| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2006-01-31 11:29:51
Temat: Mózg - zrób to sam (jak Adam Słodowy)
http://www.kognitywistyka.net/artykuly/stafford-webb
.htm
Rozmowa z autorami książki Mind Hacks (polska edycja: 100 sposobów na
zgłębienie tajemnic ludzkiego umysłu): Tomem Q. Staffordem i Mattem
Webbem.
[Przekład słowa 'hack' na 'sposób' chyba jednak nie do końca oddaje
jego znaczenie - przyp. autora posta]
S. Wacewicz: Czy Wasza książka nie jest przypadkiem gigantyczną
manipulacją, która ma sprawić, że czytelnicy staną się Całkowicie
Zakręceni?
T. Q. Stafford: Nam chodzi o to, żeby ludzi od-kręcić! Przedstawiliśmy
wybór przykładów "zrób-to-sam", by pokazać, że każdy może podejrzeć,
jak pracuje jego umysł. To nie jest manipulacja - to raczej
wyjaśnienie.
M. Webb: Zgadzam się z Tomem całkowicie, może tylko dodam jedną rzecz.
Odkrywanie tego, jak coś działa ma dwa aspekty. Po pierwsze, co
oczywiste, mamy wyjaśnienie, albo 'odpowiedź'. Ale mamy też drugą,
mniej widoczną część, jaką jest 'pytanie', czyli sam problem. Na
przykład Sposób 56 pokazuje, że jeśli bodziec dochodzi z lewej, czy
też z prawej, jesteśmy skłonni kierować naszą reakcję w tę samą
stronę. Parę lat temu nie pomyślałbym nawet, że wymaga to jakichś
wyjaśnień. Po prostu tak jest, OK? Teraz dostrzegam to w prawidłowy
sposób - jako mechanizm oszczędzający czas - i mogę stawiać dalsze
pytania odnośnie jego działania. A kto wie, może uda mi się zrobić z
tego użytek w moich projektach.
S. W.: Który ze sposobów jest Waszym ulubionym?
T. Q. S.: Myślę, że 61, "Dlaczego mówimy do siebie", opisujący jak
język pomaga mózgowi połączyć informacje różnego typu. Doświadczenia
są rewelacyjne - sprytne i przekonywające - a wyniki, jak się wydaje,
mówią coś naprawdę istotnego o tym, jak język pozwala nam myśleć w
sposób inny, niż zwierzęta. Dotykamy tu rzeczy kluczowych dla naszego
człowieczeństwa.
M. W.: Mimo, iż ostatnie kilka sposobów to świetne historie o tym, jak
łatwo można na nas wpłynąć (a opowiadanie ich co jakiś czas to spora
frajda), to jednak wybieram Sposób o mapie sensorycznej (12), albo
Sposób 17, pokazujący jak nasze widzenie wyłącza się na czas ruchu
źrenic.
W książce można obejrzeć obrazek homunkulusa sensorycznego i mniej
więcej zobaczyć, na czym on polega. Ale kiedy samemu wykonasz
doświadczenie, odwzorujesz swoje własne ciało i zobaczysz jak
zmieniają się proporcje - to robi wrażenie.
Z tego samego powodu lubię Sposób 17: możesz zademonstrować coś, czego
normalnie się nie zauważa, za pomocą zwykłego lusterka.
T. Q. S.: Sposób 17 był jednym z pierwszych doświadczeń, którego
spróbowaliśmy z Mattem, kiedy zaczynaliśmy rozmawiać o książce.
Byliśmy w domu Matta i długo szukaliśmy lusterka, a kiedy po raz
pierwszy doświadczyliśmy efektu w praktyce - mimo że wiedzieliśmy,
czego się spodziewać - byliśmy oczarowani. Właśnie dzięki takim
chwilom pisanie książki było świetną zabawą. Mam nadzieję, że to samo
dotyczy czytania!
S. W.: A który Sposób jest najdziwaczniejszy? Ja głosuję na kwadraty z
23, ewentualnie zdjęcie twarzy z 93.
T. Q. S.: Oba obrazki to bardzo fajne iluzje optyczne pokazujące,
jakie sztuczki wykorzystuje mózg podejmując decyzję, jakie wrażenia
dostarczyć świadomości. Oba są dość niesamowite, ale za najbardziej
niesamowite uważam przykłady z nieświadomym wpływaniem (Sposób 98) [o
tym, jak nieświadomie kopiujemy ruchy rozmówcy] oraz z różnicami w
sposobie przetwarzania informacji przez lewą i prawą półkulę mózgu
(sposób 69). Te międzypółkulowe różnice wyglądają zupełnie inaczej,
niż są zazwyczaj przedstawiane, w każdym razie są zdecydowanie
niesamowite.
M. W.: A ja zgodzę się z tamtymi dwoma. Zdjęcie ze Sposobu 93 cały
czas mnie śmieszy!
S. W.: Wiemy, że nasze mózgi nie działają jak nasze pecety. Ale może
nasze umysły mają z tymi ostatnimi więcej wspólnego? Czy sądzicie, że
niesławna "metafora komputera", krytykowana w Przedmowie i kilku
Sposobach, może jednak na jakimś innym poziomie okazać się pomocna do
ilustrowania pracy umysłu (np. RAM i twardy dysk jako pamięć krótko- i
długotrwała)? Czy należy jej zupełnie zaniechać?
T. Q. S.: Myślę, że tę analogię należy całkowicie odrzucić! To jest:
oczywiście, w pewnym sensie umysły i komputery mają coś wspólnego, ale
tylko tyle, że jedne i drugie to systemy do przetwarzania informacji.
Nie do końca wiemy, jak działają nasze umysły, ale wiemy, że działają
zupełnie inaczej, niż komputery.
M. W.: Myślę, że ta metafora lepiej działa na odwrót.
Jeśli spojrzeć na jeszcze starsze urządzenia, łatwo zobaczyć, jak
wielkim krokiem naprzód był prawdziwy komputer. Kilka dni temu
widziałem przyrządy wyliczające powierzchnię ziemi z kształtu mapy. Te
wspaniałe mosiężne maszyny konwertowały ruchy pióra wokół danej
powierzchni na pomiar liczbowy, a wszystko dzięki trybikom i sprytnym
połączeniom mechanicznym. Prawdziwe cuda, ale umiały robić tylko jedną
rzecz. Komputery są godne podziwu, bo potrafią przyjmować i łączyć
różne rodzaje danych wejściowych i podawać wyniki jako wszelkie
rodzaje informacji. W pewnym momencie jedynym obiektem, który również
był do tego zdolny był mózg, więc mówiliśmy, że komputery są jak
mózgi.
Ale nie sądzę, że po odwróceniu ta metafora nadal jest przydatna.
Dobrą metaforę poznaje się po tym, że można ją stosować bardziej
szczegółowo - daje ona nowe, niedostępne przedtem, możliwości
zrozumienia problemu. Nie wydaje mi się, by tak było na przykład
odnośnie tego pomysłu z RAM-em. Sugerowałby on, że jest taki kawałek
mojego mózgu, który zajmuje się tylko przechowywaniem, że ma on
ograniczoną pojemność, że można z niego odczytywać i zapisywać w nim
dane, że mój mózg redukuje wszelkie informacje do wzorca, który można
przemieszczać po całym mózgu zachowując jego znaczenie... a to jak
sądzę nie jest prawdą.
Jasne, istnieje sporo analogii, ale jest i sporo różnic. Może zatem
warto spróbować opisać mózg na jego własnych warunkach, kawałek po
kawałku.
S. W.: Obalenie mitu "10% mózgu" jest doskonałe. Jednak tuż obok
znajduje się jedynie krótka wzmianka 'okolic językowych mózgu', co
stwarza wrażenie, że wszystko, co związane z językiem mieści się w
okolicach Broki i Wernickego. Czy to nie zamiana jednego mitu na
drugi?
T. Q. S.: Słuszna uwaga. Oczywiście język nie jest umiejscowiony w
jednym kawałku mózgu, czy nawet dwóch. Mamy jednak sporo dowodów, że
pewne okolice faktycznie są odpowiedzialne za pewne bardzo konkretne
składowe przetwarzania językowego. Z drugiej strony, na to, żebyśmy
wykorzystywali jedynie 10% naszego mózgu, dowodów nie ma żadnych.
M. W.: Mit "10%" przypomina metaforę mózg-to-komputer, bo są to
krótkie stwierdzenia na temat mózgu, które zachęcają, by dorobić jakiś
dalszy ciąg. Typowa reakcja na hasło "10% mózgu" to: "Rany! Co byłoby,
gdybym mógł wykorzystać pozostałe 90%?". Obalenie polega na pokazaniu,
że 10% nie stanowi trafnego opisu na żaden użyteczny sposób.
Z kolei mówienie o obszarach językowych wydaje się być POŻYTECZNYM
uproszczeniem. Pozwala nam ono zrozumieć pewne uszkodzenia i wprowadza
koncepcję specjalizacji poszczególnych obszarów. Być może za jakiś
czas nasza wiedza na temat mózgu będzie tak duża, że pojęcie 'obszaru
językowego' stanie się kolejnym mitem do obalenia. Ale póki co, sądzę,
że jest ono przydatne.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
| « poprzedni wątek | następny wątek » |