| « poprzedni wątek | następny wątek » |
61. Data: 2007-09-26 18:12:12
Temat: Re: No i co ja mam zrobić do diaska?..=?ISO-8859-2?Q?=3D=3FISO-8859-2=3FQ=3F=3D3D=3D3FISO-8859-2=3D3FQ=3D3F=3D?==?ISO-8859-2?Q?3D2E=3D3F=3D3D=3F=3D?=Lolalny Lemur wrote:
> Lozen pisze:
>
> > > Lozen, Twoje zdanie pominę, ok?
> >
> > Dlaczego?
>
> Bo nie jestem obiektywna w jego odbiorze.
Jezeli sobie nie radzisz z moimi postami, to a) nie musisz ich czytac
lub b) mozesz mnie wwalic w Kfa.
> > Pytalam powaznie. Czasami ludzie mowia jedno, a czuja
> > drugie. Wiec spytalam sie czy on faktycznie mowi co czuje, czy nie
> > chce bys stracila tydzien na statku wiec mowi bys nie stracila
> > imprezy przez niego.
>
> Nie chcę psychoanalizy.
Jakiej na boga psychoanalizy? Bo kazdy zawsze mowi to co czuje? Bo
jak ktos kogos kocha to zawsze mowi co czuje i nigdy nie mowi czegos,
by nie stac w paradzie marzeniom tej drugiej osoby?
> Przez te cztery lata uczył mnie, żeby się nie
> doszukiwać podtekstów w tym co mówi.
I tego oczywiscie nie moglas napisac w innym tonie, bez opryskliwosci i
jadu. :/
> Bardzo proszę, żeby to Ci
> wystarczyło.
Uwierz, wystarczylo az nadto.
EOT
--
pozdrawiam K.
"Scientists develop a removable tattoo. Sorry, cure for cancer, first
things first. " Stephen Colbert
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
62. Data: 2007-09-26 18:27:37
Temat: Re: No i co ja mam zrobić do diaska?..Lozen pisze:
>>>> Lozen, Twoje zdanie pominę, ok?
>>> Dlaczego?
>> Bo nie jestem obiektywna w jego odbiorze.
>
> Jezeli sobie nie radzisz z moimi postami, to a) nie musisz ich czytac
> lub b) mozesz mnie wwalic w Kfa.
Nie to jest moim celem.
>>> Pytalam powaznie. Czasami ludzie mowia jedno, a czuja
>>> drugie. Wiec spytalam sie czy on faktycznie mowi co czuje, czy nie
>>> chce bys stracila tydzien na statku wiec mowi bys nie stracila
>>> imprezy przez niego.
>> Nie chcę psychoanalizy.
>
> Jakiej na boga psychoanalizy? Bo kazdy zawsze mowi to co czuje? Bo
> jak ktos kogos kocha to zawsze mowi co czuje i nigdy nie mowi czegos,
> by nie stac w paradzie marzeniom tej drugiej osoby?
Wydaje mi się (do tego dążę, choć w moim wydaniu nie jest to łatwe), że
jeżeli coś bardzo nie pasuje to trzeba o tym mówić, bo prędzej czy
później wylezie w nieprzyjemnej formie. Są granice ustępstw i mam
szczerą nadzieję (bo pewności na 100% to nigdy miec nie będę), że Arab
to rozumie.
>> Przez te cztery lata uczył mnie, żeby się nie
>> doszukiwać podtekstów w tym co mówi.
>
> I tego oczywiscie nie moglas napisac w innym tonie, bez opryskliwosci i
> jadu. :/
Nie ma jadu. Nie ma i nie było. Wyluzuj.
>> Bardzo proszę, żeby to Ci
>> wystarczyło.
>
> Uwierz, wystarczylo az nadto.
Kasia, staram się jak mogę rozmawiać z Tobą tak jak z resztą. Ale z
jednej strony radzisz mi, żebym Cię wsadziła do KF skoro nie jestem
obiektywna a z drugiej obrażasz się o coś, czego nie ma. Moja rada:
piszę wprost. Nie ma podtekstów, nie ma złośliwości, aluzji i innych
takich. Czytaj jak jest, nic nie dopisuj.
LL
--
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych
dzwiekow - niektore przypominaja odglosy
wielorybow i policyjna syrene, inne,
jak u lemura wari, smiech szalenca.*
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
63. Data: 2007-09-26 18:37:52
Temat: Re: No i co ja mam zrobić do diaska?...> Kopnął mię zaszczyt. Po 23 latach mój tatko szarpnął się i zaprosił mnie
> i starsze dzieci do siebie na statek na 7-dniowy rejs po Europie. W
> dwóch ratach, tzn. teraz jedzie moja mama z synem a w maju mam jechać ja
> z córką.
>
> No i mam (hehe, kto by się spodziewał) moralniaka. Bo nie zaprosił
> mojego męża. W grę wchodzą głównie względy finansowe, bo mimo sporych
> zniżek taki rejs jest dość drogi. Ja z jednej strony BARDZO chcę
> pojechać, bo to prawdopodobnie dla mnie jedyna szansa w życiu na
> zobaczenie czegoś takiego (znaczy nie Europy tylko statku). Z drugiej
> strony, mimo, że małżonek mój kochany zakrzyknął "jedź!" mam spory
> dyskomfort spowodowany zostawieniem go samego na tydzień z tym całym
> pieprznikiem (poradzi sobie oczywiście, ale na pewno będzie wykończony
> psychicznie). No i łyso mi, że ja zobaczę a on nie. Jego rodzice jak się
> szarpią to na nas oboje (fakt, nie ten przedział cenowy, ale jednak)...
>
> Do tego dochodzi stres (proszę bardzo, można chichotać) spowodowany tym,
> że za granicą (Bułgarii nie liczę bo to jak do Krakowa) byłam ostatni
> raz w wieku lat mniej więcej 14-u. Kiepsko znam angielski (jakoś tam się
> dogadam, ale o swobodnej konwersacji raczej nie ma mowy), włoskiego w
> ogóle (trzeba samodzielnie dostać się z Marco Polo na przystań) i chyba
> już boję się latać.
>
> Ja wiem, że do maja to jeszcze kupa czasu, ale normalnie sama nie wiem :(
> Jeżeli ja nie pojadę to córka pojedzie z mamą, więc ona z powodu moich
> decyzji nie straci.
>
> Co robić, kruca, co robić????
>
> LL
> cała w rozterce
Jedź! On też sobie przy okazji od ciebie odpocznie.
Tapta
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
64. Data: 2007-09-26 19:02:40
Temat: Re: No i co ja mam zrobić do diaska?...Dnia Wed, 26 Sep 2007 10:02:34 +0200, Lolalny Lemur napisał(a):
> Co robić, kruca, co robić????
jechać!!!!
--
Elżbieta
http://picasaweb.google.pl/waruga.e
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
65. Data: 2007-09-26 19:04:13
Temat: Re: No i co ja mam zrobić do diaska?...Dnia Wed, 26 Sep 2007 13:28:00 +0200, Lolalny Lemur napisał(a):
> Mię idzie raczej o jego stan psychiczny po tym tygodniu...
Eeeeeeee, ale co niby ma mu być?? Przecież to tylko tydzień (krótki ten
rejs- tydzień na statku, czy tydzień w ogóle razem z dojazdami??)
--
Elżbieta
http://picasaweb.google.pl/waruga.e
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
66. Data: 2007-09-26 19:05:51
Temat: Re: No i co ja mam zrobić do diaska?...Dnia Wed, 26 Sep 2007 10:20:50 +0200, siwa napisał(a):
> Po 23 latach ja ja tę uprzejmość kazałabym w buty wepchać.
Ale to chyba nie jest tak, że tay nie było i nagle po 23 latach się
odezwał. Tylko pewnie dopiero teraz okazja się nadarzyła.
--
Elżbieta
http://picasaweb.google.pl/waruga.e
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
67. Data: 2007-09-26 19:11:09
Temat: Re: No i co ja mam zrobić do diaska?...Dnia Wed, 26 Sep 2007 12:11:19 +0200, Szpilka napisał(a):
> Tak samo ja i mój mąż nie
> moglibyśmy bezsrtesowo się cieszyć wypoczynkiem, wiedząc że druga osoba
> została sama w domu.
Kwestia przyzwyczajenia.
Ja "biorąc" faceta, wiedziałam, że razem z nim dostaję miłość do morza i
żagli, pływał od 16 roku życia. Mnie to nie kręci (ja mogę z Basią w góry).
Ludzie się dziwili, że nie miałam nic przeciwko na rejs dwa tygodnie przed
ślubem. Potem były komentarze "teraz to ci się skończy". Nie skończyło się
pływa dalej. Inną część urlopu spędza z nami. Ja gdy go nie ma staram się
też gdzieś wyjechać z dzieckiem to wtedy mniej myślę co się dzieje na
morzu.
--
Elżbieta
http://picasaweb.google.pl/waruga.e
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
68. Data: 2007-09-26 19:11:56
Temat: Re: No i co ja mam zrobić do diaska?...Dnia Wed, 26 Sep 2007 15:36:49 +0000 (UTC), Lozen napisał(a):
> I dlatego wspolczujesz?
No tego, że są niewyspani
--
Elżbieta
http://picasaweb.google.pl/waruga.e
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
69. Data: 2007-09-26 19:22:19
Temat: Re: No i co ja mam zrobić do diaska?...Dnia Wed, 26 Sep 2007 13:16:18 +0200, Lolalny Lemur napisał(a):
> Ojca bym
> nie obwiniała, bo wie jak strasznie zawsze chciałam pojechać.
No to spełniaj marzenia.
--
Elżbieta
http://picasaweb.google.pl/waruga.e
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
70. Data: 2007-09-26 19:23:41
Temat: Re: No i co ja mam zrobić do diaska?...Dnia Wed, 26 Sep 2007 13:17:13 +0200, Lolalny Lemur napisał(a):
> Wiesz, to nie mężulek mnie wysyła tylko tatuś zaprasza.
> A co do odpoczynku - a niech se ta odpocznie - coś w tym złego?
A poza tym ze Stasiem i starszym to on aż tak bardzo nie odpocznie
--
Elżbieta
http://picasaweb.google.pl/waruga.e
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |