Dwa razy zabierałam się już za odchudzanie. W lecie i teraz po świętach. Nie
jestem otyła ale mam ok.10 kg nadwagi. Po świętach skoczyło mi ciśnienie na
140/90, czułam się fatalnie, ponieważ jestem niskociśnieniowcem i przy takim
ciśnieniu jak powyżej roznosi mnie. Lekarz zalecił dietę niskokaloryczną i
małosolną. Piersze 3 dni były ok, żadnych problemów oprócz okropnego ssania
w żołądku wieczorem. Potem się zaczęło: Nerwy, parestezje, tachykardia. Tak
samo jak wcześniej w lecie. Trzy razy biegałam do lekarza na dyżur, za
każdym razem duża tachykardia. W ekg żadnych istotnych zmian. Dosłatałam
skierowanie i izbę przyjęć w razie w, jeśli mi nie przejdzie. Dostałam
propanonol 10 mg i rudotel. Po lekach poczułam się świetnie, ale niestety
trwało to tylko 3 godziny. Zaczęło się od nowa. Już chciałam ruszać do
szpitala, kiedy przyszedł mi do głowy irracjonalny pomysł. Złapałam pół
tabliczki dziecięcej czekolady i wcięłam. Najpierw zrobiło mi się okropnie
gorąco, a potem wszystko przeszło. Tachykardia ustała i położyłam się
spokojnie spać. Kilka następnych poranków budziły mnie podobne senacje i
ratowałam się słodyczami. Pomogło. Pojęcia nie mam co robić. Jak schudnąć i
co sie dzieje z moim organizmem kiedy ograniczam cukier. Może ktoś ma jakiś
pomysł??