jakoś to opisałem, i nie zakreciłem sie we własnych
przemysleniach
Pozdrawiam
|