Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Nie do życia w związku

Grupy

Szukaj w grupach

 

Nie do życia w związku

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-12-13 18:52:57

Temat: Re: Nie do życia w związku
Od: "odi" <o...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Hmmm dziwne....

Odczuwam jakby ktoś o mnie mówił...
Niechcę się z nikim wiązać, jest mi dobrze jak jestem sam :)
Zawsze na początku jest miłość, zauroczenie.... a potem kiedy dochodzi do
małżeństwa, dzieci itp. itd. to jush pozostają same troski, zmartwienia....

Niechcę takiego życia
Wolę być sam i cieszyć się nim nish męczyć siebie i inną osobę...


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2002-12-13 19:21:50

Temat: Re: Nie do życia w związku
Od: "Andrzej Litewka" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"kohol" news:5887.00000cb1.3df9e4ac@newsgate.onet.pl
> Facet natomiast chce "super laski"

Facet (normalny) chce kobietę, która jest dla niego atrakcyjna seksualnie i
ma mózg i go wykorzystuje odpowiednio tak aby zaskakiwała faceta swoimi
wiadomościami, pomysłami, umiejętnościami (i vice versa).

Oba elementy u kobiety: pociągające ciało dla jej partnera i jej sprawny
mózg muszą występować w parze.
Jak któregoś z tych elementów brakuje (na starcie) to raczej marne szanse na
związek.
W końcu normalne małżeństwo to nie instytucja charytatywna i oni łączą się w
parę bo się sobie wzajemnie podobają, lubią osobowość tej drugiej, jej
światopogląd.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-14 00:14:48

Temat: Re: Nie do życia w związku
Od: "Greg" <o...@f...sos.com.pl> szukaj wiadomości tego autora

<k...@p...onet.pl> w news:5887.00000d02.3df9f605@newsgate.onet.pl
napisał(a):
>
> Hej,

Dobri wecier ;)

> Ale jak sadzicie, jakie sa tego przyczyny, ze takie osoby
> nie nadaja sie do zycia we dwoje?

Tak zwane "powolanie"? ;) Boniek niezle gral w noge, ale na trenera sie
nie nadaje ;) Pazura - dobry aktor, ale ze spiewaniem chyba nie bardzo mu
sie udalo. Malysz - wysmienity skoczek, ale jako prawnik lub lekarz chyba
by sie nie sprawdzil ;) Ze mnie Matejko raczej tez nie bedzie ;) Niedawno
ktos napisal, ze na tej grupie rowniez sa ludzie z roznymi funkcjami -
jedni wylewaja na glowe przyslowiowy kubel zimnej wody, inni sa od
przytulenia i poglaskania po glowce, inni od zmuszenia do przemyslen...
Czy zycie w zwiazku mialoby byc pod tym wzgledem jakies wyjatkowe? Mysle,
ze i ono nie wszystkim jest pisane i nie ma w tym nic niezwyklego - tak po
prostu jest. Funkcje sa podzielone. Ktos musi plakac, aby smiac mogl sie
ktos.



pozdrawiam
Greg

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-14 01:07:58

Temat: Re: Nie do życia w związku
Od: "cbnet" <c...@w...pl=NOSPAM=> szukaj wiadomości tego autora

kohol:
> Czy macie wśród znajomych osoby, które są kompletnie
> "nie do życia w związku"?

Znajomych - owszem. ;)

> Znam parę takich osób - koleżeńskie, otwarte, mądre,
> świetni przyjaciele - ale nie potrafią ułożyć sobie związku,
> a co więcej - ludzi nie wyobrażają sobie życia z nimi w
> związku damsko-męskim, bo jeśli chodzi tylko o życie
> pod jednym dachem - nie ma problemu.

Taaa... to co napisalas jest nieco zakrecone.
Skoro sa to osoby '...koleżeńskie, otwarte, mądre, świetni
przyjaciele...' to dlaczego '...ludzi nie wyobrażają sobie
życia z nimi w związku...'? - albo jedno albo drugie MZ. :)

> Trudno jest być powierniczką takiej osoby...

A dlaczegoz to? :)
Skoro sa to osoby '...otwarte, mądre, świetni przyjaciele...'
to nie powinno byc z tym problemu, zwlaszcza w przyjazni. ;)

MZ mowiac wprost sa to osoby sprawiajace wrazenie nieco
~niedorobionych. ;)
Jak dla mnie nie nadaja sie na przyjaciol, wcale nie sa madre
ani swietne. Z kims takim mozna pogadac se ogolnie o codziennych
blachych sprawach (jak ze znajomymi) o ile jest w miare sympatyczny/-a,
ale w sprawach bardziej 'zlozonych' czy 'delikatnych' nie maja
praktycznie nic zbyt sensownego do powiedzenia.
I jak sie z kims takim przyjaznic? - nie da sie chyba. ;)

> Tak tylko sobie pomyślałam. Dziś spotykam się z koleżanką,
> której kolejny związek się wali...

Nie podchodz zbyt blisko bo jeszcze zawali sie na Ciebie. ;DDD

Czarek




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-14 10:54:18

Temat: Re: Nie do życia w związku
Od: Paweł Niezbecki <t...@p...neostrada.pl> szukaj wiadomości tego autora

k...@p...onet.pl wrote:
| Czy macie wśród znajomych osoby, które są kompletnie "nie do życia w
| związku"? Znam parę takich osób - koleżeńskie, otwarte, mądre, świetni
| przyjaciele - ale nie potrafią ułożyć sobie związku, a co więcej - ludzi
| nie wyobrażają sobie życia z nimi w związku damsko-męskim, bo jeśli
| chodzi tylko o życie pod jednym dachem - nie ma problemu.

A jak u nich z umiejętnością kompromisu (ze szczególnym uwzględnieniem
zgniłego), umiejętnością i skłonnością do rządzenia lub bycia rządzonym,
opinią na temat sensowności płodzenia dzieci, umiejętnością życia w
samotności, podejściem do stabilizacji, natężeniem i ukierunkowaniem
seksualności, pojęciem wolności, wrażliwością na psychiczne ciosy zadawane
przez innych ludzi, itd.

Piszesz o bezproblemowym życiu pod jednym dachem. W jakie jeszcze układy
wchodzą bezproblemowo, jeśli wchodzą? W jakich grupach/układach/sytuacjach
czują się jak ryba w wodzie?

P.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-16 08:54:06

Temat: Re: Nie do życia w związku
Od: k...@p...onet.pl szukaj wiadomości tego autora

> Takich facetów akurat nie znam. O ile w ogóle znam się na facetach,
> wyrośnie z tego. ;-)

No właśnie, tylko że on ma juz prawię trzydziestkę!

> Osób, które określasz "nie do życia w związku" jest MZ znikoma
> ilość.

Tak, ale to martwi, gdy taka osoba jest najlepszą przyjaciółką, której życzy
się jak najlepiej, a widzi łzy.

Spróbuj
> zatem zrobić coś, co raczej jest niemożliwe do zrobienia: określ
> prawidłowo typ charateru mężczyzny, który byłby dla Twojej
> koleżanki odpowiedni - oraz przekonaj ją, aby w kimś takim się
> zakochała.

No właśnie, niemożliwe. Ja jej go określę, potem ona powie, że taki jej nie
pasuje, niemożliwe będzie znalezienie go (w ogóle niełatwo jest o fajnego
faceta), a jak się go znajdzie - ona mu nie będzie pasować itd......
;)

kohol

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-16 09:02:13

Temat: Re: Nie do życia w związku
Od: k...@p...onet.pl szukaj wiadomości tego autora

> Facet (normalny) chce kobietę, która jest dla niego atrakcyjna seksualnie i
> ma mózg i go wykorzystuje odpowiednio tak aby zaskakiwała faceta swoimi
> wiadomościami, pomysłami, umiejętnościami (i vice versa).

O, a on właśnie chce takiej, która byłaby zdecydowanie mniej inteligentna.
Super laski, która by go znosiła i robiła obiady. I on dobrze sobie zdaje
sprawę, że ma marne szanse na jej znalezienie.
Swoją drogą laska, która byłaby inteligentna - nie chciałaby jego (to
zadeklarowany szowinista).
Nie piszę tu o "jakichś tam osobach", którym łatwo jest pomóc czy zrozumieć,
tylko o przypadkach, które są wyjątkowe w jakiś tam sposób, więc proszę o
niedawanie mi odpowiedzi, które są adekwatne do większości populacji, bo
najpewniej już je rozważałam (w pierwszej kolejności).

kohol

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-16 09:10:05

Temat: Re: Nie do życia w związku
Od: k...@p...onet.pl szukaj wiadomości tego autora

> Taaa... to co napisalas jest nieco zakrecone.
> Skoro sa to osoby '...koleżeńskie, otwarte, mądre, świetni
> przyjaciele...' to dlaczego '...ludzi nie wyobrażają sobie
> życia z nimi w związku...'? - albo jedno albo drugie MZ. :)

To na podstawie rozmów z osobnikami płci przeciwnej dotyczących właśnie
problemów tych osób (oj, znowu kręcę). Osoby owe są lubiane, ale w związkach
przyjacielskich, nie wchodzących w intymne.

> > Trudno jest być powierniczką takiej osoby...
>
> A dlaczegoz to? :)

Ha ha. Bo przykro jest słuchać o czyimś nieszczęściu, wiedząc, że samemu jest
się szczęśliwym. Trudno w rozmowie w pubie poruszać tylko smutne tematy, by
przypadkiem nie wspomnieć o swoim szczęściu i jak to mi sie świetnie układa w
życiu. Raczej monotematyczne są te spotkanie, a ja nie lubię być terapeutką :)

Mieszkałam z nią - naprawdę fajna. Ma swoje wady, wiadomo, ale nie doszło nigdy
do poważnego konfliktu ani między nami, ani między mną a innymi dziewczynami
(no, raz był konflikt, ale wtedy otwarcie razem wystąpiłyśmy przeciwko innej
dziewczynie :)).

kohol

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-16 09:15:58

Temat: Re: Nie do życia w związku
Od: k...@p...onet.pl szukaj wiadomości tego autora

> A jak u nich z umiejętnością kompromisu (ze szczególnym uwzględnieniem
> zgniłego), umiejętnością i skłonnością do rządzenia lub bycia rządzonym,

O jednej potrafiępowiedzieć - w porządku. O innych - co do kompromisu to nie
wiem, a co do rządzenia - mozna chyba znaleźć kogoś kto lubi być rządzony.

> opinią na temat sensowności płodzenia dzieci, umiejętnością życia w
> samotności, podejściem do stabilizacji, natężeniem i ukierunkowaniem
> seksualności, pojęciem wolności, wrażliwością na psychiczne ciosy zadawane
> przez innych ludzi, itd.

Wiesz, znam osoby, które mają z tym problemy i mają partnera :( tylko
jakoś "umieją się z nim dogadać". Wiadomo, że pewne sprawy wymagaja ustalenia
(dzieci, seksualność), inne zależą od doświadczeń i mogą zmieniac się w czasie
(stabilizacja, wolność, samotność), a inne zależą od charakteru (wrażliwość),
ale nie sądzę, by na tyle, na ile mogłyby skutecznie utrudniać życie w każdym
związku.

> Piszesz o bezproblemowym życiu pod jednym dachem. W jakie jeszcze układy
> wchodzą bezproblemowo, jeśli wchodzą? W jakich grupach/układach/sytuacjach
> czują się jak ryba w wodzie?

Praca, dom (rodzice), szkoła/uczelnia, przyjaźnie.

kohol

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-12-16 10:04:11

Temat: Re: Nie do życia w związku
Od: "cbnet" <c...@w...pl=NOSPAM=> szukaj wiadomości tego autora

kohol:
> ... Bo przykro jest słuchać o czyimś nieszczęściu, wiedząc,
> że samemu jest się szczęśliwym.

Dlaczego? :)
To troche dziwne - tak jakbys zmuszala sie do czegos co Cie
niezbyt interesuje(?).

> Trudno w rozmowie w pubie poruszać tylko smutne tematy, by
> przypadkiem nie wspomnieć o swoim szczęściu i jak to mi
> sie świetnie układa w życiu.

Czyli takie osoby mialyby Ci za zle gdybys cos wspomniala o Swoim
'farcie'?
A jak to sie ma do przyjazni? Czy przyjaciele to juz zwykle nie potrafia
cieszyc sie ze szczescia tej drugiej osoby?
Co innego znajomi...
Zrobilas wstep do przyjazni itd... a na koniec napisalas: 'znajoma'.
To znajoma czy przyjaciolka w koncu?

> Raczej monotematyczne są te spotkanie, a ja nie lubię być terapeutką :)

Czyli te Wasze spotkania to takie 'obowiazkowe herbatki'? :)

> Mieszkałam z nią - naprawdę fajna. Ma swoje wady, wiadomo, ale
> nie doszło nigdy do poważnego konfliktu ani między nami...

No tak, ale juz w zwiazkach konfliktowosci az nadto? :)
Niektorzy tak maja ze jak maja wybor to obstawiaja ~najgorzej jak sie
tylko da - zyc bez tego nie moga, no niestety. :]

Czarek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

temperatura
Czt miłość ma jedno imię?
Propozycja: pl.hum.sztuka
do psychologow - test psychologiczny do pracy
Re: jak pomagac przeciw samobojstwu

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »