Strona główna Grupy pl.sci.psychologia O tym jak się denerwujemy...

Grupy

Szukaj w grupach

 

O tym jak się denerwujemy...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2001-01-17 20:31:49

Temat: O tym jak się denerwujemy...
Od: JamesBonBush <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Sprawa jest taka. Niech ktoś mi opisze słowami jego stan kiedy jest
zdenerwowanym. Czy wszyscy denerwujemy się w ten sam sposób? Chętnie coś
bym sobie o tym poczytał. - JamesBonBush




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2001-01-18 08:32:00

Temat: Odp: O tym jak się denerwujemy...
Od: "martarym" <m...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora

Jak chodzilam do szkoly muzycznej to mimo wielu godzin spedzonych
przed instrumentem to na sali koncertowej gralam jak noga, tylko czasami
udawalo mi sie pokazac co umie (dzieki tym rzadkim chwilom uwazano
mnie za potencjal na dobra pianistke).
To taki przyklad kt.pokazuje zdeanerwowanie moze totalnie zmienic twoje
zycie (dzis studiuje cos kompletnie innego).
Moje objawy zdenerwowania to: trzesace sie rece (tu moge podac pare
smiesznych sytuacji z tym zwiazanych), dretwiejaca szczeka co utrudnia mi
mowienie, niemoznosci skupienia mysli, i przede wszystkim jest mi strasznie
ale to strasznie zimno a jeszcze potrafie miec atak smiechu. Paradoksalnie w
przypadku prawdziwego zagrozenia zycia (kiedys mojej siostrze facet przez
pomylke przylozyl bron do skroni)potrafie sie opanowac tylko ze pozniej jak
przejdzie zagrozenie jestem do niczego wszystko co wymienilam wczesniej
nagle mnie dopada.

marta


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-01-18 08:50:29

Temat: Re: O tym jak się denerwujemy...
Od: <l...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Sprawa jest taka. Niech ktoś mi opisze słowami jego stan kiedy jest
> zdenerwowanym. Czy wszyscy denerwujemy się w ten sam sposób? Chętnie coś
> bym sobie o tym poczytał.  - JamesBonBush
>
> Ja zawsze sie denerwuje kiedy jestem wzywana da Prezesa na dywanik.
Nienawidze tego stanu ale naprawde nie potrafie sobie z tym poradzić.
momentalnie pojawiaja mi sie lzy w oczach. I wystarczy tylko tknac, a rozplacze
sie jak bobr. Ponadto ogarnia mnie fala goraca i czuje jak moja twarz oblewa
potworny rumieniec. Od razu prezes zaczyna byc podejrzliwy, dopytuje sie , ja
denerwuje sie coraz bardziej i kolko sie zamyka.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, ze ja tak naprawde nie mam nic na sumieniu.
Chyba sie Go boje.
Pozdrowienia
Ewa
>
>


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-01-18 12:14:52

Temat: Re: O tym jak się denerwujemy...
Od: JamesBonBush <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Ja denerwuję się w sposób dziwny. Jakby coś siedziało we mnie i telepało
mną od środka. Zaciskam zęby i szczęka mi się trzęsie zupełnie tak jakby
mi było zimno, tyle że nie jest mi zimno. Najgorsze jest to uczucie
„czegoś rozpierającego” w klatce piersiowej. Czasami denerwuję się z
byle powodu. Np. bardzo często przed spotkaniami z kimkolwiek – nawet ze
starymi znajomymi. Hmm... po prostu czasami mnie to dopada w takich
momentach, że wyjątkowo trudno przychodzi mi „usprawiedliwienie
chwilowego stanu”. (oczywiście są to bardzo sporadyczne przypadki –
najprawdopodobniej powodowane, przez jakiś nieświadomy (tj. świadomy po
głębokiej analizie laboratoryjnej ;) konflikt wewnętrzny). Nerwy przed
spotkaniem oczywiście biorą się z chęci wywarcia na osobach które na
mnie czekają jak najlepszego wrażenia, i z obawy, że owo dobre wywarcie
może „nie wyjść”, że mogę zostać odrzucony. [[[(oczywiście złudnej
obawy) – A to z kolei łączy się z tym, że w życiu jestem „samotny” i że
np. matka nie okazuje mi wystarczającej opieki. Albo okazuję, ale ja ją
odrzucam bo podświadomie jestem o nią zazdrosny. (Hmm... no nie ważne,
nie wnikajmy bo robi się z tego wszystkiego maksymalna jazda ;) to chyba
nerwica porzucenia]]] Nie chciałbym rozpisywać się dlaczego się
denerwujemy, bo to całkiem inna bajka (warta w przyszłości
opowiedzenia!!!), tylko jak owe „nerwy” się objawiają. Jestem skłonny
postawić tezę, że każdy denerwuje się w inny sposób. Stawiam ją! :) W
sumie jest to oczywiste, jednak dobrze jest się temu przyjrzeć znacznie
dokładniej.

Wydaje mi się, że zdenerwowanie możemy utożsamić z lękiem (ewentualnie
niepokojem – ponieważ niepokojowi nie towarzyszą zmiany fizjologiczne).
Lęk to krańcowy niepokój, irracjonalny strach. Lęk jest przykrym,
intensywnie odczuwanym stanem złego samopoczucia, wywołanym niejasnym
wrażeniem niesprecyzowanego i bliskiego zagrożenia, wobec którego
człowiek czuje się bezsilny i bezbronny. Towarzyszą mu zmiany
neurowegetatywne (takie jak w szokach i wstrząsach emocjonalnych);
palpitacje, pocenie się, drżenie, zaburzenie wzroku itd... no właśnie i
co jeszcze???

JamesBonBush




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-01-18 16:26:42

Temat: Re: O tym jak się denerwujemy...
Od: d...@k...net.pl (Dagmara S.) szukaj wiadomości tego autora

> Sprawa jest taka. Niech ktoś mi opisze słowami jego stan kiedy jest
> zdenerwowanym. Czy wszyscy denerwujemy się w ten sam sposób? Chętnie coś
> bym sobie o tym poczytał. - JamesBonBush

Mysle, ze mozna zaryzykowac stwierdzenie, ze inaczej denerwujemy sie
prywatnie a inaczej zawodowo.
Przynajmniej ja.
W firmie, wiem dobrze ze nie wolno mi sie denerwowac. Wiem, ze ludzie wokol
mnie patrza i oceniaja czesto sytuacje po moim zachowaniu. Usmiech - jest
dobrze, zly humor - bedzie zle. Wydaje mi sie ze w sytuacjach naprawde
stresowych, trudnych, nie nalezy nikomu jeszcze bardziej dokladac, krzyczac
czy okazujac zdenerwowanie w jakis inny sposob. Oczywiscie zdarzaja sie
sytuacje, ze sie czegos troche obawiam czy nie jestem pewna w 100%
podejmowanych decyzji, wtedy z pozoru staje sie coraz badziej spokojna,
opanowana. I mowie coraz ciszej.I tylko ja sama wiem ile mnie to kosztuje
nerwow.
Inaczej jest w domu, czy w zyciu prywatnym. Tutaj naprawde moge powiedzec co
mi sie nie podoba niekoniecznie zawsze biorac pod uwage uczucia i postawe
drugiej osoby. I tu czasami ponosza mnie nerwy. Ale na szczescie na krotko,
i jak do tej pory zawsze staram sie przyznac do bledow. To tutaj czesciej
zdarza mi sie nerwowe bicie serca, trzesacy sie glos i nerwy napiete jak
postronki. Ale najczesciej konczy sie tak jak w pracy - przestaje mowic i
zamykam zdenerwowanie w sobie. Przetrawie, przemysle i .... znowu zaczyna
swiecic slonce.

Pozdrawiam - Daga

---
http://www.kki.pl/kki/oferta/cen_uslug.htm
Kazdy list do naszego Klienta
jest SPRAWDZANY przez zabezpieczenia ANTYWIRUSOWE
---

--
Archiwum grupy http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Life's a journey not a destination!
Re: Stereotypowa niedojrzalosc mezczyzn
Kto mieczem wojuje
Skazani na wymuszenia
hm... tak sobie mysle... hm....

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »