| « poprzedni wątek | następny wątek » |
41. Data: 2006-06-20 10:57:27
Temat: Re: NASTOLATKA Z ZESPOLEM ASPERGERA
"Slawek [am-pm]" w news:e78g9h$3bi$1@news.onet.pl...
/.../
> Czy jest na sali obustronny Translator?
Obawiam się, że nie ma i to nie tylko na sali, ale na... planecie, hehe.
Jeśli bowiem komukolwiek wydaje się, że mu "bliżej" do jednej opcji,
niechybnie oznacza to, ze mu dalej do innej - zdecydowanie gorzej
przez niego rozpoznanej, nawiasem mówiąc.
Ale mimo to, nie namawiam do zaniechania zbliżeń, broń boże ;).
/.../
> Zatem napiszę Ci teraz całkiem poważnie: ludzie to dla Ciebie cokolwiek
> obcy gatunek istot. I vice wersa. Jeśli próbujesz tłumaczyć (nam tutaj)
> czyjekolwiek zachowanie, to próbujesz przede wszystkim wyjaśniać
> działanie własnego umysłu. Być może niekiedy trafiasz ze swoim
> tłumaczeniem, o ile odniesiesz się przypadkiem do osobnika z Twojego
> "własnego gatunku".
Pytanie miałbym, jak wielka mnogość "gatunków" jest w tym świecie
dopuszczalna, hehe. To znaczy jak widziałbyś optimum ewolucyjne, w naszej
sytuacji. Choć to wielce nieprecyzyjne, jednak cośkolwiek możnaby powiedzieć
zapewne ku uciesze (pożytkowi) "odmieńców".
Może nawet udałoby się niektórych "wyleczyć"...;)))) [oczywiście mam na myśłi
nie "naszego Flyera", ale tego ekstremistę, co do którego tez może się okazać,
że jeszcze nie został zdiagnozowany i dlatego z taką mocą usiłuje diagnozować
wg swoich "norm" wszystko, co się rusza, hehe, na jego czarno-białym ekranie...;).
> Moim skromnym zdaniem wzajemne poznawanie się istot różniących
> się w istotny sposób percepcją tak zwanej rzeczywistości porafi być
> obustronnie inspirujące, o ile tylko nie jest to jałowy spektakl
> osobniczych projekcji.
Czyli jednak trzeba postawić ... rozpoznanie. A dasz wskazówkę, jak wyłuskać
te osobnicze projekcje z całej masy tego, czym nas ekrany (naszych siatkówek
i trąbek Eustachiusza) zasypują? Jaki to chochlik wskazuje nam, co może być
inspirujące, i gdzie się ta inspiracja zaczyna?
> Czy jest na sali obustronny Translator?
>
> --
> Sławek
Zdrówko dla wszystkich Szanowych ...
Dynamicznie Odmienianych
:).
All
[tylko nie znikaj znów na pół roku!! ;))]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
42. Data: 2006-06-20 14:44:58
Temat: Re: NASTOLATKA Z ZESPOLEM ASPERGERAna_onet_pl; <e78g9h$3bi$1@news.onet.pl> :
> Przyznam się, że od dawna w jakiś sposób mnie intrygowałeś
> (niepokoiłeś - dodałby osobnik z FS). Masz swój własny, wewnętrzny
> świat, który jest dosyć hermetyczny dla innych.
??? A skąd takie przypuszczenie? Chcesz rozmawiać na jakiś temat, to
będę rozmiawiał i z tego tytułu wyciągniesz wniosek, że "mam hermetyczny
świat"? Przecież to Ty narzuciłeś [abstrakcyjnie] temat rozmowy, a ja w
ogóle mogłem o nim nigdy nie pomyśleć, a na pewno nie wsposób, którym
posługuję się na usenecie.
> Zaczynam (niesłychanie)
> powoli rozumieć, skąd się bierze w Tobie chęć tłumaczenia wszelkich
> ludzkich zachowań w kategoriach odczuwanego lęku i sposobów z nim
> sobie radzenia.
?? O radzeniu mało piszę - dopisujesz mi wypowiedzi. O lęku piszę na
przemian z niepokojem, więc żebyś był kontent zamień sobie "lęk" na
"niepokój". Po prostu "widzę" niepokój i to na codzień - nie w lustrze.
> A spekulując, że sporo umiejętności, które tak zwani
> normalni ludzie ujawniają mimochodem, bez mała instynktownie, Ty
> nabyłeś drogą "rozumowego układania układanki zachowań",
Się zdziwisz - te umiejętności, które normalni nabywają instynktownie, w
takiej formie w jakiej je wykorzystują, można nabyć tylko
"instynktownie". Nie bierzesz poprawki na medium [usenet], treści itd. -
to to samo, jakbyś Wielkiego Filozofa posądził o brak odbytu i
moczowodu, bo nigdy nie widziałes go na sedesie. ;)
I zupełnie nie wiem, dlaczego zamieściłeś fragment o tym, że AS
pamiętają, nawet bardzo dokładnie, zasugerowałbym że dokładniej od
normalsów, ale nie mają odpowiednich środków wyrazu do wykazania się
pamięcią --> patrz post Huski'ego z dzisiaj [http://tinyurl.com/j2nsp].
> przestaje
> mnie dziwić Twoja niewiara w jakiekolwiek wrodzone umiejętności.
Znów cos insynuujesz. Nie potrafisz chyba zrozumieć, że np. nie ma
czegoś takiego jak "wrodza umiejętnośc do jeżdżenia na koniu" - jest
"wrodzony zespół cech, które *umożliwiają* załapanie umiejętności
jeżdżenia na koniu".
> Zatem napiszę Ci teraz całkiem poważnie: ludzie to dla Ciebie cokolwiek
> obcy gatunek istot. I vice wersa.
Ja na pewno dla niektórych jestem obcy. Kiedyś miałem sytuację pt.:
Byłem w pewnej miejscowości, której za dobrze nie znałem. Miałem
pojechać/pójść na dworzec po bilet kolejowy i na Rynek do bankomatu.
Gdzie dokładnie był wybrany przeze mnie bankomat nie wiedziałem. Na
końcie miałem 80 zł. Nie miałem biletów lokalnej komunikacji, która
zresztą jeździła rzadko i której tras nie kojarzyłem z miejscami w
miasteczku [co mi po nazwie ulicy, jak nawet nie wiem, która to jest].
Nie wiedziałem również gdzie mogę znaleźć taksówkę i ile mnie będzie
kosztowała jazda z dwoma przystankami. A i nie byłem do końca
zdecydowany, czy warto lecieć do bankomatu po 40 zł, bo z wyliczeń mi
wynikało, że starczy mi to co miałem, ale zastanawiałem się nad tym, czy
jednak nie zrobić sobie rezerwy.
Toteż wybrałem najprostszy wariant - poszedłem na piechotę. Trochę to
trwało. Kiedyś opowiedziałem pewnej koleżance o tym, pomijając te
powyższe szczegóły, bo przytoczenie sytuacji dotyczyło czego innego.
Zresztą nie sądzę, żeby to co powyżej było dla wspomnianej koleżanki
zrozumiałe, bo wydusiła z siebie bardzo doniosłe stwierdzenie - "trzeba
było wziąść taksówkę". Tia - niektórzy inni są zdecydowanie
"jednowariantowi" - wspomnianej osobie chyba do głowy nie przyszło, że
można nie móc wziąść taksówki albo nie widzieć sensu jej brania. :)))
> Jeśli próbujesz tłumaczyć (nam tutaj)
> czyjekolwiek zachowanie, to próbujesz przede wszystkim wyjaśniać
> działanie własnego umysłu. Być może niekiedy trafiasz ze swoim
> tłumaczeniem, o ile odniesiesz się przypadkiem do osobnika z Twojego
> "własnego gatunku".
Sorry, ale pierniczysz. ;)
> Moim skromnym zdaniem wzajemne poznawanie się istot różniących
> się w istotny sposób percepcją tak zwanej rzeczywistości porafi być
> obustronnie inspirujące, o ile tylko nie jest to jałowy spektakl
> osobniczych projekcji.
>
> Czy jest na sali obustronny Translator?
Do rozmowy z Tobą chyba będzie potrzebny, bo wyrobiłeś sobie na mój
temat tak ładną projekcję, że bez niego nie razbieriosz. ;)
Flyer
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
43. Data: 2006-06-20 14:46:14
Temat: Re: NASTOLATKA Z ZESPOLEM ASPERGERAcbnet; <0...@p...pl> :
> F:
> >Sądzisz, że jestem podobny do Ciebie
>
> Nie, wrecz przeciwnie. :)
Pocieszyłeś mnie.
>
> > ... kiedy spojrzałem dzisiaj w lustro, zobaczyłem
> > swoją twarz, a nie mordę pawiana. ;)
>
> Coz, chyba ~ciesze sie razem z toba, ze twoja prymitywna
> morda nie napawa cie ani lekiem ani odraza. ;)
Nie ciesz się - nie lubię widoku uśmiechniętych pawianów. ;)
Flyer
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
44. Data: 2006-06-20 15:16:32
Temat: Re: NASTOLATKA Z ZESPOLEM ASPERGERAvonBraun <interfere@o~wywal~2.pl> napisał(a):
> > Tak zapewne jest. Ale w przypadku o ktorym mowimy byla
> > mowa jedynie o bardzo specyficznych rodzajach aktywnosci
> > spolecznych w ktorych kobiety maja jakas tam przewage.
> Jeśli opieram się na wynikach badań, i pewnych podanych
> faktach klinicznych (też wziętych z badań), raczej nie ma
> szans aby dowieść, że WSZELKIE rodzaje aktywności połecznej
> wychodzą kobietom lepiej. Badanie, które by to udowodniło,
> powinno składać się z nieskończonej liczby eksperymentów.
Nikt nie oczekuje sprawdzania wszystkiego (tak jak zoologowie nie musza zrobic
sekcji wszystkich osobnikow, by poznac anatomie gatunku, a potwierdzenie prawa
Ohma nie wymaga przetestowania go dla wszystkich wartosci napiecia i
natezenia). Dysponujac wstepnymi obserwacjami (typowe relacje spoleczne
mezczyzn i kobiet w roznych kulturach a takze behawior zwierzat), znajac
mechanizmy ewolucji (niuanse doboru plciowego, altruizmu krewniaczego i
zwrotnego, prawidlowosci konfliktow interesow genetycznych itd.) i przyblizone
realia ewolucji naszego gatunku [ http://tinyurl.com/jekue ] mozna
zaproponowac testowalne, falsyfikowalne hipotezy mechanizmow psychicznych
[ http://en.wikipedia.org/wiki/Psychological_adaptatio
n ] odpowiedzialnych za
okreslone relacje spoleczne, ktore - w mysl tej wiedzy - powinny dzialac
inaczej u mezczyzn i u kobiet. Rozumowanie indukcyjne.
Zreszta, o potrzebach spolecznych lepiej by bylo wnioskowac badajac je
bezposrednio (jak?), a nie "za posrednictwem" badan kognitywistycznych.
(...)
> > Intuicyjnie wydaje mi sie, ze pierwotnie relacje
> > interpersonalne byly wazniejsze i rozleglejsze w zyciu
> > mezczyzny, w zwiazku z takimi typowo meskimi aktywnosciami
> > jak zbiorowe polowanie, wojny plemienne, treningi, walka o
> > wladze (wymagajaca zawiazywania i zrywania koalicji) itd.
> No chyba, że kobiety wyspecjalizowały się w dyskretnym
> podpowiadaniu mężczyznom z kim warto wejść w konflikt a z
> kim w koalicję (używajc różnych form manipulacji, w tym
> manipulacji dostępem do zasobów seksualnych) - wtedy ich
> imiejętności musiałyby być dużo wyższe.
IMHO koncepcja zupelnie bezpodstawna. Nie ma powodu, dla ktorego zdolnosc do
manipulacji i handlu informacja (porady, plotki, intrygi, donosy) mialyby byc
przydatne tylko/bardziej kobietom. A wrecz przeciwnie - te zdolnosci
[ http://en.wikipedia.org/wiki/Machiavellian_intellige
nce ] wydaja sie byc
podstawowym motorem ewolucji ludzkiego mozgu, bez wzgledu na plec.
Nie na darmo sie mowi, ze dwa najstarsze zawody swiata to kurwa i konfident...
> > Aspoleczny mezczyzna nie mial szans przetrwac i sprawnie
> > sie reprodukowac, w odroznieniu od aspolecznej kobiety...
> To wydaje mi się ciekawe. Najpierw się nie zgodzę:
> Umiejętności społeczne dominującego samca psychopaty
> rządzącego z pozycji siły
Stop. Tu jest blad. W ludzkich spolecznosciach - w pierwotnych rownie mocno
jak we wspolczesnych - znacznie wazniejsza od sily fizycznej sa zdolnosci do
prowadzenia (machiawellicznej) polityki spolecznej. Intrygant, zdolny do
przekabacenia i skrzykniecia bandy bez problemow poradzi sobie z najwiekszym
miesniakiem... Taka polityke to potrafia prowadzic nawet szympansy - jeden
ciekawy przypadek uzurpatora podlizujacego sie samicom i manipulujacego tepym
osilkiem w celu wyparcia ze "stolka" a nastepnie zabicia dotychczasowego
alfa-samca opisala, zdaje sie, Jane Godal.
> Z kolei, przy braku stosownego wyposażenia
> mięśniowego, zawsze można było próbować zaczaić się pod
> jaskinią sąsiedniego plemienia czekając na jakąś samotną
> kobietę...
Oczywiscie strategia gwaltu tez byla praktykowana, zwlaszcza przez
samcow/mezczyzn o niskiej samoocenie. Choc sila fizyczna to akurat jest w tym
wypadku wazna - w koncu gwalciciel musi przelamac opor kobiety, ewentualnie
ujsc z zyciem, gdy ktos przyjdzie jej z odsiecza.
(...)
> > Zreszta, to ze kobiety przyejawiaja nieco inne szczegolowe
> > umiejetnosci spoleczne nie oznacza wcale, ze sa od
> > mezczyzn bardziej spolecznie utalentowane w ogolnosci.
> > Jesli nawet, to sa lepiej przystosowane do takich relacji
> > spolecznych w jakich najczesciej wypadalo im uczestniczyc,
> > ale z mezczyznami jest podobnie - sa lepsi w typowo
> > meskich interakcjach spolecznych.
> To jest potencjalnie b. interesujące i chyba znalazłbym
> potwierdzenie w badaniach (które sobie na boku przeglądam).
> Jednak może świadczyć o tym, że mężczyźni (nawet nie mając
> do tego zdolności) uczą się jednak w końcu tego co im się
> przydaje( choć trudno przychodzi -np. plotkować)
Czy ja wiem. Na jakiej podstawie zakladasz, ze mezczyni plotkuja mniej
sprawnie niz kobiety? Faktem jest tylko, ze kobiety - w odroznieniu od mezczyn
- czesciej niz sily fizycznej uzywaja tej formy agresji (tj. zszargania
reputacji wroga), co jednak nie musi oznaczac, ze mezczyzni stosuja ja
rzadziej czy mniej biegle.
> Zauważ, że aby to (czynnik socjlizacji)
> trochę "ominąć" przytaczałem badania
> dotyczące b. małych dzieci (gdzie zapewne więcej zależy od
> wyposażenia genetycznego),
Takie podejscie moze zaprowadzic na manowce, poniewaz pomija meski ekwipunek
psychiczny, ktory ewentualnie moze sie pojawic wraz z wyrzutem meskich
hormonow plciowych - w okresie dojrzewania. Dziecko (tj. osobnik
przed-pokwitaniowy) to doslownie fizyczna i psychiczna larwa i moze byc tak,
ze tylko meskie larwy, a nie osobniki plodne, sa mniej sprawne spolecznie niz
zenskie.
> oraz fakty związane z większą
> częstotliwością "aspołecznych" deficytów rozwojowych (czyli
> "wrodzonych") u chłopców
To co my interpretujemy jako "deficyt", wcale - z biologicznego punktu
widzenia - w realiach pierwotnych byc nim nie musialo. Chociazby to ADHD, o
ktorym kiedys juz Ci pisalem...
> >>> To (ciekawosc przedmiotu u chlopcow) chyba mozna
> >>> tlumaczyc jako "narzedzie" na uzytek znacznie wiekszych
> >>> potrzeb rywalizacji u mezczyzn i pomocnego w tym pedu do
> >>> samodoskonalenia sie. Zwolnione z tego kobiety
> >>> faktycznie moga w to miejsce wciskac motywacje
> >>> lizusowska. Tak czy inaczej - nie ma to wiekszego
> >>> zwiazku z "potrzebami dospolecznymi".
> [I jezcze jedna odpowiedź na to]
> A czym jest "motywacja lizusowska"?
Dzialac tak, by sie przypodobac mentorom.
> Może jednak w pewnych
> warunkach jest to potrzeba afiliacji i bliskości
> emocjonalnej z opiekunami/nauczycielami?
Moze, ale to nie ma znaczenia. Nie wazne jaki jest bezposredni mechanizm
wymuszajacy ten behawior - wazny jest efekt, czyli faktyczne przypodobanie sie.
(...)
> > A tez cos takiego pamietam. Tyle ze, zdaje sie,
> > interpretowane to bylo jako wieksza tendencja synow do
> > manipulowania matkami poprzez wyludzanie od nich wiecej
> > opieki. Ale bylo to tylko jakas luzna hipoteza nawiazujaca
> > do ewolucyjnego konfliktu interesow dizecko-rodzic i/lub
> > mezczyzna-kobieta...
> To: "Bardzo daleko idace spekulacje i bardzo przekombinowany
> mechanizm. To dopiero trzebaby bylo zbadac." :-)
Wcale nie. Zjawisko tego typu efektow konfliktow ewolucyjnych jest znane i
opisane, vide m.in.:
[ http://tinyurl.com/nw3qd ]
[ http://tinyurl.com/q9nbs ]
[ http://tinyurl.com/qowc3 ].
Tyle, ze aby wspomniana hipoteza miala jakikolwiek sens i mozna bylo o niej
rozmawiac, nalezaloby zaproponowac szczegolowy model matematyczny dokladnie
obrazujacy zmiany fitness w ramach takiego konfliktu. Ow model zdefiniowalby w
jakich realiach - obejmujacych zarowno warunki populacyjno-srodowiskowe,
presje doboru jak i system dziedziczenia genow odpowiedzialnych za adaptacje
powstajace na potrzeby tego konfliktu - mogloby dojsc do powstania takich
cech. Testowania hipotezy sprowadzaloby sie do sprawdzenia, na ile
prawdopodobne bylo faktyczne zaistnienie takich realiow.
Nie specjalnie chce mi sie drazyc ten temat (szukac publikacji, zastanawiac
sie), ale - na pierwszy rzut oka - nie wydaje mi sie prawdopodobne by cos
takiego (tj. syn silniej eksploatujacy matke niz corka) moglo w ogole wchodzic
w rachube, w innym przypadku niz ten, gdy gen determinujacy ta ceche
zlokalizowany jest na chromosomie Y. Y zawiera bardzo malo genow (sto
kilkadziesiat, z tego wiekszosc o znanych funkcjach)
[ http://www.ensembl.org/Homo_sapiens/mapview?chr=Y ] i jest chyba malo
prawdopodobne, by taki gen sie na nim znajdowal.
Moze wzmozona opieka matek nad synami - jesli faktycznie ma miejsce - jest
wynikiem innego zjawiska ewolucyjnego: oscylacji w ramach dazenia do
osiagniecia ewolucyjnie stabilnej strategii
[ http://en.wikipedia.org/wiki/Evolutionarily_stable_s
trategy ] proporcji plci
wsrod potmostwa. Syn jest dla matki na krotsza mete bardziej oplacalnym
potomkiem (ma szanse wyprodukowac znacznie wiecej wnukow niz corka), wiec
bardziej oplaca sie inwestowac opieke w niego niz w corke.
> >>Różnice w "preferencjach" uwagi ("obiekty społeczne"
> >>dziewczęta, "atrakcyjne obiekty fizyczne" chłopcy)
> >>interpretował więc w kategoriach "większej atrakcyjności
> >>tego, czego brakuje" u dziewcząt, zaś "przesytem" bodźców
> >>społecznych u chłopców. To wczesne doświadczenia - chyba
> >>mogą kształtować potrzeby "na dłużej"?
> > Bardzo daleko idace spekulacje i bardzo przekombinowany
> > mechanizm. To dopiero trzebaby bylo zbadac.
> To "niestety" jest psychologia w całej swej okazałości - ale
> przynajmniej wniosek jest tego typu, że generuje dalsze
> pomysły badawcze.
Dosc proste, lecz z etycznych powodow chyba trudne do zrealizowania w
praktyce. Gdyby roznice w potrzebach spolecznych mezczyzn i kobiet byly
generowana mechanizmem tego typu "imprintingu" (aspolecznosc mezczyzny jest
wynikiem "przesycenia" matczyna opieka w wieku niemowlecym, a kobieca
prospolecznosc - "niedosyceniem") eksperyment polegajacy na umyslnym
wychowywaniu grupki chlopcow w sposob "zenski-niedosycajacy", a dziewczynek w
"meski-przesycajacy" moglby ta hipoteze przetestowac.
> > Zgodnie z brzytwa Ockhama i ogolno-naukowymi standardami
> > nalezaloby wychodzic z roboczej hipotezy zerowej mowiacej,
> > ze w ogolnych potrzebach spolecznych nie ma miedzy plciami
> > istotnych roznic. Poki twarde dana nie obala tej hipotezy,
> > proponuje przy niej pozostac.
> W psychologii nie będzie "twardych" danych - zawsze trzeba
> trochę pogdybać.
Ok, byleby tylko gdybanina byla prowadzona w sposob zgodny z metodologia nauk
przyrodniczych (m.in. brzytwa Ockhama, falsyfikowalnosc) i podpieta pod
paradygmat neodarwinowskiej syntetycznej teorii ewolucji
("Nothing in Biology Makes Sense Except in the Light of Evolution" -
Theodosius Dobzhansky).
> Zgaszam się natomiast, że w chwili obecnej
> nie znam bezpośrednich danych dotyczących asymetrii potrzeby
> afiliacji u dojrzewającycej młodzieży. Sądzę jednak, że
> pewne pośrednie dane wskazują na przewagę tej potrzeby u
> dziewcząt.
A ja wstrzymam na razie wstrzymam sie z osadem...
pozdrawiam
quasi-biolog
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
45. Data: 2006-06-20 15:52:51
Temat: Re: NASTOLATKA Z ZESPOLEM ASPERGERAvonBraun <interfere@o~wywal~2.pl> napisał(a):
> > Przeciez male potrzeby spoleczne nie stoja w sprzecznosci
> > z silnym emocjonalnym reagowaniem w relacjach spolecznych,
> > w ktorych juz sie znalazlo czy przykladaniem duzej wagi do
> > informacji zwrotnych, ktore sie na swoj temat odbiera.
> Podaj przykład może, bo nie do końca rozumiem co masz na
> myśli/ za dużo możliwości/.
Dziwi mnie to - przeciez to proste. Nie lubie/nie potrzebuje (czestych)
kontaktow towarzyskich z ludzmi, ale w sytuacji gdy taki kontakt ma miejsce,
zalezy mi, bardzo emocjonalnie, na uchronienieu swojej reputacji przed
kompromitacja. W zwiazku z czym bardzo wstydze sie gaf, wstydze gdy ktos mi
ubliza, a ja akurat nie jestem w stanie mu blyskotliwie odparowac. Lubie gdy
mnie chwala (choc zazwyczaj towarzyszy temu silna podejrzliwosc nieszczerosci)
wstydze - gdy gania. Itp.
> >>Mam wrażenie, że usiłuję Ci przekazać coś co Cię nie
> >>interesuje.
> > Czyli co? Skad wiesz, ze mnie nie interesuje?
> *Ponieważ napisałeś : "Zreszta, pytajac Cie o ewentualne
> slady AS w moich epistolach chodzilo mi raczej o te zwiazane
> ze sfera stricte jezykowa [...], a nie o domniemania na
> temat moich zdolnosci spolecznych poczynione na podstawie
> analizy samego faktu pisania i/lub ujawnianych pogladow czy
> spostrzezen."
> Co wydało mi się sprecyzowaniem zarówno tego co cię
> interesuje jak i tego co cię NIE interesuje.
Zle Ci sie wydalo. Interesujacy jest dla mnie *kazdy aspekt* mojej choroby.
Skoncentrowalem sie tylko na aspektach stricte jezykowych, gdyz uznalem, ze
pozostale sa nieweryfikowalne za posrednictwem internetu.
> > ??? Chcesz mi zasugerowac, ze nie "czytam w myslach".
> Gdybym chciał ci to zasugerować napisałbym:
> "chcę ci zasugerować, że nie >czytasz w myślach<" :-)
(...)
> > Owszem czytam - przy kazdej okazji. To wytyka mi sie jako
> > blad, jako zaburzenie "teorii umyslu". Byc moze czytam
> > zle, ale podobno czytam wiecej niz "ustawa przewiduje"...
> Czy, chodzi ci może o to że "czytając czyjeś myślenie" (w
> znaczeniu "modelując" je sobie), w istocie "czytasz w
> myślach" innych? ;-)/mam na myśli to potoczne , metaforyczne
> "czytanie w myślach"/.
"Czytanie w myslach" = spekulowanie/zgadywanie/domyslanie sie/hipotetyzowanie
co w danej sytuacji dana osoba moze na moj temat myslec; na podstawie (1)
znajomosci jej pogladow/sposobu rozumowania, (2) znajomosci statystycznie
najpowszechniejszych pogladow/sposobow rozumowania, (3) informacji zwrotnych
plynacych od niej, (4) empatii ("co ja moglbym myslec, gdybym byl na jej
miejscu").
pozdrawiam
quasi-biolog
PS: Elli sie jakos nie odzywa. Jak myslisz, dlaczego? (1) prozaicznie - z
powodu (chwilowego) braku dostepu do internetu? (2) woli tylko biernie czytac,
to co piszemy? (3) zgorszyla/sploszyla sie tym co przeczytala (czym
konkretnie? brakiem pokrzepiajacych slow?) i "uciekla", przestala czytac?
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
46. Data: 2006-06-20 17:02:10
Temat: Re: NASTOLATKA Z ZESPOLEM ASPERGERAFlyer; <e791o2$coc$1@nemesis.news.tpi.pl> :
> na_onet_pl; <e78g9h$3bi$1@news.onet.pl> :
> > Zatem napiszę Ci teraz całkiem poważnie: ludzie to dla Ciebie cokolwiek
> > obcy gatunek istot. I vice wersa.
>
> Ja na pewno dla niektórych jestem obcy.
To się chyba nazywa myślenie intuicyjne [???]. Podobno jest dobre tylko
do prostszych problemów, ale w gruncie rzeczy komputery też u swoich
podstaw mają proste procesy logiczne --> jeżeli odpowiednio zwiększych
upakowanie/gęstość/sieć połączeń pomiędzy prostymi elementami otrzymasz
komputer. Zgadza się? Autycy potrafią też przeprowadzać złożone
obliczenia bez ich "rozumienia" a nawet znajomości metod obliczania.
Zgadza się?
No to po pierwsze - popatrz na moją dekonstrukcję zachowań ludzkich jak
na budowanie odpowiednich porcji danych dostosowanych do myślenia
intuicyjnego;
Po drugie - popatrz na normalsów jak na jednostki ograniczone, które do
poprawnego myślenia "powszedniego" potrzebują protez "rozumowych";
Po trzecie - popatrz na AS jak na ofiary, dla których najefektywniejszym
sposobem "obliczeń" jest metoda intuicyjna, a którą "upośledzona"
większość zmusza do stosowania nieefektywnej i wadliwej metody rozumowej
[oczywiście w zakresie powszechnych zastosowań];
Po czwarte - popatrz na rzeczywistość jak na świat Chaosu, którego nie
da się przedstawić poprawnie inaczej jak intuicyjnie - bezsłownie.
Zrozumiałeś? ;)
Flyer
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
47. Data: 2006-06-20 17:13:05
Temat: Re: NASTOLATKA Z ZESPOLEM ASPERGERAFlyer; <e799pj$u2$1@nemesis.news.tpi.pl> :
> Flyer; <e791o2$coc$1@nemesis.news.tpi.pl> :
>
> > na_onet_pl; <e78g9h$3bi$1@news.onet.pl> :
>
> > > Zatem napiszę Ci teraz całkiem poważnie: ludzie to dla Ciebie cokolwiek
> > > obcy gatunek istot. I vice wersa.
> >
> > Ja na pewno dla niektórych jestem obcy.
>
> To się chyba nazywa myślenie intuicyjne [???]. Podobno jest dobre tylko
[...]
> Po czwarte - popatrz na rzeczywistość jak na świat Chaosu, którego nie
> da się przedstawić poprawnie inaczej jak intuicyjnie - bezsłownie.
Poprawka - postrzeganą/opisywaną/rozumianą.
Ty Sławku, wiedząć że pracuję na innym procesorze, próbujesz mi wdrożyć
Jedynie Poprawny Sposób Opisu Rzeczywistości. Tymczasem mógłbym
stwierdzić, że tym samym Jesteś moim wrogiem lub nawet agresorem, bo nie
liczy sie sposób, ale efekt końcowy i ewentualne szkody przy jego
realizacji. Nie szkodzę nikomu. A efekt końcowy jest poprawny. Ty
tymczasem masz dużą ochotę, żeby swój bios z maszyny z Pentium wpakować
na sprzęt z Alphą. Wstydziłbyś się. ;)
Flyer
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
48. Data: 2006-06-20 17:15:50
Temat: Re: NASTOLATKA Z ZESPOLEM ASPERGERAquasi-biolog wrote
news://news.ipartners.pl:119/e795kj$fme$1@inews.gaze
ta.pl
To zacznę od drugiego bo mniej pisania:
> vonBraun <interfere@o~wywal~2.pl> napisał(a):
>
>
>>> Przeciez male potrzeby spoleczne nie stoja w
>>> sprzecznosci z silnym emocjonalnym reagowaniem w
>>> relacjach spolecznych, w ktorych juz sie znalazlo czy
>>> przykladaniem duzej wagi do informacji zwrotnych, ktore
>>> sie na swoj temat odbiera.
>
>>Podaj przykład może, bo nie do końca rozumiem co masz na
>>myśli/ za dużo możliwości/.
>
> Dziwi mnie to - przeciez to proste. Nie lubie/nie
> potrzebuje (czestych) kontaktow towarzyskich z ludzmi, ale
> w sytuacji gdy taki kontakt ma miejsce, zalezy mi, bardzo
> emocjonalnie, na uchronienieu swojej reputacji przed
> kompromitacja. W zwiazku z czym bardzo wstydze sie gaf,
> wstydze gdy ktos mi ubliza, a ja akurat nie jestem w
> stanie mu blyskotliwie odparowac. Lubie gdy mnie chwala
> (choc zazwyczaj towarzyszy temu silna podejrzliwosc
> nieszczerosci) wstydze - gdy gania. Itp.
Czemu to takie dziwne? Zerknij na sekwencję zdarzeń:
Wcześniej w dyskusji używałem (podobnie jak i Ty - por.
cytat u góry) terminu "potrzeby społeczne" czyli coś
bardziej ogólnego od "potrzeby kontaktu" o której piszesz
teraz. Jeśli masz na myśli tylko tą ostatnią (jako
"zanikniętą" ;-)) to ok. Po wyjaśnieniu rozumiem, że nie oznacza to w
Twoim "przypadku" np. całkowitego uwolnienia samooceny od
opinii i poglądów innych ludzi skoro pozytywne opinie jak
piszesz "lubisz", albo też przeżywasz uczucia podejrzliwości
powodowane możliwą nieszczerością. Podobnie jest ze wstydem.
Zakładam, że trzeba mieć jakieś "potrzeby społeczne" aby
przeżywać takie uczucia. W każdym razie nie da się z "ręką
na sercu" powiedzieć "ludzie nic dla mnie nie znaczą"
>>> Owszem czytam - przy kazdej okazji. To wytyka mi sie
>>> jako blad, jako zaburzenie "teorii umyslu". Byc moze
>>> czytam zle, ale podobno czytam wiecej niz "ustawa
>>> przewiduje"...
>>Czy, chodzi ci może o to że "czytając czyjeś myślenie" (w
>>znaczeniu "modelując" je sobie), w istocie "czytasz w
>>myślach" innych? ;-)/mam na myśli to potoczne ,
>>metaforyczne "czytanie w myślach"/.
> "Czytanie w myslach" = spekulowanie/zgadywanie/domyslanie
> sie/hipotetyzowanie co w danej sytuacji dana osoba moze na
> moj temat myslec; na podstawie (1) znajomosci jej
> pogladow/sposobu rozumowania, (2) znajomosci statystycznie
> najpowszechniejszych pogladow/sposobow rozumowania, (3)
> informacji zwrotnych plynacych od niej, (4) empatii ("co
> ja moglbym myslec, gdybym byl na jej miejscu").
W każdym przypadku piszesz o myśleniu - czyli o poznawczym
aspekcie procesów psychicznych człowieka / co chyba robisz -
skoro tak piszesz [;-)]/. Pytałem "metaforycznie" a nie
dosłownie aby dowidzieć się czy odbierasz komunikaty
świadczące o tym, że wyczuwasz poprawnie emocje i przeżycia
innych ludzi, czy przeżywasz je (prawdziwe czy nie) silnie
"w sobie".
> PS: Elli sie jakos nie odzywa. Jak myslisz, dlaczego? (1)
> prozaicznie - z powodu (chwilowego) braku dostepu do
> internetu? (2) woli tylko biernie czytac, to co piszemy?
> (3) zgorszyla/sploszyla sie tym co przeczytala (czym
> konkretnie? brakiem pokrzepiajacych slow?) i "uciekla",
> przestala czytac?
4.Wystraszyła się Cb ;-)
pozdrawiam
vonBraun
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
49. Data: 2006-06-20 18:24:31
Temat: Re: NASTOLATKA Z ZESPOLEM ASPERGERAvonBraun <interfere@o~wywal~2.pl> napisał(a):
> > Dziwi mnie to - przeciez to proste. Nie lubie/nie
> > potrzebuje (czestych) kontaktow towarzyskich z ludzmi, ale
> > w sytuacji gdy taki kontakt ma miejsce, zalezy mi, bardzo
> > emocjonalnie, na uchronienieu swojej reputacji przed
> > kompromitacja. W zwiazku z czym bardzo wstydze sie gaf,
> > wstydze gdy ktos mi ubliza, a ja akurat nie jestem w
> > stanie mu blyskotliwie odparowac. Lubie gdy mnie chwala
> > (choc zazwyczaj towarzyszy temu silna podejrzliwosc
> > nieszczerosci) wstydze - gdy gania. Itp.
> Czemu to takie dziwne?
Bo odpowiedz jednoznacznie wynikala z zacytowanego fragmentu.
> Zerknij na sekwencję zdarzeń:
> Wcześniej w dyskusji używałem (podobnie jak i Ty - por.
> cytat u góry) terminu "potrzeby społeczne" czyli coś
> bardziej ogólnego od "potrzeby kontaktu"
O nie. Rozroznienie na "potrzeby kontaktu" i ogolniejsze "potrzeby spoleczne"
to wprowadziles dopiero w tej chwili. I przyznam Ci sie szczerze - nie bardzo
je lapie.
> o której piszesz
> teraz. Jeśli masz na myśli tylko tą ostatnią (jako
> "zanikniętą" ;-)) to ok.
Nie wiem - musisz mi oba terminy zdefiniowac.
> Po wyjaśnieniu rozumiem, że nie oznacza to w
> Twoim "przypadku" np. całkowitego uwolnienia samooceny od
> opinii i poglądów innych ludzi
Oczywiscie, ze nie. Samoocena jest bardzo mocno zalezna od informacji
zwrotnych z otoczenia.
(...)
> Zakładam, że trzeba mieć jakieś "potrzeby społeczne" aby
> przeżywać takie uczucia.
Niby dlaczego? Nie musisz byc glodny, by poczuc smak tego, co Ci do geby wsadza...
> W każdym razie nie da się z "ręką
> na sercu" powiedzieć "ludzie nic dla mnie nie znaczą"
Co to znaczy "znacza"?
> >>Czy, chodzi ci może o to że "czytając czyjeś myślenie" (w
> >>znaczeniu "modelując" je sobie), w istocie "czytasz w
> >>myślach" innych? ;-)/mam na myśli to potoczne ,
> >>metaforyczne "czytanie w myślach"/.
> > "Czytanie w myslach" = spekulowanie/zgadywanie/domyslanie
> > sie/hipotetyzowanie co w danej sytuacji dana osoba moze na
> > moj temat myslec; na podstawie (1) znajomosci jej
> > pogladow/sposobu rozumowania, (2) znajomosci statystycznie
> > najpowszechniejszych pogladow/sposobow rozumowania, (3)
> > informacji zwrotnych plynacych od niej, (4) empatii ("co
> > ja moglbym myslec, gdybym byl na jej miejscu").
> W każdym przypadku piszesz o myśleniu - czyli o poznawczym
> aspekcie procesów psychicznych człowieka /
Oczywiscie.
> co chyba robisz -
> skoro tak piszesz [;-)]/.
Tak - "czytam w myslach", w sensie poznawczym.
> Pytałem "metaforycznie" a nie
> dosłownie
Nie znam/nie rozumiem tej "metafory".
> aby dowidzieć się czy odbierasz komunikaty
> świadczące o tym, że wyczuwasz poprawnie
Stwierdzilbys to po tym, czy zrozumiem ta zakamuflowana "metafore"??? Niby
jak? Tak czy inaczej - nie zdalem?
> emocje i przeżycia
> innych ludzi, czy przeżywasz je (prawdziwe czy nie) silnie
> "w sobie".
Tzn.? Tak jak stereotypowa kura domowa identyfikujaca sie z jakas "Paloma" z
telenoweli??? Nie - nie placze na serialach, nawet jak przypadkiem zdarzy mi
sie kawalek jakiegos obejrzec...
> > PS: Elli sie jakos nie odzywa. Jak myslisz, dlaczego? (1)
> > prozaicznie - z powodu (chwilowego) braku dostepu do
> > internetu? (2) woli tylko biernie czytac, to co piszemy?
> > (3) zgorszyla/sploszyla sie tym co przeczytala (czym
> > konkretnie? brakiem pokrzepiajacych slow?) i "uciekla",
> > przestala czytac?
> 4.Wystraszyła się Cb ;-)
Ten "dowcip" mial oznaczac "nie mam pojecia", czy jest w nim choc ziarno
prawdy (na temat tego, co myslisz o przyczynach absencji Ellie)?
pozdrawiam
quasi-biolog
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
50. Data: 2006-06-20 18:43:39
Temat: Re: NASTOLATKA Z ZESPOLEM ASPERGERAF:
> Nie ciesz się
Heh, poniekad milo mi ze uwazasz sie za kogos ~waznego
dla mnie. ;D
Fajansie. :)
> ... nie lubię widoku uśmiechniętych pawianów. ;)
Nie masz innych plyt poza ta z jeczeniami pretensjonalnego
durnia?
--
Czarek
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |