| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2009-11-15 21:50:24
Temat: Myślę że wymyśliłem definicję miłości :)Witam. Myślę, że jakbym miał podać dokładną definicję miłości, to było
by to uwaga - *całkowite otwarcie się przed drugą osobą z
zaakceptowaniem tego, że kiedyś może nam zrobić krzywdę*.
A Wy co myślicie, coś w tym jest, czy tak tylko majaczę? ;-)
--
Mateusz Bogusz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2009-11-15 22:18:50
Temat: Re: Myślę że wymyśliłem definicję miłości :)Dnia Sun, 15 Nov 2009 22:50:24 +0100, Karol Y napisał(a):
> Witam. Myślę, że jakbym miał podać dokładną definicję miłości, to było
> by to uwaga - *całkowite otwarcie się przed drugą osobą z
> zaakceptowaniem tego, że kiedyś może nam zrobić krzywdę*.
Kochac kogoś to nawet nie zakładać z jego strony żadnych ataków.
>
> A Wy co myślicie, coś w tym jest, czy tak tylko majaczę? ;-)
Może najpierw wymyśl, że myślisz :-)
--
Ikselka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2009-11-16 00:25:40
Temat: Re: Myślę że wymyśliłem definicję miłości :)Nie majaczysz...
Bóg kocha człowieka.
Czy Bóg jest "całkowicie otwarty" przed człowiekiem?
Rodzic kocha dziecko?
Czy rodzic jest całkowicie otwarty przed dzieckiem?
... debilizmy płodzisz.
--
CB
Użytkownik "Karol Y" <k...@o...pl> napisał w wiadomości
news:hdpsro$hm0$1@node2.news.atman.pl
[...]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2009-11-16 10:17:23
Temat: Re: Myślę że wymyśliłem definicję miłości :)No dobra, a terz wróćmy do rzeczywistości.....
MK
Użytkownik "Karol Y" <k...@o...pl> napisał w wiadomości
news:hdpsro$hm0$1@node2.news.atman.pl...
> Witam. Myślę, że jakbym miał podać dokładną definicję miłości, to było by
> to uwaga - *całkowite otwarcie się przed drugą osobą z zaakceptowaniem
> tego, że kiedyś może nam zrobić krzywdę*.
>
> A Wy co myślicie, coś w tym jest, czy tak tylko majaczę? ;-)
>
> --
> Mateusz Bogusz
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2009-11-16 11:17:04
Temat: Re: Myślę że wymyśliłem definicję miłości :)> No dobra, a terz wróćmy do rzeczywistości.....
> MK
Taki cynik jak ja, chyba nigdy z niej nie wyszedł ;-)
--
Mateusz Bogusz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2009-11-16 11:24:15
Temat: Re: Myślę że wymyśliłem definicję miłości :)> Kochac kogoś to nawet nie zakładać z jego strony żadnych ataków.
Mówisz, że najpierw kochałem, potem nie, a potem znowu? ;)
>> A Wy co myślicie, coś w tym jest, czy tak tylko majaczę? ;-)
>
> Może najpierw wymyśl, że myślisz :-)
Załóżmy trzy sytuacje:
a) postanawiają się rozstać
b) jedno kogoś ma, więc postanawiają się rozstać
c) oboje dowiadują się, że drugie kogoś ma, więc też postanawiają się
rozstać
Dlaczego po mimo tak różnych zdarzeń, ból na dłużej czy krócej, ale
dotyka każdego z nich? :->
--
Mateusz Bogusz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2009-11-16 16:02:20
Temat: Re: Myślę że wymyśliłem definicję miłości :)On 15 Lis, 22:50, Karol Y <k...@o...pl> wrote:
> Witam. Myślę, że jakbym miał podać dokładną definicję miłości, to było
> by to uwaga - *całkowite otwarcie się przed drugą osobą z
> zaakceptowaniem tego, że kiedyś może nam zrobić krzywdę*.
>
> A Wy co myślicie, coś w tym jest, czy tak tylko majaczę? ;-)
>
> --
> Mateusz Bogusz
W moim rozumowaniu gdybym na wstępie związku wiedziała, że
partner mnie skrzywdzi(prędzej czy później) rozmyślnie - jak widać
zakładasz w swej tezie,
to nigdy w życiu nie zdecydowałabym się na bycie razem.
Owszem człowiek myśli racjonalnie i (lękliwie jednak odpychając od
siebie takie myśli - choć czasem endorfiny zaćmiewają spojrzenie z
odpowiednim dystansem)zakłada, że z pewnością spotka go od ukochanej
osoby
szereg rozmaitych przykrości(nie zaś celowe krzywdy), ale są one
wliczane w niedoskonałą ludzką naturę.
Nigdy nie weszła bym w związek z osobą, o której z góry wiem, że jest
agresywna, uzależniona lub e chora umysłowo(tu prawdopodobnie). Dwie
pierwsze skłonności dają jasny przekaz jaka może być codzienności z
taką osobą. Natomiast choroba psychiczna partnera wnosi w życie duże
brzemię najprzeróżniejszych perypetii stąd ciężko by mi było rzucić
się w wir uczuć do takiej osoby.
Dla mnie miłość, to__związanie sie wyłącznie z osobą
kochaną,__wszelkie inne pobudki do budowania właściwych relacji są
kruche i bolesne w konsekwencji.
____
Iza
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2009-11-16 16:39:33
Temat: Re: Myślę że wymyśliłem definicję miłości :)Dnia Mon, 16 Nov 2009 12:24:15 +0100, Karol Y napisał(a):
> Załóżmy trzy sytuacje:
>
> a) postanawiają się rozstać
...bo się wcale tu nikt nie kochał..
> b) jedno kogoś ma, więc postanawiają się rozstać
> c) oboje dowiadują się, że drugie kogoś ma, więc też postanawiają się
> rozstać
>
> Dlaczego po mimo tak różnych zdarzeń, ból na dłużej czy krócej, ale
> dotyka każdego z nich? :->
To nie jest taki sam ból, moim skromnym zdaniem.
--
Ikselka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2009-11-16 18:22:09
Temat: Re: Myślę że wymyśliłem definicję miłości :)>> b) jedno kogoś ma, więc postanawiają się rozstać
>> c) oboje dowiadują się, że drugie kogoś ma, więc też postanawiają się
>> rozstać
>>
>> Dlaczego po mimo tak różnych zdarzeń, ból na dłużej czy krócej, ale
>> dotyka każdego z nich? :->
>
> To nie jest taki sam ból, moim skromnym zdaniem.
No dobra, masz mnie. To powiedz mi, co właściwie choć przez chwile
bolało osobę która zdradziła?
Ciągle się nad tym zastanawiam i wymyślić nie mogę ;-P
--
Mateusz Bogusz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2009-11-16 18:31:35
Temat: Re: Myślę że wymyśliłem definicję miłości :)
Karol Y wrote:
> Witam. My�l�, �e jakbym mia� poda� dok�adn� definicj� mi�o�ci,
to by�o
> by to uwaga - *ca�kowite otwarcie si� przed drug� osob� z
> zaakceptowaniem tego, �e kiedy� mo�e nam zrobi� krzywd�*.
>
> A Wy co my�licie, co� w tym jest, czy tak tylko majacz�? ;-)
>
> --
> Mateusz Bogusz
Właśnie rozwaliłeś związek, bo już nie licząc się z rzeczywistością
zakładasz teoretycznie jak to powinno wyglądać, ty musisz już mieć
ustalone jak ty i ona macie się zachowywać. Życie to niespodzianka, ja
jednej takiej opowiadałem ostatnio swoje bohaterskie czyny z okresu 2
wojny światowej, chociaż wojnę to jako dziecko przeżyła moja babcia.
Wiesz zakłamałem się do szpiku kości, a tylko dlatego, że panienka
była młodziutka i tego potrzebowała jej wyobraźnia.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |