Jak już się tak wszystkim na pochwały zebrało, to i ja swoje trzy grosze
dołożę.
1 biocamile YR, żel do twarzy, fajny, delikatny ładnie pachnie, bardzo
wydajny.
2 Przesławetny tonik z tej serii super, szczególnie z lodówki, tylko mój
tata się boi, że lodówki nie starczy, jak w niej zacznę upychać swoje
kosmetyki.
3 Krem na dzień też Biocamile, konsystencja taka sobie, ale fajnie nawilża,
fajnie pachnie, nie świeciłam się cały dzie, mimo upału, tylko trzeba go
niedużo nakładać.
4 Maseczka z glinką mineralną St. Ives, olbrzymia tuba za 13 zł, fajnie
oczyszcza i naprawdę super.
5 Peeling drożdżowy Bandi. Co prawda użyłam go dopiero raz, i to mój
pierwszy peeling enzymatyczny, ale skóra po nim bardzo fajna. Tym co z Wawy
i jeszcze nie wiedzą mówię, że można te kosmetyki kupić w drogerii medycznej
przy ul. Świętokrzyskiej.
O, a propos pytanie, na tym peelingu piszą, żeby go zmyć mokrym wacikiem i
tak się zastanawiam czy to jest jakaś różnica czy mokrym wacikiem czy po
prostu wodą, tak jak się normalnie zmywa twarz?
I z portwela znowu co nieco ubyło. Wyprowadziłam się właśnie z akademika i
przerażenie mnie ogarnęło, bo przywiozłam tonę kosmetyków i teraz nie wiem
co z tym zrobić. Wiele rzeczy mam teraz podwujnie!!!
Słonecznie pozdrawiam.
Maga tonąca wśród nierozpakowanych toreb i usiłująca ukryć furę swoich
kosmetykó przed wzrokiem domowników i tak mówią, że mogłabym sklep
kosmetyczny ząłożyć!!! :)))