« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-01-13 14:26:07
Temat: Re: Największa porażka kulinarna> A ja kiedyś zamiast nalać wodę do szklanki z herbatą, nalałem do
> cukierniczki.
Hahahaha!!! Ja mialam podobnie: zalalam sloiczek z kawa :))
A w ogole moja porazka najwieksza byl biszkopt, ktory nie tyle drastycznie
oklapl, co w ogole nie wstal, a na dodatek pomimo dlugiego pieczenia i juz
mocno zloto-brazowego wierzchu byl w srodku calkiem surowy. Nie dalo sie go
jesc, musialam wszystko wyrzucic.
Kruszynka
--
"Primum non stresere..."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-01-13 23:05:31
Temat: Re: Największa porażka kulinarna
Użytkownik "Dorota" <d...@o...pl> napisał w wiadomości
news:avrjrr$3kv$1@news.onet.pl...
Ciekawi mnie , czy
> ktoś z Was przeżył tragedię kulinarną?
Pierwszą Wigilię po śmierci Mamy spędzaliśmy sami - ojciec, brat i ja. No i
wymyślaliśmy te potrawy, na czele z pierożkami do barszczu - zamiast
postnych uszek z grzybami zrobiliśmy ze 150 kołdunów z mielonym mięsem...
Więcej grzechów nie pamiętam ;-)
Ola z Gdańska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-01-14 12:07:09
Temat: Re: Największa porażka kulinarnaNa ostatnie spotkanie grupy pl.rec.kuchnia- to w Gdansku z Magda Bassett, na
ostatnia chwile robilam swoj ukochany sernik z brzoskwiniami. Jest bardzo
smaczny, przedostatnia warstwa- to czesc ciasta starta na tarce na wierzch.
Czas naglil, wiec zamiast do lodowki- to surowe ciasto wrzucilam w
przezroczystej folii do zamrazarki na 10 min.
Po 10 wyjmuje- a tu cholerstwo takie zmrozone jak kamien. Zadne
ostrzegawcze swiatelko mi sie nie zapalilo, z wielkim trudem starkowalam je
na wierzch ciasta, klnac pod nosem na zamrazarke.Do piekarnika i czekam, bo
spotkanie na styk .Ciasto upieczone, polewam zygzakami czekolada, lapie
blache i chce do samochodu. A tu moje chlopaki mnie zastopowaly i kaza czesc
odkroic dla nich, bo nawachali sie i nic...To ja im odkrajam a oni zaczynaja
cos wydlubywac z buzi...twarde cos na wierzchu jest...upsss. Probuje,
rzeczywiscie warstwa tarkowana cos kamyki przypomina. Otwieram zamrazarke, a
tam drugie ciast, tez w kulke , zolciutkie lezy jak lezalo. A to bylo ciasto
pierogowe, niewykorzystane i eksperymentalnie zarzucone kiedys tam. No i sie
upieklo, zamiast ugotowac. Ciasto zostalo w domu i zjedlismy je zdejmujac
warstwe tarkowana. Dalej bylo smaczne- tylko juz nie takie ladne....
Jola L-L
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |