Byłam dziś w pasmanterii na Targowej (Warszawa). Chciałam kupić igły do
haftu.Ktoś robił większe zakupy, właściciel był zajęty, tworzyła się
kolejka.
Zobaczyłam scenkę:
ekspedientka uczyła się robić frywolitki. Na ladzie wydrukowane strony z
http://www.geocities.com/tatrasutra/home.html Ekspedientka z czółenkiem w
ręku stara się, patrząc na wydrukowany kurs zrobić frywolitkę. Po drugiej
stronie lady klientka mocno zawiedziona, że nie uzyska pomocy.
Miałam ochotę udzielić porady, niestety na zewnątrz czekał mój ślubny, więc
szybko wyszłam, igieł nie kupiłam, bo nie mogłam czekać.
Dziewczyny, czy to któraś z grupy???? Przyznać się :)
Czy często zdarza się Wam widzieć żeby klientki przychodziły po naukę do
pasmanterii? Tam na Targowej chyba zaczynają rozumieć prawa rynku:).

Pozdrawiam

Ela