X-Received: by 10.49.85.35 with SMTP id e3mr1032318qez.7.1363039914079; Mon, 11 Mar
2013 15:11:54 -0700 (PDT)
X-Received: by 10.49.85.35 with SMTP id e3mr1032318qez.7.1363039914079; Mon, 11 Mar
2013 15:11:54 -0700 (PDT)
Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!fu-berlin.de!dd2no806126qab.0!news-out.
google.com!o5ni743qas.0!nntp.google.com!dd2no806124qab.0!postnews.google.com!gl
egroupsg2000goo.googlegroups.com!not-for-mail
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Date: Mon, 11 Mar 2013 15:11:53 -0700 (PDT)
Complaints-To: g...@g...com
Injection-Info: glegroupsg2000goo.googlegroups.com; posting-host=87.99.100.10;
posting-account=lGps5AoAAAAkigC9xruOQXvYbdFfE6bO
NNTP-Posting-Host: 87.99.100.10
User-Agent: G2/1.0
MIME-Version: 1.0
Message-ID: <f...@g...com>
Subject: O wojnie limbicznej i "włączniku paranoi"
From: m...@g...com
Injection-Date: Mon, 11 Mar 2013 22:11:54 +0000
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: quoted-printable
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:651546
Ukryj nagłówki
O wojnie limbicznej i "włączniku paranoi"
Opublikowano: 10.03.2013 | Kategorie: Publicystyka, Społeczeństwo
Książka Marthy Stout "The Paranoia Switch" ("Włącznik paranoi") stanowi ważny wkład w
rozwój nowej dziedziny nauki - ponerologii, czyli badań nad przyczynami zła oraz jego
genezą, zarówno na poziomie społecznym, jak i interpersonalnym. Stout - wieloletnia
terapeutka traumy - prezentuje w niej kliniczną diagnozę choroby współczesnej
"kultury terroru" oraz tych, którzy manipulują jej głównym przejawem - traumą - dla
własnych korzyści.
WŁĄCZNIK PARANOI
Traumatyczne wydarzenia nadwerężają nasz układ limbiczny. Nadreakcja ciała
migdałowatego, rejestrującego emocjonalne znaczenie doświadczanych zdarzeń, prowadzi
do osłabienia reakcji hipokampu, który zazwyczaj nadaje priorytety napływającym
informacjom oraz pozwala wyższym ośrodkom mózgu na tworzenie spójnych wspomnień z
uwzględnieniem ich emocjonalnego znaczenia. A zatem, w miejscu prawdziwych wspomnień
- zintegrowanych przez wyższe ośrodki mózgu - traumatyczne wydarzenia pozostawiają
jedynie niezintegrowane fragmenty pojedynczych obrazów i doznań, które w przyszłości
mogą zostać "wyzwolone" przez podobne epizody. W taki oto sposób strzelający gaźnik w
silniku samochodowym może wywołać paranoiczną reakcję u weterana wojennego, wskutek
uruchomienia jego "włącznika paranoi".
"Najbardziej przytłaczającymi ze wszystkich traumatycznych doświadczeń nie są te
przypadkowe, wywołane niespodziewanymi eksplozjami, wypadkami samochodowymi czy przez
"siły wyższe" (jak np. trzęsienia ziemi tudzież wybuchy wulkanów), lecz raczej te,
wynikające z podejmowanych przez inne osoby działań celowych, takich jak napad,
brutalne uprowadzenie, gwałt - bądź terroryzm. Wydaje się, że z pewnych przyczyn
jesteśmy tak zaprogramowani, że najsilniej obawiamy się krzywdy ze strony bliźnich,
działających w złych intencjach oraz że taki rodzaj strachu udziela się najsilniej
(62)".
W dalszej części książki Stout czytamy, że brokerzy strachu utrzymują swoją władzę
dzięki żerowaniu na ludzkich słabościach. Jak na ironię, często ci sami ludzie,
których, z powodu naszego genetycznego "zaprogramowania", obawiamy się najbardziej
(np. jednostki psychopatyczne), kierują nasz strach na dowolną, wygodną z ich punktu
widzenia grupę. Hitler wykorzystał w tym celu anarchistów, komunistów i żydów.
Współcześni liderzy posługują się "terrorystami", muzułmanami i przeciwnikami
politycznymi.
Według Stout terroryzm to "przemoc stosowana głównie po to, aby manipulować umysłami
pozostającej przy życiu populacji" (27). Taka sytuacja prowadzi do powstania
włącznika paranoi w umysłach ludzkich bądź do aktywacji już istniejącego.
"Najbardziej pożądanym celem posługiwania się terroryzmem jest oddziaływanie
psychiczne, zaszczepiające w każdym człowieku poczucie bezradności, a także czerpanie
całymi garściami z ogólnoludzkich zasobów optymizmu" (24).
Jest to taktyka działania terrorystów (czy to marionetkowych mistrzów zachodnich
agencji wywiadowczych, czy zewnętrznego "terrorysty" występującego w roli kozła
ofiarnego), pozwalająca w dowolny sposób sterować sponiewieranym społeczeństwem. Przy
czym, co jest oczywiste, proces zakuwania nas w okowy terroryzmu jest opracowany w
taki sposób, że pozbawia nas świadomości jego celów i konsekwencji, jak również
zrozumienia stosowanej taktyki.
REZONANS LIMBICZNY
Nawet jeśli atak terrorystyczny oddziałuje bezpośrednio tylko na niewielką część
populacji, to jednak jego skutki mogą być odczuwane przez cały kraj. Zjawisko to ma
swoje źródło w układzie limbicznym. "Układ limbiczny odgrywa dominującą rolę w
regulowaniu: naszych emocji, dostępności do zasobów pamięci, motywacji do działania,
umiejętności nadawania znaczenia naszym doświadczeniom, a nawet w regulowaniu
funkcjonowania naszego sumienia" (77). "Sumienie jest wewnętrznym, nieodpartym
poczuciem obowiązku, u którego podstaw zawsze leży skłonność do tworzenia więzi z
innymi... to właśnie zdolność do tworzenia emocjonalnego przywiązania czyni nas
moralnymi ..."(75).
"Dzięki informacjom - przetworzonym przez układ limbiczny - napływającym z jednego
lub ze wszystkich naszych zmysłów, możemy odczuwać wewnętrzny stan drugiego człowieka
- fizjologiczny i emocjonalny - na który, w przeciwnym razie, bylibyśmy "ślepi".
...Układ limbiczny pozwala nam nie tylko na odczuwanie emocji innych osób ...jego
funkcją jest również dostrajanie naszych emocji do emocji osób wokół nas, i na
odwrót" (78).
Tym sposobem trauma, będąca skutkiem doświadczenia aktu terroru, jest zaraźliwa -
łatwo udziela się innym. Każdy z nas odczuwa stan emocjonalny osób w naszym
otoczeniu; wszyscy zostajemy dotknięci traumą. "Rezonans limbiczny jest jednym z
wielu powodów, dla którego osobowość - a w szczególności charakter - powinny być
przede wszystkim brane pod uwagę przy wyborze przywódcy. Na dobre czy na złe, wysoko
postawiony przywódca może roztaczać wokół siebie emocjonalną aurę, wywierającą wpływ
na dużą liczbę osób" (83).
Przywódcy machiaweliczni potrafią wykorzystać ten mechanizm z taką łatwością, gdyż są
oni jednostkami psychopatycznymi. Nie mają wyrzutów sumienia, nie posiadają zdolności
odczuwania bólu na widok okaleczonego ciała. Nic nie zakłóca ich chłodnej, bezdusznej
i bezemocjonalnej natury.
WOJNA LIMBICZNA
Przywódca, decydując się na to swoiste infekowanie innych, zamiast złagodzić i
uzdrowić zarazę, angażuje się w zjawisko, które Stout określa mianem "wojny
limbicznej". "Jeżeli przywódca świadomie kieruje uwagę grupy na przerażających
"innych" - naciska włącznik paranoi wmontowany przez traumę - niewykluczone, że
poziom lęku grupy będzie się utrzymywał na niebezpiecznie wysokim poziomie przez
długi czas, a przywódca, bez względu na poziom jego kompetencji, nadal będzie
postrzegany jako autorytet...Grupowa trauma otwiera drogę do przeprowadzenia zmian
społecznych na duża skalę, intencjonalnie lub nie, garstce podżegaczy strachu, którzy
grają na gniewie i paranoi podatnej na takie działania populacji" (92-3, 95). To
właśnie w tego typu kluczowych momentach w historii kraje stają się bardzo podatne na
patokrację - makrospołeczną chorobę, która może trwać przez dziesięciolecia, a nawet
wieki.
Martha Stout wyróżnia 6 etapów wojny limbicznej:
1. Grupowa trauma - przybiera ona postać narodowej tragedii typu 9/11, która
instaluje nieświadomy włącznik paranoi w umysłach obywateli dotkniętego narodu"
(110).
2. Brokerzy strachu - czy jako sprawcy (tak jak w przypadku 9/11), czy tylko jako
oportuniści (tak jak w przypadku Pearl Harbour), garstka ludzi będzie usiłowała
wykorzystać grupowy strach do realizowania swoich planów, wielokrotnie doprowadzając
do uruchomienia włącznika paranoi. Ludzie w stanie przerażenia "lgną do autorytarnej
osobowości" jako lidera (111). Sukces pozostałych etapów zależy od powodzenia tego
etapu.
3. Szukanie kozła ofiarnego - brokerzy strachu będą przekonywać innych, że określona
grupa, mimo że zwykle niewinna popełnienia danego przestępstwa, ponosi za nie
odpowiedzialność. Powodzenie procesu poszukiwania kozła ofiarnego drastycznie
spowalnia proces grupowego uzdrawiania" (111). W związku z czym wojny i nienawiść
zapoczątkowane przez brokerów strachu zostają rozciągnięte na wiele lat.
4. Kulturowa regresja - obecność konkretnego, obwinionego wroga może prowadzić do
"krystalizacji" tak prymitywnego instynktu, jak żądza zemsty. W taki sposób brokerzy
strachu manipulują naszymi moralizatorskimi tendencjami. Dzielenie społeczeństwa na
"patriotów" i "zdrajców" (na tych, którzy popierają prymitywną reakcję i na tych,
którzy tego nie czynią) identyfikuje i stygmatyzuje tych, którzy nie są podatni na
manipulacje. Paranoja dławi odmienne poglądy i tworzy wewnętrznego cenzora.
5. Rozpoznanie i reakcja - ostatecznie, ludzie stają się świadomi obłędu ekipy
rządzącej i dochodzi do obalenia przywódców. Jednakże proces ten może trwać przez
dziesięciolecia. W pierwszej jego fazie "pojawiają się protesty - na początku ciche i
nieśmiałe, które z biegiem czasu stają się coraz głośniejsze i odważniejsze" (np.
ruch "Solidarność" w krajach Europy Wschodniej pod koniec lat 1980.) (133). Niestety,
protesty te nie koncentrują się zwykle na pierwszorzędnym problemie, tj.
psychologicznej naturze przywódców - lecz na kwestiach pobocznych, takich jak ich
rzekomy homoseksualizm lub po prostu działania korupcyjne.
6. Smutek i wypieranie z pamięci - jako że strach wywołany pierwotną traumą maleje,
często po latach trudno jest nam sobie przypomnieć, dlaczego z taką łatwością daliśmy
się wkręcić w plany autorytarnych rządów. Wielu z nas pozostaje w stanie dysonansu
poznawczego i poczucia winy, a taki niekomfortowy stan sprzyja wypieraniu [pewnych
faktów] z pamięci..." (114).
SKALA MIKRO I MAKRO
"W celu ogólnego zrozumienia dziwnej ludzkiej skłonności do bycia lojalnym wobec
destrukcyjnych, autorytarnych przywódców można posłużyć się przykładem wysoce
dysfunkcyjnego związku dwojga osób (120). W toksycznym związku sparaliżowana
nieustającym strachem ofiara kurczowo szuka "schronienia" pod skrzydłami tej samej
osoby, która ją zastrasza. "Sponiewierany człowiek uczy się "niedostrzegania"
rażących zachowań autorytatywnego partnera ...oraz interpretowania drobnych, pustych
przyjemnostek z jego strony jako dowodu na to, że w głębi duszy naprawdę mu zależy"
(132).
Mechanizm ten obejmuje trzy aspekty: 1) predyspozycja do odczuwania strachu (np. już
istniejący włącznik paranoi), 2) izolacja (tzn. do nadużyć dochodzi za zamkniętymi
drzwiami), 3) przekonanie, że skoro świat (w rzeczywistości niezdrowa relacja) jest
tak przerażający, to lojalność wobec opiekuna (w rzeczywistości sprawcy nadużyć i
źródła strachu) jest niezbędna. Utrata umiejętności rozpoznawania patologicznych
zachowań jest pierwszym kryterium genezy zła na każdym poziomie; wszystko inne jest
następstwem niezdolności do poprawnego odczytania obiektywnej rzeczywistości.
"Przecież nasi przywódcy, podobnie jak nasi prywatni partnerzy, z założenia mają się
o nas troszczyć, więc kiedy jesteśmy przez nich zastraszani, to zdarza się, że nadal
będziemy zakładać, że oni po prostu tak mają, nawet w obliczu zagrażających życiu
dowodów świadczących o tym, że małżonek lub przywódca wcale nie mają zamiaru otaczać
nas opieką" (135). Na przykład Mao "zawsze obiecywał, że będzie dbał o swój naród i
go chronił - naród, który w rzeczywistości traktował brutalnie. Ludzie mu wierzyli.
Wielu z nich nadal tak uważa (136).
Ciągły strach, wywoływany przez ciężkie nadużycia, naraża rodziny na okrutne,
psychologiczne męczarnie, a nawet oddziela od siebie członków rodziny, cierpiących
wskutek tego samego destrukcyjnego traktowania z rąk tego samego oprawcy. Chroniczny
strach... niszczy i zakłóca więzi pomiędzy ludźmi [do odbudowy których dochodzi
ponownie w trudnych czasach patokracji]." (149). W nadwerężonej demokracji, kiedy
nieustający strach i tak prowadzi do zrywania więzów, wpływanie na ludzi po to, aby
oddzielić ich od siebie według kryterium przynależności politycznej, tj. na liberałów
i konserwatystów, nie jest aż tak trudne do osiągnięcia" (150).
W taki oto sposób skorumpowani politycy mogą utrzymywać swojego wroga (t.j. ludzi),
podzielonego wewnętrznie, dzięki skierowaniu jego uwagi na kwestie poboczne. Podczas
gdy społeczeństwo jest zajęte wewnętrznymi konfliktami z powodu kontroli broni,
aborcji, religii itd., urzędujący dewianci mogą umykać ich uwadze. Gdyby ludzie byli
świadomi manipulacji, jakiej są poddawani przez swoich przywódców, okazałaby się ona
nieskuteczna. "Świadkowie oraz jasne, dzienne światło są niezwykle ważne dla naszej
ochrony przed nadużyciami, a dla oprawców - są przekleństwem. W "Czarnoksiężniku z
Krainy Oz", fałszywy czarnoksiężnik, utrzymujący iluzję magicznych mocy, kiedy zdaje
sobie sprawę z tego, że jego tożsamość jest już właściwie odkryta, krzyczy: "Nie
zwracajcie uwagi na człowieka za zasłoną!" - gdyż wiedział, że z chwilą, gdy ludzie
rozsuną zasłony, pozbędą się iluzji" (118). Domowym oprawcom udaje się dokonywać
nadużyć wobec swoich żon, bo dzieje się to w ukryciu i robią wszystko, aby zachować
taki stan. W taki sam sposób skorumpowani politycy, wykorzystując kontrolowane media
do zaprezentowania swojej maski normalności, działają za zasłoną taniej propagandy i
prowadzą swoje brudne rozgrywki oznaczone jako "ściśle tajne".
POLITYKA KONIA TROJAŃSKIEGO
Stout tworzy pojęcie "kukułczych polityków", odnosząc się do zachowania kukułki,
która podrzuca zniesione przez siebie jajka do gniazda innego ptaka, by ten je
wysiedział. "Kukułczy polityk, który jest zainteresowany wyłącznie pozyskiwaniem i
utrzymaniem władzy dla siebie, ma niewiele prawdziwych poglądów politycznych, czy to
liberalnych, czy konserwatywnych, natomiast wiele takich, które pozwalają mu się
skryć w szeregach tradycyjnej partii politycznej... Skradzione "gniazdo" służy mu
jako zaplecze władzy, a także jako forma kamuflażu; mamy skłonność do identyfikowania
się z partyjnymi etykietami, nie zwracając uwagi na to, co się za nimi kryje - trudne
do wykrycia, wyłącznie własne interesy" (158). Andrzej Łobaczewski opisuje to
zjawisko bardziej szczegółowo, wykazując, że kukułczy politycy są niejednokrotnie
jednostkami psychopatycznymi (zwanymi też osobowościami machiawelicznymi), mającymi
praktykę w ukrywaniu podstępnych działań, osłoniętych grą pozorów (maską
normalności), którzy infiltrują społeczne i polityczne grupy niczym "Trojański koń".
Stout wyróżnia różne patologiczne typy, które aspirują do władzy: psychopatów,
odwetowców, ogarniętych ideologiczną obsesją, neurotyków [jednostki postrzegające
rzeczywistość w wykrzywiony sposób] oraz psychotyków [jednostki obłąkane, całkowicie
oderwane od rzeczywistości]. Podczas gdy Stout - skądinąd słusznie - wskazuje na to,
że w gruncie rzeczy liczą się działania, nie motywacje, Łobaczewski bardziej
dogłębnie postrzega każdą z tych patologii. W skrócie: schizoidzi dosyć często są
dostarczycielami naiwnej i błędnej ideologii, paranoicy jako pierwsi wspinają się na
wyższe szczeble grupy ponerogennej, natomiast psychopaci są ostatecznym inspiracyjnym
źródłem dla całego patokratycznego systemu, piastując wszystkie wpływowe stanowiska.
Neurotycy, ideowcy, psychotycy, są drugorzędnymi, niemniej jednak bardzo ważnymi
graczami w tego typu systemie; można ich spotkać nawet na kierowniczych stanowiskach
w urzędach organów służby publicznej (ale wystarczy zerknąć za tajemniczą zasłonę,
aby dostrzec za nią, kierującą z tylnego siedzenia, psychopatyczną szarą eminencję).
Stout zwraca uwagę na fakt, że tego typu przywódcy niezmiennie usiłują zawstydzić
społeczeństwo, odwołując się najczęściej do zagadnienia seksu. Patokraci manipulują
nie tylko wrodzonymi skłonnościami do wzbudzania zaufania i strachu w zwykłych
ludziach, ale również ich moralną naturą, wykorzystując w tym celu niewybredne
epitety, moralizujące słowa potępienia czy upokarzające aluzje, innymi słowy -
paramoralizmy. Lenin swoich oponentów określał mianem przekupnych, służących i
Judaszy. Nasi przywódcy mówią o teoretykach spiskowych, terrorystach i zdrajcach.
INNA PRZYSZŁOŚĆ
Zdaniem Stout istnieje możliwość opanowania procesu ponerogenezy, zanim przeistoczy
się ona w pełną formę patokracji. Ale najpierw musimy uporać się z pierwszym
kryterium ponerogenezy, tj. niezdolnością do rozpoznawania patologicznych jednostek i
takowych zachowań. Stout napisała:
"W systemie demokratycznym człowiek przejawiający część lub całość tego typu zachowań
w normalnych okolicznościach nie byłby tolerowany. Kilka z dziesięciu cech [brokerów
strachu] to cechy po prostu nieatrakcyjne i obce, nienaturalne. Ale znowu, zachowania
są nieatrakcyjne i obce w pewnych okolicznościach. W następstwie tragedii narodowych
typu 9/11 okoliczności przestają być zwyczajne. Ludzie są dotknięci traumą, tęsknią
za kimś, kto zapewni im poczucie bezpieczeństwa, a mityczny włącznik paranoi oczekuje
na ponowne uruchomienie. W tego typu warunkach podżegacze strachu prosperują. Ich
cechy są tak wpasowane w traumatyczną reakcję społeczeństwa, iż ich prawdziwa natura
jest ledwo "dostrzegalna". W skrócie, kiedy doświadczamy głębokiej traumy, nie
jesteśmy w stanie zobaczyć diabła" (186).
Brokerzy strachu mają jednak piętę Achillesową - psychopatyczną naturę. Gdy zostaną
zdemaskowani jako drobni oszuści, którymi są, a ich natura zostanie rozpoznana w
sposób naukowy, a nie emocjonalny, już nigdy nie będą nas w stanie oszukać. Dr Stout,
podczas gdy prawdopodobnie nie pojmuje skali zakłamania i bezwzględności reżimu
Stanów Zjednoczonych (zdaje się utrzymywać, że wydarzenia 9/11 zostały zorganizowane
i dokonane przez muzułmańskich ekstremistów, wbrew zdrowemu rozsądkowi i dowodów
przeczących takiej wersji wydarzeń), to mimo to jej praca stanowi ważny wkład w
rozwijającą się dziedzinę wiedzy, którą profesor Andrzej Łobaczewski określił
kilkadziesiąt lat temu mianem ponerologii.
Autor: Harrison Koehli
Tłumaczenie: QFG (polska grupa tłumaczy)
Źródło oryginalne: Sott.net
Źródło polskie: PRACowniA
Materiał jest własnością Quantum Future Group, Inc - wolno rozpowszechniać pod
warunkiem podania autora, tłumacza, źródła oryginału i przekładu.
TAGI: Psychiatria, Psychologia, Psychopaci
http://wolnemedia.net/spoleczenstwo/martha-stout-o-w
ojnie-limbicznej-i-wlaczniku-paranoi/
|